Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

MANICHEIZM - Książę ciemności

Książę ciemności w manicheizmie

Mani Mani Różnicę między religią Persów, taką, jaką znał, czyli w wersji zurwanistycznej, a religią Maniego wyłożył Eznik następująco:

Albowiem ów [Mani] powiada, iż istnieją dwa pierwiastki, dobra i zła, które są sobie przeciwne, a owo przeciwieństwo istnieje samo w sobie. Oni też [Persowie] mówią to samo dowodząc, iż te dwa pierwiastki powstały z gorących pragnień Zruana (De deo, 147).

Elementy mazdaizmu, zurwanizmu, gnostycyzmu, chrześcijaństwa i buddyzmu — bez szkody dla jedności swego systemu — zapożyczył Mani z wielu źródeł i wcielił je w ramy zdecydowanie dualistyczne, choć, bezsprzecznie, główną cechę swego systemu zapożyczył z późnego mazdaizmu. Często jego system ujmowano w lapidarną formułę: „Dwa pierwiastki, trzy czasy".

Najpierw należy rozróżnić dwa pierwiastki. Ten, kto pragnie zostać wprowadzony w religię, winien wiedzieć, że dwa pierwiastki światła i ciemności mają zdecydowanie różne natury [...] Następnie zrozumieć należy trzy kolejne momenty: po pierwsze — to, co było, czyli moment uprzedni, po drugie — to, co jest, a więc moment środkowy, i po trzecie — to, co będzie, czyli moment późniejszy. W momencie uprzednim nie było jeszcze niebios i ziemi, istniały tylko światło i ciemność — każde oddzielnie. Naturą światła jest mądrość, naturą ciemności — głupota. I w ruchu, i w spoczynku pierwiastki te są przeciwstawne. W momencie środkowym ciemność opanowała światło; daje sobie ona wreszcie folgę i przegania je; nadchodzi jasność i wnikając w ciemności spala się cała, aby je pokonać. W momencie późniejszym światłość zwycięża i wszystko wraca do swego początku; dwa pierwiastki powróciły do dawnego stanu (Fragment Pelliot, „Journal Asiatique", 1913).

Przytoczony tekst odsłania szkielet doktryny manichejskiej: dualizm dwóch substancji, czyli pierwotnych źródeł, co manifestuje seria równorzędnych przeciwieństw. Dwa z nich, Światło-Ciemności, Dobro-Zło, pochodzą z mazdaizmu, podobnie jak czasowy schemat pierwotnego rozdziału — pomieszania i oddzielenia. Jeśli jednak pogłębimy analizę tego schematu, okaże się, że istnieją zasadnicze różnice między mazdaizmem a doktryną manichejską.

Doktryna manichejską materii przeciwstawia ducha, podczas gdy w mazdaizmie materia, jako taka, nie jest zła:
I ustanowił jako dwie zasady: Boga, który jest dobry, i materię, która jest zła (Alexander z Lycopolis, Tractatus de placitis manichaeorum, II, Patrologia grecka, 18).

Znamy dwie zasady: jedną z nich nazywamy Bogiem, a drugą — materią [hyle] lub demonem (św. Augustyn, Contra Faustum, XX, 1).

Wyznawcy mazdaizmu nie są wcale precyzyjni w opisie pierwiastka ciemności, natomiast teksty manichejskie roztaczają przed nami niezwykle malownicze wizje, np.:
Co się tyczy Księcia, który stoi na czele wszystkich Potęg Ciemności, to ucieleśnia on pięć form wedle kształtu pięciu stworów, które przebywają w pięciu sferach Ciemności. Ów Książę posiada głowę lwa będącego symbolem świata ognia, skrzydła i ramiona orła, jakie posiadają synowie wiatru, odnóża demonów, na podobieństwo synów Piekła, tułów — węża [jako synowie Ciemności] i ogon ryby, mieszkanki świata synów Wody (Kephalaia, XXVII).

Ale Władca Ciemności nie jest prapoczątkiem, lecz tylko straszliwą emanacją materii:
Został stworzony i ukształtowany przez nieczułą (i nierozumną?) myśl Materii, matkę demonów i złych duchów (Ibidem).

Materia, twórczyni jego substancji, zbudowała go, trwałego i mocnego (Kephalaia, VI).

W ten sposób pojmowana materia jest absolutnie różna od materii w znaczeniu platońskim czy arystotelesowskim. Nie jest więc pojęciem filozoficznym, ale mitologicznym symbolem, przypominającym raczej awestyjską drudż — ,,stwórczynię demonów". Nie ma charakteru biernej, nieokreślonej „bazy", lecz posiada aktywność przejawiającą się w czynieniu zła, tak jak aktywność światła realizuje się w czynieniu dobra. Jest to obecność zła, a nie brak dobra. W stworzonym przez materię fantasmagorycznym wszechświecie nie ma harmonii: zło toczy wieczną walkę ze sobą samym. Jest to drzewo złe, które rodzi tylko złe owoce, albo też Królestwo wewnętrznie podzielone, o którym Ewangelia powiada: Drzewo śmierci jest podzielone na wiele części; wśród nich jest wojna i okrucieństwo; obcy im jest pokój, a pełne są złości i nigdy nie rodzą dobrych owoców. Drzewo śmierci jest poróżnione ze swoimi owocami, a one są poróżnione z Drzewem. I nigdy nie są zgodne z tym, które je urodziło, lecz wszystkie okrywają się parchem, jakim jest ich zepsucie. Nie są uległe temu, który je stworzył. Całe Drzewo jest złe. Nie czyni nigdy niczego dobrego, lecz jest poróżnione same z sobą, a każda z jego części deprawuje wszystko, co znajduje się w pobliżu (Sewerus z Antiochii, Homilie, 133). Król Ciemności jest tyranem dla swoich podwładnych:

Władca Królestwa Ciemności zna mowę i język mieszkańców swoich pięciu światów, słyszy wszystko, co wychodzi z ich ust, co mówią jedni do drugich w swoim języku. Wie o każdym planie podejmowanym przeciwko niemu, o każdej podłości knutej przez nich. aby mu szkodzić. Nie umknie mu żadne porozumiewawcze mrugnięcie oczu. Natomiast Moce i Archontowie, którzy są mu podlegli, nie rozumieją jego języka [...] Jego głos jest donośny i przerażający, napawający trwogą jego Moce, a przypomina grzmoty [...] Kiedy Moce słyszą ten gromopodobny głos, padają na ziemię i biją przed nim czołem (Kephalaia, VI).

Jednakże charakterystyczną cechą Księcia Ciemności jest ograniczoność jego poznania.
Wszystko jest mu znane, lecz tajemnice ich serc są dlań nieodgadnione. Nie zna ich duszy i myśli; umyka mu początek i koniec ich rozmyślań. Zna i pojmuje tylko to, co ma przed oczami [...] nie zna tego, co jest daleko od niego (Kephalaia, VI).

Dlaczego rozwodzono się tak bardzo nad tym, że wiedza Króla Ciemności jest ograniczona do bezpośredniego postrzegania? Ta właśnie ograniczoność wyjaśnia, dlaczego Król Ciemności nie wie nic o istnieniu Królestwa Światłości, które jest daleko od niego. W istocie Królestwo Światłości jest w nim samym, obwarowane pokojem i samowystarczalnością:
To królestwo ukryte jest w jego łonie, a Bóg otoczył je murem [...] Jego światłość i piękno nie są widoczne, aby nie stanowiły przedmiotu pożądania dla Złego Drzewa, by nie wywoływały jego rozdrażnienia, nie prowokowały zagrożenia z jego strony. Królestwo jest uwięzione w swojej chwale i z powodu swojej dobroci nie dostarcza po temu okazji (Sewerus z Antiochii, Homilie, 133).

Królestwo Światłości jest samowystarczalne i — w przeciwieństwie do twierdzenia doktryny gnostycznej — nie ma wewnętrznego powodu, aby się zmieniać, lecz przeciwnie, przeznaczone jest do tego, aby wiecznie trwać w spokoju. Gdyby nie doszło, poza wolą Boga, do znanej już walki, dalej trwałby rozdział dwóch pierwiastków. Pierwiastek dobra wie o istnieniu swego przeciwnika i dlatego ukrył się w nim, by go nie kusić. Pierwiastek zła, posiadając ograniczoną świadomość, nie wie, że poza nim istnieje coś innego. Ale, podobnie jak w mazdaizmie, dokonuje się wydarzenie, które niweczy ten początkowy rozdział. Mani usiłuje to tłumaczyć niestabilnością i nieładem materii, co kończy się nieprawdopodobnym spotkaniem. Sewerus z Antiochii wyjaśnia:
To wszystko odnosi się do materii, jej owoców i składników. Ich bunt stał się okazją do wzniesienia się aż do szczytów światłości. W istocie człony Drzewa Śmierci nie znały się wzajemnie i nie miały o sobie pojęcia, każdy z tych członów znał tylko własny głos widząc to tylko, co miał przed oczyma. Jeśli ktokolwiek krzyczał, słyszeli i gwałtownie rzucali się w kierunku jego głosu. Nie znali niczego innego. I tak podżegali i namawiali się wzajem do wędrówki w granice sławnej ziemi Światłości (Homilie, 133).

Spotkanie dwóch Pierwiastków jest więc rezultatem ciągłego poruszania się materii, rodzajem ruchu Browna, który doprowadza ją do granicy światła. Olśniewające widowisko sprawia, że opanowuje demony szalone pragnienie przywłaszczenia sobie tego świata. Pojawiają się w olbrzymiej liczbie i gotują się do agresji. Moglibyśmy powiedzieć, iż do tej pory mit manichejski dość dokładnie odpowiadał mitowi mazdaistycznemu. Teraz pomiędzy nimi zarysowuje się zasadnicza różnica: w mazdaizmie Bóg tworzy świat jako pułapkę, w którą wpada zło; świat jest dobry i uczestniczy w walce, a Stwórca pozostaje niedostępny. W koncepcji manichejskiej dzieje się na odwrót (tu właśnie daje o sobie znać wpływ gnostycyzmu z mitem o zstąpieniu Boga): istnieje pierwotna, prakosmiczna walka, w której Pierwiastek Dobra (z własnego przyzwolenia) został zwyciężony i pochłonięty przez Pierwiastek Zła. Tak więc, wobec naporu sił zła, istoty, które należą do Świata Światłości, przejęte są strachem:
Ponieważ Król Ciemności powziął zamiar wyprawy ku krainie Światłości, strach opanował pięć siedzib Boga Najwyższego. Tedy Ojciec na Wysokościach rzekł: Nie wyślę na wojnę żadnej z mych pięciu siedzib, ponieważ są mymi światami i zostały stworzone przeze mnie dla pokoju, lecz udam się sam i będę walczył przeciwko Królowi Ciemności (Teodor bar Konai, Księga Scholiów, XI).

Na tym właśnie polega zasadnicza teza manicheizmu: sam Bóg stawi czoło złu i wyda na pastwę materii własną istotę, aby swemu światu oszczędzić napaści. W ten sposób historia sprowadza' się do początkowej dezintegracji boskiej substancji, za którą idzie wzrastająca reintegracja. W pierwszym etapie tej walki Pierwszy Człowiek, pierwsza emanacja Boga, uzbrojony w pięć elementów, staje do walki przeciwko Księciu Ciemności:
Pierwszy Człowiek zgasił przed nim światło, a widząc to Król Ciemności zastanowił się i rzekł: Znalazłem blisko siebie to, czego szukałem daleko. A wtedy Pierwszy Człowiek wraz ze swymi pięcioma synami oddał mu się jako pożywienie [...] Kiedy spożyło ich pięciu synów Ciemności, pięciu świetlistym bogom została odebrana inteligencja i stali się jadem dla synów Ciemności, przypominających ludzi pokąsanych przez wściekłego psa lub węża (Księga Scholiów, XI).

Ta ofiara z boskiej substancji ma na celu powstrzymanie agresji materii. Od tej chwili będzie chodziło o jej uwolnienie. Druga boska emanacja, Duch Żywy, wyzwala Pierwszego Człowieka i prowadzi go do Królestwa Światłości. Takie jest prakosmiczne zbawienie, wydarzenie-archetyp, stanowiące rękojmię zbawienia człowieka, podobnie jak w chrześcijaństwie zmartwychwstanie Chrystusa jest gwarancją zmartwychwstania ludzi. Ale Pierwszy Człowiek musiał oddać materii swoje „uzbrojenie" (swoich „synów", pięć świetlistych elementów). Nowy etap wyswobodzenia boskiej substancji będzie polegał na opracowaniu wielkiej machiny do czerpania i oczyszczania wciąż uwięzionego światła. I tak powstanie świat. Trzecia boska emanacja, Zwiastun, wprowadza rodzaj „koła" (Zodiak), które przekazuje światu światło czerpane i gromadzone przez dwa „naczynia" (słońce i księżyc). Najdziwniejszy z manichejskich mitów, mit o uwiedzeniu Archontów, powiada:
Gdy naczynia dążyły ku środkowi nieba, Zwiastun ukazał swoje kształty zarówno męskie jak i żeńskie. I widzieli go Archontowie, Synowie Ciemności. Na widok Zwiastuna, pięknego swymi kształtami, wszystkich Archontów przepełniło jedno pragnienie: Archontowie rodzaju męskiego pożądali rodzaju żeńskiego, a rodzaj żeński pożądał męskiego. I poczęli w tej żądzy oddawać światłość, którą byli wchłonęli, unosząc ją ku pięciu świetlistym Bóstwom (Księga Scholiów, XI).

Tak została odzyskana najczystsza część światła. Ale wciąż jeszcze jego część jest zanieczyszczona diabelską trucizną. Tak więc Zwiastun ukrywa swoje kształty, a światło nieczyste opada na ziemię, gdzie kiełkuje dając początek roślinom.

Widząc sukces boskiej strategii, materia staje do walki i tworzy na podobieństwo Zwiastuna pierwszą parę ludzką. Dzięki pożądaniu i mnożeniu się rodzaju ludzkiego zamierza zachować światło, które jej umknęło:
Kiedy demon nienawiści, mistrz wszeteczeństwa, zobaczył to, uczuł rozdrażnienie i zazdrość. Stworzył tedy dwie płcie, męską i żeńską, aby naśladowały dwa wielkie, świetlne naczynia, słońce i księżyc, aby zwiodły i zamroczyły świetlną naturę w ten sposób, iż wejdzie na statek ciemności i, wiedziona przez nie, wstąpi do piekieł. Tam przeniesie się w pięć rodzajów egzystencji, w których wiele wycierpi i z której trudno jej będzie się wyswobodzić (Traktat manichejski, Tuen Huang. „Journal Asiatique", 1911).

W ten sposób stworzony człowiek jest pogrążony w śmiertelnym śnie. Ale zstępuje ku niemu Przyjaciel, świetlisty Jezus, który budzi go i sposobi do czynu:
[Jezus] sprawił, że [człowiek] powstał i skosztował Drzewa Życia. I spojrzał Adam i zapłakał. I ryczał jak lew, rwał włosy z głowy, krzyczał, bił się w piersi i mówił: „Biada, biada stwórcy mego ciała, biada temu, kto skrępował moją duszę, biada śmiałkom, którzy mnie ujarzmili (Księga Scholiów, XI).

Tak właśnie została objaśniona sytuacja człowieka, którego boska cząstka, świetlista dusza, jest uwięziona w Ciemnościach. Ten zły świat więzi nie tylko boską duszę, lecz także złe moce, których agresywność została powstrzymana. Świat jest również miejscem ciągłego oczyszczania:
Istnieje sposób, aby nieprzyjaciele, rozproszeni przez cząstkę oderwaną od Światła, powstrzymali swój zapał i zostali ujęci za pomocą chaosu (Homilie, 133).

Drugi syn [Żyjący Duch] uczynił ze świata więzienie dla wszystkich Potęg Ciemności. Świat jest także miejscem oczyszczania się duszy, która została w nim pogrążona (Psałterz z Fajum).

To oczyszczanie ciągnie się aż do Trzeciego Czasu, w którym dokona się powrót do stanu pierwotnego podziału. Lecz czy cała światłość (wszystka boska substancja) zostanie odzyskana? Istnieją na ten temat rozbieżności w sektach manichejskich. Sekta, którą znał św. Augustyn, przyjmuje, że pewna część Światłości nie będzie mogła być odzyskana i po wieczne czasy pozostanie zamknięta w więzieniu mrocznej Materii.

Tak przedstawia się mit manichejski, owa wspaniała fantasmagoria. „Gadulstwo, chimera, kłamstwo" — osądził Al Dżahiz, historyk arabski z IX w. „Brednie" — powiedział Lu Yeu, chiński pisarz z XII w. Trudno zrozumieć w takim razie, w jaki sposób doktryna ta mogła odnieść tak wielki sukces i współzawodniczyć z chrześcijaństwem: Ich teorie nie przyjęły się wcale dzięki niezbitym argumentom, które wytrzymałyby krytykę. Ich dowodom brak konsekwencji. Tylko dzięki szczęśliwemu przypadkowi w ich naiwnych dyskusjach można napotkać filozofię. Powołują się [oni] na Stary i Nowy Testament, który uznają za swoją inspirację. Przyjmują dyskusję i krytykę tylko wtedy, kiedy można ich przekonać, że odbiegli od swych słów i czynów (Aleksander z Lycopolis).

Choć więc teksty manichejskie są czystą mitologią, to jednak wydaje się, że niektórzy manichejczycy umieli stosować argumenty dialektyczne, jeśli już nie w celu udowodnienia swojej doktryny, to przynajmniej używając ich do krytykowania innych poglądów. Oto jak według świadectwa Tytusa z Bostry manichejczycy krytykowali koncepcję judeochrześcijańską:
Jak Bóg mógł narzucić Adamowi swe przykazania? Mogły istnieć po temu dwie przyczyny: albo znał jego przyszłe wykroczenie, a w takim razie zakazywał mu niepotrzebnie i, na dodatek, źle postąpił wobec niego, jest więc odpowiedzialny za grzech Adama; albo nie przewidział tego wcale, a jeśli tak, to musiał znajdować się we władzy ignorancji.

Być może manichejczycy przytaczali bardziej pozytywne argumenty (jeśli wierzyć św. Augustynowi):
Jeśli dałem się porwać tym ludziom, to tylko dlatego, iż starali się prowadzić swych słuchaczy do Boga i uwolnić ich od wszelkiego błędu nie odwołując się do autorytetu, lecz do czystego rozumu (De utilitate credendi - 2).

W istocie, dialogi św. Augustyna z Feliksem czy Fortunatem przynoszą pewną liczbę argumentów na poziomie filozoficznym (niektóre z nich są, ze względu na formę, porównywalne do argumentów z księgi Szkand Gumanik Wiczar), np.:
Wynika z samej rzeczy, że nie ma żadnego podobieństwa między prawdą a kłamstwem, żadnego podobieństwa między ciałem i duszą, ani między rzeczami tego samego gatunku jak poprzednie, a które różnią się między sobą nazwą i rodzajem [...] Jest więc oczywiste z natury rzeczy, że w tym świecie istnieją dwie substancje mające swój rodzaj i swoją nazwę: jedna jest substancją ciała, druga — substancją wieczną, substancją Ojca Wszechmogącego (Contra Fortunatum, I, 14).

Uważam za słuszne, że Bóg prześladuje zło, bowiem nie pochodzi ono od Niego. Gdyby tak nie było, musiałby udzielić zgody na grzeszenie, sam bowiem dał ludziom wolną wolę. W takim wypadku Bóg jest odtąd wspólnikiem mojej winy, albowiem dzięki Niemu stała się ona możliwa. A może Bóg nie wiedział, kim musiałem się stać? W takim wypadku zgrzeszył tworząc istotę, która nie jest jego godna [...] Mówiłem o substancjach, a nie o grzechu, który jest w nas. Nasza wiedza jest wynikiem mimowolnego grzechu i cierpienia wywołanych przymusem, jaki na nas wywiera szkodliwa substancja (Ibidem, II, 20).

W dialogach z manichejczykami tak wspaniałomyślny partner, jakim jest św. Augustyn, nie puszcza się na łatwe wody ośmieszenia ich fantasmagorii mitologicznych. Św. Augustyn atakuje samo sedno problemu, sprowadzając dyskusję do dwóch zasadniczych tematów: natury Boga i natury wolności. Jeśli Bóg ma powód, żeby obawiać się Ciemności, to dlatego, iż nie jest bez skazy. Jeżeli jest bez skazy, to dlaczego wypowiedział walkę? Jest coś nieprzyzwoitego w tym, że część boskiej substancji pozostaje definitywnie uwięziona w materii, a także w tym, że dzieło zbawienia kończy się porażką (wydaje się, że manichejczycy z Kartaginy zapowiadali taką porażkę). Cóż to za Bóg, który nie może uratować własnej substancji? Wreszcie negacja wolnej woli sprawia, iż ludzkie cierpienie, jak również kara wymierzona Ciemności są absolutnie nieusprawiedliwione, albowiem nie grzeszy się idąc za głosem własnej natury.

Jak to się więc stało, że manicheizm ze swą dziwaczną mitologią i słabościami filozoficznymi odniósł taki sukces? Złożyło się na to wiele powodów. Po pierwsze: manicheizm wyrażał trwogę w obliczu zła na sposób gnostycki, a więc zaprzeczając tezie głoszącej, że zło pochodzi od Boga: „Oto w co wierzymy: zło jest obce Bogu" (Fortunatus), Manicheizm odrzucał wręcz przyzwolenie Boga na zło. Po drugie, manicheizm uprawiał zapożyczoną od Marcjona krytykę Biblii — podobnie jak każda dosłowna lektura Starego Testamentu prowadziła ona do wizerunku Boga, którego nie sposób zaakceptować. Wreszcie, po trzecie, doktryna manichejska jest gnozą, czyli pełną znajomością sekretów wszechświata:
Sądzimy, że to sam Mani jest Parakletem, albowiem to on zaznajomił nas z początkiem, środkiem i końcem wszystkiego; to od niego dowiedzieliśmy się o stworzeniu świata, jego początkach i twórcach. To Mani powiedział nam, dlaczego istnieje noc i dzień, wyjaśnił bieg słońca i księżyca. Nie czytaliśmy o tym ani u św. Pawła, ani w pismach innych apostołów (Contra Felicem, I, 9).

Niewątpliwie ten ostatni powód złożył się na przejściowy sukces manichejski. Stał się także przyczyną końcowej porażki: naukowe poznanie wszechświata unicestwiło kosmologię gnostyczną, a co za tym idzie, spowodowało upadek teologii, która była z nią związana. Św. Augustyn słusznie powiada:
Pan Bóg chciał stworzyć chrześcijan, a nie astrologów. Wystarczy wiedzieć o tym tyle, ile nauczyli nas w szkole (Ibidem, I, 10).

Manicheizm jest jedną z najbardziej radykalnych form dualizmu: dwa przeciwne pierwiastki znajdują się w odwiecznej opozycji. Bóg odpiera atak zła wydając jako zakładnika swoją własną substancję, a stworzenie świata będzie sposobem jej uratowania. Świat jest zorganizowany przez dobrego Demiurga (Zwiastun), ale składa się ze złej materii, w której ukryta jest boska substancja. Człowiek jest dziełem złego pierwiastka, przeznaczonym do wiecznego uwięzienia boskiej substancji. Końcowe zwycięstwo Dobra i powrót do początkowego podziału dokonuje się za cenę, być może nieodwołalnej, utraty części boskiej substancji, wydanej na pastwę Ciemności. W odróżnieniu od mazdaizmu to sam Bóg (a nie po prostu człowiek i świat) pokutuje za zło.


*

Fragment książki: Herve Rousseau - Bóg zła

Data utworzenia: 09/09/2018 @ 01:19
Ostatnie zmiany: 20/02/2020 @ 22:16
Kategoria : MANICHEIZM
Strona czytana 3362 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
Clipeus_Selene_Terme.jpg0-aura_velificans_su_cigno.jpg0-Columns-Nimes.JPGmoneta-rzym-caduceusz.jpg0-lupa.jpgmaxim-pontif-coin.pngdivina-augusta-coin.png0-maisone-carree-2a.jpg0-satiro-danzante.jpg0-La_Maison_carree.JPGdivus_julius-coin.jpg0-lararium2.jpg0-maison-carree.jpg0-tempio_di_minerva_assisi.jpg0-Apollo Sol.jpgjuno.pngswiatynia-saturna-rome.jpgarval.jpgcaesar-flamin-coin.jpg0-Vestal_Palatino.jpgpanteon-capitel-bm.pngmatri-magnae-coin.jpgluk-konstantyna.jpghades.jpg0-lararium.jpgAugus-Pontifex Maximus.jpg0-nimes-the-maison-carree.jpgDenarius-Volteia-Roman-coin.jpg0-Tempio_di_Iside.JPGbocca.jpgvespasan-caduceus.jpg0-ara-p.jpg0-Memento mori-Naples.jpg0-august.jpg0-garni.jpg0-scul.jpg0-Suovetaurile_Louvre.jpg0-meduza.jpgcaracalla-serpent-coin.jpgdivus-augustus-Gold_Coin.jpg0-ap6.jpgTemplo_de_Augusto_Pula.jpgdiana-efeska-coin.jpgA_HIRTIUS-coin.jpgkybele.jpg0-telllus.jpeg0-Ara_Pacis_Rom.jpg0-cupid-pom.jpg0-mitra.jpg0-panteon2.jpgpontifex-coin.jpgvenus-genetrix-coin.jpgnero-coin.jpg0-Clipeus_Helios_Terme.jpg0-janus.jpg0-sol-invictus-1.jpg0-TempioVesta.jpg0-Mitreo_Ostia.jpg0-westalka.jpggenii_2.jpg0-lar.jpg0-Baalbek-Bacchus.jpgforum_romanum.png0-bacchus.jpg0-panteon.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 6500992 odwiedzający

 100 odwiedzających online