Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

- Chiny - Religie Chin

Religie Chin
Foster Stockwell, w pracy o religiach w ChRL (wydanej przez tamtejsze półoficjalne wydawnictwo), przedstawia taoizm, buddyzm, islam, katolicyzm, protestantyzm, zamierającą już – jak pisze – tradycję prawosławia i notę o judaizmie w Chinach w przeszłości (ta tradycja religijna zaginęła już w końcu XIX w.). Dane liczbowe przezeń podawane odnoszą się do początku lat 90., a są oparte na informacjach uzyskanych od tamtejszych organizacji religijnych, jak też Urzędu do Spraw Religijnych Rady Państwowej (rządu).

Buddystów wedle danych urzędowych miało być 72 mln, w tym prawie 18 mln lamaistów i 1,5 mln wyznawców buddyzmu Therawada – wyznawanych przez mniejszości etniczne. Buddystów-Chińczyków (wyznających głównie buddyzm Mahajana) byłoby więc zaledwie nieco ponad 54 mln. Stowarzyszenie Buddyjskie oceniało wszakże ich łączną liczbę na ponad 100 mln. Mnichów miało być łącznie około 200 tys., w tym 110 tys. lamaistycznych, 82 tys. – buddyzmu Mahayana (w tym aż 50 tys. mniszek i tylko 32 tys. mnichów, co było zupełnym odwróceniem tradycyjnych proporcji) oraz 8 tys. mnichów Therawada. Wszystkich świątyń buddyjskich miało być w Chinach około 9 tys.

Stowarzyszenie Taoistyczne podawało, iż mnichów i mniszek taoistycznych było około 6–7 tysięcy, jak też około 30 tysięcy osób praktykujących taoizm, niezwiązanych z żadną świątynią albo żyjących w swoich domach, a wszystkich świątyń i klasztorów taoistycznych było około 3 tysięcy.

Z liczb tych wynika jasno, że nieporównanie większa była religijność mniejszości etnicznych. W niektórych z nich, jak Tybetańczycy (oraz Mongołowie, Luobijczycy, Yugurowie i inni), każdy ich członek był niemal z definicji wyznawcą lamaizmu, podobnie jak buddyzmu Therawada członkowie grup etnicznych z południowego pogranicza (Dai, Bulang i De’ang). Natomiast sami Chińczycy rzadko wiązali się ściślej z tymi religiami, zatem nieproporcjonalnie mniej było w Chinach właściwych mnichów (oraz mniszek), jak również samych świątyń.

Utożsamienie przynależności religijnej z etniczną odnosi się również do wyznających islam Ujgurów, Hueiów, Kazachów, Kirgizów, Tatarów, Uzbeków i kilku mniejszych etnosów (łącznie 10). Miało ich być 17 mln, a dysponowali oni 30 tys. meczetów (z 60 tysiącami immamów i mułłów).

Członków oficjalnego kościoła katolickiego („patriotycznego”, nieuznającego zwierzchnictwa papieża) było – według Stockwella – w początkach lat 90. około 5 mln, a nielegalnego być może drugie tyle (trudno to obliczyć, tym bardziej, iż część z nich uczestniczyła w nabożeństwach odprawianych oficjalnie). Miał on 24 seminaria duchowne, 69 biskupów, 1,3 tys. księży, 2,5 tys. zakonnic i około 4,5 tys. kościołów oraz kaplic. Można dodać, że duchowni „Kościoła patriotycznego” wprawdzie coraz częściej w latach 90. nawiązywali nieoficjalne kontakty z przedstawicielami hierarchii wiernej Watykanowi, to jednak był on dość daleki od Watykanu, gdyż zachował użycie łaciny i ryty przedsoborowe. Władze chińskie oceniały, że na początku lat 90. przybywało mu rocznie około 50 tys. wyznawców, a sympatyków zapewne jeszcze więcej.

Dynamicznie rozwijały się również „patriotyczne” kościoły protestanckie. Liczyły one w 1992 r. około 10 mln wiernych, prowadziły 13 seminariów duchownych i miały około 7 tys. zborów. Według władz przybywało ich bardzo szybko: średnio co dwa dni otwierany był jeden. Oceny liczebności członków protestanckich kościołów nielegalnych były bardzo rozbieżne: od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów. Wiązało się to z zaangażowaniem kościołów aktywnych w USA i fascynacją dużej części młodzieży Zachodem.

Z danych tych wynikałoby, że wyznawcy różnych religii stanowili tam – wedle danych urzędowych – łącznie około 9% ludności (a wśród nich ogromny udział miały niektóre mniejszości etniczne, które stanowiły ponad 37% wyznawców). Wśród tej ludności „aktywnej religijnie” według Stockwella buddyści stanowili 72,4%, muzułmanie 11%, protestanci 10%, katolicy – 5,1%, a taoiści – 1,5%. Zatem wyznawcy „religii zachodnich” w sferze religijnej stanowili znaczącą grupę, podobnie jak muzułmanie.

Wedle danych oficjalnych z 1997 r., podanych w ogłoszonej wtedy „białej księdze” poświęconej religii w ChRL, w kraju tym było łącznie około 100 mln wyznawców wszystkich religii, 85 tys. świątyń i innych miejsc kultu religijnego, ponad 3 tys. organizacji religijnych, 300 tys. „duchownych” i 74 szkoły religijne ich kształcące. Świątyń buddyjskich i klasztorów było 13 tys. i 200 tys. mnichów oraz mniszek. W tym lamaizm posiadał 3 tys. świątyń, 120 tys. mnichów i 1,7 tys. „żyjących buddów”. W samym Tybecie było 1,7 tys. świątyń i innych miejsc kultu oraz 46 tys. mnichów i mniszek stale tam mieszkających. Buddyzm Therawada miał 1,6 tys. świątyń oraz 10 tys. wyświęconych mnichów. Liczby wyznawców nie podawano. Taoizm posiadał nieco ponad 1,5 tys. świątyń i 25 tys. mnichów oraz mniszek.

Wyznawcy islamu, których liczbę oceniano na 18 mln, korzystali z 30 tys. meczetów, a opieką duchową służyło im 40 tys. immamów oraz ahungów (opiekunów meczetu). Katolików było – wedle tego źródła – 4 mln, a korzystali oni z ponad 4,6 tys. kościołów oraz pomocy 4 tys. duchownych. Natomiast protestantów miało być 10 mln, a dysponowali oni 12 tys. zborów oraz 25 tys. innych miejsc modlitwy, zaś służyło ich potrzebom ponad 18 tys. pastorów. Od lat 80., rocznie otwierano około 600 nowych kościołów i zborów (budowanych i odzyskiwanych). Liczby te przytaczano również w latach następnych, rzadko je modyfikując.

Słabość buddyzmu i taoizmu na terenie Chin właściwych, a nieporównanie większe znaczenie religii na obszarach pogranicza zamieszkiwanych głównie przez mniejszości etniczne wiązała się przede wszystkim z głębokimi odmiennościami kulturowymi. Dużą rolę odgrywały jednak również wypadki historyczne.

Jeszcze w początkach XX w. klasztorów i świątyń było nieporównanie więcej niż obecnie. Po rewolucji 1911 r., która obaliła cesarstwo i ustanowiła republikę, niszczono je bowiem i zamieniano w skali masowej na obiekty użyteczności publicznej. W związku z dążeniami do modernizacji kraju władze oraz radykalne elity „zwalczały przesądy” i likwidowały świątynie na skalę bezprecedensową w historii Chin. Wprawdzie najbardziej radykalny projekt ustawy, zgłoszonej w parlamencie w 1914 r., a przewidującej likwidację wszystkich świątyń w kraju oraz konfiskatę ich majątku, nie uzyskał wymaganej większości, ale na bardziej ograniczoną skalę politykę tę prowadziły władze różnych szczebli. One to decydowały, jakie kulty mogą być nadal uprawiane (ich świątyniom przyznawano niekiedy status „państwowych”), budynki likwidowanych przeznaczano na cele edukacyjne lub na siedziby urzędów, czy też jakieś magazyny (niekiedy wręcz je sprzedawano lub wynajmowano na cele produkcyjne), a mienie konfiskowano.

Chociaż pewne grupy lansowały powrót do odnowionego konfucjanizmu czy studia buddyjskie – nikt nie bronił wierzeń ludowych, zgodnie traktowanych przez elity jako „zabobony”.

Burzliwe przemiany polityczne, burze rewolucyjne, wojny domowe, głęboki upadek gospodarki, jak też kryzys dawnych wierzeń i praktyk religijnych związany z rozpadem wielu tradycyjnych struktur organizacyjnych społeczeństwa – dotykały jednak w o wiele mniejszym stopniu zacofane i rzadko zaludnione tereny pogranicza zamieszkiwane przez mniejszości etniczne. Uniknął też ich niemal całkowicie Tajwan od 1895 r. (do 1945 r.) będący kolonią japońską.

ChRL ustanowiona w 1949 r., po trwającej lat kilkanaście agresji japońskiej i okupacji niemal całego kraju, kontynuowała rewolucyjne tradycje w stosunku do religii, ale ze względu na ateistyczną i narodową orientację Komunistycznej Partii Chin, oraz inne realia międzynarodowe – z pewnymi modyfikacjami. Ograniczała więc ona i ściśle kontrolowała działalność oficjalnie uznawanych religii, zaś kulty ludowe zwalczała jako „zabobony”. Wiele klasztorów zlikwidowano, mnichów zaś i mniszki skierowano do życia świeckiego. K. C. Yang zwraca uwagę, iż antyreligijne zacietrzewienie, z jakim to czyniono, po części wiązało się z parareligijną naturą wpajanej ideologii: w komunistycznym państwie nie było po prostu miejsca na jakieś inne wierzenia.

Związki wyznaniowe potraktowano jako rodzaj „organizacji społecznych”, które tak jak i inne powinny zostać wmontowane w struktury totalitarnego państwa i podporządkowane rządzącej partii. Tylko nieliczne świątynie państwo konserwowało i odbudowało z wojennych zniszczeń, jako „zabytki narodowe”, istnienie innych co najwyżej tolerowano, wiele ocalałych z burz wojennych wręcz zdewastowano. Najbardziej znanym przykładem było rozbicie i oddanie na złom w 1958 r. setek gromadzonych przez wieki brązowych posągów ze świątyń na Górze Wutai, centrum religijnego taoizmu.

Szczytowym okresem prześladowań religii była „rewolucja kulturalna” (1966–1969), kiedy to zamknięto wszystkie świątynie i klasztory, część ich zniszczono, inne przeznaczono na „cele użyteczne”, a mnichów wysłano na reedukację na wsi, sprowadzając ich do statusu chłopów. Te prześladowania religii objęły też mniejszości etniczne.

Władze ChRL szczególnie ostre represje zastosowały wobec „sekt zachodnich”, to jest kościoła katolickiego oraz kościołów protestanckich. Wiązało się to z ich charakterem, zaszłościami historycznymi i sytuacją polityczną. Warto pamiętać, że swobodę dla działalności misjonarzy w Chinach, jak też dopuszczenie do sprzedaży opium przez kupców cudzoziemskich oraz półkolonialne zniewolenie kraju narzucono Chinom w wyniku klęsk zadanych im w tzw. wojnach opiumowych w połowie XIX.

Misjonarze chrześcijańscy byli zatem traktowani, nie bez podstaw, jako część obcego aparatu zniewalającego kraj. Nielicznych zaś Chińczyków, którzy dawali się im ochrzcić, współpracowali z cudzoziemcami i korzystali z opieki władz konsularnych obcych mocarstw traktowano jako „zdrajców”.

W związku z tym większość ruchów patriotycznych prezentowała orientację antycudzoziemską i antymisjonarską. Najradykalniejsze – jak tzw. bokserzy – postulowali ich fizyczną likwidację. W przypadku komunistów chińskich do tych narodowych motywów dołączały się jeszcze wpływy stalinowskiego zacietrzewienia antyreligijnego. We wspomnianej „białej księdze” z 1997 r. przypomina się te „historyczne winy” kościołów chrześcijańskich, chociaż zapewnia się, że obecnie zezwala się na ich działalność i otacza je opieką.

W istocie dopiero w okresie reform, rozpoczętych w końcu 1978 r. przez Deng Xiaopinga, zezwolono po raz pierwszy od 1949 r. na dość swobodną działalność religijną, tak powracanie do wierzeń rodzimych, jak i rozwój „religii cudzoziemskich”, przede wszystkim chrześcijańskich. Mogły wznowić działalność klasztory i świątynie, powracać mogli do nich mnisi. Zaczęła się mozolna restytucja ich majątków, odzyskiwanie dawnych budynków od ich obecnych użytkowników itp., jak też na praktykowanie przez ludność tradycyjnych kultów i obrzędów.

Wobec dyskredytacji ideologii maoistowskiej i rozpadu społeczno-gospodarczego systemu komunizmu, a także szerokiego otwarcia na Zachód, w warunkach kryzysu ideowego i pustki duchowej, doszło po raz pierwszy od upadku cesarstwa do autentycznego odżywania rodzimych tradycji i kultów, również wśród elit, jak też fascynacji chrześcijaństwem, przede wszystkim w miastach.

Liberalizacja w stosunku do wyznań chrześcijańskich oraz islamu – była niewątpliwie bardziej ograniczona, niż do „religii rodzimych”, do których zaliczano również buddyzm. Zezwolono znowu na dość swobodną działalność autonomicznych „kościołów patriotycznych” (utrzymując restrykcje wobec prób podporządkowywania ich jakimś centrom zagranicznym, co uderzało szczególnie mocno w katolików). Tylko złagodzono nieco restrykcje wobec „nielegalnych” kościołów i sekt chrześcijańskich. Muzułmanom – zezwolono na odbywanie pielgrzymek do Mekki i odbudowę meczetów oraz szkół koranicznych (choć pod ścisłym nadzorem). Do pełnej normalizacji w sferze religijnej – szczególnie w rozumieniu zachodnim – jeszcze tam daleko.

Jednakże nie budzi to niezadowolenia w społeczeństwie, gdyż w Chinach państwo od tysiącleci sprawowało ścisły nadzór nad wszelką działalnością religijną. Stan obecny uznaje się zatem za „normalny”, tym bardziej, iż wspomniane restrykcje dotyczą jedynie nikłej mniejszości zaangażowanej w zorganizowane życie religijne. Sytuację komplikują dodatkowo problemy polityczne na terenach pogranicza: wśród muzułmanów działają organizacje fundamentalistyczne i separatystyczne (szczególnie w Xinjiangu), a zbrojne walki muzułmanów o utworzenie oddzielnego państwa (tzw. Turkiestanu Wschodniego) mają długą tradycję.

Podobnie tendencje separatystyczne żywe są wśród lamaistów w Tybecie (co jeszcze nasila obecność na emigracji dalajlamy oraz „rządu tybetańskiego”, choć żadne państwo go nie uznaje). Dlatego władze odnoszą się nader podejrzliwie do wszelkich postulatów osłabienia kontroli nad organizacjami religijnymi, jak też krytyk zagranicznych, starając się pokazywać, jak dobrze się rozwijają obecnie wszystkie legalne religie w Chinach.

Niewątpliwie wszystkie wyznania weszły obecnie w okres rozkwitu: napływu osób zainteresowanych nimi, odnawiania starych i budowy nowych świątyń, zainteresowań religijnych kręgów intelektualnych itd. Dotyczy to także setek sekt, w tym także tolerowanych przez władze, jak też sekt zwalczanych (tradycyjnych, neotradycyjnych i inspirowanych chrześcijaństwem, często przybierających formę „stowarzyszeń tajemnych”; najbardziej znanym z takich nowych, nielegalnych ruchów półreligijnych jest Falungong). Informacje o obecnym stanie organizacji religijnych w Chinach, podane przez Stockwella oraz władze ChRL, należy rozpatrywać w tym kontekście historycznym.

Rozwój zainteresowania religiami wśród Chińczyków był wyraźnie widoczny w ostatnich dekadach, co potwierdzają badania prowadzone w Szanghaju w latach 90. Jak podaje Luo Weihong, w 1981 r. w okresie Nowego Roku chińskiego (tzw. święta wiosny) 12 tys. osób „przybyło palić kadzidła” w jedynej wówczas czynnej w Szanghaju Świątyni Nefrytowego Buddy. W 1990 r. było ich już 23 tys., a w 1993 r. – 36 tys. W 1994 r. 33,8 tys. ludzi odwiedziło w tym okresie świątynie buddyjskie i 65 tys. – świątynie taoistyczne (autor nie precyzuje, ile ich było wtedy otwartych).

Gdy w 1994 r. w Świątyni Smoczych Kwiatów udostępniono odwiedzającym duży dzwon, w który mogli uderzać. Przywilej wykonania pierwszych 108 uderzeń sprzedano na specjalnej aukcji, w której brali udział miejscowi finansiści. Za następne trzeba było płacić po 20 yuanów za jedno uderzenie, lecz i tak przez całą noc noworoczną oraz następny dzień stała do dzwonu gigantyczna kolejka, aż ostatecznie zerwała się lina z drewnianym bijakiem i ceremonię trzeba było przerwać.

Widoczny jest także renesans rozmaitych innych praktyk religijnych i półreligijnych, jak czynienie ślubów, wróżby, przepowiadanie przyszłości, geomancja, praktyki szamanistyczne, czary itp.

Osób sporadycznie odwiedzających świątynie taoistyczne i buddyjskie, modlących się tam i palących kadzidła, co w Chinach jest zwyczajowo przyjęte, mnisi nie zaliczają do wiernych i policzyć ich nie sposób. Szacowali oni jednak, że gorliwych wyznawców, którzy często przychodzą do świątyń, by się tam modlić, i składają ofiary na przybytek – było w Szanghaju łącznie około 300 tys. w skali roku, co przy liczbie mieszkańców wielkiego Szanghaju wynoszącej w tym czasie około 12–15 mln, było jednak liczbą znikomą.

Wprawdzie wśród Chińczyków, jak odnotowuje Luo, tylko niewielu wierzy głęboko w tzw. oficjalne religie, lecz wiara w duchy, przeznaczenie, istnienie po śmierci czy użyteczność wróżb itd., wchodzące w skład wierzeń ludowych – są bardzo popularne, choć lata prześladowań takich wierzeń ludowych z pewnością miały pewien wpływ. Choć do pewnego stopnia jest to sprzeczne z tym twierdzeniem, autor ten przyjmuje, że w skali całego kraju liczbę wierzących taoizmu i buddyzmu można szacować na 1 mld, co obejmowałoby większą część ludności. Chodziło mu prawdopodobnie o „okazjonalnych wiernych”, łączących wierzenia tych dwu religii oficjalnych z rozmaitymi ludowymi.

Liczba katolików w Szanghaju w latach 90. zwiększała się – jego zdaniem – niewiele, a sytuację kościoła komplikowały kontrowersje z Watykanem i sprawa „kościoła podziemnego”, wiernego Rzymowi. Natomiast liczba wiernych kościołów protestanckich rosła bardzo szybko. W 1949 r. było ich zaledwie 43 tys., w 1966, kiedy zaczynała się rewolucja kulturalna, 36 tys., w 1985 r. – 46 tys., a w 1990 – 80 tys. i 120 tys. w 1993, czyli około 1% całej ludności. Od 1988 r. przybywało ich rocznie około 10 tys., a wzrost ten wyprzedzał znacznie przyrost ludności miasta.

Cytowany badacz wskazuje też, że liczby te są z pewnością znacznie zaniżone, gdyż dane o liczbie ochrzczonych poza zborami w centrum miasta są niedostępne, a administracja państwowa i oficjalne stowarzyszenia religijne nie są w stanie kontrolować działalności nierejestrowanych parafii ani niezarejestrowanych misjonarzy. Ponadto występują duże różnice w skali kraju: np. w prowincji Fujian szczególnie dynamicznie szerzy się buddyzm, w prowincji Hebei – katolicyzm, natomiast w prowincjach Zhejiang i Henan – kościoły protestanckie. Oto obraz kreślony przez socjologa chińskiego.

Zazwyczaj mówi się zatem i pisze w Chinach jedynie o „pięciu religiach” instytucjonalnych, które uznawane są oficjalnie i zorganizowane w odpowiednie „stowarzyszenia” (nazywa się je niekiedy „konstytucyjnymi”). Są to: buddyzm, islam, taoizm, „chrześcijaństwo” (tj. kościoły protestanckie) i katolicyzm. Pomija się natomiast amorficzne wierzenia i praktyki ludowe. W cokolwiek rozszerzonej wersji, w rozmaitych półoficjalnych informatorach, stwierdza się: Chiny są krajem z wielką różnorodnością religii i z ponad 100 mln wiernych rozmaitych wyznań. Głównymi religiami są: buddyzm, islam, katolicyzm, protestantyzm, rodzimy taoizm chiński, jak też szamanizm, prawosławie i religia dongba ludu Naxi. Dodaje się zatem pewne inne elementy, ale mamy tu do czynienia z przedziwnym poplątaniem zjawisk religijnych bardzo różnego rodzaju (...). Ilustruje to dobrze stan zamieszania pojęciowego w sprawach religii wśród elit rządzących przyjmujących wciąż orientację ateistyczną.

Bardzo ciekawe jest porównanie w tym aspekcie sytuacji na Tajwanie, będącym do dzisiaj prawdziwą „ziemią obiecaną” dla badaczy religijności chińskiej, gdyż ominęły go burze rewolucji republikańskiej i komunistycznej. Można tam więc znaleźć wciąż żywe praktyki, rytuały i obyczaje zarzucone już na kontynencie, chociaż rozwój gospodarczy i procesy okcydentalizacji głęboko przeobraziły całe życie na wyspie.

W końcu 2000 r. władze uznawały tam 16 „religii”. Wśród nich najbardziej znaczącymi były: taoizm – 4546 tys. wyznawców (co stanowiło 20,34% całej ludności liczącej nieco ponad 22 mln) i posiadający 8604 świątynie oraz 33 850 „kapłanów”; buddyzm – 3673 tys. wyznawców (16,43%) i 4010 świątyń oraz 9300 mnichów i mniszek. Najsilniejsza z chińskich synkretycznych sekt, łącząca elementy konfucjanizmu i innych religii chińskich oraz światowych, i przyjmująca wegetarianizm, zakazana od 1953 do 1987 r., Droga Połączenia w Jednym – I Kuan Tao (Yiguandao) miała 845 tys. wyznawców (3,78%), 3124 świątynie i 2281 „kapłanów”; kościoły protestanckie – 593 tys. wyznawców i 3875 zborów, 2554 pastorów-Chińczyków i 1109 cudzoziemskich misjonarzy; kościół katolicki – 298 tys. wyznawców (1,33%), 1193 kościoły i 693 księży oraz zakonników chińskich i 664 cudzoziemskich misjonarzy. Obok nich występują też małe, niezależne sekty chrześcijańskie jak Mormoni, Świadkowie Jehowy (około 4 tys. wyznawców), Kościół Prawdziwego Jezusa Chrystusa, Kościół Mandaryński i inne. Do tej kategorii władze tamtejsze zaliczają też Kościół Zjednoczenia wielebnego Sun Myong Moona z Korei.

Z bardziej znaczących sekt chińskich można jeszcze wymienić Kościół Pana Całego Świata – Tien Ti Chiao (dosłownie Nauka Władcy Niebios, Tiandijiao) – 213 tys. (0,95%); założoną w latach 80., propagującą samodoskonalenie moralne, Naukę Cnoty Niebiańskiej – Tien Te Chiao (Tiandijiao) – 200 tys., (0,89%); jak też Naukę Zasady Porządkującej – Li Chiao (Lijiao) – 187 tys. i Naukę Cesarza Żółtego – Hsuan-yuan Chiao (Xuanyuanjiao) – 150 tys. wyznawców.

Pośród mniejszych uznawanych religii był też islam (54 tys.), japońska sekta Tenrikyo (24 tys.) i bahajczycy (16 tys.). Kilku sekt władze nie chciały dotychczas uznać, choć prowadzą one działalność. Łącznie wyznawcy wszystkich zarejestrowanych religii liczyli 10,8 mln, czyli stanowili nieco mniej niż połowę ludności.

Zwraca uwagę, że dane Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z grudnia 2000 r. różniły się bardzo znacznie od podanych w 1998 r. Według nich buddystów zamiast 16,43 miało być wtedy 22,11%, czyli o prawie 6% więcej, co dawało im pierwszą pozycję przed taoistami (20,48%). W okresie dwu lat wyraźnie zmniejszyła się też liczba członków największej sekty – Drogi Połączenia w Jednym (z 4,47% do 3,78%), Wskazuje to na dość dużą zmienność samej sytuacji i trudności w podawaniu danych liczbowych dotyczących religii chińskich.

Liczba muzułmanów pozostała bez zmian, natomiast chrześcijan – wzrosła uderzająco z 727 tys. do 891 tys., co pokazuje prawdopodobnie efektywność pracy misyjnej. O jej skali może świadczyć najlepiej, iż w 1953 r. było na wyspie zaledwie 23 tys. katolików, a w 1963 r. aż 300 tys. Od tego czasu liczba ich zmieniała się jednak nieznacznie, i to w obu kierunkach. Niewątpliwie o wiele większy dynamizm wykazują kościoły protestanckie, co wiąże się z szybko postępującą amerykanizacją życia na Tajwanie. Nieporównanie większa rola taoizmu na tej wyspie, niż na kontynencie, wiązała się zapewne przede wszystkim z jego „orientacją patriotyczną”, która w sytuacji obcej okupacji wyspy oraz przymusowej japonizacji przyciągała ludność.

Warto dodać, że również na Tajwanie władze ściśle nadzorowały organizacje religijne, i dopiero w latach 90., w okresie demokratyzacji reżimu, nacisk państwa wyraźnie zelżał. Spowodowało to nie tylko rozkwit rozmaitych sekt, ale także falę skandali i nadużyć związanych, m.in. z praniem pieniędzy w świątyniach przez miejscowe gangi, z oszustwami podatkowymi dokonywanymi pod przykryciem organizacji religijnych, zamieszaniem organizacji religijnych w organizację gier hazardowych, dystrybucję pornografii, użycie przemocy itd. By stawić czoła tej sytuacji władze, w porozumieniu z przywódcami religijnymi, przygotowały w 2001 r. Ustawę o Organizacjach Religijnych (Religious Organizations Act), która zezwala na delegalizację i rozwiązanie organizacji religijnych zamieszanych w działalność kryminalną. Zagrożenia takie były związane z bardzo dużym zaangażowaniem różnych organizacji religijnych w działalność charytatywną, edukacyjna i wydawniczą, co włączało je w życie gospodarczo-społeczne.

Autorzy tajwańskiego informatora wspominają słusznie o pojawianiu się w świątyniach buddyjskich i taoistycznych postaci z innych panteonów, co nadawało kultom chińskim synkretyczny charakter. Następnie opisują oni krótko konfucjanizm jako filozofię z pewnymi funkcjami religijnymi, wymieniając wśród nich cześć dla Nieba i kult przodków. Dodają też, że ogromna większość Chińczyków nie uznaje konfucjanizmu za religię, a traktuje go jako filozofię i nauki moralne, zaś świątynie konfucjańskie – przede wszystkim jako „sale pamięci i szacunku wobec Konfucjusza” nie zaś miejsca czci religijnej.

Wspominają też o „religii ludowej” (folk religion), w którą – jak stwierdzają – wierzy większość ludności Tajwanu. Jak stwierdzają, jej koncepcje teologiczne i rytuały są obecne w wielu instytucjach i organizacjach świeckich oraz społecznych. W ich ramach działają też osoby odprawiające te ceremonie religijne. Znaczy to, że kulty te funkcjonują poza jakimikolwiek strukturami organizacyjnymi typu religijnego. Naczelnym bóstwem jest w niej Książę Nieba (Tiangong), obok zaś niego setki innych mniejszych duchów.

Do tej religii zaliczają świątynie i ołtarze Księcia Ziemi (Tudigong) – traktowanego jako lokalny opiekun każdego „terenu”, cześć dla Pana Domostwa (Diqizhu) – czczonego przez rodziny, itd. Do tej „religii” zaliczają też bardzo popularny na Tajwanie (oraz na południowym wybrzeżu Chin) kult bogini Mazu (pisanej na Tajwanie jako Matsu) oraz czczonego przez wszystkich Chińczyków Księcia Guana – Guangonga (Guan Yu, wodza z okresu Trzech Królestw, 220–265, na Tajwanie pisanego jako Kuan), jak też innych postaci historycznych. Można wspomnieć, iż w XIX w, podobne wierzenia i praktyki ludowe w Japonii zorganizowano tworząc „religię państwową” – shinto.

Jak piszą oni: Obyczaje religijne praktykowane od wieków, podobnie jak tradycyjna cześć dla pewnych wyobrażeń oraz wierzenia – przenika wszystkie warstwy kultury chińskiej na Tajwanie. Niemal wszyscy dorośli, nawet ci, którzy formalnie nie deklarują przyjmowania jakichś wierzeń czy też uczestnictwa w praktykach kultowych w jakiejś konkretnej świątyni biorą udział w praktykach religijnych wywodzących się z jednej religii lub też będących mieszanką tradycyjnych chińskich religii ludowych. Na Tajwanie wszędzie można zobaczyć domy i sklepy z oświetloną kapliczką, z kadzidłem palącym się na cześć bóstwa, bohatera historycznego czy przodka. Większość rodzin przestrzega obowiązku czci dla przodków wynikającego z szacunku synowskiego. Przy ważnych okazjach, kiedy np. syn czy córka przystępują do egzaminu na wyższą uczelnię, odwiedzają jakąś świątynię, by przedstawić tam swoją petycję i prosić o boską pomoc. Wielu kierowców taksówek na Tajwanie dekoruje swe samochody zaklęciami, amuletami, gurkami czy religijnymi hasłami dla ochrony przed wypadkami i poniesieniem szkody. Jednakże, ściśle rzecz biorąc, ludzie ci niekoniecznie muszą być buddystami czy taoistami, oficjalnie związanymi z jakąś konkretną świątynią czy zapisanymi do jakiejś organizacji religijnej.

Oto proste przedstawienie istoty problemu: większość ludności praktykuje coś, co wymyka się statystykom i procedurom rejestracji, ma bowiem rozproszone miejsca kultu, a jest on sprawowany najczęściej przez świeckich obywateli. Trzeba jednak wspomnieć, że nawet wymienione tu postacie naczelne „kultu ludowego” jak Książę Guan (Guangong, Guan Yu, wódz z Epoki Trzech Królestw, 220–265) i Cesarzowa Nieba (Tianhou) – Mazu – nie są wcale jednoznacznie związane tylko z nim.

Na przykład Książę Guan został już w XII w. włączony do kultów państwowych „panteonu konfucjańskiego” (w XIX w. został podniesiony nawet przez tron do rangi „Wielkiego Cesarza” – dadi, choć lud często używał nadal prostszego tytułu). Był on również ściśle związany z buddyzmem i kultami typu taoistycznego25. Ma Shutian opisuje wręcz jako „taoistyczne” kult Księcia Guana, duchów ziemi i niektóre inne zaliczone w informatorze tajwańskim do „religii ludowej”.

Kult Mazu też został poniekąd wkomponowany do „panteonu konfucjańskich promotorów cywilizacji”, a jej gury często umieszczano w świątyniach buddyjskich. Dodajmy, że sama Mazu jest również postacią historyczną. Pochodziła z prowincji Fujian, należała do rodziny Lin, a żyła w latach 960–987, czczono ją jako opiekunkę w podróżach morskich. Miała popełnić samobójstwo, gdy uratowała z burzy tylko braci, a nie zdołała uratować ojca. Wprawdzie już za życia zasłynęła cudownymi mocami, lecz jej kult upowszechniał i promował aparat państwowy, zaś kolejni cesarze nadawali jej coraz dostojniejsze tytuły. Najwyższą rangę Cesarzowej Niebios cesarz nadał jej w końcu XVIII w.

Laurence G. Thompson, przedstawiając kulty religijne w Chinach, dzieli je jeszcze inaczej i wyróżnia: rodzime tradycje starożytne, taoizm, buddyzm, „religię państwową”, „religię rodzinną” i „religię ludową”. Poza sferą swego zainteresowania pozostawił on „religie obce”, jak islam i chrześcijaństwo. Marcel Granet w swojej klasycznej pracy przypisuje „religie” „grupom społecznym”: opisuje więc „religię chłopską”, „religię feudalną” (szlachty) – jaka stopniowo upowszechniła się nabierając charakteru „narodowej”, „religię oficjalną” – państwową, opartą na konfucjanizmie, a wreszcie oddzielnie wymienia taoizm i buddyzm. C. K. Yang dzieli z kolei religie chińskie na dwie kategorie: „zinstytucjonalizowane” (institutional) i „rozproszone” (diffused). Do tej pierwszej zalicza buddyzm, taoizm i rozmaite sekty chińskie, natomiast do drugiej – rodzinny kult przodków, kulty rozmaitych wspólnot i kulty etyczno-polityczne związane z podtrzymywaniem pewnych norm moralnych oraz tradycji państwowych. Zwraca on też uwagę na ich ścisłe związki wzajemne i funkcjonowanie „religii zinstytucjonalizowanych” również w świeckiej w zasadzie sferze społecznej, jak też na ich słabość instytucjonalną.

Konfucjanizmu nie zalicza on do żadnej z tych kategorii i pisze o nim następująco: Konfucjanizm stał się czynnikiem determinującym dla kultury chińskiej (…) Może on być traktowany jako wyznanie, w tym sensie, iż przez wieki wpajania i praktykowania jako doktryny społecznej, został zaakceptowany bezkrytycznie przez ludność i stał się pewną postawą emocjonalną, jak też zespołem racjonalnych nauk. Ale nie jest on w pełni rozwiniętą religią teistycznego typu, ponieważ nie posiada boga ani nadnaturalnych dogmatów mogących symbolizować jego nauki.

Można by przytaczać również inne próby kategoryzacji, lecz już z tych kilku widać ogromne trudności, na jakie natrafiamy chcąc wyodrębnić „religie rodzime” w Chinach. Zwróćmy też uwagę, że cytowane wyżej chińskie „statystyki wiernych” oparte są na bardzo wątpliwych podstawach. Chrześcijan – przynajmniej teoretycznie – policzyć można najdokładniej, gdyż muszą przejść indywidualny obrzęd chrztu i są członkami gmin czy parafii. Podobnie można liczyć członków sekt, zazwyczaj mniej czy bardziej formalnie do nich przyjmowanych. W przypadku muzułmanów, lamaistów czy buddystów Therawada – stosuje się w Chinach najczęściej, jak wspominaliśmy, „kryterium etniczne” traktując wszystkich Ujgurów czy Hueiów jako „muzułmanów” (chociaż można by liczyć także członków gmin muzułmańskich), a wszystkich Tybetańczyków czy Mongołów – jako „lamaistów”.

Natomiast buddystów mahajanistów policzyć nie sposób i można jedynie szacować liczbę wiernych systematycznie wspomagających swoją świątynię czy obliczać członków stowarzyszeń świątynnych. W rezultacie podawani w statystykach tzw. „wierni” buddyzmu to przede wszystkim „aktywiści świątynni”, a „taoiści” – to osoby należące do podobnych stowarzyszeń świątynnych albo też adepci zaawansowani w praktykach, zwykle utrzymujący jakiś kontakt z centrami klasztorno-świątynnymi oraz tamtejszymi mistrzami. Brak w obu tych „religiach” jakichkolwiek obrzędów „przyjmowania do wyznawców” uniemożliwia jednoznaczne kwalifikowanie, tym bardziej, iż jedna osoba może na gruncie tej tradycji brać udział w różnych praktykach religijnych, nawet chrześcijańskich, zależnie od warunków i chwilowego nastroju.

Zatem liczenie chrześcijan czy muzułmanów, przyjmujących swą religię na zasadzie wyłączności – ma sens, natomiast w przypadku wierzeń chińskich nie ma możliwości precyzyjnego zaliczania do jakiejkolwiek „religii”. Liczenie więc buddystów i taoistów – jest w dużej mierze fikcją, wynikającą ze starań sprostania „standardom zachodnim”. Dlatego właśnie w ChRL statystycznie rzekomo jest tak niewielu wyznawców buddyzmu i taoizmu. Zwróćmy uwagę, że nawet na Tajwanie wylicza się ich udział tylko na 36% ludności. Prawdopodobnie, gdybyśmy w Polsce liczyli jako katolików tylko członków jakichś bractw, stowarzyszeń katolickich i rad parafialnych – też byłoby ich pewnie niezbyt wielu, choć trudno porównywać zupełnie odmienne formy religijności obu krajów.

Dodajmy, iż dla Chińczyka pytanie: „jaką religię wyznajesz?”, jest bezsensowne, bo nie rozumie on zazwyczaj, o co chodzi. Chyba, że jest on muzułmaninem albo chrześcijaninem. W Chinach nie znano w istocie terminu „religia”. Wprowadzono go do literatury naukowej w końcu XIX w. jako tłumaczenie z języków zachodnich (zongjiao – dosłownie: „nauka partykularna” – sekty, oddzielonej grupy, czy „dziedziczna w rodzie”). Tradycyjnie używano bowiem terminu „nauka” (jiao). Tak określano Trzy Nauki (san jiao) – buddyzm, konfucjanizm i taoizm, które głęboko szanowano, jak też doktryny różnych sekt, a później także islam oraz wyznania chrześcijańskie.

*
Krzysztof Gawlikowski

Fragment artykułu: Krzysztof Gawlikowski Religijność chińska - uwagi o innej cywilizacji
Rocznik Azja - Pacyfik nr 6/2003 Towarzystwo Azji i Pacyfiku

Data utworzenia: 07/11/2017 @ 02:33
Ostatnie zmiany: 20/11/2017 @ 15:10
Kategoria : - Chiny
Strona czytana 7420 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
0-Columns-Nimes.JPGarval.jpg0-maisone-carree-2a.jpg0-Memento mori-Naples.jpgcaesar-flamin-coin.jpg0-janus.jpg0-bacchus.jpg0-La_Maison_carree.JPGdivus-augustus-Gold_Coin.jpg0-ap6.jpg0-lar.jpg0-Tempio_di_Iside.JPGkybele.jpg0-Ara_Pacis_Rom.jpgjuno.png0-telllus.jpeg0-Apollo Sol.jpg0-cupid-pom.jpg0-garni.jpgvespasan-caduceus.jpgA_HIRTIUS-coin.jpg0-maison-carree.jpgbocca.jpgvenus-genetrix-coin.jpg0-Baalbek-Bacchus.jpgforum_romanum.pngdivus_julius-coin.jpg0-westalka.jpgDenarius-Volteia-Roman-coin.jpg0-sol-invictus-1.jpgpanteon-capitel-bm.pngdivina-augusta-coin.pngTemplo_de_Augusto_Pula.jpgswiatynia-saturna-rome.jpg0-panteon2.jpg0-Suovetaurile_Louvre.jpgdiana-efeska-coin.jpg0-panteon.jpgAugus-Pontifex Maximus.jpgmoneta-rzym-caduceusz.jpg0-nimes-the-maison-carree.jpg0-satiro-danzante.jpg0-lararium2.jpg0-ara-p.jpgcaracalla-serpent-coin.jpgluk-konstantyna.jpgnero-coin.jpgClipeus_Selene_Terme.jpg0-aura_velificans_su_cigno.jpg0-meduza.jpg0-lupa.jpg0-tempio_di_minerva_assisi.jpgmaxim-pontif-coin.pnggenii_2.jpg0-mitra.jpghades.jpg0-lararium.jpg0-scul.jpg0-Mitreo_Ostia.jpgmatri-magnae-coin.jpg0-TempioVesta.jpg0-august.jpgpontifex-coin.jpg0-Clipeus_Helios_Terme.jpg0-Vestal_Palatino.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 6500767 odwiedzający

 100 odwiedzających online