Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

Religie a seks - Kościół i seks

Kościół i seks
Co znajduje się w epicentrum zainteresowania chrześcijaństwa? Zbawienie? Odkupienie? Na pewno tak. Jest jednak pewna sfera ludzkiego życia, która od wieków niezmiennie jest poddawana szczególnemu i szczegółowemu oglądowi. To intymna sfera ludzkiego życia. To nasza płciowość i związany z nią seksualizm. W seksualizmie chrześcijaństwo upatruje największy grzech.

Dlatego żadna sfera ludzkiego życia nie została poddana takim rygorom, których przekroczenie byłoby tak surowo karane, jak to jest w przypadku sfery seksualności. Większość tych represyjnych rygorów wymyślił nie Bóg, a jego namiestnicy na Ziemi - osoby kierujące Kościołem. Żaden inny temat nie jest ważniejszy dla Kościoła, ale i żaden inny obszar tematyczny kościelnych instrukcji i przestróg nie jest tak bardzo i tak jednoznacznie lekceważony przez wiernych, jak ten właśnie.

"O jakże piękna jesteś, jakże wdzięczna, umiłowana, pełna rozkoszy" - czytamy w "Pieśni nad pieśniami", najcudowniejszym hymnie o miłości, jaki zna świat. W czasach, gdy ten hymn powstał, rozkosz seksualna była uświęcona. Dopiero chrześcijaństwo ją potępiło. Kapłanom i nauczycielom Kościoła udało się wygnać z chrześcijańskiego życia radość. W to miejsce wzniecili strach. W końcu na swe poparcie mają Apokalipsę, która opisuje piekielne męki czekające rozpustników. Nic więc dziwnego, że seksualizm nawet dziś jest jeszcze tematem tabu.

Kierujący Kościołem uczą, że dla chrześcijan płciowość, seksualizm to sfera diabła. To jego świątynia. W takim przekonaniu chrześcijanie są wychowywani od dziecka. Dziś o tych sprawach mówi się inaczej niż u zarania dziejów Kościoła. Mówi się z troską, podkreślając, że na ludziach zagubionych w sferze seksualnej można wiele zarobić - dlatego oferuje się im antykoncepcję, prezerwatywy, pornografię, prostytucję czy nawet określone usługi terapeutyczne. A seksualizmem nie wolno przecież kupczyć.

Seksualność nie jest prywatną sprawą danej osoby. Bo sposób odnoszenia się do seksualności w dużym stopniu określa nasz sposób odnoszenia się do samego siebie oraz do innych ludzi. I jako dowód, który ma potwierdzić takie rozumowanie, wytacza się potężne armaty, czyli przykłady dewiacji seksualnych.

Zachowania seksualne mogą być przecież drastycznie zaburzone, szkodliwe - o czym świadczą we wszystkich państwach świata paragrafy kodeksu karnego ustanawiające za gwałt i seksualne wykorzystanie nieletnich surowe kary.

Najsurowiej współczesny Kościół walczy z przekonaniem, że sensem ludzkiej seksualności jest odczuwanie przyjemności. Życie chrześcijanina jest tym pełniejsze, im bardziej przypomina życie Chrystusa. To ma być droga przez ciernie, usłana cierpieniem po to, by osiągnąć po śmierci zbawienie.

Życie będzie gwarantem zbawienia, o ile jest wypełnione aktami rezygnacji, poddania się woli Bożej, jeśli będzie pasmem cierpienia i umartwienia. Życie pozbawione przyjemności szybciej doprowadzi nas do zbawienia. I jako argument przytacza się twierdzenie, że żaden proces w ludzkim organizmie nie ma na celu dawania przyjemności.

Kierowanie się przyjemnością jako nadrzędnym kryterium działania jest przejawem uzależnienia. Dlatego Kongregacja Wiary w 1975 roku zaleciła:

"Wierni muszą również w naszych czasach, dzisiaj zresztą skwapliwiej niż w przeszłości, stosować od dawna zalecane przez Kościół sposoby czynienia swego życia cnotliwym: kontrolę własnych zmysłów i usposobienia, czujne i roztropne unikanie okazji do grzechu, zachowywanie poczucia wstydu, umiar w czerpaniu przyjemności z życia, sprzyjającą zdrowiu ucieczkę od zmysłowości, żarliwą modlitwę oraz częste przyjmowanie sakramentów pokuty i Eucharystii. Szczególnie młodzież powinna gorliwie praktykować kult niepokalanie poczętej Matki Boskiej i wzorować się na życiu świętych oraz innych ludzi, zwłaszcza młodych braci w wierze, którzy wyróżnili się egzystencją cnotliwą, nacechowaną czystością. Wszyscy winni szczególnie cenić właśnie cnotę wstrzemięźliwości i jej promieniującą wspaniałość".

Dlatego propaguje się nienawiść do własnego ciała, masochizm, tłumienie popędu płciowego. Dlatego wzbudza się poczucie winy. Zaleca tłumienie własnej osobowości. Tłumaczy się, że miłości uczyć się wolno jedynie przez sztukę jej unikania. A sakralizacja ciała, żądzy, świata, kobiety dokonuje się poprzez uznanie tego wszystkiego za źródło grzechu.

Chrześcijaństwo jest bez wątpienia wrogie rozkoszy cielesnej. Według teologów chrześcijańskich popęd płciowy stawia człowieka niżej od zwierzęcia. Człowiek, który mu ulega, ześlizguje się w zwierzęcość. Kościół podkreśla, że płodność małżeńska nie ogranicza się jedynie do poczęcia dziecka, obejmuje też wychowanie, poprzez które rodzice przekazują dziecku życie duchowe, moralne i nadprzyrodzone.

W Ilustrowanej Encyklopedii dla Młodzieży "Bóg-Człowiek-Świat" czytamy, że płodność należy tak ściśle do miłości małżeńskiej, iż Kościół nie uznaje za ważne takiego małżeństwa, w którym przy jego zawarciu z góry świadomie wyklucza się potomstwo. Sensem pożycia jest przekazanie życia, ale i doskonalenie wzajemnej miłości. Małżonkowie są zobowiązani do odpowiedzialnego rodzicielstwa. Mają prawo do planowania wielkości rodziny. Nie mogą jednak w tej dziedzinie postępować całkowicie samowolnie, lecz mają kierować się sumieniem posłusznym woli Bożej, wyrażonej w przykazaniach i wyjaśnianej przez Nauczycielski Urząd Kościoła.

Psychoza Pawła Apostoła

Najdziwniejsze jest to, że Jezus, który nie unikał kontaktów z grzesznikami i nierządnicami, nigdy nie występował przeciw popędowi płciowemu jako takiemu. Zawsze sprzeciwiał się rozpowszechnionym już za jego życia obyczajom lekceważenia kobiet. Chrystus nigdy nie nauczał, że seksualizm jest sprzeczny z wolą Bożą. Owszem, sta wiał małżeństwu surowe wymogi moralne. Nigdy jednak nie sprecyzował celu, jakiemu miało ono służyć. Żaden z ustępów Nowego Testamentu dotyczących małżeństwa nie zawiera uwagi na temat płodzenia potomstwa. Jezus nakreślił jedynie ideał jedności i stawania się jednością w małżeństwie.

Czy dziś zdajemy sobie sprawę, jak żyjący w celibacie teolodzy odmienili później Jego naukę? Chyba nie.

Sferę seksualności i ideał wychowania represyjnego wprowadził dopiero święty Paweł - chorobliwie nienawidzący swego ciała, wszelkiej namiętności cielesnej, z furią atakujący zmysłową radość. To świętemu Pawłowi chrześcijanie zawdzięczają pomniejszanie znaczenia i roli kobiety, lekceważenie małżeństwa i ascezę oraz wezwanie do bezżenności.

Ideałem życia chrześcijańskiego według świętego Pawła było życie bezcielesne - anielskie. Dlatego zwalczał zaciekle grzech zmysłowej namiętności, grzech żądzy seksualnej.

To Apostoł Paweł uznał, że każda czynność seksualna jest grzechem, a jeśli nawet nie - to zawsze towarzyszy jej grzech. Tę psychozę szerzył wśród tych, których nauczał w licznych podróżach misyjnych, a potem w swych listach kierowanych do nich. Powtarzał im, że małżeństwo może być tylko wtedy tolerowane, gdy jest lekarstwem na żądzę seksualną i pokusy szatana.

Św. Paweł zdyskredytował małżeństwo traktując je wyłącznie jako środek zaspokojenia instynktu płciowego. Od czasów św. Pawła tylko z myślą o przeciwdziałaniu związkom pozamałżeńskim Kościół zdecydował się na przyznanie większej swobody seksualnej w ramach małżeństwa.

Małżeństwo - jak głosił św. Paweł - sprzyjało ograniczeniu nierządu. Dlatego najlepszym środkiem profilaktycznym dla tych, którzy nie potrafili okiełznać swej żądzy, było wczesne małżeństwo. W świecie chrześcijańskim długo możliwe było zawarcie małżeństwa przed osiągnięciem dojrzałości płciowej. Żeniono czternastoletnich chłopców i wydawano za mąż dwunastoletnie dziewczęta.

Małżeństwo uznawał więc św. Paweł za zło konieczne, dopuszczalne tylko ze względu na niebezpieczeństwo rozpusty. Skoro więc nie można pohamować żądzy cielesnej, lepiej żenić się lub wychodzić za mąż i w małżeństwie z błogosławieństwem Pana się jej oddawać. Pod jednym wszakże warunkiem: że służy przekazywaniu życia. Celem małżeństwa w rozumieniu Apostoła Pawła było wyłącznie płodzenie i wychowywanie dzieci.

Nikt tak nie zdyskredytował małżeństwa jak święty Paweł. Apostoł uważał, że najlepiej byłoby jednak w ogóle nie dopuścić do momentu przebudzenia seksualnego. Bo przebudzenie seksualne to klęska moralna.

Płodzenie bez przyjemności

Tym samym tropem podążył św. Augustyn (354-430 r.). Augustyńska nienawiść do spraw związanych z seksem stała się przysłowiowa. Najgorsze jest to, że przenosiła się z pokolenia na pokolenie.

Św. Augustynowi małżeństwo wydawało się czymś nie do przyjęcia. Pewnie dlatego wiele lat żył w konkubinacie i nawet spłodzenie syna nie wyzwoliło w nim poczucia obowiązku związania się węzłem ślubnym z matką dziecka. W młodości św. Augustyn używał życia za trzech, w wieku dojrzałym - gdy się nasycił, zaczął żądać wstrzemięźliwości od innych. Głosił, że małżonkowie grzeszą, gdy oddają się rozkoszy. Według Augustyna obcowanie jest grzechem i wymaga usprawiedliwienia: dziecka.

Kopulacja według św. Augustyna uniemożliwiała jednak przyjęcie komunii św. Bo tylko miłość do Boga jest dobrą miłością, inna jest w gruncie rzeczy sprawą diabła. Dlatego podobnie jak św. Paweł, i on zalecał, by wszyscy ludzie żonaci żyli we wstrzemięźliwości seksualnej. Twierdził nawet, że każdy wolałby, żeby dzieci, jak w raju, były płodzone bez pożądliwości. Co prawda już w raju istniało rozmnażanie drogą płciową, ale św. Augustyn dowodził, że odbywało się jednak bez przyjemności.

Także większość wczesnych scholastyków traktowała każdy akt seksualny w małżeństwie jako grzech. Według wielu teologów stosunek małżeński był bezgrzeszny tylko wtedy, gdy towarzyszyło mu uczucie nienawiści do odczuwanej rozkoszy.

Ojciec Kościoła, Klemens Aleksandryjski (żyjący między 150 a 250 r.), wymyślił pojęcie cudzołóstwa z własną żoną. Nauczał on, że małżonkowi, tak jak rolnikowi, "tylko wtedy wolno sypać ziarno, gdy nadszedł czas zasiewu". Dlatego, gdy kobieta weszła w wiek pokwitania, mąż nie powinien już do niej się zbliżać cieleśnie. Stosunki ze starą żoną były zabronione. Według Klemensa Aleksandryjskiego cudzołoży każdy, kto obcuje z żoną jak z ulicznicą - dla przyjemności.

Zmarły w 253 r. Orygenes zakazywał stosunku przed przystąpieniem do komunii. Wiek później Grzegorz z Nyssy wywodził, że dopiero po upadku człowieka Bóg wyposażył go w zwierzęcą płciowość. Jego zdaniem to grzech pierworodny wyzwolił w człowieku zwierzęce usposobienie. Dlatego seks jest niczym innym, jak aktem zwierzęcym, rodzi się ze zwierzęcych namiętności. A człowiek stworzony na obraz Boga to człowiek pozbawiony namiętności i do takiego ideału każdy chrześcijanin powinien dążyć.

Dla Jana Chryzostoma zmarłego w 407 r. małżeństwo było wynikiem nieposłuszeństwa człowieka wobec Boga. Hieronim tylko dlatego tolerował małżeństwo, bo z niego rodziły się... dziewice. Ten Nauczyciel Kościoła głosił, że akt płciowy powoduje niezdolność do modlitwy. Dlatego wszystkim ludziom od chwili poczęcia zalecał wyłącznie modlitwę.

Zmarły w 461 r. papież Leon Wielki w kazaniu noworocznym nauczał, że każdy stosunek małżeński jest grzechem. Nic w tym dziwnego. Kościół przecież przez długi czas tolerował małżeństwo jako zło konieczne. O "sakramencie małżeństwa" teologowie zaczęli mówić dopiero w XI i XII wieku, jednak aż po wiek XVI, a konkretnie do Soboru Trydenckiego, małżeństwo uznawało się za ważne także gdy było ono zawarte bez udziału księdza. Pełnym sakramentem stało się dopiero na mocy uchwał tego soboru.

Jednak dziedzictwo św. Pawła i Augustyna nie zostało odrzucone. Sobór Trydencki groził bowiem klątwą każdemu, kto nie uważał, że dziewictwo i celibat są lepsze i bardziej błogosławione niż małżeństwo.

Zmysłowość jest występkiem

Tomasz z Akwinu (1225-74 r.) także dołączył do grona tych, którzy twierdzili, że kara za grzech pierworodny dotknęła przede wszystkim sferę płciowości. Polegała na tym, że po wygnaniu z raju nie można było nad tą sferą panować siłą woli. W raju bowiem - wbrew temu, co bredził św. Augustyn - płodzenie odbywało się tylko duchowo. W raju nie było miejsca na lubieżność. Dlatego zmysłowość jest występkiem. A dowodem jest to, że Bóg pokarał za nią kobietę bólami porodowymi.

Według Tomasza z Akwinu fizjologia porodu jest karą za grzech pierworodny. Święty Tomasz był nieodrodnym duchowym synem św. Pawła i św. Augustyna. Głosił pogląd, że częste stosunki powodują niedorozwój umysłowy, a rozkosz seksualna wyzwala grzech. Akt małżeński uważał za wynaturzenie, chorobę, zepsucie. Głosił, że wzbudza on u partnera płci przeciwnej niechęć i odrazę.

Nauczał, że najlepsze w małżeństwie są tzw. "noce Józefowe" - czyli rozdział małżonków od łoża. Najlepsza w małżeństwie jest wstrzemięźliwość. Kto ją stosuje, osiąga wyższy stopień rozwoju chrześcijańskiego. Dlatego Tomasz z Akwinu żądał wstrzemięźliwości w niedziele i święta, w okresie postów i w czasie katechumenatu, czyli okresu przygotowania do chrztu. Tak jak Hieronim, uważał, że życie płciowe wyklucza modlitwę, dlatego kto się modli, nie powinien go prowadzić. Całkowicie szczęśliwy był ów teolog, gdy małżonkowie w ogóle ze sobą nie sypiali.

Od czasów Tomasza z Akwinu "Józefowe małżeństwo" znów stało się ideałem. Święty Tomasz uważał, że kto od drugiego żąda stosunku, popełnia grzech wybaczalny, to znaczy powszedni. Kto natomiast uczestniczy w stosunku na żądanie drugiego, sam nie szukając rozkoszy, tego nie czyni się winnym. Teolog nauczał, że współmałżonek ma surowy obowiązek nieodmawiania partnerowi, by nie popadł on w jeszcze większy grzech. Uznał także, że nie wolno spółkować z kobietą ciężarną, miesiączkującą i po klimakterium. Według niego odejście od "normalnej" pozycji (w której mężczyzna spółkuje z kobietą leżąc na niej i będąc zwrócony do niej twarzą w twarz) jest występkiem przeciw naturze.

Kopulacja wysusza mózg

Teologowie średniowieczni czynili wszystko, by chrześcijanom obrzydzić życie seksualne. Żyjący w XIII w. Albertus Magnus uważał, że zbyt częste stosunki małżeńskie prowadzą do przedwczesnego starzenia się, a nawet do śmierci, Był przekonany i tak nauczał innych, że wysuszają one mózg. Straszył, że po wodują zapadanie oczu głęboko w czaszkę, a w wyniku tego osłabienie wzroku. Twierdził też, że seksualne akty przyspieszają łysienie.

Nie było ważniejszej kwestii w średniowieczu jak ta, kiedy wolno, a kiedy nie wolno spółkować. Tym, którzy nie przestrzegali zakazów regulujących tę sferę życia intymnego, wmawiano, że po ich przekroczeniu urodzą się im dzieci ułomne, epileptyczne, trędowate, opętane przez diabła.

Trzynastowieczni wielcy teologowie, do których należeli wspomniani już Tomasz z Akwinu i Albertus Magnus, a także Duns Szkot - zabraniali pod karą grzechu śmiertelnego stosunków płciowych z kobietą miesiączkującą. Straszyli, że stosunek z kobietą krwawiącą ma negatywny wpływ na zdrowie poczętego dziecka. Głosili, że ludzie kalecy tak właśnie zostali poczęci.

Trudno uwierzyć, ale aż do początków XX wieku stosunek z miesiączkującą był traktowany jako grzech lekki, bo duchowni katoliccy uważali go za przejaw braku panowania nad sobą. Katechizm Rzymski wydany w 1566 roku głosił: "Wierni muszą być pouczeni w dwóch sprawach:

l. stosunki mają odbywać się nie ze względu na rozkosz i zmysłową pożądliwość, lecz w ramach przepisanych przez Pana. Godzi się bowiem pamiętać o pouczeniu apostołów: «ci, którzy mają niewiasty, mają być jakoby ich nie mieli», dalej o sentencji świętego Hieronima: «Mądry mąż winien kochać swą żonę rozumnie, bez namiętności, niech panuje nad odruchami lubieżności i nie da się porwać gwałtownie do spółkowania. Nic nie jest bardziej szkodliwe niż kochać swą żonę jak cudzołożnicę».

2. od czasu do czasu wstrzymywać się od stosunku i modlić się".

Nauki Katechizmu Rzymskiego były kontynuacją obowiązującej w Kościele katolickim tradycji. Wszyscy Ojcowie Kościoła chwalili przecież dziewictwo. Nawet żonatych zachęcali do ascezy. Dlatego na drugie i kolejne małżeństwa wdowców patrzono przez wiele wieków niechętnie. Kobieta, która poślubiła kolejno dwóch braci, przez pięć lat była ekskomunikowana - tak postanowił sobór w Neocezarei w 314 roku.

Także na początku IV wieku synod w Elwirze w Hiszpanii nakazywał karę pięcioletniej ekskomuniki, gdy mężczyzna poślubiał siostrę swej zmarłej żony. Co ciekawe, ekskomunika dotykała tylko kobietę. Gdy ta w ciągu tych pięciu lat zachorowała i istniało niebezpieczeństwo śmierci, mogła pojednać się z Bogiem w sakramencie pokuty pod warunkiem, że przyrzekła spowiednikowi, iż jeśli wyzdrowieje, zrezygnuje z tego związku.

Synod w Elwirze na początku IV w. i synod w Arles inaczej traktowały mężczyzn, a inaczej kobiety: powtórne zamążpójście kobiety obłożone było dożywotnią ekskomunika, mężczyźnie zaś doradzało się jedynie, by nie żenił się ponownie. Miał prawo przystępować do komunii.

Powinowactwo z niedozwolonego stosunku

Teologowie wymyślali mnóstwo innych przeszkód do zawarcia małżeństwa. Miały one odstręczyć wiernych od tego pomysłu. Jedną z nich było tak zwane "pokrewieństwo duchowe". W 530 r. cesarz Justynian zakazał małżeństwa między chrześniakiem a rodzicem chrzestnym. Na synodzie rzymskim w 731 r. zabronione zostało małżeństwo rodzica chrzestnego z rodzicem chrześniaka.

Papież Mikołaj I (zm. 867 r.) zakazał zawierania małżeństw między dziećmi rodzica chrzestnego a chrześniakami, a synod frankijski w Verberie (756 r.) zażądał rozdzielenia małżonków, jeśli mąż wszedł w pokrewieństwo duchowe ze swoją żoną w ten sposób, że był świadkiem bierzmowania jej dziecka.

W 1983 roku zdezaktualizowała się większość przeszkód pokrewieństwa duchowego, jednak do dziś zgodnie z prawem kościelnym wyklucza zawarcie małżeństwa między dzieckiem a jego rodzicem chrzestnym.

Teologowie określili też, co jest a co nie jest kazirodztwem. I tak w VI w. zakaz małżeństwa ze względów kazirodczych sięgał krewnych trzeciego stopnia. W VIII i IX w. teologowie zgromadzeni na synodzie w Verberie i Compiegne żądali już, by unieważnić małżeństwa osób związanych szóstym stopniem pokrewieństwa. Papież Leon III poszedł jeszcze dalej. W 800 r. surowo napominał biskupów bawarskich, by nie dopuszczali do zawierania małżeństw między osobami spokrewnionymi ze sobą aż do siódmego pokolenia.

Szczytem pokrętnej teologicznej ekwilibrystyki było powinowactwo wynikłe z niedozwolonego stosunku. Synod w Compiegne w 757 roku uznał, że gdy kobieta wychodzi za mąż za brata mężczyzny, z którym kiedyś miała nieobyczajny stosunek, małżeństwo to jest nieważne. Ten zakaz zrodził niesłychanie trudną sytuację. Wiążąc się węzłem małżeńskim nigdy nie było się pewnym, czy nie znajdzie się ktoś, kto z zazdrości czy złej woli nie zaskarży tego małżeństwa przed kościelnym sądem, powołując sięna odkryte przez siebie pokrewieństwo wynikłe z niedozwolonego stosunku. Miało to też konsekwencje dla dzieci z takiego związku - w oczach prawa, gdy małżeństwo zostało uznane za nieważne, stawały się bękartami.

W tamtym czasie uznanie dziecka za nieślubne oznaczało konsekwencje cywilnoprawne - był to wyrzutek w społeczności, a także spadkowo-prawne - dziecko takie pozbawiano prawa do dziedziczenia majątku po rodzicach.

Dopiero zmarły w 1181 r. papież Aleksander III uznał, że nie może być zakwestionowane małżeństwo osób połączonych czwartym stopniem, pod warunkiem jednak, że trwało 18-20 lat. W 1215 r. papież Innocenty III zredukował zakazane stopnie więzów krwi i powinowactwa z siedmiu do czterech. Sobór trydencki nie zmienił tego postanowienia. Dopiero od 1917 r. małżeństwo było zabronione przy trzecim stopniu pokrewieństwa, można było też poślubić dziecko krewnego drugiego stopnia.

Pożycie seksualne z najbliższymi krewnymi uchodzi także i dziś za przestępstwo. We wczesnym średniowieczu stosunek seksualny z matką zagrożony był karą piętnastu, niekiedy dwudziestu jeden lat, za taki sam czyn z siostrą lub córką groziło 15 lat. Ciekawostką jest to, że w późnym średniowieczu za kazirodztwo odpowiadało znacznie więcej księży niż świeckich.

Kazirodców karano przez powieszenie lub ścięcie. W dziedzinie kazirodztwa chrześcijańscy teologowie wymyślili taką mnogość drobiazgowych zakazów, jakich dotychczas żadna inna religia nie była w stanie wynaleźć. I be zwątpienia taką płodność zakazów w tej sferze można wytłumaczyć jedynie katolicką wrogością do seksualizmu i rozkoszy.

Nie wszyscy mogli legalnie zawrzeć małżeństwo. Obwarowane ono było wieloma nakazami. Papież Sykstus V wydał w 1587 roku rozporządzenie, że mężczyzna musi dysponować rzeczywistym, tzn. pochodzącym z własnych jąder nasieniem, w przeciwnym razie nie wolno mu się żenić - postanowienie to zostało cofnięte dopiero w 1977 roku. Sykstus zażądał, by tacy małżonkowie byli rozdzielani, a ich małżeństwa ogłoszone niebyłymi.

Kobietom, które miały usunięte operacyjnie wewnętrzne narządy rodne, Kościół tylko dlatego nie odmawiał prawa do zawarcia małżeństwa, że miał wątpliwości, czy "przeprowadzona operacja rzeczywiście wykluczała wszelką możliwość poczęcia". Od kobiet zawierających małżeństwo Kościół wymagał jedynie zdolności do spółkowania. Także kastratom Kościół zakazał zawierania małżeństw. Tymczasem to właśnie pod koniec XVI wieku papieże jako pierwsi wprowadzili do swych kaplic kastratów, zabraniając występów aktorkom i śpiewaczkom. W 1924 r. zmarł ostatni kastrat bazyliki św. Piotra. Dziś już tylko niezdolność do spółkowania czyni małżeństwo nieważnym.
*


Fragment książki: Robert Haasler - Życie seksualne księży

 

 


Data utworzenia: 14/05/2019 @ 00:50
Ostatnie zmiany: 17/05/2019 @ 22:05
Kategoria : Religie a seks
Strona czytana 5588 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
cyryl_metody.jpgPanagia_Damiotissa_Naxos_Greece.jpgkosciol-prawoslawny.jpg0-bochu.jpgRhodos_Agios_Nikolaos_Foundoukli.jpg0-vladimir-church-2.jpgDafni_Christ.jpg0-cerkiew.jpg0-archangel.jpg0-Belgrade.jpg0-Nicholas_in_Kronstadt.jpg0-cerkiew-5.jpg141t.gif0-ortho4.jpg23359664.jpgsvkanstanty_and_alena_kopia.jpg0-petersburg.jpgbazylika_Paros.jpgalexei-ii.jpggrecki-prawoslawny.jpg0-moskwa.jpgRhodos_Asklipio_Church.jpg0-cebule3.jpg0-The_Trinity_Cathedral.jpgPanagia_Vrisiani_Mesochori.jpgba4ko_1.jpgprawoslawny-haft.jpgkarlowe-wary.jpgKalymnos_Emporeios.jpg0-Belogorsk Monastery.jpg0-StPetersburg.jpgbatiuszka.jpgLavra_Easter.jpgprawoslawna-ikona.jpgAgioi_Asomatoi-Athens.jpgprawoslawne-krzyze.jpgmoscow14.jpg0-cebule.jpeg0-prawoslawie2.jpg1170761.jpgprawoslawny-slub.jpgPatmos_church.jpg0-st-isaac-cathedral.jpgprawoslawne-swiece.jpgcerkiew_turzansk.jpg0-dome-cross.png0-Trinity Lavra.jpg0-sofia.jpg0-christ-the-saviour.jpg0-Church Trinity.jpg402462_85_th.jpglampy-prawoslawne.jpgSaint_Michael_Smichov.jpg0-cerkiew2.jpg0-Novgorod.jpg0-cebule2.jpgkrzyz-prawoslaawie.jpgMastichari_Kos_Greece.jpg0-dome-cross2.pngOrthodox_Brno.jpg0-monas.jpg0-st-basils-moscow-3.jpgprawoslawny-koszyczek.jpgprawoslawny-pop.jpg0-moscow-2.jpg0-Savior of Spilled blood.jpgprawoslawny-krzyz.jpgnaksos.jpg0-Our Saint Petersburg.jpgprawoslawny-slub-korony.jpgAgios_Theologos_Kos.jpg0-lodz2.jpgprawoslawny-ornat.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 6499689 odwiedzający

 98 odwiedzających online