Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

=>> ART. PRZEKROJOWE - Nazistowskie chrześcijaństwo

Nazistowskie chrześcijaństwo

Walka o Kościół w Niemczech stanowi jeden z dramatyczniejszych momentów w historii chrześcijaństwa. Terminem tym określa się podporządkowanie sobie przez narodowych socjalistów Kościoła luterańskiego, który stał się w ten sposób elementem utrwalającym ideologiczną władzę hitlerowców w społeczeństwie niemieckim.

Walka o Kościół objawiła się w konflikcie między opozycyjnymi stronnictwami niemieckich luteran: będącej w większości organizacji Niemieccy Chrześcijanie (Deutsche Christen) oraz Kościoła Wyznającego (Bekennede Kirche). Dramat tego konfliktu przejawiał się w akceptacji, jak i we współudziale zinstytucjonalizowanego chrześcijaństwa w zbrodniczej ideologii hitlerowców, co w oczywisty sposób zaprzeczyło chrześcijańskiemu orędziu oraz zanegowało wiarygodność Kościoła. Dramat ten miał jednakże głębsze podłoże: stanowił świadectwo cynicznego wykorzystania zakorzenionych w społeczeństwie niemieckim przekonań, takich jak poszanowanie władzy, tradycyjnych instytucji społecznych, będących w teologii luterańskiej elementami Bożego porządku, a także manipulowania niemiecką tożsamością oraz lękiem przed modernizmem. Wobec tych procesów Kościół okazał się bezsilny. Z drugiej strony to właśnie z niego wyszła niewielka grupa oporu wobec hitleryzmu, ale grupa szczególnie bohaterska, której członkowie w przeważającej liczbie (wśród nich najbardziej znany Dietrich Bonhoeffer) stali się męczennikami wiary.

Powstanie oraz sformułowanie podstawowych celów ruchu Niemieckich Chrześcijan (Deutsche Christen)

Wzrastający od początku lat trzydziestych XX w. wpływ narodowych socjalistów na życie społeczne dotyczył również religii. Partia Hitlera w swym założeniu nie utożsamiała się z żadną konfesją, ale ogólnikowo mówiła o poparciu religii, o ile jest ona zbieżna z hasłami tzw. czystości rasowej. NSDAP następująco formułowała swoje stanowisko wobec religii i Kościołów (24. punkt programu): Popieramy wolność wszystkich wyznań religijnych w państwie, o ile nie szkodzą one racji stanu lub nie występują przeciwko moralności rasy germańskiej. Partia jako taka popiera chrześcijaństwo pozytywne, nie utożsamia się jednak z żadnym określonym wyznaniem. Partia zwalcza żydowsko-materialistycznego ducha obecnego w nas i wokół nas i jest przekonana, że permanentne uzdrawianie naszego narodu może nastąpić tylko na fundamencie owej walki[1]. Na podstawie tej formuły ukonstytuował się w 1932 r. Ruch Wiary Niemieckich Chrześcijan (Glaubensbewegung Deutsche Christen), rok później przemianowany na Niemieckich Chrześcijan (Deutsche Christen). Organizacja ta wywodziła swój rodowód z ruchów powstałych po obchodach 400. rocznicy Reformacji, takich jak powstały w 1921 r. Związek Walki o Niemiecki Kościół (Bund für Deutsche Kirche), a później Niemiecko-Chrześcijańska Ekipa Robocza (Deutsch-Christliche Arbeitsgemeinschaft). Członkowie tych ruchów masowo wstępowali do NSDAP, a gdy została utworzona organizacja Deutsche Christen, stali się jej głównym pniem. Inicjatywa ta spotkała się z nadspodziewanie dużym odzewem w wielu kręgach protestanckich. Życzliwość tłumaczono, przedstawiając punkt z programu nazistów zobowiązujący do pozytywnego chrześcijaństwa (das positive Christentum), o które walka była podstawowym celem określonym w statucie NSDAP. Zakładało ono tzw. czystość rasową jako warunek członkostwa w Kościele oraz odcięcie się od korzeni żydowskich. Organizacja dążyła do zbudowania struktury Kościoła opartej na strukturze partii narodowosocjalistycznej (tzw. zasada wodza – das Führerprinzip), a jej członkowie określali się jako „SA Jezusa Chrystusa” (SA Jesu Christi).

Przejęcie w 1933 r. władzy przez Hitlera zmieniło diametralnie sytuację w niemieckich Kościołach luterańskich. Narodowi socjaliści zamierzali posłużyć się organizacją Niemieckich Chrześcijan do walki o wdrażanie narodowosocjalistycznego światopoglądu. W ramach podporządkowywania sobie Kościołów ewangelickich Hitler dążył do zjednoczenia ich struktur, składających się do tej pory z dwudziestu dziewięciu niezależnych Kościołów krajowych, w jeden Kościół Rzeszy (Reichskirche), na którego czele stałby biskup Rzeszy (Reichsbischof)[2].

Niemieccy chrześcijanie w istocie rzeczy stanowili prawdziwą tubę propagandy religijnej Hitlera. Krystalizowanie ich doktryny było procesem interpretacji chrześcijaństwa w perspektywie teorii nazistów. W opublikowanych 28 maja 1928 r. głównych wytycznych tej organizacji określono następujące punkty jej programu: 1) Wytyczne te mają za zadanie ukazać wszystkim Niemcom drogi dojścia oraz cele nowego porządku Kościoła. Wytyczne te nie mają za zadanie być bądź zastępować wyznanie wiary [Glaubensbekenntnis], ani też ingerować w wyznanie wiary Kościoła ewangelickiego. Mają być wyznaniem życia [Lebensbekenntis]. 2) Walczymy o zjednoczenie 29 Kościołów zebranych w Niemieckim Związku Kościołów Ewangelickich w jeden Ewangelicki Kościół Rzeszy i maszerujemy w takt słów: „Na zewnątrz zjednoczeni i silni duchem, zgromadzeni dla Chrystusa i jego dzieła, wewnątrz bogaci i różnorodni, każdy chrześcijanin według swego powołania i rodzaju”. 3) Stoimy na gruncie pozytywnego chrześcijaństwa. Wyznajemy, iż jesteśmy wierzącymi w Chrystusa wiarą, która odpowiada niemieckiemu duchowi Lutra i bohaterskiej pobożności [heldische Frömmigkeit]. 4) W pojęciach rasy, ludu oraz narodu widzimy zesłany i powierzony nam przez Boga porządek życia, a troska o ich utrzymanie jest potwierdzona Bożym prawem. Dlatego występujemy przeciwko mieszaniu ras [Rassenvermischung]. Niemiecka Misja Zewnętrzna [Äußere Mission] nawołuje od dawna naród niemiecki, by zachował czystość swej rasy i mówi nam, że wiara w Chrystusa nie niszczy pojęcia rasy, ale je pogłębia i uświęca. 5) Prawidłowo rozumianą misję skierowaną wewnątrz Kościoła widzimy w żywym czynie chrześcijańskim, ale zakorzenionym nie w pustej litości, ale w posłuszeństwie wobec woli Boga i dziękczynieniu za Chrystusową śmierć na krzyżu. Pusta litość jest „dobroczynnością” [Wohltätigkeit], która doprowadza naród do zniewieścienia. Wiemy niejedno o chrześcijańskim obowiązku i miłości wobec bezbronnych, żądamy jednak także ochrony narodu przed nieudolnymi [Untüchtigen] i mniej wartościowymi [Minderwertigen]. Misja wewnętrzna nie może w żadnym wypadku przyczynić się do zwyrodnienia naszego ludu. Powinna również trzymać się z daleka od spraw gospodarki, nie dopuszczając do zamienienia się w stragan. 6) W działaniu Żydów widzimy wielkie zagrożenie dla naszej narodowości. Stanowi ono bramę, przez którą wchodzi do niej obca krew. Odrzucamy działania Żydów, dopóki mają prawa obywatelskie, co dla narodu niemieckiego stanowi niebezpieczeństwo rasowego zniekształcenia [Rassenverschleierung und Bastardierung]. Pismo Święte może coś powiedzieć również o świętym gniewie i odmownej miłości. W szczególności zakazane jest zawieranie małżeństw pomiędzy Niemcami a Żydami. 7) Pragniemy Kościoła ewangelickiego, który zakorzeniony jest w pojęciu narodowości i odrzucamy ducha chrześcijańskiej burżuazji. Poprzez wiarę w narodową misję poleconą nam przez Boga, chcemy przezwyciężyć zgubne objawy tego ducha, takie jak pacyfizm, internacjonalizm, masonerię. Przynależność ewangelickiego duchownego do masonerii jest niedopuszczalna[3].

Analiza dokumentu daje świadectwo, jak bardzo idee rasistowskie zawładnęły myśleniem ogromnej części społeczeństwa. Akcentowane w programie Niemieckich Chrześcijan zagrożenie płynące ze strony Żydów, wszelkiego rodzaju tajnych organizacji (np. masonerii), idei (pacyfizm czy komunizm) wymagało, zdaniem wielu chrześcijan, zdecydowanego przeciwdziałania, którego podjęcie uzasadniano objawieniem chrześcijańskim. W konsekwencji, teoria rasowa miała się stać elementem „teologii” chrześcijańskiej forsowanej przez Deutsche Christen, a wszelkie działanie inspirowane rasizmem sprowadzono do Bożego przykazania nakazującego stanie na straży porządku organizującego rzeczywistość doczesną, w ramach którego to porządku rasa jest decydującym czynnikiem różnicującym ludzkość.

Teologia w służbie narodowego socjalizmu

Wprowadzanie w społeczeństwo owej mieszanki chrześcijaństwa, rasizmu oraz w pewnym stopniu mitologii germańskiej rozpoczęło się jeszcze w latach dwudziestych. Wspomniany już Związek Walki o Niemiecki Kościół prezentował doktrynę, według której chrześcijaństwo było religią aryjską, uformowaną w walce z judaizmem. Członkowie organizacji w myśl swych wytycznych dążyli do tzw. narodowej reformacji. Obejmowała ona zarówno walkę o czysto narodowe państwo, jak i głębsze wyrugowanie z chrześcijaństwa żydowskich elementów (np. odrzucenie żydowskiego Starego Testamentu), a także uznanie niemieckich sag i baśni za niemieckie formy objawienia. Głównym ideologiem ruchu był główny pastor Flensburga, Friedrich Andersen, który podsumował swoją wizję chrześcijaństwa w książce z 1938 r. zatytułowanej „Jak to właściwie było. Historia mistrza z Nazaretu bez legend i teologicznych domieszek”[4]. Teorie forsowane pierwotnie przez niewielkie kręgi zaczęły stawać się coraz bardziej popularne w społeczeństwie, w miarę jak rosło poparcie dla narodowych socjalistów. Antysemityzm, będący centralnym punktem niemieckiego rasizmu, karmił się żywymi w całej Europie, także i w Niemczech, uprzedzeniami wobec Żydów, którzy symbolizowali bolszewizm, internacjonalizm, liberalizm, a więc idee i prądy, które w Europie w latach trzydziestych stały w opozycji wobec politycznych tendencji.

Antysemityzm niemiecki był o tyle specyficzny, że jawił się przeciętnemu Niemcowi jako wartość pozytywna, będąc konsekwencją obrony tradycyjnych wartości. Spowodowane to było zaostrzającym się stopniowo ideologicznym konfliktem między intelektualnymi elitami Berlina czy Hamburga a większością społeczeństwa. Areną konfliktu były tradycyjne instytucje społeczne: rodzina, Kościół, państwo, a także moralność oparta na konserwatywnych, a więc w praktyce wynikających z nauczania Kościoła wartościach, których atakowanie stało się ulubionym tematem lewicowych w głównej mierze środków masowego przekazu, a także przeważającej liczby salonów artystycznych. Coraz bardziej obecne w myśleniu kryterium my – oni związane było także z diagnozowaniem owych lewicowych środowisk, niechętnych tradycyjnym wartościom jako obcym, co przychodziło tym łatwiej, że wielu przedstawicieli lewicy miało żydowski pochodzenie. Dlatego do antysemityzmu był już tylko krok.

Konserwatywny światopogląd był w Niemczech – szczególnie wobec załamania się struktur państwa w wyniku przegranej wojny – coraz bardziej popularny. Był to konserwatyzm jeszcze XIX-wieczny, który objawiał się w konflikcie między wartościami charakteryzującymi społeczeństwo wielkomiejskie, industrialne a także społeczeństwo tradycyjne. W wyobrażeniach konserwatystów prawdziwa kultura niemiecka była osadzona w wiejskim krajobrazie, czy w ciemnym, tajemniczym lesie, przedstawianym w poezji Goethego lub Schillera. Dla każdego narodu i dla każdej rasy wieś staje się ich własnym niepowtarzalnym krajobrazem – pisał Otto Gemlin, powieściopisarz historyczny. Jeśli się oderwie naród (Volk) od swego krajobrazu, jego dusza, tożsamość musi umrzeć[5]. W przekonaniach Niemców cała kultura wielkich miast, kultura proletariacka, była wytworem Żydów, gdyż nie mieli oni własnej ziemi. W tej kulturze widziano ogromne niebezpieczeństwo, mające zagrozić wszystkiemu, co naturalne.

Nowoczesny antysemityzm nierozłącznie związany był z trendem powrotu do korzeni, do natury, który obejmował coraz szersze warstwy nie tylko w Niemczech. W przekonaniu Niemców wielkie miasta, a przede wszystkim Berlin, były królestwem semitów. Wieś uosabiała piękno, naturalność, uczciwość, prostoduszność. Dlatego też większość z setek stowarzyszeń, które miały cokolwiek wspólnego z przyrodą, rekreacją na świeżym powietrzu miała zabarwienie antysemickie (np. Wandervögel, ruch skupiający amatorów wędrówek pieszych). Antysemityzm wypływał więc z poczucia zagrożenia własnej tożsamości, ale istniało też inne jego podłoże. Opierało się ono na przekonaniu o wyższości rasy aryjskiej predestynowanej do panowania nad światem. Rasa ta odziedziczyła greckie ideały arystokratyczne i rzymską sprawiedliwość, od siebie zaś dodała bohaterstwo i odwagę. Wśród wyznawców tej teorii istniało przekonanie, iż rasa aryjska pochodzi od Boga, a w spełnieniu misji dziejowej wyznaczonej przez Stwórcę przeszkadzają Żydzi – naród będący uosobieniem diabła, jego narzędziem na ziemi. Tak pojęty antysemityzm był w istocie nową interpretacją dualizmu manichejskiego, gotowym rozwiązaniem problemu walki dobra ze złem.

Inkorporacja antysemityzmu w teologię chrześcijańską była więc dla Niemieckich Chrześcijan ułatwiona; zaczął on bowiem stawać się nieomal elementem tożsamości niemieckiego konserwatysty. Konserwatyzm zaś, co oczywiste, był naturalnym sprzymierzeńcem obu Kościołów chrześcijańskich w Niemczech wobec głównego zagrożenia, postrzeganego zarówno w komunizmie, jak i liberalizmie. Dodać należy, że eskalacja działań antysemickich postępowała w tempie, które umożliwiało „przygotowanie“ społeczeństwa do kolejnych kroków wymierzonych przeciwko Żydom. Narodowi socjaliści umiejętnie dozowali natężenie przemocy wobec Żydów oraz innych przedstawicieli mniejszości uznanych za rasowo gorsze, bądź społecznie nieprzydatne; w końcu stała się ona w społeczeństwie, indoktrynowanym, ale i zastraszanym, czymś zwyczajnym czy wręcz uzasadnionym.

Drugim centralnym elementem chrześcijaństwa w wersji Deutsche Christen był kult wodza. Jeszcze przed przejęciem władzy przez Hitlera zaczęły ukazywać się różne historiozoficzno-teologiczne opracowania, które miały wyjaśniać jego rolę i znaczenie w dziejach ludzkości. Stopniowo następowała wręcz deifikacja wodza, która w coraz większym stopniu obejmowała religijność Niemców. Głównym założeniem tej historiozofii było utożsamianie Hitlera z Mesjaszem, który bądź zastępuje Chrystusa, bądź dopełnia Jego dzieło: Tak więc dla Niemieckich Chrześcijan zadaniem są Niemcy. Ich mocą jest Chrystus. W osobie wodza zaś widzimy posłańca Bożego, który stawia Niemcy przed panem historii. Ale faktem jest, że w czarnej historii kościelno-chrześcijańskiej, w naszych czasach Hitler staje się cudownym transparentem, oknem, przez które pada światło na historię chrześcijaństwa. W nim chcemy upatrywać zbawiciela historii Niemiec[6]. To uwielbienie Hitlera prezentowane przez Niemieckich Chrześcijan było szczególnie groteskowe, gdy zestawi się je z wypowiedziami jego na temat chrześcijaństwa[7]: Co do konfesji, czy ta, czy tamta, wszystko to to samo. Nie mają żadnej przyszłości przed sobą. W każdym razie nie dla Niemców (...) Czy to Stary Testament, czy Nowy, czy samo słowo Jezusa, jak chce tego Houston Stewart Chamberlain: wszystko to jedno i to samo żydowskie oszustwo. Kościół niemiecki, niemieckie chrześcijaństwo to spazm; albo się jest Niemcem, albo chrześcijaninem (...) Nie chcemy ludzi, którzy zezują na tamtą stronę. Chcemy ludzi, którzy w sobie rozpoznają i wyczuwają Boga[8]. „Teologiczne” roszczenia Hitlera sięgały właściwie w centralne prawdy chrześcijaństwa, w zasadę Solus Christus. Wygłaszane tezy o Bożym posłannictwie Führera, przechodziły coraz bardziej w twierdzenia o „drugim Mesjaszu”. Często przybierało to wręcz karykaturalną formę, jak np. podkreślanie analogii między Chrystusem a Hitlerem: Jak Chrystus wyzwolił ludzkość od grzechu i piekła, tak Hitler uratował naród niemiecki od zniszczenia..., czy wręcz podkreślanie wyższości Hitlera nad Chrystusem: ...ale Chrystus został ukrzyżowany, a Hitler wyniesiony został do godności kanclerza[9].

Szczególnie obrzydliwe było permanentne podkreślanie wagi misji Hitlera, celów jego polityki i zestawianie tego z treściami religijnymi. Przy całkowitym przewartościowaniu norm moralnych, w dodatku pod płaszczykiem głównego strażnika tych norm – Kościoła – nietrudno było uczynić z młodzieży najbardziej fanatycznych bojowników o idee narodowych socjalistów. Tym bardziej że indoktrynację pod tym kątem, deifikację wodza, przeprowadzano już w przedszkolu:

Wodzu, mój wodzu, przez Boga mi dany,

Chroń i opiekuj się długo mym życiem!

Z największego nieszczęścia wybawiłeś Niemcy,

Tobie zawdzięczam mój codzienny chleb,

Pozostań jeszcze długo ze mną, nie opuszczaj mnie,

Wodzu, mój wodzu, moja wiaro, moje światło!

Bądź pozdrowiony mój wodzu![10]

Specyficzna „teologia” forsowana przez Deutschen Christen okazała się atrakcyjna dla wielu duchownych luterańskich. Dlatego w wyborach do władz kościelnych, przeprowadzonych 23 lipca 1933 r., a więc już po wyborczym zwycięstwie Hitlera, członkowie Niemieckich Chrześcijan uzyskali wiele stanowisk, a cztery dni później ich kandydat, Ludwik Müller, pełnomocnik Hitlera do spraw Kościoła Ewangelickiego[11] został wybrany biskupem Rzeszy.

Działalność Kościoła Wyznającego (Bekennende Kirche)

Reakcją na zwycięstwo Niemieckich Chrześcijan, a przede wszystkim na wprowadzenie we wrześniu 1933 r. przez Kościół tzw. paragrafu aryjskiego, który na gruncie kościelnym oznaczał zakaz piastowania stanowisk przez osoby pochodzenia żydowskiego[12], było założenie 21 września 1933 r. przez Martina Niemöllera[13] organizacji Pfarrernotbund. Niemöller wezwał wszystkich duchownych Kościoła ewangelickiego do protestu przeciwko paragrafom aryjskim i do pomocy osobom, które one dyskryminowały. Już w październiku Pfarrernotbund miał silne struktury organizacyjne, a w styczniu 1934 r. przystąpiło do niego ok. 7 tys. osób, czyli trzecia część duchownych[14]. Każdy z nich musiał podpisać protest przeciwko przyjęciu paragrafów aryjskich. Poza tym w ramach każdego Kościoła krajowego tworzyły się tzw. Wspólnoty Wyznania

Kościół Wyznający (Die Bekennende Kirche) ukonstytuował się na synodzie w Barmen[15], który odbył się w dniach 29-31 maja 1934 r. Na zjeździe tym 138 delegatów ze wszystkich luterańskich, reformowanych i unijnych Kościołów krajowych i regionalnych określiło się jako prawowierny Kościół ewangelicki w Niemczech i wypowiedziało jednocześnie posłuszeństwo Kościołowi Rzeszy, jak i wszelkim próbom ingerencji władz narodowosocjalistycznych w doktrynę Kościoła. Teologicznym fundamentem była przygotowana przez Karla Bartha deklaracja (tzw. Deklaracja Barmeńska). Jej struktura obejmowała sześć tez, którym nadano niezwykle silne uzasadnienie teologiczne, a przede wszystkim biblijne; struktura ich podobna jest do struktury luterańskich ksiąg symbolicznych: składa się na nią cytat z Pisma Świętego, teologiczne uzasadnienie oraz przedstawienie prawidłowej nauki i w końcu kategoryczne stwierdzenie wykładające błąd głoszony przez narodowych socjalistów. 1) Odrzucamy fałszywą naukę, jakoby Kościół mógł bądź musiał uznać za objawione przez Boga, obok pochodzących ze słowa Bożego, jakieś inne źródła swego przepowiadania. 2) Odrzucamy fałszywą naukę, jakoby istniały obszary życia, w których mamy uznać za swego Pana nie Jezusa Chrystusa, ale innych panów, obszary, w których nie potrzebujemy usprawiedliwienia i uświęcenia. 3) Odrzucamy fałszywą naukę, jakoby Kościół miał dostosować kształt swego orędzia bądź porządek swych prawd do aktualnie panujących politycznych i światopoglądowych przekonań. 4) Odrzucamy fałszywą naukę, jakoby Kościół musiał i mógł pozostawać z boku działań społecznych, w szczególności jakoby musiał oddać kierownicze kompetencje jednemu przywódcy. 5) Odrzucamy fałszywą naukę, jakoby Kościół powinien i mógł, wykraczając poza swoją misję, przypisywać sobie zadania należące do państwa, stając się w ten sposób jednym z organów tegoż państwa. 6) Odrzucamy fałszywą naukę, iż Kościół mógłby się posługiwać słowem i dziełami Chrystusa dla jakichkolwiek samowolnych życzeń, celów i planów służących panowaniu człowieka[16].

W pierwszej tezie odrzuca się więc konieczność głoszenia jakiejkolwiek innej prawdy niż Boże Objawienie, w drugiej zaprzecza się istnieniu poziomów, na których należy uznać istnienie innego pana niż Jezus Chrystus. W trzeciej odrzuca się teorię, jakoby należało dostosować orędzie Kościoła do panujących warunków politycznych, w czwartej tezie zaprzecza się opinii, jakoby Kościół miał pozostać z boku, wszelkie kompetencje oddając przywódcy. Piąta teza potwierdza rozdział państwa i Kościoła, zaprzeczając obowiązkowi zajmowania się przez Kościół sprawami przynależnymi do państwa. Szósta teza jest podsumowaniem wszystkich stwierdzeń oraz zobowiązuje wiernych do uznania zarówno prawd, jak i błędów wyliczonych w deklaracji, a także do brania pod uwagę tej rezolucji w przypadku rozstrzygnięć moralnych, w końcu zaś do powrotu wszystkich do jedności w wierze, miłości i nadziei.

Analiza wyznania z Barmen ukazuje, jak daleko posunięty był stopień indoktrynacji niemieckich chrześcijan, a w konsekwencji fałszowania chrześcijaństwa.

Deklaracja z Barmen otwierała okres tzw. Kirchenkampf – walki o Kościół. Jednak już od początku członkowie Kościoła Wyznającego stali na straconej pozycji. Przede wszystkim byli w wyraźniej mniejszości: do Bekennende Kirche przystąpiła trzecia część niemieckich duchownych, ale w krótkim czasie naciski ze strony władz państwowych i różnego rodzaju szykany spowodowały znaczny ich odpływ. Poza tym, nawet wielu z tych, którzy pozostali, sympatyzowało w pewnej mierze z politycznymi hasłami nazistów, a takie pojęcia jak pacyfizm bądź działalność ekumeniczna były powszechnie uważane za heretyckie.

Drugi Synod Kościoła Wyznającego, który zebrał się w dzielnicy Berlina, Dahlem, w dniach 19 i 20 października 1934 r., uchwalił kościelne prawo konieczności (kirchliche Notrecht), które usprawiedliwiało odmowę posłuszeństwa władzy świeckiej.

Powołał również radę braterską (Bruderrat), która wspólnie z biskupami Hanoweru, Wirtembergii oraz Bawarii stanowiła tymczasowe kierownictwo niemieckiego Kościoła ewangelickiego. Struktura ta funkcjonowała do 1936 r. Działania Synodu oznaczały pogłębienie przepaści między nim a Kościołem Rzeszy, który zresztą uznany został za heretycki. Miały również ochronić autonomię i wewnętrzną wolność Kościoła w decydowaniu o doktrynie oraz o strukturze i funkcjonowaniu własnej instytucji. Dlatego decydenci Bekennende Kirche wzbraniali się przed określeniem się polityczną opozycją. Za taką jednak uznało ich kierownictwo NSDAP i wkrótce po synodzie w Dahlem rozpoczęły się szykany związane początkowo z pełnieniem funkcji duchownych: zakaz głoszenia kazań, nakaz opuszczenia swojej parafii itp. Najbardziej wyróżniający się działacze zostali uznani za wrogów państwa. Kościół Wyznający stawał się organizacją coraz bardziej kwalifikowaną jako przeszkoda, którą należy usunąć, a wokół jego członków rozpętywano publiczną nagonkę, tym bardziej że w swym proteście byli w coraz większym stopniu osamotnieni.

W miarę jak postępował proces przechodzenia Kościoła ewangelickiego bezpośrednio już pod zarząd państwowy, a Rzesza stawała się klasycznym państwem politycznym, trwający w tym odosobnieniu Kościół Wyznający stawał się nie tylko już Kościołem pozbawionym wszelkich przywilejów (rzecz w Niemczech niesłychanie trudna do przyjęcia), ale po prostu coraz bardziej nielegalnym. Pod koniec sieć przepisów i zakazów zacisnęła się tak, że aktem nielegalnym, całkiem dosłownie, było już każde zebranie, każde nabożeństwo, każde udzielenie święceń czy przeprowadzenie egzaminów. Mimo to jedna frakcja Kościoła Wyznającego, tzw. „dahlemici”, pozostała pod każdym względem niezłomna aż do końca, którym dla wielu był obóz koncentracyjny[17].

Drugi etap Kirchenkampf rozpoczął się wraz z utworzeniem przez Hitlera 24 września 1935 r. Ministerstwa Kultu, które de iure podporządkowywało religię jurysdykcji państwowej. Łagodząc w pewny stopniu tę decyzję, utworzono komisje, będące de facto urzędami ministerialnymi, do których zaproszono przedstawicieli Niemieckich Chrześcijan, Kościoła Wyznającego oraz neutralnych ewangelików. Miały one zajmować się przede wszystkim sprawami finansowymi, wkrótce jednak objęły swymi kompetencjami całe nieomal życie kościelne, łącznie z ingerowaniem w liturgię. Świecki minister, za pośrednictwem powoływanego przez siebie aparatu, miał oto przejąć w ręce sprawy takie jak święcenia, egzaminowanie kandydatów na pastorów, obsadzanie parafii, zbiórki kościelne, czy nawet teologiczne okólniki i zarządzenia całkiem wewnętrzne, gdyż i to było działalnością „właściwą urzędom kościelnym”[18].

Utworzenie komisji wywołało podział w łonie Bekennende Kirche. Część z jego członków (przede wszystkim „dahlemici”) odmówiła bowiem udziału w ich działaniu. Piastujący stanowisko ministra kultu Hans Kerrl nakazał im wprawdzie podporządkować się wszelkim jej postanowieniom, ale nie wszczynał żadnych dodatkowych restrykcji. Zgodnie z zaleceniem Hitlera czekano aż Kościół Wyznający umrze śmiercią naturalną. Taktyka ta odniosła częściowy sukces, bowiem postanowienia Ministerstwa Kultu sprawiały, iż działalność jego instytucji stawała się coraz bardziej nielegalna, a konsekwentnie coraz mniej możliwa. Wielu dotąd aktywnych jego członków poddawało się plenipotencji narodowych socjalistów. Rezygnację z oporu nie zawsze uzasadniano strachem; wśród odchodzących z Kościoła Wyznającego panowała opinia, iż Kościół sparaliżowany ograniczeniami nie ma już po prostu możliwości pełnić swej posługi duchowej wobec społeczeństwa, co podważało, według nich, sens jego istnienia.

Rozłam spowodował wybranie nowej rady Tymczasowego Kierownictwa Niemieckiego Kościoła Ewangelickiego, złożonej głównie z przeciwników hitleryzmu. W maju 1936 r. skierowała ona tajny memoriał do Hitlera, w którym potępiano istnienie obozów koncentracyjnych, terror tajnej policji (Gestapo), a przede wszystkim odrzucano narodowosocjalistyczny światopogląd i związany z nim antysemityzm: Choć krew, rasa, narodowość i cześć osiągnęły tutaj rangę wartości wiecznych, ewangelik jest zobowiązany odrzucić takie wartościowanie przez wzgląd na pierwsze przykazanie Boże. Choć stawia się aryjczyków na stopniu rasy panów, słowo Boże świadczy o grzeszności każdego człowieka. Choć chrześcijanom w ramach narodowosocjalistycznego światopoglądu narzuca się antysemityzm, który obliguje do nienawiści Żydów, stoi przeciwko niemu przykazanie miłości bliźniego[19]. Wysłanie tego listu było jedynym w tym rodzaju aktem odwagi oraz prawdziwym wyłomem w panujących (nie tylko zresztą wśród luteranów) kościelnych obyczajach: władze kościelne występowały oto do kanclerza Rzeszy nie tylko o swoje własne sprawy, jak polityka dechrystianizacji czy brak swobód parafii, ale także o tak zwane sprawy „świata” jak rasizm, obozy koncentracyjne i fałszowanie wyborów[20].

NSDAP nie od razu zareagowała na list; dopiero gdy doszło do rozpowszechnienia go zagranicą, w całym społeczeństwie rozpętała się nagonka na jego autorów; 1936 rok był szczytem popularności Hitlera i jakakolwiek krytyka jego rządów wzbudzała wręcz histeryczną reakcję. Reżim odreagował dopiero rok później, kiedy członków Bekennende Kirche dosięgła fala aresztowań, która zmniejszyła jego szeregi o 800 osób.

Wysłanie listu było jednak właściwie początkiem końca Kościoła Wyznającego. Po aresztowaniach z 1937 r., pozostali na wolności członkowie decydowali się na spektakularne akcje, jak demonstracja w Berlinie czy synod w Lippstad, który potwierdzał wolę trwania w oporze wobec narodowego socjalizmu. Prawdziwym aktem bohaterstwa było istnienie tzw. Büro Grüber, instytucji prowadzonej przez pastora Grübera, który wraz z 30 współpracownikami zajmował się pomaganiem osobom pochodzenia żydowskiego. Takie akcje były jednak dziełem rzeczywiście bardzo niewielkich grup.

Symboliczną klęskę Bekennende Kirche wywołała decyzja Ministerstwa Kultu, która zobowiązywała wszystkich proboszczów ewangelickich do złożenia przysięgi na wierność Hitlerowi. Odmowa oznaczała utratę urzędu. Pod wpływem ogromnej presji ugięła się również większość duchownych należących do Kościoła Wyznającego. Zbiegło się to z opublikowaniem listu Karla Bartha, ściśle związanego z „dahlemitami”, w którym wyraża on nadzieję na walkę narodu czeskiego z niemieckim najeźdźcą. Nagonka spowodowała, iż Kościół Wyznający właściwie przestał istnieć. W ciemności terroru i cynizmu wciąż jednak garstka ludzi próbowała składać swoje świadectwo, wiedząc już zresztą, że jest to heroizm w społecznej skali bezsilny, skazany na przegraną, lecz trwając przy nim samą wiernością osobistemu człowieczeństwu. Ostatnim publicznym aktem działalności Kościoła Wyznającego był synod pruski, który odbył się we Wrocławiu w październiku 1943 r. Opracowano na nim komentarz do piątego przykazania, który w formie listu otwartego rozesłano do odczytania w ramach kazań: Biada nam i naszemu narodowi, jeśli uznaliśmy za uprawione zabijać ludzi, którzy – jak się mniema – są niezdolni do życia lub należą do innej rasy[21].

Działalność Kościoła Wyznającego przedstawia się czasami jako ruch oporu przeciwko narodowemu faszyzmowi. Taka interpretacja historii nie jest jednak uprawniona[22]; do Bekennende Kirche przystąpiła mniejszość niemieckich ewangelików, wśród której tylko niewielka liczba dostrzegała konsekwencje przyjęcia światopoglądu narodowosocjalistycznego. „Zbiorowe opętanie”, jakiego doświadczył naród niemiecki, sprawiło jednak, iż jako instytucja, Kościół Wyznający miał bardzo ograniczone miejsce i środki do walki o chrześcijaństwo. Perspektywa historyczna pozwala jednak na jego ocenę głównie jako miejsca, w którym realizowało się świadectwo chrześcijańskie garstki ludzi, którzy w obronie prawd ewangelicznych zwrócili się przeciwko państwu, narodowi, rodzinom, środowisku, w którym żyli, a w końcu przeciwko swojemu Kościołowi.

*********

PIOTR KOPIEC, doktorant Instytutu Ekumenicznego KUL oraz Instytutu Socjologii KUL, słuchacz Europejskiego Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów. Mieszka w Bielsku-Białej.

[1] W. Hofer, Der Nationalsozialismus, Dokumente 1933-1945, Frankfurt am Main 1959, s. 30 n.

[2] G. Denzler, V. Fabricius (wyd.), Die Kirchen im Dritten Reich. Dokumente, t. 2, Frankfurt am Main 1984, s. 89 n.

[3] Kirchliches Jahrbuch für die EKD 1933-1945, s. 14 n.; cyt. za: E. Röhm, J.Thierfelder, Kirche-Staat-Politik. Zum Öffentlichkeitsauftrag der Kirche, Stuttgart 1979, s. 47.

[4] F. Andersen, Wie es wohl wirklich war. Geschichte des Meisters von Nazareth ohne Legenden und theologische Zusätze; zob. K. Meier, Der Bund für deutsche Kirche und seine völkisch-antijudaistische Theologie, w: K. Nowak, G. Raulet (wyd.), Protestantismus und Antisemitismus in der Weimarer Republik, Frankfurt am Main-New York 1994, s. 177-198.

[5] A. Czubiński (red.), Pojęcie Volk i Nation w historii, Poznań 1980.

[6] Jest to tekst Siegfrieda Lefflera, zawarty w książce Christus im Dritten Reich der Deutschen; cyt. za: K. Meier, Die Deutschen Christen. Das Bild einer Bewegung im Kirchenkampf des Dritten Reiches, Göttingen 1965, s. 8.

[7] W krótkim czasie Hitler ogłosił program dekonfesjonalizacji życia publicznego, mającej za zadanie znacznie ograniczyć wpływ obu Kościołów w społeczeństwie; zob. Z. Zieliński, Kościoły w Trzeciej Rzeszy wobec narodowego socjalizmu, w: K. Jońca (red.), Studia nad antyhitlerowską opozycją w Trzeciej Rzeszy 19331945, Warszawa 1990, s. 137-157.

[8]Przemówienie Hitlera z 7 IV 1933 r., w: H. Rauschning, Gespräche mit Hitler, Zürich 1940, s. 49 n.

[9]W. Hofer, dz. cyt., s. 128.

[10] D. Neuhäusler, Kreuz und Hackenkreuz, München 1946, s. 251.

[11] J. Schmidt, Martin Niemöller in Kirchenkampf, Hamburg 1971, s. 53.

[12] H. W. Krumwiede, Kirchen- und Theologiegeschichte in Quellen, t. 2, Neukir-chen-Vluyn 1980, s. 128 n.

[13] Martin Niemöller (1892-1984), luterański ksiądz, teolog, jeden z głównych opozycjonistów wobec nazizmu w Niemczech, sprzeciwiający się antysemityzmowi oraz ingerencji narodowych socjalistów w doktrynę Kościoła, jeden z najbardziej aktywnych członków Bekennende Kirche. W latach 1937-1945 więzień obozów koncetracjnych w Sachsenhausen i Dachau. Od 1945 r. członek rady Ewangelickich Kościołów w Niemczech (Evangelischen Kirchen in Deutschland – EKD), jeden z inspiratorów uchwalenia tzw. Stuttgartskiego Wyznania Winy (das Stuttgarte Schuldbekenntnis), w którym Kościół ewangelicki przyznaje się do współudziału w nazizmie. W latach 1961-1968 jeden z sześciu prezydentów Światowej Rady Kościołów; zob. J. Schmidt, Martin Niemöller, s. 13 nn.

[14] Tenże, Studien zur Vorgeschichte des Pfarrernotbundes, w: Zeitschrift für Kirchengeschichte, t. 79, s. 43-67.

(Bekennitsgemeinschaften). Obie struktury stanowiły podłoże powstania Kościoła Wyznającego.

[15] Obecnie dzielnica miasta Wuppertal w Zagłębiu Ruhry.

[16] E. Röhm, J. Thierfelder, dz. cyt., s. 48.

[17] A. Morawska, Chrześcijanin w Trzeciej Rzeszy, Warszawa 1970.

[18] Tamże, s. 64.

[19] Ch. R. Müller, Dietrich Bonhoeffer Kampf gegen die nationalsozialistische Verfolgung und Vernichtung der Juden, München 1990, s. 171 n.

[20] A. Morawska, dz. cyt., s. 70.

[21] Tamże, s. 77.

[22] G. Graff, Tritt die Bekennende Kirche für die Juden ein? w: G. Graff, H. v. Kleewitz, H. Richers, G. Schäber (wyd.), Unterwegs zur mündigen Gemeinde. Die Evangelische Kirche im Nationalsozialismus am Beispiel der Gemeinde Dahlem, Berlin 1982, s. 101.

     
Autor: Piotr Kopiec Źródła: Przegląd Powszechny - 24 wrz 2007




Data utworzenia: 13/04/2011 @ 23:48
Ostatnie zmiany: 12/04/2012 @ 20:01
Kategoria : =>> ART. PRZEKROJOWE
Strona czytana 7325 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
0-satiro-danzante.jpgmaxim-pontif-coin.png0-Clipeus_Helios_Terme.jpgswiatynia-saturna-rome.jpgpontifex-coin.jpg0-Mitreo_Ostia.jpg0-Suovetaurile_Louvre.jpgarval.jpgforum_romanum.png0-maisone-carree-2a.jpg0-Memento mori-Naples.jpg0-bacchus.jpgmoneta-rzym-caduceusz.jpg0-Apollo Sol.jpg0-august.jpgbocca.jpgTemplo_de_Augusto_Pula.jpghades.jpggenii_2.jpg0-meduza.jpgvenus-genetrix-coin.jpgjuno.pngvespasan-caduceus.jpgcaesar-flamin-coin.jpg0-panteon2.jpg0-lararium2.jpgcaracalla-serpent-coin.jpg0-janus.jpgDenarius-Volteia-Roman-coin.jpg0-lar.jpg0-Tempio_di_Iside.JPG0-Baalbek-Bacchus.jpgdivus-augustus-Gold_Coin.jpg0-tempio_di_minerva_assisi.jpg0-La_Maison_carree.JPG0-Vestal_Palatino.jpg0-cupid-pom.jpgdivina-augusta-coin.pngClipeus_Selene_Terme.jpgpanteon-capitel-bm.png0-ara-p.jpg0-Ara_Pacis_Rom.jpg0-lupa.jpgA_HIRTIUS-coin.jpg0-sol-invictus-1.jpg0-Columns-Nimes.JPGkybele.jpgluk-konstantyna.jpg0-telllus.jpegnero-coin.jpg0-ap6.jpg0-garni.jpg0-nimes-the-maison-carree.jpgAugus-Pontifex Maximus.jpg0-panteon.jpg0-maison-carree.jpgdiana-efeska-coin.jpg0-lararium.jpg0-aura_velificans_su_cigno.jpgdivus_julius-coin.jpg0-mitra.jpg0-TempioVesta.jpgmatri-magnae-coin.jpg0-scul.jpg0-westalka.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 6500098 odwiedzający

 70 odwiedzających online