Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Buddyzm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

Judaizm Rabiniczny - Izaak‎ ‎Luria‎ ‎Levi‎

Izaak‎ ‎Luria‎ ‎Levi‎

W‎ ‎ostatnich‎ ‎trzech‎ ‎dziesięcioleciach‎ ‎wieku‎ ‎szesnastego‎ ‎zdobyła‎ ‎Kabała‎ ‎w‎ ‎Palestynie‎ ‎władzę‎ ‎niepodzielną,‎ ‎urządzała‎ ‎wywoływania‎ ‎duchów‎ ‎i‎ ‎egzorcyzmy,‎ ‎rozszerzyła się‎ ‎stąd‎ ‎po‎ ‎całej‎ ‎Turcji,‎ ‎Polsce,‎ ‎Niemczech‎ ‎i‎ ‎Włoszech,‎ ‎tu maniła‎ ‎i‎ ‎bałamuciła‎ ‎głowy,‎ ‎psuła‎ ‎nawet‎ ‎serca,‎ ‎głuszyła‎ ‎wszelką myśl‎ ‎zdrową‎ ‎lub‎ ‎piętnowała‎ ‎ją‎ ‎jako‎ ‎grzech‎ ‎i‎ ‎kacerstwo.‎ ‎Znowu, jak‎ ‎w‎ ‎dobie‎ ‎pierwocin‎ ‎chrześcijaństwa,‎ ‎stała‎ ‎się‎ ‎Galilea,‎ ‎a zwłaszcza‎ ‎okolica‎ ‎Safedu,‎ ‎widownią‎ ‎złych‎ ‎duchów‎ ‎i‎ ‎opętańców, z‎ ‎których‎ ‎zaklęcia‎ ‎mistyczne‎ ‎wydobywały‎ ‎głębokie‎ ‎tajemnice, i‎ ‎nie wiadomo,‎ ‎kto‎ ‎komu‎ ‎był‎ ‎właściwie‎ ‎potrzebny,‎ ‎zaklinacz opętańcowi,‎ ‎czy‎ ‎też‎ ‎odwrotnie.‎ ‎

grób Grób Izaaka Lurii w Safed, Izrael Nastał‎ ‎okres‎ ‎szału‎ ‎kabalistycznego,‎ ‎który‎ ‎szedł‎ ‎ręka‎ ‎w‎ ‎rę-kę‎ ‎ze‎ ‎swawolą‎ ‎i‎ ‎upadkiem‎ ‎obyczajów‎ ‎i lekce‎ ‎sobie‎ ‎ważył‎ ‎nie tylko‎ ‎nauki‎ ‎świeckie,‎ ‎ale‎ ‎i‎ ‎wdrażający‎ ‎do trzeźwości‎ ‎Talmud.‎ ‎Dla‎ ‎żydostwa‎ ‎zaczęło‎ ‎się‎ ‎dopiero‎ ‎w‎ ‎tej‎ ‎dobie ja-kieś‎ ‎swoiste,‎ ‎zabobonne‎ ‎średniowiecze,‎ ‎podczas‎ ‎gdy‎ ‎w‎ ‎świecie europejskim‎ ‎rzedły‎ ‎już‎ ‎ostatnie‎ ‎ślady‎ ‎mroków‎ ‎nocnych.‎ ‎Kierunek‎ ‎ten‎ ‎ zapoczątkowali‎ ‎dwaj‎ ‎mężowie,‎ ‎którzy‎ ‎swym‎ ‎marzyciel‎stwem‎ ‎i‎ ‎ekstazą‎ ‎zarażali‎ ‎coraz‎ ‎to‎ ‎szersze‎ ‎koła,‎ ‎Izaak‎ ‎Luria‎ ‎i‎ ‎jego uczeń‎ ‎Chaim‎ ‎Vital‎ ‎Cala-brese.

Izaak‎ ‎Luria‎ ‎Levi‎ ‎(ur.‎ ‎w‎ ‎Jerozolimie‎ ‎1534,‎ ‎um.‎ ‎1572)‎ ‎po-chodził‎ ‎z‎ ‎rodziny‎ ‎niemieckiej.‎ ‎Wcześnie‎ ‎straciwszy‎ ‎ojca,‎ ‎udał‎ ‎się‎ ‎do zamieszkałego‎ ‎w‎ ‎Egipcie ‎ ‎bogatego‎ ‎wuja,‎ ‎Mardochaja‎ ‎Francisa, dzierżawcy‎ ‎podatków,‎ ‎i‎ ‎tu‎ ‎kazano‎ ‎mu‎ ‎przysiąść‎ ‎fałdów‎ ‎nad Talmudem,‎ ‎lecz‎ ‎wprowadzono‎ ‎go‎ ‎też‎ ‎w‎ ‎tajemnice‎ ‎Kabały, ‎ ‎którego‎ ‎z‎ ‎czasem‎ ‎tak‎ ‎opano-wała,‎ ‎że‎ ‎omroczyła‎ ‎mu‎ ‎umysł. ‎Suche studia‎ ‎talmudy-czne,‎ ‎które‎ ‎zapychają‎ ‎mózgi‎ ‎masową‎ ‎erudycją, jałowymi‎ ‎subtelnościami‎ ‎i‎ ‎formułami,‎ ‎a‎ ‎w‎ ‎sercach‎ ‎zostawiają pus-tkę,‎ ‎obrzydły‎ ‎widać‎ ‎Lurii‎ ‎i‎ ‎pchnęły‎ ‎go‎ ‎do‎ ‎fantazji‎ ‎misty-cznych.‎ ‎

Nad‎ ‎hałaśliwą‎ ‎uczelnię‎ ‎przełożył‎ ‎pełną‎ ‎zgrozy‎ ‎samotnię w‎ ‎okolicach‎ ‎Nilu,‎ ‎a‎ ‎nad‎ ‎operowanie‎ ‎ formułami‎ ‎rozumowymi pogrążanie‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎światy‎ ‎tajemnicze‎ ‎i‎ ‎ekstatyczną‎ ‎modlitwę.‎ Zohar,‎ ‎ogłoszony‎ podówczas‎ ‎po‎ ‎raz‎ ‎pierwszy‎ ‎drukiem‎ ‎i‎ ‎dzięki‎ ‎temu‎ ‎wszędzie‎ ‎rozpowszechniony‎ ‎i‎ ‎każdemu‎ ‎dostępny,‎ ‎ciągnął go‎ ‎potężnie‎ ‎do‎ ‎siebie.‎ ‎

Zohar Zohar - wydanie z 1558r. Im‎ ‎więcej‎ ‎oswajał‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎Kabałą‎ ‎przez‎ ‎zagłębianie‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎brz-miącej‎ ‎nicości‎ ‎Zoharu,‎ ‎tym bardziej‎ ‎stronił‎ ‎od ludzi,‎ ‎zaniedbał‎ ‎nawet‎ ‎swoją‎ ‎młodą‎ ‎żonę,‎ ‎odwiedzał‎ ‎dom‎ ‎swój tylko‎ ‎w‎ ‎sobotę,‎ ‎mówił‎ ‎mało‎ ‎i‎ ‎tylko‎ ‎po‎ ‎hebrajsku.‎ ‎Kilka‎ ‎lat‎ ‎spędził‎ ‎ponoć‎ ‎tym‎ ‎trybem‎ ‎w‎ ‎cichej‎ ‎pustelni‎ ‎i‎ ‎stał‎ ‎się tam‎ ‎nieznającym‎ ‎hamulca‎ ‎myśli‎ ‎marzycielem,‎ ‎jak‎ ‎to‎ ‎bywa‎ ‎zawsze,‎ ‎kiedy‎ ‎siły‎ ‎rozumu‎ ‎nie‎ ‎mogą‎ ‎sprostać‎ ‎fantazji.‎ ‎

Mocno‎ ‎przekonany‎ ‎o‎ ‎autentyczności‎ ‎kłamliwego‎ ‎Zoharu,‎ ‎jako‎ ‎dzieła‎ ‎Szymona‎ ‎Ben-Jochaj,‎ ‎i‎ ‎o‎ ‎boskości‎ ‎objawionych‎ ‎w‎ ‎nim‎ ‎dziwów‎ ‎i bredni,‎ ‎szukał‎ ‎tam‎ ‎Luria‎ ‎wyższych‎ ‎aluzji‎ ‎i‎ ‎głębszych‎ ‎mądrości.‎ ‎W‎ ‎rozgorączkowanej‎ ‎wyobraźni‎ ‎widział‎ ‎nawet‎ ‎twarzą‎ ‎w twarz‎ ‎proroka‎ ‎Eliasza,‎ ‎mistrza‎ ‎tajemnic.

Co‎ ‎mu‎ ‎objawił‎ ‎prorok‎ ‎Eliasz,‎ ‎czy‎ ‎też‎ ‎Zohar,‎ ‎a‎ ‎raczej‎ ‎jego wła-sna‎ ‎fantazja?‎ ‎Przede wszystkim‎ ‎w‎ ‎chaos‎ ‎i‎ ‎zamęt‎ ‎systemu zoharow‎‎ego‎ ‎usiłował‎ ‎tchnąć‎ ‎ład‎ ‎i‎ ‎porządek,‎ ‎podobny‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎do człowieka,‎ ‎który by‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎gadaninie‎ ‎półobłąkanego‎ ‎doszukiwał ścisłej‎ ‎następczości‎ ‎myśli.‎ ‎

Pustelnik‎ ‎kairski‎ ‎starał‎ ‎się‎ ‎wydedukować,‎ ‎jak‎ ‎Bóg‎ ‎za pomocą‎ ‎istot‎ ‎liczbowych‎ ‎(sefirot)‎ ‎stworzył‎ ‎i urządził‎ ‎świat‎ ‎lub‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎Bóstwo‎ ‎objawiło‎ ‎w‎ ‎postaciach‎ ‎jestestw jak‎ ‎się‎ ‎skurczyło,‎ ‎by‎ ‎z‎ ‎swej‎ ‎nieskończoności‎ ‎rozwinąć‎ ‎skończ‎oność‎ ‎istot.‎ ‎

W‎ ‎rezultacie‎ ‎otrzymał‎ ‎niezmiernie‎ ‎pogmatwaną‎ ‎sieć sił‎ ‎i‎ ‎przeciw sił,‎ ‎działań‎ ‎i‎ ‎przeciwdziałań,‎ ‎postaci‎ ‎i‎ ‎szczebli‎ ‎w‎ ‎czterech‎ ‎sferach:‎ ‎rozdziału,‎ ‎tworzenia,‎ ‎kształtowania‎ ‎i‎ ‎przeobrażania,‎ ‎i‎ ‎tym‎ ‎czczym‎ ‎pojęciom‎ ‎ponadawał‎ ‎tak‎ ‎dziwaczne‎ ‎nazwy, że‎ ‎później‎ ‎mógł‎ ‎się‎ ‎słusznie‎ ‎użalać,‎ ‎iż‎ ‎nikt‎ ‎nie‎ ‎jest‎ ‎w‎ ‎stanie‎ ‎zrozumieć‎ ‎jego‎ ‎systemu.‎ ‎

Ale‎ ‎ta‎ ‎mocno‎ ‎skomplikowana‎ ‎teoria‎ ‎stworzenia‎ ‎świata‎ ‎służyła‎ ‎Lurii‎ ‎tylko‎ ‎za‎ ‎wstęp‎ ‎do‎ ‎praktycznej‎ ‎części Kabały,‎ ‎którą‎ ‎uważał‎ ‎za‎ ‎daleko‎ ‎ważniejszą,‎ ‎ gdyż‎ ‎mogłaby‎ ‎sprowadzić‎ ‎świat‎ ‎porządku‎  ‎bożego.‎ ‎Kabała‎ ‎praktyczna‎ ‎Lurii‎ ‎polega na‎ ‎cudacznej‎ ‎nauce‎ ‎o‎ ‎duszy,‎ ‎zawsze‎ ‎na‎ ‎podłożu‎ ‎snów‎ ‎zoharystycznych.

Dusze‎ ‎odzwierciadlają‎ ‎ścisły‎ ‎związek‎ ‎nieskończoności‎ ‎ze skończonością.‎ ‎Cały‎ ‎komplet‎ ‎dusz,‎ ‎które‎ ‎mają‎ ‎wejść‎ ‎do‎ ‎życia doczesnego,‎ ‎stworzony‎ ‎został‎ ‎wraz‎ ‎z‎ ‎Adamem,‎ ‎ale‎ ‎każda‎ ‎dusza,‎ ‎zależnie‎ ‎od‎ ‎swego‎ ‎wyższego‎ ‎lub‎ ‎niższego‎ ‎stopnia,‎ ‎ukształtowała‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎wyższych‎ ‎lub‎ ‎niższych‎ ‎organów‎ ‎i‎ ‎form‎ ‎na‎ ‎pierwszym‎ ‎człowieku,‎ ‎z‎ ‎niego‎ ‎lub‎ ‎z‎ ‎nim.‎ ‎Istnieją‎ ‎przeto‎ ‎dusze‎ ‎mózgowe,‎ ‎oczne,‎ ‎uszne,‎ ‎ręczne‎ ‎i‎ ‎nożne. ‎ ‎Na‎ ‎każdą‎ ‎z‎ ‎nich‎ ‎zapatrywać się‎ ‎należy‎ ‎jako‎ ‎na‎ ‎emanację,‎ ‎czyli‎ ‎iskrę‎ ‎(nizuz)‎ ‎z‎ ‎Adama.‎ 

drzewo Kabalistyczne Drzewo życia
z dziesięcioma sefirot:
Keter, Chochma, Bina, Chesed, Gewura, Tiferet, Necach, Hod, Jesod i Malchut
‎ Przez pierwszy‎ ‎grzech‎ ‎pierwszego‎ ‎człowieka‎ ‎—‎ ‎bo‎ ‎i‎ ‎Kabała‎ ‎potrzebuje grzechu‎ ‎pierworodnego‎ ‎dla‎ ‎swoich‎ ‎urojeń‎ ‎—‎ ‎wysokie‎ ‎i‎ ‎niskie, naddusze‎ ‎i‎ ‎poddusze,‎ ‎dobro‎ ‎i‎ ‎zło‎ ‎splątały‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎sobą‎ ‎i‎ ‎zmie-szały. Najczystsze‎ ‎nawet‎ ‎istoty‎ ‎otrzymały‎ ‎ dzięki‎ ‎temu‎ ‎domieszkę‎ ‎złego lub‎ ‎demonicznego‎ ‎‎„łupi-ny“‎ ‎(kelipha).‎ ‎

Moralny‎ ‎porządek‎ ‎świata, czyli‎ ‎oczyszczenie‎ ‎pierworodnego‎ ‎człowieka,‎ ‎nie‎ ‎może‎ ‎jednak dopó-ty‎ ‎nastąpić, ‎ ‎dopóki‎ ‎skutki‎ ‎grzechu‎ ‎pierworodne-go,‎ ‎plątanina‎ ‎dobrego‎ ‎i‎ ‎złego,‎ ‎nie‎ ‎będą‎ ‎zniwe-czone‎ ‎i‎ ‎usunięte.‎ ‎Z‎ ‎najgorszej‎ ‎części‎ ‎kompletu‎ ‎dusz‎ ‎pochodzi‎ ‎świat‎ ‎pogański,‎ ‎z‎ ‎dobrej natomiast‎ ‎naród‎ ‎izraelski;‎ ‎ale‎ ‎jak‎ ‎tamten‎ ‎nie‎ ‎jest‎ ‎pozba-wiony‎ ‎cząstki‎ ‎pradobrego,‎ ‎tak‎ ‎i‎ ‎ten‎ ‎ma‎ ‎w‎ ‎sobie‎ ‎przymieszkę‎ ‎zepsucia‎ ‎i‎ ‎demoniczności.‎ ‎To‎ ‎wła-śnie‎ ‎daje‎ ‎ wieczny‎ ‎pochop‎ ‎do grzechu‎ ‎i‎ ‎prze-szkadza‎ ‎wybranemu‎ ‎odłamowi‎ ‎rodu‎ ‎ludzkiego‎ ‎w przestrzeganiu‎ ‎ustaw‎ ‎boskich,‎ ‎Tory.‎ ‎

Doba‎ ‎mesjańska‎ ‎zniesie‎ ‎ten przewrót‎ ‎porządku‎ ‎przez‎ ‎grzech‎ ‎pierworodny‎ ‎i‎ ‎sprowadzi przebó-stwienie‎ ‎świata‎ ‎lub‎ ‎zastanie‎ ‎je‎ ‎jako‎ ‎fakt‎ ‎już‎ ‎do-konany. Musi‎ ‎więc‎ ‎przedtem‎ ‎nastąpić‎ ‎zupełny‎ ‎rozdział‎ ‎dobrego‎ ‎od‎ ‎złego, co‎ ‎się‎ ‎stać‎ ‎może‎ ‎je-dynie‎ ‎przez‎ ‎Izraela,‎ ‎jeżeli‎ ‎wszyscy‎ ‎jego‎ ‎człon-kowie‎ ‎wydzielą‎ ‎z‎ ‎siebie‎ ‎pierwiastki‎ ‎złego.‎ ‎W‎ ‎tym‎ ‎celu‎ ‎muszą dusze‎ ‎(zrazu‎ ‎Izraelitów)‎ ‎odbywać‎ ‎wę-drówki‎ ‎przez‎ ‎ciała‎ ‎ludzi‎ ‎i zwierząt,‎ ‎a‎ ‎nawet‎ ‎przez‎ ‎rzeki,‎ ‎drzewa‎ ‎i‎ ‎kamienie.‎ ‎

Nauka‎ ‎o wędrówce‎ ‎dusz‎ ‎stanowi‎ ‎środek‎ ‎ciężkości‎ ‎Kabały‎ ‎luriańskiej;‎ ‎rozsnuł‎ ‎on‎ ‎jednak‎ ‎swoiście‎ ‎dalej‎ ‎jej‎ ‎wątek.‎ ‎Według‎ ‎jego‎ ‎teorii muszą‎ ‎i‎ ‎dusze‎ ‎pobożnych‎ ‎odbywać‎ ‎wędrówki,‎ ‎bo‎ ‎i‎ ‎one‎ ‎nie‎ ‎są wolne‎ ‎od‎ ‎przymieszki‎ ‎demonicznej:‎ ‎nie masz‎ ‎sprawiedliwego‎ ‎na ziemi,‎ ‎który by‎ ‎tylko‎ ‎dobrze‎ ‎czynił‎ ‎a‎ ‎nie‎ ‎grzeszył,‎ ‎którego‎ ‎dusza byłaby‎ ‎próżna‎ ‎szlaków‎ ‎nieczystych.‎ ‎Tą‎ ‎drogą‎ ‎rozwiązał‎ ‎Luria, jak‎ ‎mniemał,‎ ‎trudność,‎ ‎z‎ ‎którą‎ ‎się‎ ‎nie‎ ‎mogli‎ ‎uporać‎ ‎starsi‎ ‎kabaliści.

Ten‎ ‎rozdział‎ ‎złych‎ ‎i‎ ‎dobrych‎ ‎pierwiastków‎ ‎w‎ ‎komplecie dusz,‎ ‎ta‎ ‎ekspiacja‎ ‎i‎ ‎zmazanie‎ ‎grzechu‎ ‎pierworodnego,‎ ‎czyli przywrócenie‎ ‎porządku‎ ‎w‎ ‎Adamie,‎ ‎wymagałyby‎ ‎przecież‎ ‎bardzo długiego‎ ‎czasu‎ ‎wobec‎ ‎ustawicznych‎ ‎podniet‎ ‎do‎ ‎grzechu.‎ ‎Są‎ ‎jednak‎ ‎środki‎ ‎na‎ ‎przyśpieszenie‎ ‎tego‎ ‎procesu‎ ‎i‎ ‎one‎ ‎to‎ ‎właściwie stanowią‎ ‎oryginalny‎ ‎wynalazek‎ ‎Lurii.‎ ‎

Obok‎ ‎wędrówki‎ ‎dusz grzesznych,‎ ‎czyli‎ ‎obciążonych‎ ‎domieszką‎ ‎demoniczną,‎ ‎istnieje jeszcze‎ ‎inny‎ ‎rodzaj,‎ ‎wzlot‎ ‎duszy,‎ ‎czyli‎ ‎zapłodnienie‎ ‎duszy.‎ ‎Jeżeli‎ ‎nawet‎ ‎oczyszczona‎ ‎dusza‎ ‎zaniedbała‎ ‎na‎ ‎ziemi‎ ‎jakich‎ ‎praktyk‎ ‎religijnych‎ ‎lub‎ ‎nie‎ ‎miała‎ ‎sposobności‎ ‎do‎ ‎spełnienia‎ ‎jakiego obowiązku,‎ ‎to‎ ‎musi ‎ ‎powrócić‎ ‎do‎ ‎życia‎ ‎ziemskiego,‎ ‎przylgnąć‎ ‎do duszy‎ ‎żyjącego‎ ‎człowieka,‎ ‎połączyć‎ ‎się‎ ‎i‎ ‎zewrzeć‎  ‎z‎ ‎nią‎ ‎ściśle, by‎ ‎powetować‎ ‎zaniedbane‎ ‎sprawy.‎ ‎

Zjawiają‎ ‎się‎ ‎też‎ ‎od‎ ‎czasu‎ ‎do czasu‎ ‎na‎ ‎ziemi‎ ‎duchy‎ ‎ludzi‎ ‎pobożnych,‎ ‎oczyszczone‎ ‎z‎ ‎grzechu, by‎ ‎wesprzeć,‎ ‎pokrzepić‎ ‎i‎ ‎do‎ ‎celu‎ ‎doprowadzić‎ ‎dusze‎ ‎słabe‎ ‎i chwiejne,‎ ‎które‎ ‎o‎ ‎własnych‎ ‎siłach‎ ‎nie‎  ‎zdołałyby‎ ‎cnoty‎ ‎osiągnąć.

Te‎ ‎czyste‎ ‎duchy‎ ‎zrastają‎ ‎ze‎ ‎zmagającymi‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎sobą‎ ‎duszami‎ ‎i tworzą‎ ‎z‎ ‎niemi‎ ‎jedność,‎ ‎o‎ ‎ile‎ ‎ oczywiście‎ ‎ są‎ ‎ z‎ ‎ sobą‎ ‎do‎ ‎pewnego stopnia‎ ‎spokrewnione,‎ ‎t.‎ ‎j.‎ ‎pochodzą‎ ‎z‎ ‎tych‎ ‎samych‎ ‎iskier‎ ‎adamowych,‎ ‎czyli‎ ‎organów,‎ ‎jak‎ ‎też‎ ‎w‎ ‎ogólności‎ ‎tylko‎ ‎dusze‎ ‎jednorodne‎ ‎(homogeniczne)‎ ‎przyciągają‎ ‎się‎ ‎nawzajem,‎ ‎gdy‎ ‎natomiast dusze‎ ‎niejednorodne‎ ‎(heterogeniczne)‎ ‎się‎ ‎odpychają.‎ ‎

Według‎ ‎tej teorii‎ ‎wygnanie‎ ‎i‎ ‎rozproszenie‎ ‎Izraela‎ ‎mają‎ ‎cel‎ ‎światozbawczy, czyli‎ ‎duszozbawczy.‎ ‎Oczyszczone‎ ‎duchy‎ ‎pobożnych‎ ‎Izraelitów połączą‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎duszami‎ ‎ludzi‎ ‎z‎ ‎innych‎ ‎narodów,‎ ‎przyciągną‎ ‎je‎ ‎do siebie,‎ ‎aby‎ ‎je‎ ‎oczyścić‎ ‎z‎ ‎brudów‎ ‎demonicznych,‎ ‎które‎ ‎do‎ ‎nich przylgnęły.

Izaak‎ ‎Lur‎ia‎ ‎wyśnił‎ ‎cały‎ ‎system‎ ‎wędrówek‎ ‎i‎ ‎zdwojenia‎ ‎dusz. Ważną‎ ‎mu‎ ‎się‎ ‎też‎ ‎wydawało‎ ‎rzeczą‎ ‎poznawanie‎ ‎płci‎ ‎dusz; istnieją‎ ‎bowiem‎ ‎również‎ ‎dusze‎ ‎kobiece‎ ‎w‎ ‎męskich‎ ‎ciałach,‎ ‎jak i‎ ‎na‎ ‎odwrót,‎ ‎zależnie‎ ‎od‎ ‎pociągu‎ ‎i‎ ‎wędrówki.‎ ‎Ma‎ ‎to‎ ‎zwłaszcza znaczenie‎ ‎przy‎ ‎zawieraniu‎ ‎małżeństw,‎ ‎czy‎ ‎dusze‎ ‎pary‎ ‎przystają‎ ‎lub‎ ‎nie‎ ‎przystają‎ ‎do‎ ‎siebie‎ ‎pochodzeniem‎ ‎i‎ ‎stopniem;‎ ‎w pierwszym‎ ‎wypadku‎ ‎wynikiem‎ ‎będzie‎ ‎harm‎on‎‎ia‎ ‎i‎ ‎tęgie‎ ‎potomstwo,‎ ‎w‎ ‎drugim‎ ‎niezgoda‎ ‎i‎ ‎ród‎ ‎zwyrodniały.‎ ‎

Obok‎ ‎tej‎ ‎tajemnicy‎ ‎mniemał‎ ‎fantastyk‎ ‎kairski,‎ ‎że‎ ‎posiada‎ ‎jeszcze‎ ‎inną:‎ ‎jak ściągać‎ ‎zaklęciami‎ ‎dobre‎ ‎duchy,‎ ‎zmuszać‎ ‎je‎ ‎niejako‎ ‎do‎ ‎wejścia w‎ ‎ciała‎ ‎żyjących‎ ‎ludzi‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎ten‎ ‎sposób‎ ‎wyciskać‎ ‎z‎ ‎nich‎ ‎objawienie‎ ‎z‎ ‎tamtego‎ ‎świata.‎ ‎Sądził,‎ ‎że‎ ‎ma‎ ‎tym‎ ‎samem‎ ‎w‎ ‎ręku‎ ‎klucz do‎ ‎państwa‎ ‎Mesjaszowego‎ ‎i‎ ‎przywrócenia‎ ‎porządku‎ ‎świata.‎ ‎

Sobie‎ ‎samemu‎ ‎przypisywał‎ ‎duszę‎ ‎Mesjasza‎ ‎z‎ ‎linii‎ ‎Józefa‎ ‎i‎ ‎posłannictwo‎ ‎mesjaniczne.‎ ‎Wszędzie‎ ‎widział‎ ‎duchy‎ ‎i‎ ‎słyszał‎ ‎ich szept:‎ ‎w‎ ‎szmerze‎ ‎wód,‎ ‎szeleście‎ ‎drzew‎ ‎i‎ ‎traw,‎ ‎śpiewie‎ ‎lub‎ ‎krzyku‎ ‎wesołych‎ ‎ptaków,‎ ‎blasku‎ ‎płomienia.‎ ‎Widział,‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎dusze odrywają‎ ‎przy‎ ‎rozłące‎ ‎z‎ ‎ciałem,‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎unoszą‎ ‎w‎ ‎górę‎ ‎lub‎ ‎wy chodzą‎ ‎z‎ ‎grobów.‎ ‎

Meron Wejście do grobowca rabina Jochaja
na górze Meron, Izrael
W‎ ‎najzażylszych‎ ‎pozostawał‎ ‎stosunkach‎ ‎z duchami‎ ‎pobożnych‎ ‎z‎ ‎okresu‎ ‎biblijnego,‎ ‎talmudycznego‎ ‎i‎ ‎ra-binicznego,‎ ‎a‎ ‎szczególnie‎ ‎z‎ ‎Szymonem‎ ‎Ben-Jochaj,‎ ‎rzekomym autorem‎ ‎Zoharu.‎ ‎Słowem,‎ ‎Luria‎ ‎był‎ ‎zde-cydowanym‎ ‎duchowidzem‎ ‎i‎ ‎zaklinaczem‎ ‎umarłych,‎ ‎drugim‎ ‎Abrahamem‎ ‎Abulafią, czy‎ ‎też‎ ‎Salomonem‎ ‎Molcho,‎ ‎i‎ ‎bredniami‎ ‎kabalistycznemi‎ ‎zamierzał‎ ‎wzbudzić‎ ‎nadzieje‎ ‎mesjańskie,‎ ‎co‎ ‎mu‎ ‎zresztą‎ ‎nie‎ ‎przeszkadzało‎ ‎być‎ ‎trzeźwym‎ ‎sofistą;‎ ‎wprowadził‎ ‎do‎ ‎Kabały‎ ‎mędrkowanie talmudyczne.

Zapewne‎ ‎dla‎ ‎przeprowadzenia‎ ‎dzieła‎ ‎zbawienia‎ ‎przeniósł się‎ ‎z‎ ‎żoną‎ ‎i‎ ‎dziećmi‎ ‎do‎ ‎Safetu,‎ ‎owej‎ ‎Jero-zolimy‎ ‎kabalistycznej, gdzie‎ ‎nauka‎ ‎tajemna‎ ‎dosięgła‎ ‎największego‎ ‎rozkwitu‎ ‎i‎ ‎gdzie Zohar,‎ ‎szalbierczy‎ ‎utwór‎ ‎Mojżesza‎ ‎de‎ ‎Leon,‎ ‎był‎ ‎równie‎ ‎ubóstwiany,‎ ‎jak‎ ‎księga‎ ‎praw‎ ‎Mojżesza,‎ ‎syna‎ ‎Amrama.‎ ‎

Prawie‎ ‎całe‎ ‎kolegium‎ ‎rabinackie‎ ‎i‎ ‎wszyscy‎ ‎wodzireje‎ ‎safetańscy‎ ‎byli‎ ‎kabalistami, a‎ ‎całe‎ ‎miasto‎ ‎zaludnione‎ ‎było‎ ‎tylko‎ ‎Żydami.‎ ‎Mogli‎ ‎tedy‎ ‎sobie kabaliści‎ ‎używać‎ ‎tutaj‎ ‎do‎ ‎woli.‎ ‎Pod‎ ‎osłoną‎ ‎łaski,‎ ‎którą‎ ‎sułtan darzył‎ ‎żydowskiego‎ ‎księcia‎ ‎Naksosu,‎ ‎czuli‎ ‎się‎ ‎jak‎ ‎we‎ ‎własnym państwie,‎ ‎którego‎ ‎byli‎ ‎wyłącznymi‎ ‎prawodawcami‎ ‎i‎ ‎panami. 

Dopiero‎ ‎dzięki‎ ‎znajomości‎ ‎i‎ ‎stosunkom‎ ‎z‎ ‎większym‎ ‎jeszcze,‎ ‎acz może‎ ‎nie‎ ‎tak‎ ‎uczciwym,‎ ‎marzycielem,‎ ‎stał‎ ‎się‎ ‎Luria‎ ‎osobistością poszukiwaną‎ ‎i‎ ‎zarażał‎ ‎wszystkich‎ ‎swymi‎ ‎snami‎ ‎na‎ ‎jawie.‎ ‎Tym jego‎ ‎towarzyszem‎ ‎był‎ ‎Włoch‎ ‎Chaim‎ ‎Vital‎ ‎Calabrese‎ ‎(ur.‎ ‎1543, um.‎ ‎1620),‎ ‎którego‎ ‎ojciec‎ ‎wywędrował‎ ‎z‎ ‎Włoch‎ ‎do‎ ‎Palestyny.

Za‎ ‎młodu‎ ‎nie‎ ‎nauczył‎ ‎się‎ ‎Vital‎ ‎niczego‎ ‎porządnie,‎ ‎liznął‎ ‎tylko nieco‎ ‎Talmudu‎ ‎i‎ ‎nauki‎ ‎tajemnej.‎ ‎Natomiast‎ ‎posiadał‎ ‎wybujałą fantazję‎ ‎oraz‎ ‎wielką‎ ‎skłonność‎ ‎do‎ ‎rzeczy‎ ‎nadzwyczajnych‎ ‎i‎ ‎szarlatanerii.‎ ‎Przez‎ ‎półtrzecia‎ ‎roku‎ ‎zaprzątał‎ ‎się‎ ‎alchemją‎ ‎i‎ ‎sztuką‎ ‎robienia‎ ‎złota.‎ ‎Z‎ ‎tej‎ ‎sztuki‎ ‎tajemnej‎ ‎przerzucił‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎Kabałę‎ ‎ Lurii,‎ ‎z‎ ‎jednej‎ ‎niedorzeczności‎ ‎wpadając‎ ‎w‎ ‎drugą.‎ ‎

To‎ ‎rzecz‎ ‎niewątpliwa,‎ ‎że‎ ‎obaj‎ ‎mimo woli‎ ‎oszukiwali‎ ‎się‎ ‎nawzajem.‎ ‎Zwiedzali‎ ‎razem‎ ‎pustynie‎ ‎i‎ ‎groby.‎ ‎Były‎ ‎to‎ ‎ulubione‎ ‎miejsca‎ ‎Lurii,‎ ‎tam bowiem,‎ ‎jak‎ ‎mniemał,‎ ‎mógł‎ ‎przyciągać‎ ‎do‎ ‎siebie‎ ‎ducha‎ ‎Szymona‎ ‎Ben-Jochaj,‎ ‎tego‎ ‎rzekomego‎ ‎pramistyka.‎ ‎Od‎ ‎czasu‎ ‎do czasu‎ ‎wysyłał‎ ‎Luria‎ ‎swego‎ ‎ucznia‎ ‎dla‎ ‎odprawienia‎ ‎egzorcyzmów i‎ ‎przekazał‎ ‎mu‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎celu‎ ‎pewne‎ ‎formułki‎ ‎z‎ ‎przestawionych liter‎ ‎imion‎ ‎bożych.‎ ‎Złe‎ ‎duchy‎ ‎uciekały‎ ‎naturalnie‎ ‎na‎ ‎widok Vitala,‎ ‎dobre‎ ‎zaś‎ ‎przystawały‎ ‎doń‎ ‎i‎ ‎udzielały‎ ‎mu‎ ‎tajemnic.

Vital‎ ‎to‎ ‎właśnie‎ ‎roztrąbiwał‎ ‎z‎ ‎ogromnym‎ ‎hałasem‎ ‎nadzwyczajne,‎ ‎niby‎ ‎-‎ ‎boskie‎ ‎zdolności‎ ‎swego‎ ‎mistrza,‎ ‎a‎ ‎czynił‎ ‎to, jak‎ ‎się‎ ‎zdaje,‎ ‎nie‎ ‎bez‎ ‎pewnych‎ ‎kombinacji‎ ‎szarlatańskich.‎ ‎Samotny‎ ‎z‎ ‎początku‎ ‎Luria‎ ‎ujrzał‎ ‎się‎ ‎nagle‎ ‎w‎ ‎otoczeniu‎ ‎roju‎ ‎wielbicieli.‎ ‎Przyłączyło‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎niego‎ ‎grono‎ ‎adeptów,‎ ‎a‎ ‎on‎ ‎dzielił‎ ‎się z‎ ‎nimi‎ ‎dziwotwornemi‎ ‎majakami‎ ‎swojej‎ ‎chorej‎ ‎głowy‎ ‎i‎ ‎pouczał każdego,‎ ‎jaka‎ ‎w‎ ‎nim‎ ‎mieszka‎ ‎pradusza‎ ‎adamowa,‎ ‎jakie‎ ‎odbyła wędrówki‎ ‎przed‎ ‎obecnym‎ ‎wcieleniem‎ ‎i‎ ‎jakie‎ ‎ma‎ ‎zadanie‎ ‎na‎ ‎ziemi.‎ ‎Z‎ ‎uczniów,‎ ‎którzy‎ ‎się‎ ‎skupili‎ ‎dokoła‎ ‎niego,‎ ‎utworzył‎ ‎Luria dwie‎ ‎klasy,‎ ‎wtajemniczonych‎ ‎i‎ ‎nowicjuszów.‎ ‎Rozmowy‎ ‎i‎ ‎zapiski kabalistyczne,‎ ‎duchowidztwo‎ ‎i‎ ‎egzorcyzmy‎ ‎stanowiły‎ ‎przedmiot działalności‎ ‎Lurii‎ ‎i‎ ‎jego‎ ‎koła.

Zanosiło‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎powstanie‎ ‎nowej‎ ‎sekty‎ ‎żydowskiej.‎ ‎W‎ ‎sobotę‎ ‎ubierał‎ ‎się‎ ‎biało‎ ‎w‎ ‎barwę‎ ‎czystych‎ ‎dusz‎ ‎i‎ ‎nosił‎ ‎szatę‎ ‎poczwórną,‎ ‎reprezentującą‎ ‎czterogłosowe‎ ‎Imię‎ ‎boże.‎ ‎Tłem‎ ‎wszelkich‎ ‎jego‎ ‎objawień‎ ‎i‎ ‎działalności‎ ‎było‎ ‎przeświadczenie,‎ ‎że jest‎ ‎on‎ ‎Mesjaszem‎ ‎z‎ ‎pokolenia‎ ‎Józefa,‎ ‎poprzednikiem‎ ‎Mesjasza z‎ ‎rodu‎ ‎Dawidowego.‎ ‎Napomykał‎ ‎o‎ ‎tym‎ ‎zresztą‎ ‎swoim‎ ‎adeptom tylko‎ ‎w‎ ‎sekrecie.‎ ‎Uroił‎ ‎sobie,‎ ‎że‎ ‎doba‎ ‎mesjańska‎ ‎zaczęła‎ ‎się‎ ‎z początkiem‎ ‎drugiej‎ ‎połow‎y‎ ‎drugiego‎ ‎ tysiąclecia‎ ‎od‎ ‎zburzenia świątyni‎ ‎(1568).

Niespodziewana‎ ‎śmierć‎ ‎trzydziestoośmioletniego‎ ‎mistyka przyczyniła‎ ‎się‎ ‎niemało‎ ‎do‎ ‎rozpowszechnienia‎ ‎jego‎ ‎sławy.‎ ‎Takich‎ ‎ludzi‎ ‎opromienia‎ ‎zazwyczaj‎ ‎dopiero‎ ‎śmierć‎ ‎aureolą.‎ ‎Ze wschodnią‎ ‎przesadą‎ ‎uważali‎ ‎go‎ ‎jego‎ ‎uczniowie‎ ‎za‎ ‎coś‎ ‎większego jeszcze‎ ‎niż‎ ‎cudotwórca;‎ ‎nazyw‎‎ali‎ ‎go‎ ‎„świętym‎ ‎i‎ ‎boskim.“‎ ‎Zapewniali,‎ ‎że‎ ‎gdyby‎ ‎Luria‎ ‎pożył‎ ‎był‎ ‎jeszcze‎ ‎pięć‎ ‎lat,‎ ‎to‎ ‎przeistoczyłby świat‎ ‎tak‎ ‎gruntownie,‎ ‎że‎ ‎czasy‎ ‎mesjańskie‎ ‎nastałyby‎ ‎niechybnie. 

Abrahama‎ ‎Abulafję,‎ ‎który‎ ‎banialuki‎ ‎kabalistyczne‎ ‎snuł‎ ‎z‎ ‎własnej‎ ‎głowy,‎ ‎prześladowano‎ ‎jako‎ ‎kacerza.‎ ‎Izaaka‎ ‎Lurię,‎ ‎który czynił‎ ‎to‎ ‎samo‎ ‎na‎ ‎podłożu‎ ‎Zoharu,‎ ‎niemal‎ ‎ubóstwiano.

Po‎ ‎śmierci‎ ‎Izaaka‎ ‎Lurii‎ ‎wystąpił‎ ‎na‎ ‎pierwszy‎ ‎plan‎ ‎Vital Calabrese.‎ ‎Przywłaszczył‎ ‎on‎ ‎sobie‎ ‎natychmiast‎ ‎godność‎ ‎swoich dawnych‎ ‎kolegów,‎ ‎pod‎ ‎pretekstem,‎ ‎że‎ ‎Luria‎ ‎w‎ ‎ostatnich‎ ‎chwilach‎ ‎życia‎ ‎mianował‎ ‎go‎ ‎swoim‎ ‎następcą,‎ ‎i‎ ‎odebrał‎ ‎im‎ ‎na‎ ‎mocy zmyślonej‎ ‎ostatniej‎ ‎woli‎ ‎zmarłego‎ ‎zapiski,‎ ‎które‎ ‎posiadali‎ ‎od niego.‎ ‎Dał‎ ‎im‎ ‎nadto‎ ‎do‎ ‎zrozumienia,‎ ‎że‎ ‎jest‎ ‎Mesjaszem‎ ‎z‎ ‎pokolenia‎ ‎Józefa.‎ ‎Pomimo‎ ‎to‎ ‎niektórzy‎ ‎uczniowie,‎ ‎nie‎ ‎zwracając‎ ‎na niego‎ ‎uwagi,‎ ‎głosili‎ ‎sami‎ ‎w‎ ‎różnych‎ ‎krajach‎ ‎naukę,‎ ‎przekazaną przez‎ ‎Lurię;‎ ‎czynił‎ ‎to‎ ‎zwłaszcza‎ ‎Izrael‎ ‎Saruk‎ ‎we‎ ‎Włoszech‎ ‎i Amsterdamie.

Niewymowne‎ ‎zrządziła‎ ‎szkody‎ ‎w‎ ‎kołach‎ ‎żydowskich‎ ‎Kabała‎ ‎luriańska.‎ ‎Powlekła‎ ‎ona‎ ‎judaizm‎ ‎tak‎ ‎grubą‎ ‎warstwą‎ ‎pleśni, że‎ ‎po‎ ‎dziś‎ ‎dzień‎ ‎nie‎ ‎udało‎ ‎się‎ ‎jej‎ ‎całkiem‎ ‎usunąć.‎ ‎Z‎ ‎łaski‎ ‎Lurii powstał‎ ‎obok‎ ‎judaizmu‎ ‎talmudyczno-rabinicznego‎ ‎judaizm‎ ‎zoharystyczno-kabalistyczny.‎ ‎Za‎ ‎jego‎ ‎to‎ ‎dopiero‎ ‎sprawą‎ ‎oszukańcza‎ ‎księga‎ ‎Zoharu‎ ‎stanęła‎ ‎na‎ ‎stopniu‎ ‎równym‎ ‎z‎ ‎Pismem‎ ‎Świętem  ‎ ‎Talmudem,‎ ‎a‎ ‎nawet‎ ‎urosła‎ ‎w‎ ‎większą‎ ‎od‎ ‎nich‎ ‎powagę.‎ ‎

Kabała luriańska‎ ‎dopatrywała‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎podstawie‎ ‎Zoharu‎ ‎w‎ ‎każdym‎ ‎drobiazgu‎ ‎i‎ ‎błahostce‎ ‎czegoś‎ ‎wzniosłego‎ ‎i‎ ‎nader‎ ‎ważnego‎ ‎dla‎ ‎świata, wycisnęła‎ ‎też‎ ‎na‎ ‎judaizmie‎ ‎piętno‎ ‎miałkości‎ ‎w‎ ‎większej‎ ‎jeszcze mierze,‎ ‎niż‎ ‎to‎ ‎czyniła‎ ‎dotychczas‎ ‎skrupulatność‎ ‎rabiniczna. „Zwyczaje”‎ ‎(minhagim)‎ ‎Lurii‎ ‎nastrajają‎ ‎do‎ ‎śmiechu,‎ ‎lecz jednocześnie‎ ‎przejmuje‎ ‎nas‎ ‎smutkiem‎ ‎widok‎ ‎rzeczy‎ ‎tak‎ ‎wzniosłych,‎ ‎nurzanych‎ ‎niemiłosiernie‎ ‎w‎ ‎błocie‎ ‎i‎ ‎prochu.

Wprawdzie‎ ‎mistyka‎ ‎luriańska‎ ‎przywiązywała‎ ‎wagę‎ ‎do pewnego‎ ‎szczegółu,‎ ‎którego,‎ ‎rzecz‎ ‎dziwna,‎ ‎nie dostawało‎ ‎w‎ ‎kołach‎ ‎żydowskich,‎ ‎do‎ ‎pobożnego‎ ‎skupienia‎ ‎ducha‎ ‎przy‎ ‎modlitwie, ale‎ ‎i‎ ‎ta‎ ‎pobożność‎ ‎wyrodziła‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎igraszkę‎ ‎kabalistyczną.‎ ‎Każdy‎ ‎wyraz‎ ‎i‎ ‎każdą‎ ‎zgłoskę‎ ‎w‎ ‎poszczególnych‎ ‎modlitwach‎ ‎należało‎ ‎rozważyć‎ ‎z‎ ‎wielkim‎ ‎przejęciem‎ ‎i‎ ‎myśleć‎ ‎przy‎ ‎tym‎ ‎o‎ ‎światach‎ ‎sefirot,‎ ‎o‎ ‎znaczeniu‎ ‎mistycznym‎ ‎imion‎ ‎bożych‎ ‎i‎ ‎wielu‎ ‎jeszcze innych‎ ‎rzeczach.‎ ‎Wprawdzie‎ ‎Kabała‎ ‎luriańska‎ ‎zalecała‎ ‎pogodny nastrój‎ ‎i‎ ‎zakazywała‎ ‎wszelkiego‎ ‎smutku‎ ‎i‎ ‎wszelkiego wybuchu‎ ‎gniewu‎ ‎i‎ ‎niechęci.‎ ‎Ale‎ ‎w‎ ‎tej‎ ‎wesołości‎ ‎brzmiała‎ ‎dzięki domieszce‎ ‎mistycznej‎ ‎jakaś‎ ‎nuta‎ ‎przykra‎ ‎i‎ ‎ciężka,‎ ‎jak‎ ‎w‎ ‎śmiechu‎ ‎obłąkańca.‎ ‎

Punktem‎ ‎środkowym‎ ‎Kabały‎ ‎luriańskiej‎ ‎jest sabat‎ ‎z‎ ‎jego‎ ‎nabożeństwem‎ ‎i‎ ‎ucztami.‎ ‎W‎ ‎dniu‎ ‎tym‎ ‎całe‎ ‎postępowanie‎ ‎człowieka,‎ ‎wszystko,‎ ‎co‎ ‎uczynił‎ ‎i‎ ‎czego‎ ‎zaniechał, oddziaływa‎ ‎na‎ ‎wyższy‎ ‎świat.‎ ‎Śpiewaniną‎ ‎zagajało‎ ‎koło‎ ‎luriańskie‎ ‎sobotę‎ ‎„oblubienicę‎ ‎mistyczną.“‎ ‎Luria‎ ‎ułożył‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎celu pieśni‎ ‎chaldejskie,‎ ‎pełne‎ ‎ciemnych,‎ ‎bezsensownych‎ ‎formułek.‎ ‎Kabała‎ ‎łuriańska‎ ‎wprowadziła‎ ‎nawet‎ ‎drugi‎ ‎dzień‎ ‎Odpuszczenia.

Siódmy‎ ‎dzień‎ ‎święta‎ ‎Szałasów‎ ‎uchodził‎ ‎w‎ ‎czasach‎ ‎dawniejszych za‎ ‎dzień‎ ‎radosny.‎ ‎Józef‎ ‎Karo‎ ‎nie‎ ‎odważył‎ ‎się‎ ‎jeszcze‎ ‎w‎ ‎swym kodeksie‎ ‎przypisać‎ ‎mu‎ ‎wyższej,‎ ‎mistyczno-religijnej‎ ‎świętości. Dopiero‎ ‎kierunek‎ ‎luriański‎ ‎podniósł‎ ‎go‎ ‎do‎ ‎godności‎ ‎małego‎ ‎dnia Odpuszczenia,‎ ‎wydał‎ ‎przepis,‎ ‎aby‎ ‎w‎ ‎noc‎ ‎poprzednią‎ ‎odprawiano straż‎ ‎mistyczną‎ ‎i‎ ‎dopatrywał‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎każdym‎ ‎listku‎ ‎gałązki‎ ‎wierzbowej,‎ ‎tudzież‎ ‎w‎ ‎siedmiokrotnym‎ ‎okrążaniu‎ ‎Rodałów‎ ‎jakichś wyższych‎ ‎aluzji‎ ‎mistycznych.‎ 

‎Zgubnie‎ ‎też‎ ‎odbiła‎ ‎się‎ ‎mistyka luriańska‎ ‎na‎ ‎moralności.‎ ‎Ustanowiła‎ ‎ona‎ ‎dla‎ ‎małżeństwa‎ ‎coś w‎ ‎rodzaju‎ ‎harmonii‎ ‎dusz.‎ ‎Gdy‎ ‎więc‎ ‎w‎ ‎małżeństwie‎ ‎ujawni‎ ‎się niezgoda,‎ ‎świadczy‎ ‎to,‎ ‎że‎ ‎związek‎ ‎nie‎ ‎był‎ ‎predestynowany.‎ ‎

Kabaliści ‎—  ‎a‎ ‎któż‎ ‎nie‎ ‎był‎ ‎kabalistą‎ ‎w‎ ‎tej‎ ‎dobie?‎ ‎—‎ ‎rozwodzili się‎ ‎tez‎ ‎z‎ ‎żonami‎ ‎po‎ ‎najbłahszym‎ ‎nieporozumieniu‎ ‎małżeńskim, aby‎ ‎poszukać‎ ‎harmonijnej,‎ ‎przeznaczonej‎ ‎im‎ ‎z góry‎ ‎połowicy. Stąd‎ ‎więc‎ ‎rozwody‎ ‎często‎ ‎się‎ ‎zdarzały‎ ‎wśród‎ ‎kabalistów.‎ ‎Nieraz porzucali‎ ‎żony‎ ‎i‎ ‎dzieci‎ ‎na‎ ‎Zachodzie,‎ ‎udawali‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎Wschód i‎ ‎zawierali‎ ‎tam‎ ‎jedno‎ ‎lub‎ ‎kilka‎ ‎nowych‎ ‎małżeństw,‎ ‎tak‎ ‎iż‎ ‎dzieci z‎ ‎różnych‎ ‎związków‎ ‎nie‎ ‎znały‎ ‎się‎ ‎zupełnie.‎ ‎W‎ ‎ten‎ ‎sposób‎ ‎zgubne mamidła‎ ‎kabalistyczne‎ ‎nie‎ ‎rozwiewały‎ ‎się‎ ‎bynajmniej‎ ‎jak‎ ‎złudne‎ ‎obrazy,‎ ‎lecz‎ ‎za‎ ‎sprawą‎ ‎zwolenników‎ ‎Lurji‎ ‎wcielały‎ ‎się‎ ‎w życie. 

 

 

*

Fragment książki: Henryk Graetz - Historia Żydów; tom 7, wydanie Warszawa 1939
Pisownia lekko uwspółcześniona, ilustracje z Wikipedii

Całą książkę można przeczytać w bibliotece Polona pod adresem:
https://polona.pl/item-view/fcdac9e7-b370-45aa-bd18-f991be08c23b?page=0


Data utworzenia: 19/06/2025 @ 02:46
Ostatnie zmiany: 19/06/2025 @ 05:49
Kategoria : Judaizm Rabiniczny
Strona czytana 1008 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
0_ritual.pngottana.jpg0-kukeri-2.jpgafrican-mask.jpgbulgaria.JPGKurents Cow Bell Slovenian.jpgiberian-mask.jpgani-10.jpgszaman_Amazonia.jpgani-15.jpgTschaggatta.jpgani-14.jpgani-22.jpg0-wearing-horns.jpgmask-2.jpgsardegna-italia.jpgmask.jpgCarnevale Ottana.jpgani-02.jpgmaori.jpgkaro.jpgani-04.jpgstraw-costume.jpg0-mask-carnaval--varna.jpgrwanda2.jpgkurent-slovenia.jpgani-07.jpgCarnaval_de_Lazarim-portugal.jpgtumbaun.jpgcarnival-verin-galicia-spain.jpgcarnaval-varna.jpgkukierzy-bulgaria.jpgpapua2.jpgMamuthone_campanacci.jpgSilvesterklause_1.jpgLotschental.jpgani-17.jpgmaschera-sardegna.jpgani-13.jpgani-06.jpgani-03.jpgrwanda.jpgbon.jpgpapua5.jpgPhi Ta Khon Festival.jpg0-chham-the-devil-dance-of-lahaul.jpgpotrugal.jpgportugal-ceretos.jpgKukierzy.JPGLotschental Valley.jpgani-05.jpgani-20.jpgvodun.jpgzouli-dance.jpgmud.jpgMamuthones.jpgkukeri-carnaval-varna.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 12480218 odwiedzający

 537 odwiedzających online