Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

ZAGADNIENIA RELIGIJNE - Śmierć duszy

Śmierć duszy

W ostatnich latach na temat funkcjonowania mózgu dowiedzieliśmy się znacznie więcej niż przez kilka poprzednich stuleci. Ale wciąż towarzyszy nam dramatyczne pytanie: czy ludzki umysł potrafi zrozumieć jak działa mózg? I czym jest świadomość?

Amerykański myśliwiec F-22 wlatuje w sam środek burzy. Silne podmuchy wiatru rzucają maszyną, ale pilot bardzo sprawnie utrzymuje ją na zaplanowanym kursie. Myśliwiec bez problemów pokonuje gęste, ciemne chmury. Nie jest to jednak prawdziwy samolot, tylko jego wirtualna kopia, istniejąca w grze komputerowej, jaką można kupić w sklepach na całym świecie. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby za sterami F-22, czyli przed klawiaturą komputera, siedział wielbiciel symulatorów lotu. Ale nikogo tam nie ma – krzesło stoi puste. Z obudowy komputera wychodzi natomiast kabel podłączony do szklanej szalki laboratoryjnej. Na niej natomiast znajduje się 25 tys. żywych komórek nerwowych pobranych z mózgu szczura i sztucznie podtrzymywanych przy życiu. To właśnie one sterują supernowoczesnym myśliwcem F-22!

Science fiction? Absolutnie nie! Tak wygląda eksperyment prowadzony przez zespół prof. Thomasa de Marse oraz prof. Jose Principe z University of Florida. Opis tego niezwykłego doświadczenia pojawił się w Internecie pod koniec października. Można w nim przeczytać, że szczurze komórki nerwowe, w które wetknięto 60 cieniutkich elektrod podłączonych do komputera, początkowo tworzyły chaotyczną strukturę. Również sygnały, które odbierał od nich komputer, zawierały chaotyczny przekaz. Widać to było na ekranie – wirtualny samolot wykonywał dziwne akrobacje. Jednak wraz z upływem czasu i dzięki dopływającym z komputera danym szczurze neurony zaczęły organizować się w sieć i... coraz lepiej sterować samolotem. W końcu opanowały sztukę utrzymywania stałego kierunku lotu i wysokości, nawet w zmieniających się warunkach atmosferycznych.

Rewolucyjne obrazki

Jak twierdzą amerykańscy naukowcy, któregoś dnia taka żywa sieć neuronów „zasiądzie” za sterami prawdziwych, małych, bezzałogowych samolotów. Choć nie to jest podstawowym celem kosztującego pół miliona dolarów badania. Główne zadanie to dokładna analiza sposobów, w jakie komórki nerwowe formują sieć i jak przetwarza ona docierające informacje.

To nie jedyny niezwykły eksperyment z mózgiem i komputerami, o którym można było ostatnio przeczytać. Również w październiku sensacyjne wieści napływały z konferencji neurobiologicznej odbywającej się w San Diego w USA. Pierwsza z nich dotyczyła przeprowadzonego z powodzeniem eksperymentu, podczas którego wszczepiono niewielki elektroniczny chip do mózgu sparaliżowanego od szyi w dół mężczyzny. Za jego pomocą człowiek ten może (wprawdzie po dłuższym treningu i na razie w ograniczonym zakresie) sterować telewizorem, komputerem czy klimatyzacją.

Z kolei prof. Theodore W. Berger, dyrektor Center for Neural Engineering (University of Southern California), ogłosił, że prowadzi zaawansowane prace nad sztucznym hipokampem, czyli częścią mózgu zaangażowaną w proces utrwalania nowych informacji. Prawdopodobnie to właśnie tam są one przechowywane przez kilka tygodni, zanim zostaną przesłane do pamięci długotrwałej, czyli „zapisane” w różnych częściach kory mózgu. Cel tych badań jest jasny – pomóc ludziom, którzy w wyniku uszkodzenia hipokampa nie są w stanie zapamiętywać nowych informacji, a ich życie ogranicza się wyłącznie do „tu i teraz”. Prof. Berger ma nadzieję, że próby kliniczne „pamięciowej protezy” rozpoczną się w ciągu dziesięciu lat.

Powyższe eksperymenty, choć spektakularne, to tylko wybrane przykłady spośród dziesiątków badań nad łączeniem komputerów z żywym mózgiem. W latach 90. (ogłoszonych przez naukowców „dekadą mózgu”) przeprowadzono też setki innych doświadczeń, by zrozumieć, jak organ ten przetwarza i magazynuje informacje. Spróbujmy zatem podsumować dokonania owej rewolucyjnej „dekady mózgu”.

Nie byłyby one możliwe bez niezwykłych narzędzi, jakie pod koniec XX w. naukowcy dostali do swoich rąk. Urządzenia, kryjące się pod skrótami takimi jak PET (Positron Emission Tomography – emisyjna tomografia pozytronowa), fMRI (functional Magnetic Reasonans Imaging – funkcjonalny rezonans magnetyczny) czy MEG (magnetoencefalografia), pozwoliły nie tylko niezwykle szczegółowo opisać budowę anatomiczną mózgu, lecz również podglądać aktywność neuronów w żywym mózgu. Komórki nerwowe, tak samo jak komórki całego organizmu, im intensywniej pracują, tym więcej zużywają tlenu oraz substancji odżywczych. Fakt ten wykorzystują wspomniane wyżej techniki. Pokazują one, w których obszarach mózgu dochodzi do zwiększonej przemiany materii, co świadczy o intensywności pracy poszczególnych grup komórek.

W ciągu ostatnich kilkunastu lat przeprowadzono setki badań skanujących mózg w najrozmaitszych sytuacjach. Dzięki nim wiemy już bardzo dokładnie, które jego obszary odpowiadają za rozpoznawanie kształtów, a które za zdolność porozumiewania się za pomocą mowy, oraz jak to się dzieje, że zapamiętujemy. Naukowcy wyznaczyli również emocjonalną mapę mózgu, która pokazuje, co dzieje się w głowach ludzi przeżywających np. gniew czy lęk oraz jakie zmiany w mózgu towarzyszą stanom depresji, euforii czy myśleniu o seksie. Białych plam na funkcjonalnej mapie mózgu wciąż ubywa.

Na warsztat wzięto nawet tak „niebiologiczne” i trudne do zdefiniowania kwestie jak dokonywanie wyborów moralnych. Wyobraźmy sobie taką oto sytuację. Na torach stoi grupka pięciu osób tak zajętych dyskusją, że nie widzą nadjeżdżającego z dużą prędkością pociągu. Nie ma co do nich krzyczeć – i tak nie usłyszą. Ale przed tobą znajduje się zwrotnica. Jeśli szybko zareagujesz, uratujesz ludzi. Jest tylko jeden problem – na bocznym torze pracuje starszy człowiek – gdy zmienisz tor jazdy pociągu, ocalisz piątkę, ale kosztem życia niewinnej osoby. W większości przypadków ludzie po krótkim namyśle decydują się przestawić zwrotnicę.

Czas dla mediatora

A teraz wyobraź sobie, że nie ma przed tobą zwrotnicy, ale znajdujesz się na kładce biegnącej nad torami. Obok ciebie stoi gruby mężczyzna – jeśli go zepchniesz na tory, pociąg zatrzyma się. Musisz więc zdecydować – jedno życie za pięć istnień. Co wybierasz? Większość osób mówi: nie. Zepchnięcie mężczyzny budzi zdecydowany opór. Dlaczego?

Joshua D. Greene z Princeton University postanowił to sprawdzić. Okazało się, że gdy mamy zepchnąć z kładki człowieka, by uratować piątkę innych ludzi, w naszej głowie dochodzi do blokady emocjonalnej – to ona sprawia, że mówimy „nie”. W mózgach osób rozważających tę sytuację „rozświetlają się” obszary aktywne wtedy, kiedy odczuwamy strach lub smutek. Brak jest takiej reakcji, gdy decydujemy o przestawieniu zwrotnicy – tutaj kluczową rolę odgrywa żelazna logika. Jednak nawet w sytuacjach ekstremalnych nie zawsze emocje potrafią ją zagłuszyć. Niewielka część badanych osób zdecydowała się zrzucić mężczyznę na tory. Co wówczas działo się w ich głowach? W momencie kiedy do głosu dochodzą racjonalne argumenty, ma to swoje odzwierciedlenie zarówno w dłuższym czasie podawania odpowiedzi, jak również w specyficznym wzorcu aktywności mózgu. Struktury zaangażowane w przetwarzanie emocji, przede wszystkim ciało migdałowate, jak również części mózgu utożsamiane z „zimnym”, racjonalnym kalkulowaniem (przede wszystkim boczne części płatów czołowych), podwyższają swój metabolizm. Toczy się między nimi walka. Aby rozwiązać ten konflikt, do akcji wkracza „mediator” – umiejscowiona w środku mózgu tzw. kora zakrętu obręczy, monitorująca konflikty i włączająca się przede wszystkim wtedy, gdy rozwiązujemy problemy o charakterze emocjonalnym. To dzięki jej aktywności, polegającej na „wysłuchiwaniu” sprzecznych argumentów rozsądku i emocji, jesteśmy w stanie podjąć trudne decyzje. Nadal jednak nie wiadomo, dlaczego u jednych ten mediator skutecznie włącza się do „rozmowy”, a u innych emocje wiodą prym.

Co ciekawe, rejony ludzkiego mózgu zawiadujące emocjami są bardzo podobne do występujących u innych gatunków, natomiast te odpowiedzialne za racjonalne myślenie nie. Dlatego też mówi się o ewolucyjnie starszych i młodszych strukturach mózgu.

Te pierwsze odpowiadają za bardziej lub mniej prymitywne funkcje – począwszy od tak podstawowych jak oddychanie czy praca serca, a skończywszy na pewnych instynktownych zachowaniach, takich jak np. ucieczka przed kształtem przypominającym węża. Bardzo często procesy związane ze starszymi częściami mózgu przebiegają bez udziału świadomości.

Natomiast młode ewolucyjnie struktury (przede wszystkim płaty czołowe) sprawują kontrolę nad swoimi starszymi ewolucyjnie towarzyszami, ale tylko do pewnego stopnia. Jak bowiem pokazał eksperyment z ludźmi na torach, w momencie zagrożenia lub przeżywania gwałtownych emocji, to te bardziej prymitywne części mózgu mogą grać pierwsze skrzypce.

Nie ma życia bez emocji

Jeśli już jesteśmy przy instrumentach muzycznych, to można porównać sposób przetwarzania informacji przez mózg do wykonywania utworu przez orkiestrę – w obu przypadkach ważny jest podział ról. I tak pewne skupiska komórek wyspecjalizowały się w odbieraniu i przetwarzaniu bodźców wzrokowych, inne słuchowych, a jeszcze inne dotykowych. Są miejsca w mózgu, w których znajdują się grupy komórek odpowiadające za orientację w przestrzeni, gdzie indziej za umiejętność czytania czy też rozwiązywania problemów. Jednak tak samo jak utworu przeznaczonego na orkiestrę nie zagra sama partia skrzypiec, tak i te wyspecjalizowane ośrodki działają jako ściśle połączone, współpracujące części pewnej całości.

Taka orkiestra potrzebuje też dyrygenta. Wiele wskazuje na to, że tę „organizującą” rolę pełnią płaty czołowe. W odróżnieniu od wszystkich istniejących na Ziemi gatunków zwierząt ludzki mózg wykształcił ogromne płaty czołowe – ich rozrost nastąpił w ciągu ostatnich kilkuset tysięcy lat ewolucji człowieka. Na dodatek są to struktury mózgu, które najpóźniej osiągają dojrzałość – dopiero w wieku kilkunastu lat. To właśnie one uznawane są za siedlisko najbardziej ludzkich cech.

Przekonują o tym badania osób, które doznały rozmaitych uszkodzeń płatów czołowych. W zależności od miejsca takiego uszkodzenia (z boku, od dołu, pośrodku) wykazywały one zaburzenia funkcji intelektualnych i osobowości. Po wielekroć już przytaczanym przykładem radykalnej zmiany charakteru na skutek uszkodzenia części płatów czołowych jest przypadek Phineasa Gage'a, który ponad 150 lat temu przeszedł do historii medycyny. W wyniku zniszczenia brzuszno-przyśrodkowej części płatów czołowych (czyli znajdującej się nad oczami oraz dokładnie w środku mózgu) Gage z odpowiedzialnego, zdolnego pracownika zmienił się w obojętnego wobec ludzi, nie znoszącego ograniczeń, nie potrafiącego planować sobie życia człowieka. Osobę „(...) o zdolnościach intelektualnych dziecka i zwierzęcej zapalczywości (...)” – jak określił zajmujący się nim lekarz.

Przypadek Gage'a analizował również Antonio Damasio, jeden z najsłynniejszych współczesnych badaczy mózgu. Porównywał opisy jego zaburzeń z  zachowaniem swojego pacjenta o pseudonimie Eliott, zwanego „współczesnym Phineasem Gagem”. Przeszedł on operację usunięcia niezłośliwego, ale za to dosyć dużego guza, który uciskał od spodu płaty czołowe. Po operacji wszystko wydawało się być w porządku, poza faktem, że Eliott nie był w stanie dalej pracować, a także przestał interesować się rodziną. Intelekt pozostał nienaruszony, znajomość norm społecznych również – Eliott bezbłędnie wykonywał najwymyślniejsze testy neuropsychologiczne. Gdy jednak należało zastosować te zdolności w praktyce, czyli w życiu, okazywał się kompletnie nieprzystosowany. Potrafił na przykład przez kilka godzin zastanawiać się, jak posegregować papiery. Co więcej, zdawał sobie sprawę ze swojego stanu, ale absolutnie mu to nie przeszkadzało. Powód był jeden – jego centrum zarządzania emocjami przestało istnieć. A bez emocji nie mógł podejmować decyzji, czyli normalnie żyć.

Sieć sieci

Przykłady te pokazują, że to co najbardziej „ludzkie”, co stanowi o naszym człowieczeństwie, to nie tyle czysty intelekt, ile jego subtelna gra z emocjami. Gdy mówimy o umyśle, nie możemy zapominać, że tworzy go organ niezwykle skomplikowany, w którym łączą się wpływy bodźców zewnętrznych z tymi pochodzącymi z ciała, a wszystko to dzieje się w ciągu setnych części sekundy. I choć techniki obrazowania, takie jak PET czy fMRI, przyniosły ogromny postęp, nie potrafią one pokazywać procesów zachodzących na poziomie poszczególnych komórek nerwowych. Jak obrazowo ujął to Jay Ingram, dziennikarz naukowy i autor słynnej książki o mózgu „Płonący dom”, mapa, którą konstruują badacze za pomocą nowoczesnych skanerów mózgu, przypomina raczej zdjęcia satelitarne, na których nie da się dostrzec wielu ważnych szczegółów. Chcąc w pełni zrozumieć działanie mózgu, trzeba zejść na poziom mikro, czyli komórek nerwowych i substancji chemicznych. A tam otwiera się prawdziwy kosmos...

Pojedyncze neurony na ogół przypominają, jak to trafnie ujęła badaczka mózgu Susan Greenfiled, atramentowe kleksy o średnicy około jednej czterdziestotysięcznej milimetra. „Główna plama”, czyli ciało komórki, zawiera elementy takie jak prawie wszystkie inne ludzkie komórki – m.in. materiał genetyczny czy zapewniające energię mitochondria. To, co w neuronach niezwykłe, to rozchodzące się z nich cieniutkie odgałęzienia. Istnieją dwa ich rodzaje – dendryty i aksony. Te pierwsze, których może z pojedynczej komórki wyrastać nawet 20 tys., służą do odbierania sygnałów od innych komórek. Aksony wyrastają natomiast pojedynczo z każdego neuronu. Te cieniutkie nitki, czasami nawet osiągające długość metra (jeśli biegną w rdzeniu kręgowym), służą wysyłaniu sygnałów przez komórkę.

Jak ta międzykomórkowa komunikacja się odbywa? W dużym uproszczeniu proces ten przebiega następująco. Poprzez dendryty do komórki nerwowej docierają impulsy elektryczne od innych neuronów. Mogą one wprowadzić ją w stan wzbudzenia. Neuron wytwarza wówczas impuls elektryczny, który poprzez akson biegnie dalej. Do aksonu podłączone są dendryty innych komórek, ale nie bezpośrednio. Na styku akson-dendryt istnieje bardzo wąska szczelina, zwana szczeliną synaptyczną („cały” styk nosi nazwę synapsy). Kiedy impuls dociera do zakończenia aksonu, uwalniane zostają substancje chemiczne – tzw. neuroprzekaźniki, które przedostają się przez szczelinę do receptorów umieszczonych na zakończeniu dendrytu. Tu ponownie sygnał chemiczny zamieniany jest na impuls elektryczny. Czasami, gdy odległości między komórkami są niewielkie, impuls elektryczny może przeskoczyć bezpośrednio – mamy wtedy do czynienia z synapsą elektryczną.

W ludzkim mózgu znajduje się około 100 mld gęsto upakowanych komórek nerwowych – ogromna liczba, lecz nie ona jest najbardziej zadziwiająca. To, co wymyka się ludzkiej wyobraźni, to nieprawdopodobnie skomplikowana sieć połączeń, jaką wytwarzają pomiędzy sobą neurony. Fragment mózgu wielkości łebka zapałki zawiera około miliarda połączeń międzykomórkowych. Ktoś wyliczył, że gdyby zacząć rachować wszystkie połączenia w korze mózgowej i gdyby robić to z prędkością „jedno połączenie na sekundę”, to cała operacja zajęłaby 32 mln lat! Szacuje się, że liczba możliwych kombinacji połączeń między neuronami znajdującymi się w korze mózgowej przekracza liczbę protonów w całym kosmosie. Jeśli dodamy do tego fakt, że w mózgu oprócz neuronów istnieją inne typy komórek, które również biorą udział w przekazywaniu impulsów, to rzeczywiście docieramy do niewyobrażalnego poziomu złożoności.

Mózg jest więc gigantyczną siecią złożoną z mniejszych sieci, tworzących „moduły” odpowiedzialne np. za postrzeganie kolorów, emocje czy logiczne myślenie. Tworzące je neurony w każdej sekundzie wielokrotnie „wzbudzają się”, przekazując między sobą sygnały. Na działanie tej sieci przemożny wpływ mają również hormony, co dodatkowo komplikuje ten i tak już niewyobrażalnie skomplikowany obraz mózgu. Czy jesteśmy zatem w stanie zrozumieć, jak on działa?

Błąd Kartezjusza

Niestety, na razie jedyny pewny wniosek, który można wyciągnąć, to pogrzebanie kartezjańskiego przekonania o istnieniu dwóch niezależnych bytów – ciała i duszy (rozumianej jako świadomość). Dziś możemy ostatecznie uznać je za pomyłkę. Nasz umysł to wytwór sieci neuronów, uzależniony od niej bardziej niż system operacyjny Windows od procesora, pamięci i innych podzespołów komputera. Choć mamy nieodparte przekonanie o istnieniu naszego odrębnego i niezmiennego „ja”, należy pogodzić się z faktem, iż nie ma czegoś takiego jak raz na zawsze dana osobowość. Wiemy bowiem, jak za pomocą skalpela można zmienić człowieka porządnego i skromnego w wulgarnego hulakę i aroganta; przykładnego ojca rodziny w agresywnego erotomana; znakomitego architekta w osobę niepotrafiącą narysować prostego trójkąta. Parafrazując słynne zdanie Fryderyka Nietschego, można dziś ogłosić, że „dusza umarła”.

Nadal natomiast nie wiemy, jak owa biologiczna sieć tworząca umysł przetwarza informacje. Mózg może być czymś w rodzaju superkomputera, ale sposobem działania nie przypomina współczesnych maszyn cyfrowych. Choćby z powodu owego skomplikowania komunikacji międzyneuronalnej – wszak sygnały zakodowane są w podwójnej postaci – elektrycznej i chemicznej. Nie da się nawet w odniesieniu do mózgu jasno stwierdzić, co jest hardwarem, a co softwarem.

Jak zatem łączy się ten organ z komputerami, czego przykłady przywołaliśmy na początku artykułu? Robi się to używając specjalnych interfejsów, które jedynie pobieżnie tłumaczą aktywność komórek np. w korze ruchowej mózgu na ruchy ramienia robota lub kursora na ekranie komputera.

Tak w 2002 r. postąpili naukowcy z Brown University na Rhode Island, którzy uczyli małpę sterować za pomocą dżojstika punktem na ekranie komputera. Rejestrowali jednocześnie, poprzez wszczepione do mózgu elektrody, aktywność kory motorycznej podczas wykonywania ruchów w różnych kierunkach. Dzięki temu po odłączeniu dżojstika małpa potrafiła (oczywiście bezwiednie) poruszać punkt na ekranie tylko za pomocą fal mózgowych rejestrowanych przez komputer.

Nie znaczy to oczywiście, że integracja mózg-komputer szybko się powiedzie. Jedna z dróg do tego celu prowadzi poprzez udoskonalanie interfejsów. Druga natomiast to budowanie komputerów działających na podobnej zasadzie jak mózg. Temu służą badania nad tzw. sieciami neuronowymi (zwanymi również neuropodobnymi). Tworzy się je łącząc w sieci radykalnie uproszczone wersje komórek nerwowych. Rolę pojedynczych neuronów mogą pełnić zwyczajne procesory komputerowe albo wirtualne komórki tworzone w komputerach.

Doświadczenia prowadzone z takimi sieciami już przyniosły bardzo obiecujące rezultaty. Ich przewaga nad normalnymi komputerami polega, w bardzo dużym uproszczeniu, na odejściu od systemu zero-jedynkowego (nie poszczególnych sztucznych neuronów, ale sieci jako całości). Dzięki temu sieć nie „postrzega” świata w kategoriach „tak” lub „nie”, ale może korzystać też z niepełnych danych. Dlatego możliwe stało się tworzenie np. programów do rozpoznawania pisma – potrafią one prawidłowo identyfikować nawet niewyraźnie zapisane litery (czyli właśnie korzystać z cząstkowych danych). Takie sieci nie są, co również przypomina działanie mózgu, od samego początku gotowe do pracy, ale uczą się rozwiązywać problemy metodą prób i błędów.

Scenariusz filmu

Być może w przyszłości zbudowanie odpowiednio skomplikowanej sieci neuronowej pomoże rozwiązać zagadkę świadomości. Na razie bowiem badacze mówiąc o niej przede wszystkim formułują trudne do weryfikacji metafory. Wynika to zapewne z właściwości przedmiotu badania – niby wszyscy wiedzą, czym jest świadomość, ale nikt nie umie podać precyzyjnej definicji.

Antonio Damasio odwołuje się na przykład do pojęcia filmu: „Słowo »film« jest metaforą zintegrowanej i ujednoliconej mieszaniny rozmaitych wrażeń zmysłowych – wzrokowych, słuchowych, dotykowych, węchowych i innych, tworzących multimedialny show, który nazywamy umysłem. Druga sprawa to jaźń i tworzenie poczucia własności filmu w mózgu. Obie części problemu są ze sobą związane, a druga zawarta jest w pierwszej” („Świat Nauki” 1/03).

Z kolei słynny amerykański biolog Edward O. Wilson w swojej książce „Konsiliencja” opisuje świadomość jako wirtualną rzeczywistość stworzoną przez scenariusze powstałe z integracji napływających bodźców. „Nie ma żadnego pojedynczego strumienia świadomości, w którym wszystkie informacje byłyby zbierane razem przez kierujące wszystkim ego. Istnieją natomiast liczne strumienie aktywności i niektóre z nich na moment włączają się w obręb świadomej myśli, po czym się wyłączają. Świadomość to nic innego jak połączenie ogromnej liczby takich powiązanych ze sobą zespołów aktywnych obwodów. Umysł to samoorganizująca się republika scenariuszy, które powstają, rosną, ewoluują, znikają, a czasem utrzymują się nieco dłużej, przyczyniając się do powstania dodatkowej myśli albo aktywności cielesnej”.

Inni badacze, nieusatysfakcjonowani nawet najbardziej udanymi metaforami, próbują jednak znaleźć dokładniejsze wyjaśnienia zagadki świadomości. Zwracają na przykład uwagę na aktywność elektryczną mózgu. Ravi Menon z University of Western Ontario twierdzi, że różnica pomiędzy świadomą a nieświadomą reakcją sprowadza się właśnie do poziomu aktywności mózgu. „Potrzebujemy pewnej liczby pracujących neuronów, aby przestąpić próg świadomości” – mówi Menon.

Niektórzy neuropsychologowie nie do końca podzielają ten pogląd. Max Velmans z Goldsmiths College w Londynie twierdzi, że liczba aktywnych neuronów to jedynie część odpowiedzi. Niezmiernie ważne jest również to, które neurony „się palą” oraz z jaką częstotliwością to czynią. Elektrofizjolog Rodolfo Llinas podkreśla przy tym rolę synchronizacji w czasie wyładowań neuronów. Za pomocą magnetoencefalografii (MEG) wykazał on, że co 0,0125 sekundy 40-hercowe fale nieustannie omiatają mózg od przodu do tyłu. Owo ciągłe elektrofizjologiczne skanowanie może łączyć w całość sygnały pochodzące z różnych części kory. Według Llinasa „informacje o wyglądzie, dźwięku, zapachu i dotyku zostają scalone nie tyle w jednym miejscu, co w jednym momencie”.

Wśród badaczy są również zagorzali sceptycy. Lekarz i neuropsycholog (ale również artysta) Johnatan Miller tak podsumowuje kwestię relacji pomiędzy mózgiem i umysłem: „Sposób, w jaki poznajemy świadomość, tak zasadniczo różni się od sposobu poznawania mózgu, że podejrzewam, iż chociaż nie musimy odwoływać się do niczego poza mózgiem – do żadnej magii przeczącej prawom natury – nigdy w pełni nie zrozumiemy tej relacji”. 
 
***************** 

Dr Aneta Brzezicka jest pracownikiem naukowym w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej i w Instytucie Psychologii PAN w Warszawie.

Polityka - Marcin Rotkiewicz, Aneta Brzezicka - 21 grudnia 2004


Data utworzenia: 02/05/2008 @ 05:56
Ostatnie zmiany: 12/04/2012 @ 06:53
Kategoria : ZAGADNIENIA RELIGIJNE
Strona czytana 21256 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
62-tallit-prayer.jpg62-tanah.jpg62-Hanukkah.jpg62-skull-cap.jpg62-hebrew.jpg62-judaizm.jpg62-menora.jpgtorah-verse.jpg62-hasyd.jpg62-gwiazda.jpg62-menora-2.jpg62-korona.jpg62-torah.jpg62-Hasidic chicken.jpg62-chalka.jpg62-hanuka.jpg62-mezuzah.jpg62-shofar.JPG62-talit.jpg62-tefilimTallit.jpg62-szofar.jpg62-tora.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 8993917 odwiedzający

 87 odwiedzających online