|
Religia i religijność Polaków w zmieniającym się społeczeństwie
Jako analityk Centrum Badania Opinii Społecznej, zajmujący się między innymi badaniami dotyczącymi religijności w Polsce zostałem poproszony o przedstawienie obrazu religijności Polaków jaki wyłania się z wieloletnich badań realizowanych przez CBOS oraz ewentualnych symptomów sekularyzacji w tym względzie.
Zacznę od tego, że wiara i związana z nią religijność zakładają pewien specyficzny rodzaj doświadczenia transcendencji, które to doświadczenie nierzadko wymyka się spod kontroli stosowanych narzędzi badawczych, stąd też należy podkreślić to, na co zwykle zwracają uwagę socjologowie religii, że kwestie wiary i religijności nie stanowią łatwego pola do badań empirycznych − zwłaszcza o charakterze ilościowym. Wiary religijnej nie można sprowadzić do wiedzy, światopoglądu oraz pozostających w zgodzie z własnymi przekonaniami zachowań w określonych sytuacjach życiowych. Nie znaczy to jednak, że ze względu na pewne ograniczenia w tym względzie, kwestiami wiary i religijności nie należy się zajmować w badaniach empirycznych, bo z pewnością ukazują one pewien obraz społeczeństwa i przemian w nim zachodzących.
W ilościowych badaniach religijności możemy się jednak skupić głównie na zewnętrznych jej przejawach i deklaracjach w tym zakresie, dlatego też wyniki badań które tutaj przedstawię nie dotykają głębszych pokładów religii i religijności, jak chociażby samego rozumienia religii oraz jej znaczenia.
Zacznę od przedstawienia ogólnego obrazu religijności Polaków i jej przemian skonstruowanego na podstawie deklaracji uzyskanych w badaniach socjologicznych zrealizowanych przez CBOS. Co warto podkreślić, badania dotyczą ogółu Polaków bez wyodrębniania mniejszości religijnych oraz osób zdeklarowanych jako niewierzące, ze względu na ograniczoną liczbę takich osób w próbach badawczych. Oczywiście nie oznacza to dyskryminacji tych osób – badania CBOS realizowane są na próbach reprezentatywnych, nigdy nie realizowaliśmy badań wśród mniejszości religijnych, co z pewnością byłoby ciekawe.
Wraz z rozpoczęciem przemian ustrojowych i z rozwojem gospodarki wolnorynkowej zaczęły narastać obawy o stan religijności Polaków oraz o przyszłość katolicyzmu w naszym kraju. W ostatnich latach nasiliły się one jeszcze bardziej w związku z integracją Polski z Unią Europejską. Jak jednak pokazują badania, realizowane nie tylko przez Centrum Badania Opinii Społecznej, obraz Polaka-katolika nie stał się − pomimo wielu przeobrażeń, jakie zaszły po 1989 roku − jedynie konstruktem historycznym. Wiara katolicka w dalszym ciągu stanowi ważny element autoidentyfikacji Polaków. Niezmiennie od wielu lat około 95% polskiego społeczeństwa uznaje się za katolików. Inne identyfikacje wyznaniowe wyrażane są jedynie sporadycznie. Znikomy jest również odsetek tych, którzy nie czują się związani z żadnym wyznaniem.
Nie tylko jednak rodzaj wyznania jest charakterystycznym elementem tożsamości Polaków, ale również związane z nim zaangażowanie religijne. Religijność, jak się okazuje, jest jedną z naczelnych cech społecznie przypisywanych typowemu Polakowi – przeświadczenie takie wyraża aż 89% ankietowanych. Typowemu Europejczykowi zaś cechę tę przypisuje jedynie co czwarty dorosły Polak (25%). Przekonanie o religijności jako typowej cesze Polaków jest trwałe – od 1992 roku utrzymuje się na niemal identycznym poziomie.
O sile polskiej religijności i jej dość trwałym umocowaniu w polskim społeczeństwie mogą świadczyć również opinie Polaków o skutkach akcesji naszego kraju do struktur Unii Europejskiej. Wbrew pesymistycznym scenariuszom, od początku integracji utrzymuje się w społeczeństwie opinia, że członkostwo w UE nie doprowadziło do znaczących zmian w dziedzinach konstytutywnych dla polskiej tożsamości narodowej – w tym religijności. Trzy czwarte badanych (74%) uważa, że integracja nie miała wpływu na religijność Polaków. Należy jednak zauważyć, że – choć wprawdzie nieznacznie – z roku na rok przybywa osób dostrzegających symptomy osłabiania się polskiej religijności3. W roku 2005 opinię taką wyrażało 4% ankietowanych, w 2006 już 8%, w 2007 – 14%, a w 2008 – 17%.
Wiara i praktyki religijne
Powszechność polskiej religijności znajduje również odzwierciedlenie w autodeklaracjach wiary i uczestnictwa w praktykach religijnych.
Trwałą cechą Polaków, utrzymującą się przez ostatnie dwadzieścia lat na − w zasadzie − niezmienionym poziomie jest powszechnie deklarowana wiara w Boga. Niemal wszyscy badani określają się jako wierzący, przy czym tylko mniej więcej co dziesiąty ocenia swoją wiarę jako głęboką. Odsetek osób określających się jako niewierzący również pozostaje na mniej więcej stałym − w tym wypadku − znikomym poziomie.
Charakterystycznym elementem wiary polskiego społeczeństwa jest towarzyszące jej równie trwałe i stosunkowo silne − szczególnie w porównaniu z innymi krajami europejskimi − przywiązanie do praktyk religijnych, takich jak msze, nabożeństwa lub spotkania religijne. Poziom zaangażowania Polaków w tym względzie, podobnie jak deklaracje wiary, niemal nie zmienił się w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Ponad połowa badanych (odsetek ten waha się od 55 do 60%) przyznaje, że praktykuje co najmniej raz w tygodniu, mniej więcej jedna piąta – że czyni to raz lub dwa razy w miesiącu, zbliżony odsetek twierdzi, że uczestniczy w obrzędach religijnych kilka razy w roku, a jedynie mniej więcej ośmiu na stu ankietowanych przyznaje się do permanentnej absencji w tym zakresie.
Badania CBOS wykazują ponadto bardzo wysokie przywiązanie Polaków do obrzędów religijnych, które związane są ze szczególnymi wydarzeniami w życiu, takimi jak: narodziny, małżeństwo czy śmierć. Aż 89% ogółu badanych za ważną uznaje religijną ceremonię pogrzebu, z czego dla niemal trzech czwartych (72%) obrzęd ten ma szczególną wartość. Podobnie oceniają oni istotę chrztu – dla 87% z nich ceremonia ta stanowi ważny element w życiu, w tym dla 70% badanych jest ona bardzo istotna. Nieco mniejsze znaczenie, choć i tak relatywnie duże, nadają Polacy kościelnym obrzędom związanym z zawarciem związku małżeńskiego. Religijną ceremonię ślubu uznaje za ważną 84% badanych, w tym dwie trzecie (65%) przypisuje jej bardzo duże znaczenie. Podobnie jak inne elementy religijności, również wartość przypisywana religijnym obrzędom chrztu, ślubu i pogrzebu utrzymuje się na niemal niezmienionym poziomie. W latach od 1998 do 2006 odsetek badanych uznających je za ważne zmalał jedynie minimalnie – w przypadku chrztu i ślubu o 3 punkty procentowe (odpowiednio z 90 do 87% oraz z 87 do 84%), a w przypadku pogrzebu o 2 punkty (z 91 do 89%) .
Częstotliwość modlitwy – jako praktyki religijnej o charakterze osobistym – to kolejny istotny wskaźnik religijności. Jak się okazuje, również w tym zakresie istotne zmiany nie są obserwowane. Z badań zrealizowanych przez CBOS w 2005 roku na ponad 4-tysięcznej próbie wynika, że ponad połowa Polaków (56%), według własnych deklaracji, modli się przynajmniej raz dziennie, jedna czwarta (24%) czyni to minimum raz na tydzień, 7% co najmniej raz w miesiącu i tyle samo – co najwyżej kilka razy do roku. Jedynie czterech na stu ankietowanych przyznaje, że nigdy się nie modli. W porównaniu z wynikami badania z 1998 roku widać nawet nieznaczny wzrost odsetka osób modlących się codziennie (z 53% do 56%), kosztem tych, którzy czynią to nieco rzadziej. Nie uległa natomiast zmianie liczba tych, którzy w ogóle nie praktykują tej formy religijności.
Skomplikowany jest obraz relacji Polaków z parafią działającą w ich społeczności lokalnej. Z uzyskanych deklaracji wynika, że jest ona miejscem praktyk religijnych znacznej większości badanych, lecz tylko bardzo nieliczni pogłębiają swoją wiarę w parafialnych wspólnotach modlitewnych lub też uczestniczą w życiu społecznym lokalnej parafii. Najbardziej symptomatyczne jest jednak to, że znaczna większość ankietowanych czuje się związana ze swoją lokalną parafią, ale jednocześnie nie ma i nie chce mieć wpływu na to, co się w niej dzieje.
Co istotne, w ostatnich trzech latach, jakie upłynęły od aktualnego badania dotyczącego życia parafialnego, a przy okazji od śmierci Jana Pawła II, zaszły niekorzystne zmiany dla lokalnej parafii. Jak pokazują wyniki: mniej osób uczestniczy w życiu religijnym i społecznym parafii, osłabło także poczucie przynależności i więzi z parafią, ponadto przybyło osób, które nie mają poczucia podmiotowości i nie odczuwają potrzeby współkształtowania lokalnego środowiska parafialnego.
Związek z Kościołem instytucjonalnym
Ciekawie przedstawiają się deklaracje dotyczące przywiązania do Kościoła instytucjonalnego. Kościół, jako instytucja społeczna, największym zaufaniem cieszył się u schyłku PRL, kiedy to obok swojej podstawowej misji religijnej spełniał również pozareligijne funkcje związane ze staraniami o zachowanie tożsamości narodowej i kulturowej Polaków oraz reprezentowaniem społeczeństwa wobec władzy państwowej. Wówczas jego działalność pozytywnie oceniało ponad 80% badanych. Żadna inna instytucja życia publicznego ani siła społeczna nie mogła mu w tym okresie dorównać pod względem prestiżu i szacunku społecznego. Po roku 1989 wraz z rozwojem instytucji państwa demokratycznego Kościół stanął wobec konieczności redefinicji swojego miejsca w społeczeństwie. Pierwsze symptomy spadku aprobaty działalności Kościoła jako instytucji publicznej pojawiły się w połowie roku 1990, w okresie narastania kontrowersji wokół projektu wprowadzenia religii do szkół, które nastąpiło ostatecznie we wrześniu tegoż roku.
W kolejnych latach, w dalszym ciągu stopniowo pogarszały się opinie o działalności Kościoła jako instytucji społecznej aż do połowy 1993 roku, kiedy to notowania Kościoła były, jak dotąd, najgorsze – aprobatę dla jego działań wyrażało wówczas zaledwie 38% Polaków. Ten radykalny spadek zaufania do Kościoła związany był, jak się przypuszcza, ze zbyt dużym, w przekonaniu rodaków, wpływem Kościoła na sprawy kraju, a wręcz odczuwanym zagrożeniem przeobrażenia Polski w państwo wyznaniowe. Jak się jednak okazało, w drugiej połowie 1993 roku nastąpiła zmiana społecznego postrzegania Kościoła, do której prawdopodobnie przyczyniła się modyfikacja jego zewnętrznych działań. Spory dotyczące miejsca Kościoła w życiu publicznym oraz ideologicznego kształtu państwa stopniowo ucichły i z czasem udało się wypracować możliwy do zaakceptowania przez społeczeństwo model stosunków państwo-Kościół. Przyczyniło się to do odbudowania przez Kościół w latach 1993–99 części utraconego prestiżu społecznego. Począwszy od 2000 roku obserwujemy okres stabilizacji opinii o Kościele katolickim. Mające w ostatnich latach niewielkie zmiany stopnia aprobaty i dezaprobaty mają charakter bardzo krótkotrwały.
Obecnie Kościół katolicki należy do instytucji publicznych cieszących się bardzo dużym autorytetem społecznym. W maju br. aprobatę dla jego działań wyrażało ponad dwie trzecie Polaków (69%), a tylko niespełna jedna czwarta (24%) wypowiadała się o jego działalności negatywnie. Co istotne, obecnie autorytet Kościoła jest na tyle silny, że nawet takie wydarzenia jak skandale na tle obyczajowym (np. sprawa abp. Paetza) czy kontrowersje wokół lustracji w Kościele, na czele z szeroko komentowanym przypadkiem abp. Wielgusa i jego współpracy z SB, nie powodują wyraźnego spadku zaufania do Kościoła, a jeśli nawet, to zmiany te są zwykle bardzo krótkotrwałe.
Co również istotne, Kościół w Polsce niezmiennie od wielu lat jest postrzegany jako instytucja wpływowa − w dużym stopniu oddziałująca na to, co się dzieje w kraju. Jednak, mimo znacznego zaufania społecznego, wpływ Kościoła na sprawy kraju − w tym przede wszystkim na politykę państwa − dla dużej części Polaków wciąż pozostaje nadmierny. W tym sensie sekularyzacja w znaczeniu dosłownym funkcjonuje w Polsce już od dłuższego czasu. Od lat powszechna jest bowiem zgoda co do tego, że Kościół nie powinien angażować swojego autorytetu w spory polityczne i bezpośrednio wpływać na decyzje rządzących, co można czytać jako postulat całkowitego rozdzielenia Kościoła od państwa.
Religijność subiektywna
Jeżeli chodzi o religijność subiektywną, w porównaniu z rokiem 1998 obecnie Polacy wydają się nieco bardziej dookreśleni w kwestii swojej religijności. Od tamtego czasu przybyło bowiem zarówno tych, którzy przypisują sobie miano niereligijnych (z 10 do 14%), jak również tych, którzy określają się jako religijni (z 65 do 68%). Wyraźnie zmniejszył się natomiast (z 25 do 17%) odsetek osób, w swoim przekonaniu, religijnie obojętnych.
Religia postrzegana jest przez Polaków jako istotny element ich codziennej egzystencji. Nieco ponad trzy czwarte ankietowanych (77%) ocenia jej rolę w swoim życiu jako ważną, w tym ponad dwie piąte (44%) nawet jako bardzo ważną. Jedynie co ósmy badany (12%) deklaruje brak istotnego znaczenia religii w swoim życiu, w tym tylko czterech na stu (4%) zupełnie ją dyskredytuje. Co dziewiąty Polak (11%) wyraża indyferentny stosunek do religii.
Pomimo dużego znaczenia przypisywanego religii w codziennym funkcjonowaniu, w szerszym kontekście wartości wiara religijna schodzi jednak na dalszy plan. Jako na jeden z pięciu najważniejszych elementów codziennego życia wskazuje na nią jedynie nieco ponad jedna czwarta badanych (28%). Zdecydowanie większe znaczenie przypisywane jest takim wartościom, jak: spokój (42%), szacunek innych ludzi (42%), praca zawodowa (45%) czy też życiowa uczciwość (53%). Jako bezkonkurencyjne w hierarchii wartości najbardziej cenionych w życiu pozostają tradycyjnie: zdrowie (80%) oraz szczęście rodzinne (79%).
Pytając o subiektywną ocenę religijności Polaków, zaznaczono wprawdzie, że nie musi ona oznaczać poziomu uczestnictwa w praktykach religijnych, jak się jednak okazuje właśnie ten element najsilniej różnicuje ich samoocenę w tym względzie (Tau-b Kendalla = 0,467). Można zatem przypuszczać, że religijność w mniemaniu Polaków w znacznym stopniu utożsamiana jest, a przynajmniej silnie wiązana z „kościelnością”, a więc uczestnictwem w praktykach religijnych. Osoby biorące udział we mszach, nabożeństwach lub spotkaniach religijnych częściej niż raz w tygodniu określają się zwykle jako bardzo religijne, a praktykujący minimum raz w miesiącu wskazują na „religijność umiarkowaną”. Sporadycznie uczestniczący w praktykach religijnych (kilka razy w roku) stosunkowo najczęściej określają swoją religijność jako obojętną, a w ogóle niepraktykujący koncentrują się w jej ocenie głównie na początkowych punktach skali, oznaczających zupełną lub umiarkowaną areligijność.
Społeczno-demograficzne zróżnicowania religijności
Niemal 39-tysięczna reprezentatywna próba dorosłych Polaków zrealizowanego przez CBOS w 2007 roku badania dotyczącego problemów i strategii związanych z warunkami życia społeczeństwa polskiego, w którego metryczce znalazło się pytanie o częstotliwość uczestnictwa respondentów w praktykach religijnych, pozwala na precyzyjne uchwycenie zróżnicowań religijności w wielu grupach wyróżnionych ze względu na szereg cech społeczno-demograficznych, w których dotychczas − ze względu na ograniczoną liczebność respondentów − było to utrudnione.
Ogólnie rzecz ujmując, gdyby chcieć polską religijność mierzyć wyłącznie częstotliwością uczestnictwa w praktykach religijnych, okaże się, że jest ona bardzo mocno zróżnicowana terytorialnie. Według własnych deklaracji, stosunkowo najczęściej w praktykach religijnych biorą udział mieszkańcy Podkarpacia (84,4% z nich twierdzi, że uczestniczy w mszach lub nabożeństwach przynajmniej raz w tygodniu) oraz Małopolski (wśród których odsetek ten wynosi 76,5%), a nieco rzadziej osoby zamieszkujące Opolszczyznę (65,7%). Stosunkowo najniższym zaangażowaniem religijnym charakteryzują się mieszkańcy województw zachodniopomorskiego i łódzkiego. W tych regionach deklarowany poziom regularnego uczestnictwa w praktykach religijnych jest mniej więcej dwukrotnie niższy niż w Małopolsce czy – tym bardziej − na Podkarpaciu i wynosi odpowiednio: w zachodniopomorskiem 38,6%; a w łódzkiem 41,0%. Rzadziej niż raz w tygodniu w praktykach religijnych uczestniczy również ponad połowa mieszkańców województw: dolnośląskiego (45,6%); kujawsko-pomorskiego (47,2%) oraz mazowieckiego (49,9%).
Inne czynniki, które różnicują uczestnictwo ogółu Polaków w praktykach religijnych to przede wszystkim wielkość miejscowości zamieszkania (wskaźnik korelacji rPearsona=0,225), a także płeć (rPearsona=0,137), wiek (rPearsona=0,128), wykształcenie (rPearsona=0,078) oraz uzyskiwane dochody w gospodarstwie domowym (rPearsona=0,060). Znaczna wielkość badanej reprezentatywnej próby sprawia, że wszystkie te współczynniki istotne są statystyczne na poziomie 0,01. Uznać jednak należy, że płeć i wiek wykazują niską korelację z uczestnictwem w praktykach religijnych, a związek częstotliwości tych praktyk z wykształceniem i dochodem jest znikomy.
W uproszczeniu można jednak skonkludować, że wzmożone zaangażowanie religijne w największym stopniu dotyczy kobiet, mieszkańców wsi, osób starszych, stosunkowo słabo wykształconych i uzyskujących niskie dochody. Istotnie mniej religijni są natomiast mężczyźni, mieszkańcy największych miast w Polsce, młodzież, osoby stosunkowo najlepiej wykształcone i dysponujące relatywnie najwyższymi dochodami.
Akceptacja doktryny i moralności katolickiej
Główna słabość polskiej wiary, jeśli można to tak określić, przejawia się chyba w braku jej jednoznacznego przełożenia na codzienne życie obywateli. Pomimo bardzo wysokich i stabilnych wskaźników religijności Polaków oraz ich wyraźnego przywiązania do wiary przodków akceptacja doktryny i moralności katolickiej charakteryzuje się stosunkowo znacznym stopniem selektywności. Polacy wyrażają wprawdzie silne przekonanie, że to właśnie religijność jest tym, co ich – jako naród – w największym stopniu wyróżnia spośród innych europejskich społeczności, jednak zdają się jednocześnie mieć przekonanie o bardzo powierzchownym charakterze tej religijności i braku jej zastosowania w codziennym życiu.
Istnieje na przykład w społeczeństwie silne przekonanie (85% głosów), że rodacy wprawdzie kochają papieża (chodziło o Jana Pawła II), jednak w życiu na ogół nie przestrzegają jego zaleceń i wezwań. Opinie w tej sprawie są wyjątkowo zgodne i samokrytyczne. Przekonanie takie zdecydowanie przeważa we wszystkich porównywanych grupach społecznych (również wyróżnionych ze względu na identyfikacje religijne, zaangażowanie w praktyki oraz znajomość treści papieskiego nauczania). W całej populacji zaledwie co dziewiąty badany (11%) sprzeciwia się tak sformułowanej ocenie stosunku Polaków do papieża i jego nauczania.
Samokrytycyzm tego typu wyrażany jest jednak tylko w kontekście zbiorowym, gdyż autoocena w tym zakresie przedstawia się diametralnie różnie – o czym już była mowa. Uwydatnia się tu jednak znaczny poziom niekonsekwencji Polaków. Wyniki badań wykazują bowiem, że fakt bycia katolikiem, uważanie się za osobę wierzącą czy nawet regularne uczestnictwo w praktykach religijnych nie zawsze są jednoznaczne z akceptacją doktryny wyznawanej religii, a już na pewno nie wszystkich jej elementów. Powszechna jest wprawdzie wiara w Boga (90% Polaków nie ma wątpliwości co do Jego istnienia), jednak przekonanie o istnieniu nieba wyraża już niespełna trzy czwarte badanych (74%). Jeszcze mniejsza jest wiara w życie po śmierci – deklaruje ją 70% respondentów, a niespełna dwie trzecie (65%) ma nadzieję na to, że w niebie ponownie spotka osoby, które kocha. Tylko ponad połowa Polaków (56%) wierzy w istnienie piekła, a jeszcze mniej (54%) wyraża przekonanie o istnieniu diabła.
O stosunkowo silnym stopniu kontestacji katolickiej ortodoksji, pomimo wyraźnego przywiązania do tej religii, mogą świadczyć również dane z czerwca 2006 roku, w świetle których niemal co trzeci Polak (30%) przyznaje, że jego zdaniem duże znaczenie dla rozwoju charakteru człowieka ma to, pod jakim znakiem zodiaku się urodził; więcej niż co czwarty (26%) uważa, że są przedmioty (talizmany), które przynoszą szczęście, a tylko minimalnie mniejszą grupę (24%) stanowią ci, którzy wyrażają przekonanie, że są konkretne daty i dni tygodnia, które przynoszą pecha. Blisko trzy piąte dorosłej części społeczeństwa (58%) przyznaje się do czytania horoskopów, z czego niemal połowa twierdzi, że przynajmniej od czasu do czasu stosuje się w swoim życiu do zawartych w nich wskazówek. Co dziewiąty badany (11%) deklaruje, że przynajmniej raz był u wróżki lub wróża.
Obok stosunkowo znacznej subiektywizacji w kwestiach doktrynalnych, wysoki jest również relatywizm w sferze norm i wartości. W całej populacji badanych jedynie nieco więcej niż co trzeci respondent (38%) jest przekonany, że można mówić o istnieniu jasnych i mających zastosowanie do wszystkich − niezależnie od okoliczności − zasad, które określają, co jest dobre, a co złe. Natomiast ponad połowa badanych (53%) wyraża przekonanie, iż nie można mówić o obiektywnym wymiarze istnienia dobra i zła. Ich zdaniem to, czy dane postępowanie uznaje się za właściwe czy też naganne, w znacznym stopniu jest uwarunkowane różnymi okolicznościami.
Opinie w tej sprawie nie są istotnie zróżnicowane przez takie czynniki, jak: płeć, wiek, poglądy polityczne czy nawet częstotliwość uczestnictwa w praktykach religijnych. Jedynie praktykujący kilka razy w tygodniu nieco rzadziej wskazują na relatywny charakter istnienia dobra i zła, częściej natomiast niż pozostali mają problem z zajęciem jednoznacznego stanowiska w tej kwestii.
Ocena faktycznego charakteru istnienia norm w znacznym stopniu odpowiada deklaracjom powinnościowym w tym zakresie. Niemal połowa respondentów (46%) uważa, że rozstrzyganie o tym, co jest dobre, a co złe, powinno pozostać indywidualną sprawą każdego człowieka. Niespełna co drugi badany (49%) opowiada się za koniecznością pewnej, niezależnej od jednostek, kodyfikacji zasad i ustalenia jasnych kryteriów ocen dobra i zła. Niewielką przewagę wśród nich (27% ogółu ankietowanych) mają osoby stwierdzające, że normy takie powinno stanowić prawo Boże; pozostali z tej grupy (22% całej populacji) normodawcą w tej kwestii czynią społeczeństwo.
Daleko posunięta, wynikająca z deklaracji respondentów, subiektywizacja w sferze norm i wartości wyraźnie koresponduje z przypisywanym im względnym charakterem. Jedynie niespełna co trzeci ankietowany (31%) uznaje konieczność posiadania wyraźnych i stałych zasad moralnych. Tyle samo osób (30%) uważa wprawdzie za pożądane posiadanie jednoznacznych norm etycznych, jednak dopuszcza pewne sytuacje, w których można je uznać za nieobowiązujące. Co piąty Polak (20%) stoi na stanowisku, że dobrze jest mieć pewne zasady, jednak złożony charakter życia codziennego zmusza do pewnych przewartościowań. Odstępstwo od wcześniej przyjętych reguł postępowania uważają oni zatem za coś normalnego – konieczny manewr w skomplikowanej rzeczywistości. Co siódmy badany (14%) opowiada się za całkowicie sytuacyjną etyką życiową. W opinii tej grupy Polaków bezzasadne jest ustalanie odgórnych reguł moralnych. Okoliczności, ich zdaniem, wymuszają określone postępowanie, które w danej chwili jest etycznie właściwe. Oznacza to, że w innej sytuacji to samo zachowanie może być uznane za niemoralne.
Konsekwencją takiego podejścia do etyki jest znaczny stopień przyzwolenia na pewne sytuacje i wydarzenia, które z punktu widzenia moralności katolickiej oceniane są jako naganne. Należą do nich m.in.: eutanazja, rozwód, świadome kupowanie rzeczy podrabianych, jazda na gapę, ściąganie na egzaminach, życie w związku bez ślubu, czy – tym bardziej – seks przedmałżeński oraz antykoncepcja (przyzwolenie na te ostatnie zachowania sięga niemal 50%).
Próba podsumowania
Wyniki realizowanych przez CBOS badań wskazują na to, że proces sekularyzacji w jego wąskim znaczeniu (jako „odkościelnienie”, a więc zerwanie łączności z Kościołem w sensie instytucjonalnym, poprzez zaprzestanie lub wyraźne ograniczenie uczestnictwa w praktykach religijnych, jak również jako wyraźne ograniczenie znaczenia religii w życiu społecznym) nie jest w Polsce wyraźnie widoczny. Wskazują na to nie tylko pozostające na stałym poziomie deklaracje Polaków dotyczące wiary i praktyk religijnych – zarówno indywidualnych, jak i zbiorowych, ale także ich subiektywne poczucie religijności oraz przekonanie o utrzymywaniu się społecznego znaczenia religii na dawnym poziomie, a nawet o jego wzroście w ostatnim czasie. Silne przywiązanie Polaków do tradycji religijnych oraz kościelnych obrzędów towarzyszących istotnym wydarzeniom w życiu, takim jak narodziny, ślub czy śmierć, pozwalają dodatkowo przypuszczać, że religijność w sensie rytualistycznym nieprędko straci na znaczeniu.
Nieco odmiennie przedstawia się natomiast religijność w sensie doktrynalnym oraz pragmatycznym, a więc akceptacja nauczania Kościoła i jego realizacja w codziennym życiu. Trudno mówić o względnie jednolitym porządku normatywnym, który w jakiś sposób uniformizowałby zarówno społeczne, jak i indywidualne formy życia moralnego. Wpływ religii na moralność społeczeństwa pozostaje często jedynie w sferze deklaratywnej, natomiast w konkretnych sytuacjach o charakterze etycznym decydują inne aspekty, takie jak: pragmatyzm, hedonizm czy konformizm – często związane z ogólnie sprzyjającą społeczną akceptacją określonych zachowań, które z punktu widzenia doktryny katolickiej uchodzą za niemoralne. Katolicki ideał moralności funkcjonuje zatem obecnie w stosunkowo dużej mierze wyłącznie na poziomie deklaracji. Mimo iż 95% badanych to zdeklarowani katolicy – z czego niemal wszyscy uważają się za wierzących – wyraźne jest wśród nich przeświadczenie o względności zasad moralnych oraz ich subiektywnym charakterze.
O Polsce zatem, jako kraju religijnie jednorodnym, można mówić co najwyżej w kontekście percepcji zewnętrznej – stąd ciągle funkcjonujący wizerunek Polaka-katolika. Wewnętrznie jednak polski katolicyzm jest dość mocno zróżnicowany, zwłaszcza w jego wymiarze konsekwencyjnym. Wydaje się, że religijność przejawiająca się w wysokim poziomie praktyk kościelnych często traktowana jest jako wartość autoteliczna, niepowiązana z interioryzacją dogmatów i norm wynikających z wyznawanej wiary. Potwierdza się zatem teza o prywatyzacji i indywidualizacji religii – znajdująca swój przejaw w selektywizmie norm, wartości i dogmatów.
Z drugiej jednak strony, znaczenia nabiera teoria o deprywatyzacji religii. Może o tym świadczyć ciągle wysokie znaczenie jej roli integracyjnej, a więc m.in. utrzymujące się od lat na wysokim poziomie uczestnictwo w praktykach religijnych, dość duże znaczenie przypisywane wspólnocie parafialnej, jak również masowość zgromadzeń o charakterze religijnym – np. przy okazji pielgrzymek papieskich czy w związku ze śmiercią i pogrzebem Jana Pawła II. Wszystkie te elementy mogą wskazywać na istniejące w społeczeństwie nastawienie na wspólnotowość doświadczeń – stąd potrzeba religii publicznej, z jej funkcją integracyjną, która będzie służyć m.in. zacieśnianiu więzi międzyludzkich. Konkludując, należy stwierdzić, że casus polskiej religijności charakteryzuje się wprawdzie wysokim stopniem deklaratywności, co stwarza społeczny wizerunek Polaka-katolika, jednak faktycznie religijność ta jest wewnętrznie mocno zróżnicowana, zwłaszcza w jej wymiarze aksjologicznym i pragmatycznym. Mimo wyraźnych niekonsekwencji, które przejawiają się m.in. w tym, że część spośród 95% zdeklarowanych katolików odrzuca moralność proponowaną przez tę religię bądź, co najwyżej, traktuje ją wybiórczo – to właśnie wiara i uczestnictwo w praktykach religijnych stanowią najbardziej istotny korelat uznawanej i realizowanej moralności. Co także ważne, to właśnie wiara i uczestnictwo w praktykach religijnych, jak się okazuje, w znacznym stopniu sprzyjają społecznemu zaangażowaniu Polaków, służąc jednocześnie budowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Pomimo licznych niekonsekwencji i sprzeczności wynikających z deklaracji Polaków w zakresie swojej religijności oraz uznawanej i realizowanej moralności, ostatnie dwudziestolecie − jak wynika z badań − nie przyniosło wyraźnych i jednoznacznych symptomów sekularyzacji i laicyzacji polskiego społeczeństwa. W ostatnim czasie w niektórych aspektach można wręcz obserwować nieznaczny wzrost restrykcjonizmu moralnego. Są to jednak często pomiary jednorazowe, trudno więc mówić o jakichś trendach w tej dziedzinie.
Autor: Rafał Boguszewski
Autor jest socjologiem, analitykiem w Centrum Badania Opinii Społecznej.
źródło:http://www.kulturaswiecka.pl/node/18
Data utworzenia: 30/01/2012 @ 12:19
Ostatnie zmiany: 27/03/2012 @ 01:43
Kategoria : KATOLICYZM <<==
Strona czytana 14402 razy
Wersja do druku
|
|