Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Buddyzm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania
Religie Synkretyczne

Kościół od 800 do 1500r. - Organizacja Kościoła‎ ‎PL

ORGANIZACJA‎ ‎KOŚCIOŁA‎ ‎W‎ ‎POLSCE
Geneza‎ ‎metropolii‎ gnieźnieńskiej‎ 

Wojciech Święty Wojciech
Wojciech Sławnikowic (ok. 956 - 997)
Sprawy,‎ ‎którymi‎ ‎żył‎ ‎Kościół‎ ‎zachodni, ‎tylko‎ ‎słabym‎ ‎echem‎ ‎odbijały‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎Pol‎sce.‎ ‎Kraj‎ ‎nad‎ ‎Odrą‎ ‎i‎ ‎Wisłą‎ ‎znajdował się‎ ‎na‎ ‎odległej‎ ‎peryferii‎ ‎świata‎ ‎chrześcijańskiego,‎ ‎a‎ ‎na‎ ‎przeło-mie X‎ ‎i‎ ‎XI‎ ‎wieku‎ ‎należał‎ ‎do‎ ‎niego‎ ‎tylko‎ ‎z‎ ‎nazwy.‎ ‎Przez‎ ‎całe‎ ‎XI‎ ‎stulecie,‎ ‎a‎ ‎w‎ ‎pewnym‎ ‎stopniu‎ ‎także‎ ‎przez‎ ‎XII,‎ ‎dokonywa-no‎ ‎tu‎ ‎dopiero‎ ‎budowy‎ ‎organizacji‎ ‎kościelnej.

Jej‎ ‎kształt‎ ‎wyznaczyło‎ ‎powołanie‎ ‎do‎ ‎życia‎ ‎metropolii‎ ‎w‎ ‎Gnieźnie.‎ ‎Decyzję‎ ‎tę,‎ ‎przygotowywaną‎ ‎co‎ ‎najmniej‎ ‎od‎ ‎kilku‎ ‎lat,‎ ‎przyspieszył‎ ‎rozgłos‎ ‎śmierci‎ ‎biskupa‎ ‎Wojciecha‎ ‎na‎ ‎wy-prawie‎ ‎misyjnej‎ ‎do‎ ‎Prus.‎ ‎Uznany‎ ‎natychmiast‎ ‎za‎ ‎świętego,‎ ‎Wojciech‎ ‎nadawał się‎ ‎znakomicie‎ ‎na‎ ‎patrona‎ ‎i‎ ‎symbol‎ ‎misji‎ ‎na‎ ‎Wschodzie,‎ ‎gdzie zresztą‎ ‎w‎ ‎wielu‎ ‎krajach‎ ‎działali‎ ‎jego‎ ‎towarzysze‎ ‎i‎ ‎uczniowie.‎ ‎Gdy zapobiegliwy‎ ‎Bolesław‎ ‎Chro-bry‎ ‎wykupił‎ ‎z‎ ‎rąk‎ ‎Prusów‎ ‎zwłoki męczennika,‎ ‎Gniezno‎ ‎po-siadło‎ relikwie‎ ‎tak‎ ‎cenne,‎ ‎że‎ ‎—‎ ‎mimo pewnych‎ ‎trudności‎ ‎—‎ ‎nie‎ ‎zwlekano‎ ‎już‎ ‎z‎ ‎utworzeniem‎ ‎nowej prowincji‎ ‎kościelnej.

Wobec‎ ‎jednomyślności‎ ‎w‎ ‎tej‎ ‎sprawie‎ ‎obydwu‎ ‎zwierzchni-ków Kościoła,‎ ‎papieża‎ ‎ Sylwestra‎ ‎II‎ ‎i‎ ‎cesarza‎ ‎Ottona‎ ‎III,‎ ‎któ-ry‎ ‎zabitego‎ ‎biskupa‎ ‎zaliczał‎ ‎do‎ ‎swych‎ ‎bliskich‎ ‎przyjaciół,‎ ‎ nietrudno‎ ‎było zresztą‎ ‎przeszkody‎ ‎przezwyciężyć.‎ ‎

Już‎ ‎w‎ ‎roku‎ ‎999‎ ‎Radzim-Gaudenty,‎ ‎brat‎ ‎przyrodni‎ ‎męczennika‎ ‎i‎ ‎jego‎ ‎towarzysz‎ ‎na‎ ‎wyprawie pruskiej, ‎ ‎został‎ ‎mianowany‎ ‎„arcybiskupem‎ ‎świętego‎ ‎Wojciecha”; w‎ ‎tym‎ ‎charakterze‎ wystąpił‎ ‎jako‎ ‎świadek‎ ‎na‎ ‎jednym‎ ‎z‎ ‎dokumentów‎ ‎wystawionych‎ ‎przez‎ ‎cesarza‎ ‎w‎ ‎grudniu‎ ‎tego‎ ‎roku.‎ ‎ W‎ ‎roku 1000‎ ‎sam‎ ‎Otto‎ ‎III‎ ‎wraz‎ ‎z‎ ‎legatami‎ ‎papieskimi‎ ‎osobiście‎ ‎wprowadził‎ ‎nowego‎ ‎arcybiskupa‎ ‎na‎ ‎gnieźnieńską‎ ‎stolicę.

Organizacja‎ ‎prowincji‎ gnieźnieńskiej

Udział‎ ‎cesarza‎ ‎w‎ ‎pierwszym‎ ‎synodzie ‎gnieźnieńskim‎ ‎jest‎ ‎niewątpliwie‎ ‎miarą wagi,‎ ‎jaką‎ ‎do‎ ‎tego‎ ‎aktu‎ ‎przywiązywali obaj‎ ‎zwierzchnicy‎ ‎Kościoła‎ ‎zachodniego,‎ ‎ale‎ ‎był‎ ‎też‎ ‎wynikiem wspomnianych‎ ‎już‎ ‎trudności,‎ ‎które‎ ‎w‎ ‎związku‎ ‎z‎ ‎organizacją‎ ‎nowej‎ ‎prowincji‎ ‎kościelnej‎ ‎należało‎ ‎usunąć.‎ ‎Prowincja‎ ‎gnieźnieńska miała‎ ‎bowiem‎ ‎pokrywać‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎granicami‎ ‎ państwa‎ ‎Chrobrego, a‎ ‎tymczasem‎ ‎granice‎ ‎te‎ ‎objęły‎ ‎również‎ ‎tereny‎ ‎już‎ ‎wcześniej‎ ‎ podporządkowane‎ ‎formalnie‎ ‎innym‎ ‎biskupom.

Otton III Otton III (cesarz rzymski)
(980 - 1002)
Tak‎ ‎więc‎ ‎zaodrzańska‎ ‎część‎ ‎Ziemi‎ ‎Lubuskiej‎ ‎należała‎ ‎do‎ ‎biskupstwa‎ ‎brandenburskiego,‎ ‎którego‎ ‎granicę‎ ‎ wschodnią‎ ‎dokument fundacyjny‎ ‎z‎ ‎roku‎ ‎948‎ ‎ustanawiał‎ ‎na‎ ‎Odrze.‎ ‎ Także‎ ‎biskupstwo miśnieńskie‎ ‎miało‎ ‎wytyczoną‎ ‎granicę‎ ‎wzdłuż‎ ‎Odry,‎ ‎od‎ ‎jej‎ ‎źródeł aż‎ ‎do‎ ‎ujścia‎ ‎Nysy‎ ‎Łużyckiej,‎ ‎co‎ ‎potwierdził‎ ‎dyplomem‎ ‎Otto‎ ‎III stosunkowo‎ ‎niedawno,‎ ‎bo‎ ‎w ‎ ‎996‎ ‎roku;‎ ‎obejmowało‎ ‎więc‎ ‎zaodrzańską‎ ‎część‎ ‎Śląska.‎ ‎Do‎ ‎Polski‎ ‎południowej‎ ‎wreszcie‎ ‎—‎ ‎Śląska i‎ ‎Krakowa‎ ‎—‎ ‎mogło‎ ‎sobie‎ ‎rościć‎ ‎pretensje‎ ‎biskupstwo‎ ‎praskie.

Żadne‎ ‎z‎ ‎tych‎ ‎biskupstw‎ ‎nie‎ ‎wykonywało‎ ‎faktycznie‎ ‎jurysdykcji na‎ ‎ziemiach‎ ‎wchodzących‎ ‎w‎ ‎skład‎ ‎państwa‎ ‎polskiego.‎ ‎Granice biskupstw‎ ‎niemieckich‎ ‎zostały‎ ‎pomyślane‎ ‎na‎ ‎ wyrost,‎ ‎ich‎ ‎praca misyjna‎ ‎przynosiła‎ ‎owoce‎ ‎bardzo‎ ‎skąpe;‎ ‎połączone‎ ‎z‎ ‎reak-cją‎ ‎pogańską‎ ‎powstanie‎ ‎Słowian‎ ‎połabskich‎ ‎prze-kreśliło‎ ‎wielkie‎ ‎ambicje‎ ‎metropolii‎ ‎magdeburskiej,‎ ‎a‎ ‎biskupstwo‎ ‎brandenburskie‎ ‎właściwie‎ ‎zmiotło.‎ ‎

Znajdujące‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎nieco‎ ‎lepszej‎ ‎sytuacji‎ ‎biskupstwo miśnieńskie‎ ‎również‎ ‎nie‎ ‎prowadziło‎ ‎działalności‎ ‎nad‎ ‎Odrą.‎ ‎Biskupstwo‎ ‎praskie‎ ‎po‎ ‎wygnaniu‎ ‎Wojciecha‎ ‎przez‎ ‎Czechów‎ ‎przeżywało‎ ‎kryzys.‎ ‎Mimo‎ ‎to‎ ‎wszystko‎ ‎jednak,‎ ‎zgodnie‎ ‎z‎ ‎wymaganiami prawa‎ ‎kanonicznego,‎ ‎zmiana‎ ‎raz‎ ‎ustalonych‎ ‎granic‎ ‎diecezji‎ ‎wymagała‎ ‎aprobaty‎ ‎zainteresowanych‎ ‎biskupów.

Jak‎ ‎ją‎ ‎osiągnięto,‎ ‎nie‎ ‎wiadomo.‎ ‎Przypuszczalnie‎ ‎nie‎ ‎obyło‎ ‎się bez‎ ‎nacisku‎ ‎cesarskiego.‎ ‎Ostatecznie‎ ‎jednak‎ ‎wszystko‎ ‎odbyło‎ ‎się, według‎ ‎świadectwa‎ ‎niechętnego‎ ‎sprawie‎ ‎Thietmara,‎ ‎legitime (zgodnie‎ ‎z‎ ‎prawem)‎‎.‎ ‎Kronikarz‎ ‎napomyka‎ ‎jedynie‎ ‎o‎ ‎braku‎ ‎zgody ze‎ ‎strony‎ ‎Ungera‎‎,‎ ‎ale‎ ‎to‎ ‎mogło‎ ‎być‎ ‎najwyżej‎ ‎kłopotem,‎ ‎a‎ ‎nie przeszkodą‎ ‎prawną.‎ ‎Funkcje‎ ‎Ungera‎ ‎jako‎ ‎kierownika‎ ‎misji‎ ‎były z‎ ‎natury‎ ‎rzeczy‎ ‎tymczasowe‎ ‎i‎ ‎ustawały‎ ‎z‎ ‎chwilą‎ ‎wprowadzenia‎ ‎na terenie‎ ‎jego‎ ‎dotychczasowej‎ ‎działalności‎ ‎normalnej‎ ‎organizacji kościelnej.

Kwaśny‎ ‎był‎ ‎zapewne‎ ‎biskup‎ ‎Unger,‎ ‎że‎ ‎nie‎ ‎jemu‎ ‎przypadną‎ ‎rządy‎ ‎arcybiskupie‎ ‎w‎ ‎kraju,‎ ‎w‎ ‎którym‎ ‎od‎ ‎około‎ ‎dziesięciu‎ ‎lat‎ ‎czuł się‎ ‎głową‎ ‎Kościoła.‎ ‎Być‎ ‎może,‎ ‎proponowano‎ ‎mu‎ ‎diecezję‎ ‎podporządkowaną‎ ‎metropolii‎ ‎gnieźnieńskiej, ‎ ‎a‎ ‎on‎ ‎odmówił, ‎ ‎nie‎ ‎chcąc wyrzekać‎ ‎się‎ ‎dotychczasowej‎ ‎samodzielności.‎ ‎Jeśli‎ ‎tak‎ ‎było,‎ ‎to uszanowano‎ ‎jego‎ ‎drażliwość.‎ ‎Pozostał‎ ‎nadal‎ ‎w‎ ‎Poznaniu,‎ ‎gdzie rezydował,‎ ‎jako‎ ‎biskup‎ ‎niezależny‎ ‎od‎ ‎metropolity.

Sylwester II Sylwester II (ok. 945 - 1003) Do‎ ‎prowincji‎ ‎gnieźnieńskiej‎ ‎zaliczono‎ ‎3‎ ‎nowe‎ ‎biskupstwa:‎ ‎w‎ ‎Kołobrzegu,‎ ‎Krakowie‎ ‎i‎ ‎Wrocławiu.‎ ‎Spór‎ ‎naukowy‎ ‎o‎ ‎to, ‎ ‎czy‎ ‎nie funkcjonowały‎ ‎one‎ ‎jeszcze‎ ‎przed‎ ‎rokiem‎ ‎1000‎ ‎jest‎ ‎już‎ ‎przebrzmiały.‎ ‎Nie‎ ‎tylko‎ ‎brak‎ ‎danych‎ ‎o‎ ‎ich‎ ‎wcześniejszym‎ ‎istnieniu,‎ ‎ale‎ ‎mamy też‎ ‎wyraźne‎ ‎stwierdzenie‎ ‎Thietmara,‎ ‎że‎ ‎aż‎ ‎do‎ ‎momentu‎ ‎ustanowienia‎ ‎metropolii‎ ‎gnieźnieńskiej‎ ‎Unger‎ ‎był‎ ‎jedynym‎ ‎biskupem w‎ ‎Polsce.

Pierwotnych‎ ‎granic‎ ‎owych‎ ‎trzech‎ ‎biskupstw‎ ‎nie‎ ‎znamy.‎ ‎Diecezja‎ ‎kołobrzeska‎ ‎miała‎ ‎zapewne‎ ‎objąć‎ ‎Pomorze,‎ ‎a‎ ‎wrocławska‎ ‎— Śląsk.‎ ‎Więcej‎ ‎wątpliwości‎ ‎nasuwa‎ ‎zasięg‎ ‎diecezji‎ ‎krakowskiej.‎ ‎Jej olbrzymi‎ ‎obszar‎ ‎w‎ ‎wiekach‎ ‎następnych‎ ‎—‎ ‎była‎ ‎to‎ ‎bodaj‎ ‎największa‎ ‎diecezja‎ ‎Europy‎ ‎—‎ ‎skłaniał‎ ‎niektórych‎ ‎uczonych‎ ‎do‎ ‎przypuszczeń,‎ ‎że‎ ‎może‎ ‎w‎ ‎połowie‎ ‎XI‎ ‎wieku‎ ‎przyłączono‎ ‎do‎ ‎niej‎ ‎jakiś inny‎ ‎okręg‎ ‎kościelny.‎ ‎Zdawałaby‎ ‎się‎ ‎to‎ ‎potwierdzać‎ ‎zagadkowa informacja‎ ‎Kroniki‎ ‎Galla,‎ ‎ jakoby‎ ‎za‎ ‎czasów‎ ‎Bolesława‎ ‎Chrobrego Polska‎ ‎miała‎ ‎dwie‎ ‎metropolie‎‎.

Problem‎ ‎„zaginionej metropolii”

Uznając‎ ‎tę‎ ‎informację‎ ‎za‎ ‎wiaro‎godną, podjął‎ ‎poszukiwania‎ ‎owej‎ ‎„zaginionej metropolii”‎ ‎wybitny‎ ‎i‎ ‎dociekliwy‎ ‎ badacz‎ ‎polskiego‎ ‎średniowiecza,‎ ‎Stanisław‎ ‎Kętrzyński‎ ‎(zm.‎ ‎1950‎ ‎r.)‎‎. Dostrzegł‎ ‎możliwość‎ ‎istnienia‎ ‎odrębnej‎ ‎prowincji‎ ‎kościelnej‎ ‎we wschodniej‎ ‎części‎ ‎państwa‎ ‎Chrobrego,‎ ‎jej‎ ‎stolicę‎ ‎zaś‎ ‎lokalizował w‎ ‎Sandomierzu.

Wiarogodność‎ ‎przekazu‎ ‎Galla‎ ‎nie‎ ‎jest‎ ‎jednak‎ ‎pewna,‎ ‎a‎ ‎samą wzmiankę‎ ‎można‎ ‎rozmaicie‎ ‎rozumieć.‎ ‎U‎ ‎szczytu‎ ‎ swej‎ ‎potęgi‎ ‎Chrobry‎ ‎władał‎ ‎wieloma‎ ‎ziemiami‎ ‎leżącymi‎ ‎poza‎ ‎granicami‎ ‎Polski z‎ ‎1000‎ ‎roku,‎ ‎a‎ ‎więc‎ ‎i‎ ‎poza‎ ‎granicami‎ ‎prowincji‎ ‎gnieźnieńskiej; może‎ ‎to‎ ‎właśnie‎ ‎chciał‎ ‎powiedzieć‎ ‎Gall?‎ ‎A‎ ‎może‎ ‎jego‎ ‎informacja jest‎ ‎odbiciem‎ ‎późniejszych ‎ ‎aspiracji‎ ‎Krakowa‎ ‎do‎ ‎roli‎ ‎drugiej metropolii?‎ ‎Może‎ ‎też‎ ‎zdezorientowała‎ ‎go‎ ‎wiadomość‎ ‎o‎ ‎pobycie w‎ ‎Polsce‎ ‎w‎ ‎pierwszych ‎ ‎latach‎ ‎XI‎ ‎wieku‎ ‎arcybiskupa‎ ‎misyjnego‎ ‎Brunona‎ ‎z‎ ‎Kwerfurtu?‎ ‎Możliwości‎ ‎jest‎ ‎wiele.

Biskupstwo‎ ‎poznańskie‎ ‎

Wśród‎ ‎nich‎ ‎nie‎ ‎najmniej‎ ‎prawdopodobne‎ ‎będzie‎ ‎przypuszczenie,‎ ‎że‎ ‎to‎ ‎Ungera‎ ‎poczytał‎ ‎kronikarz‎ ‎za‎ ‎drugiego‎ ‎metropolitę.‎ ‎Unger‎ ‎pozostał bowiem‎ ‎poza‎ ‎gnieźnieńskim‎ ‎związkiem‎ ‎metropolitalnym.‎ ‎Brak źródeł‎ ‎nie‎ ‎pozwala‎ ‎rozstrzygnąć,‎ ‎czy‎ ‎utworzono‎ ‎wówczas‎ ‎dla niego‎ ‎niezależne‎ ‎biskupstwo‎ ‎poznańskie,‎ ‎czy‎ ‎też‎ ‎pełnił‎ ‎nadal‎ ‎obowiązki‎ ‎biskupa‎ ‎misyjnego‎  ‎na‎ ‎terenach‎ ‎leżących‎ ‎poza‎ ‎granicami prowincji‎ ‎gnieźnieńskiej.

Podręczniki‎ ‎historii‎ ‎częściej‎ ‎wypowiadają‎ ‎się‎ ‎za‎ ‎pierwszą‎ ‎z‎ ‎tych możliwości.‎ ‎A‎ ‎jednak‎ ‎przeciw‎ ‎jej‎ ‎prawdopodobieństwu‎ ‎przemawiają‎ ‎ważkie‎ ‎argumenty.‎ ‎Egzempcja‎ ‎biskupstwa‎ ‎położonego‎ ‎wśród ziem‎ ‎tworzących‎ ‎prowincję‎ ‎kościelną,‎ ‎pokrywającą‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎dodatku obszarem ‎ ‎z‎ ‎państwem,‎ ‎byłaby‎ ‎czymś‎ ‎niezwykłym‎ ‎w‎ ‎ówczesnej praktyce;‎ ‎trudno‎ ‎się‎ ‎zgodzić,‎ ‎aby‎ ‎sam‎ ‎tylko‎ ‎wzgląd‎ ‎na‎ ‎zasługi misjonarza‎ ‎skłonił‎ ‎kurię‎ ‎rzymską‎ ‎do‎ ‎takiego‎ ‎rozwiązania.‎ ‎Poza tym‎ ‎dziwaczny‎ ‎kształt‎ ‎późniejszego‎ ‎biskupstwa ‎ ‎poznańskiego,‎ ‎które‎ ‎obejmowało‎ ‎prócz‎ ‎części‎ ‎ziem‎ ‎wielkopolskich‎ ‎także‎ ‎oddzielony od‎ ‎nich‎ ‎archidiakonat‎ ‎czerski‎ ‎na‎ ‎południowym‎ ‎Mazowszu,‎ ‎skłania do‎ ‎podejrzewania‎ ‎bardziej‎ ‎skomplikowanej‎ ‎jego‎ ‎genezy.

Wydaje‎ ‎się‎ ‎więc,‎ ‎że‎ ‎Unger‎ ‎także‎ ‎po‎ ‎roku‎ ‎1000‎ ‎pozostał‎ ‎biskupem‎ ‎misyjnym.‎ ‎Widocznie‎ ‎prowincja‎ ‎gnieźnieńska‎ ‎nie‎ ‎objęła całego‎ ‎państwa‎ ‎i‎ ‎jego‎ ‎ziemie‎ ‎wschodnie‎ ‎—‎ ‎zapewne‎ ‎Mazowsze i‎ ‎Sandomierskie‎ ‎—‎ ‎słabo‎ ‎jeszcze‎ ‎lub‎ ‎wcale‎ ‎nie‎ ‎schrystianizowane, powierzono‎ ‎misji‎ ‎Ungera.‎ ‎Byłoby‎ ‎to‎ ‎w‎ ‎każdym‎ ‎razie‎ ‎rozwiązanie najrozsądniejsze,‎ ‎gdyż‎ ‎jest‎ ‎rzeczą‎ ‎oczywistą,‎ ‎że‎ ‎ani‎ ‎od‎ ‎Kołobrzegu, ‎ ‎ani‎ ‎od‎ ‎Krakowa,‎ ‎ani‎ ‎nawet‎ ‎od‎ ‎samego‎ ‎Gniezna‎ ‎nie‎ ‎oczekiwano,‎ ‎iż‎ ‎zajmą‎ ‎się‎ ‎tamtymi‎ ‎terenami,‎ ‎stojąc‎ ‎wobec‎ ‎ogromu‎ ‎zadań organizacyjnych‎ ‎w‎ ‎najbliższym‎ ‎sąsiedztwie‎ ‎swych‎ ‎stolic‎ ‎biskupich.

Kiedy‎ ‎jednak‎ ‎w‎ ‎takim‎ ‎razie‎ ‎powstało‎ ‎biskupstwo‎ ‎poznańskie? Choć‎ ‎poświadczone‎ ‎bezspornie‎ ‎przez‎ ‎źródła‎ ‎dopiero‎ ‎w‎ ‎czasach‎ ‎Bolesława‎ ‎Krzywoustego,‎ ‎ma‎ ‎tradycję‎ ‎znacznie‎ ‎dawniejszą.‎ ‎Nie‎ ‎jest pozbawiony‎ ‎podstaw‎ ‎pogląd,‎ ‎który‎ ‎odnosi‎ ‎erekcję‎ ‎tego‎ ‎biskupstwa‎ ‎ do‎ ‎lat‎ ‎po‎ ‎wypadkach‎ ‎1038—1039‎ ‎roku‎‎.

Pierwsze‎ ‎dziesięciolecia‎ XI wieku

Do‎ ‎podziału‎ ‎diecezjalnego‎ ‎ustanowione‎g‎o ‎ ‎w‎ ‎roku 1000 ‎życie‎ ‎rychło‎ ‎zaczęło wprowadzać‎ ‎korektury.‎ ‎W‎ ‎niewiele‎ ‎lat po‎ ‎zjeździ‎ ‎e‎ ‎gnieźnieńskim‎ ‎upadło‎ ‎biskupstwo‎ ‎kołobrzeskie w‎ ‎związku‎ ‎z‎ ‎cofaniem‎ ‎się‎ ‎wpływów‎ ‎ politycznych‎ ‎Chrobrego‎ ‎na Pomorzu‎ ‎Zachodnim.‎ ‎Biskupa‎ ‎Reinberna,‎ ‎przeznaczonego‎ ‎na‎ ‎tę placówkę,‎ ‎widzimy‎ ‎wtedy‎ ‎w‎ ‎Kijowie‎ ‎jako‎ ‎kapelana‎ ‎córki‎ ‎ księcia polskiego,‎ ‎wydanej‎ ‎za‎ ‎mąż‎ ‎za‎ ‎Świętopełka.

Biskup‎ ‎Unger‎ ‎zakończył‎ ‎swą‎ ‎działalność‎ ‎w‎ ‎Polsce‎ ‎w‎ ‎1004‎ ‎roku. Wysłany‎ ‎do‎ ‎Rzymu,‎ ‎został‎ ‎zatrzymany‎ ‎w‎ ‎Niemczech.‎ ‎ W‎ ‎Magdeburgu‎ ‎złożył‎ ‎przysięgę‎ ‎obediencyjną‎ ‎tamtejszemu‎ ‎arcybiskupowi‎ ‎Taginonowi‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎mieście‎ ‎tym‎ ‎pozostał‎ ‎do‎ ‎śmierci‎ ‎(1012‎ ‎r.).

Chrobry Bolesław I Chrobry
(967 - 1025)
Chronica Polonorum - 1519
W‎ ‎warunkach‎ ‎konfliktu‎ ‎między‎ ‎Bolesławem‎ ‎Chrobrym‎ ‎a‎ ‎następcą‎ ‎Ottona‎ ‎III,‎ ‎Henrykiem‎ ‎II, ‎ ‎odżyły‎ ‎bowiem‎ ‎aspiracje‎ ‎Magdeburga‎ ‎do‎ ‎zwierzchnictwa‎ ‎nad‎ ‎Kościo-łem‎ ‎polskim.‎ ‎Podstawą‎ ‎ich stała‎ ‎się‎ ‎sfałszowana‎ ‎bulla‎ ‎erekcyjna,‎ ‎według‎ ‎której‎ ‎granice‎ ‎prowincji‎ ‎magdebur-skiej‎ ‎ miały‎ ‎sięgać‎ ‎za‎ ‎Odrę‎ ‎i‎ ‎obejmować‎ ‎biskupstwo‎ ‎poznańskie.‎ ‎Stąd‎ ‎też‎ ‎Thietmar,‎ ‎w‎ ‎dobrej‎ ‎zresztą‎ ‎za-pewne wierze, ‎ ‎nazywał‎ ‎w‎ ‎swej‎ ‎kronice‎ ‎Jordana‎ ‎i‎ ‎Ungera‎ ‎biskupami‎ ‎poznańskimi‎ ‎i‎ ‎wliczał‎ ‎ich‎ ‎w‎ ‎poczet‎ ‎sufraganów‎ ‎arcybiskupa‎ ‎magdeburskiego.

Pretensje‎ ‎te‎ ‎nie‎ ‎miały‎ ‎żadnych‎ ‎realnych‎ ‎konsekwencji.‎ ‎Prowincja‎ ‎gnieźnieńska‎ ‎krzepła‎ ‎organizacyjnie,‎ ‎w‎ ‎miejsce‎ ‎zanikł‎ego‎ ‎biskupstwa‎ ‎kołobrzeskiego‎ ‎ery-gowano‎ ‎w‎ ‎jakiś‎ ‎czas‎ ‎potem‎ ‎—‎ ‎według tradycji‎ ‎za‎ ‎Mieszka‎ ‎II‎ ‎(1025—1034)‎ ‎—‎ ‎biskupstwo‎ ‎w‎ ‎Kruszwicy.

Na‎ ‎wschodnich‎ ‎ziemiach‎ ‎państwa‎ ‎po‎ ‎wyjeździe‎ ‎Un-gera‎ ‎rozwijał działalność‎ ‎misyjną‎ ‎przybyły‎ ‎tu‎ ‎w‎ ‎1008‎ ‎roku ‎ ‎arcybiskup‎ ‎Bruno-Bonifacy‎ ‎(Bruno‎ ‎z‎ ‎Kwerfurtu),‎ ‎wydelegowany‎ ‎przez‎ ‎Rzym‎ ‎dla zorganizowania‎ ‎Ko-ściołów‎ ‎w‎ ‎całej‎ ‎Europie‎ ‎Wschodniej.‎ ‎Nie‎ ‎wiadomo,‎ ‎kto‎ ‎po‎ ‎jego‎ ‎ śmierci,‎ ‎poniesionej‎ ‎w‎ ‎1009‎ ‎roku‎ ‎na‎ ‎misji‎ ‎u‎ ‎Jaćwingów,‎ ‎prowadził‎ ‎dalej‎ ‎to‎ ‎dzieło,‎ ‎rychła‎ ‎jednak‎ ‎chrystianizacja Mazowsza‎ ‎dowodzi,‎ ‎że‎ ‎nie‎ ‎zostało‎ ‎ono‎ ‎zarzucone.

Skutki‎ ‎wydarzeń‎ 1038—1039‎ ‎roku‎ ‎

Cios‎ ‎polskiej‎ ‎organizacji‎ ‎kościelnej‎ ‎za‎dały‎ ‎wydarzenia‎ ‎lat‎ ‎1038—1039.‎ ‎Zamieszki‎ ‎wewnętrzne,‎ ‎ mające‎ ‎podobno w‎ ‎części‎ ‎charakter‎ ‎antykościelny,‎ ‎że‎ ‎aż‎ ‎pogańskimi‎ ‎je‎ ‎nazywano, nie‎ ‎dotknęły‎ ‎wprawdzie‎ ‎stolic‎ ‎biskupich,‎ ‎gdzie‎ ‎życie‎ ‎płynęło‎ ‎normalnym‎ ‎torem,‎ ‎ale‎ ‎niebawem‎ ‎najazd‎ ‎czeski‎ ‎spustoszył‎ ‎je‎ ‎dotkliwie.‎ ‎Łupieski‎ ‎pochód‎ ‎wojsk‎ ‎Brzetysława‎ ‎zniszczył‎ ‎zapewne‎ ‎nie jeden‎ ‎klasztor‎ ‎czy‎ ‎kościół‎ ‎grodowy.‎ ‎Najbardziej‎ ‎jednak‎ ‎ucierpiało Gniezno:‎ ‎katedrę‎ ‎obrabowano‎ ‎z‎ ‎kosztowności,‎ ‎zdjęto‎ ‎nawet‎ ‎dzwony‎ ‎kościelne,‎ ‎zabrano‎ ‎wreszcie‎ ‎to,‎ ‎co‎ ‎ stanowiło‎ ‎o‎ ‎autorytecie‎ ‎metropolii‎ ‎—‎ ‎relikwie‎ ‎św.‎ ‎Wojciecha.

Kościół‎ ‎polski‎ ‎nie‎ ‎przestał‎ ‎co‎ ‎prawda‎ ‎przez‎ ‎to‎ ‎istnieć,‎ ‎a‎ ‎powracający‎ ‎do‎ ‎kraju‎ ‎książę‎ ‎Kazimierz ‎ ‎dlatego‎ ‎właśnie‎ ‎otrzymał przydomek‎ ‎Odnowiciela,‎ ‎że‎ ‎z‎ ‎wielką‎ ‎energią‎ ‎przywracał‎ ‎zburzone‎ ‎instytucje,‎ ‎nie‎ ‎szczędząc‎ ‎pomysłowości,‎ ‎kosztów‎ ‎i‎ ‎wysiłku. Ośrodek‎ ‎gnieźnieński‎ ‎jednak‎ ‎zamarł.‎ ‎W‎ ‎sprofanowanej‎ ‎katedrze nie‎ ‎godziło‎ ‎się‎ ‎odprawiać‎ ‎obrzędów,‎ ‎a‎ ‎utrata‎ ‎relikwii‎ ‎męczennika odbierała‎ ‎w‎ ‎pojęciu‎ ‎ówczesnych‎ ‎ludzi‎ ‎tytuł‎ ‎pierwszeństwa‎ ‎duchownemu,‎ ‎który‎ ‎wszak‎ ‎nazywał‎ ‎siebie‎ ‎„arcybiskupem‎ ‎świętego Wojciecha”‎.

Być‎ ‎może,‎ ‎wtedy‎ ‎właśnie‎ ‎centrum‎ ‎życia‎ ‎kościelnego‎ ‎w‎ ‎Wielkopolsce‎ ‎przeniosło‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎Poznania,‎ ‎też‎ ‎wprawdzie ‎ ‎dotkniętego‎ ‎najazdem‎ ‎czeskim,‎ ‎ale‎ ‎nie‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎stopniu,‎ ‎co‎ ‎Gniezno.‎ ‎Biskup‎ ‎rezydujący‎ ‎w‎ ‎Poznaniu‎ ‎mógł‎ ‎w‎ ‎takim‎ ‎razie‎ ‎uchodzić‎ ‎za‎ ‎następcę arcybiskupów‎ ‎gnieźnieńskich;‎ ‎nie‎ ‎za‎ ‎metropolitę‎ ‎wprawdzie,‎ ‎lecz za‎ ‎głównego‎ ‎biskupa‎ ‎kraju, ‎ ‎„biskupa‎ ‎polskiego”,‎ ‎jak‎ ‎będzie‎ ‎się‎ ‎jeszcze‎ ‎długo‎ ‎tytułować.

Z‎ ‎drugiej‎ ‎strony‎ ‎tradycja‎ ‎krakowska‎ ‎przypisuje‎ ‎rolę‎ ‎głowy‎ ‎Kościoła‎ ‎polskiego‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎czasie‎ ‎biskupowi‎ ‎Aaronowi‎ ‎(1046—1059). Miał‎ ‎on‎ ‎być‎ ‎zarazem‎ ‎opatem‎ ‎klasztoru‎ ‎ benedyktyńskiego‎ ‎w‎ ‎Tyńcu,‎ ‎sakrę‎ ‎biskupią‎ ‎otrzymać‎ ‎zaś‎ ‎w‎ ‎Kolonii,‎ ‎a‎ ‎więc‎ ‎z‎ ‎rąk‎ ‎arcybiskupa‎ ‎Hermana,‎ ‎wuja‎ ‎Kazimierza‎ ‎Odnowiciela.‎ ‎Papież‎ ‎—‎ ‎według zapiski‎ ‎Benedykt‎ ‎IX,‎ ‎co‎ ‎jednak‎ ‎ mało‎ ‎prawdopodobne‎ ‎—‎ ‎miał‎ ‎mu dać‎ ‎paliusz‎ ‎arcybiskupi.‎ ‎Nie‎ ‎oznaczało‎ ‎to‎ ‎ustanowienia‎ ‎metropolii w‎ ‎Krakowie; ‎ ‎Aaron‎ ‎uzyskiwał‎ ‎uprawnienia‎ ‎arcybiskupie‎ ‎tymczasowo,‎ ‎zanim‎ ‎nie‎ ‎zostanie‎ ‎przywrócone‎ ‎funkcjonowanie‎ ‎archikatedry‎ ‎gnieźnieńskiej.

Po‎ ‎śmierci‎ ‎Aarona‎ ‎nikt‎ ‎paliusza‎ ‎i‎ ‎związanych‎ ‎z‎ ‎nim‎ ‎uprawnień nie‎ ‎otrzymał;‎ ‎czyniono‎ ‎później‎ ‎nawet‎ ‎z‎ ‎tego‎ ‎ powodu‎ ‎zarzut‎ ‎jego następcy‎ ‎na‎ ‎biskupstwie‎ ‎krakowskim,‎ ‎który‎ ‎jakoby‎ ‎zaniedbał‎ ‎starań‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎kierunku.‎ ‎Lata‎ ‎rządów‎ ‎Aarona‎ ‎podniosły‎ ‎jednak‎ ‎autorytet‎ ‎kościelny‎ ‎Krakowa‎ ‎i‎ ‎odtąd‎ ‎rościł‎ ‎on‎ ‎sobie‎ ‎pretensje‎ ‎do uprzywilejowanego‎ ‎stanowiska‎ ‎w‎ ‎hierarchii‎ ‎biskupów‎ ‎polskich.

Reorganizacja‎ ‎Kościoła‎ przez‎ ‎Bolesława‎ ‎Śmiałego‎ 

Uporządkowanie‎ ‎tych‎ ‎nienormalnych ‎stosunków‎ ‎w‎ ‎Kościele‎ ‎polskim‎ ‎przyniosło ‎dopiero‎ ‎współdziałanie‎ ‎Bolesława Śmiałego‎ ‎z‎ ‎papieżem‎ ‎Grzegorzem‎ ‎VII.‎ ‎Pozostawiło‎ ‎też‎ ‎dokumentację,‎ ‎dzięki‎ ‎której‎ ‎można‎ ‎się‎ ‎dziś‎ ‎zorientować‎ ‎w‎ ‎sytuacji‎ ‎polskiej organizacji‎ ‎kościelnej‎ ‎w‎ ‎poprzednich‎ ‎latach.‎ ‎Oto‎ ‎w‎ ‎liście‎ ‎do‎ ‎księcia‎ ‎polskiego‎ ‎z‎ ‎roku‎ ‎1075‎ ‎stwierdzał‎ ‎papież,‎ ‎że‎ ‎biskupów‎ ‎w‎ ‎Polsce‎ ‎jest‎ ‎niewielu‎ ‎i‎ ‎że‎ ‎nie‎ ‎mają‎ ‎oni‎ ‎ustalonego‎ ‎ośrodka‎ ‎metropolitalnego‎.

Bolesław Śmiały ‎Bolesław Śmiały (ok. 1042 - ok. 1082) O‎ ‎ile‎ ‎z‎ ‎pierwszej‎ ‎z‎ ‎tych‎ ‎uwag‎ ‎nie‎ ‎można‎ ‎wyciągnąć‎ ‎ża-dnych wniosków,‎ ‎gdyż‎ ‎liczba‎ ‎biskupów‎ ‎w‎ ‎Polsce‎ ‎zawsze‎ ‎mogła‎ ‎się‎ ‎wydawać‎ ‎niezwykle‎ ‎niską‎ ‎komuś‎ ‎przywykłemu‎ ‎do‎ ‎stosunków‎ ‎zachodnioeuropejskich,‎ ‎to‎ ‎druga‎ ‎wskazuje‎ ‎wyraźnie‎ ‎na‎ ‎to,‎ ‎że‎ ‎do 1075‎ ‎roku‎ ‎kościelna‎ ‎stolica‎ ‎gnie-źnieńska‎ ‎nie‎ ‎została‎ ‎przywrócona albo‎ ‎przynajmniej‎ ‎nie‎ ‎przez‎ ‎wszystkich‎ ‎była‎ ‎uznawana.‎ ‎To‎ ‎ ostatnie‎ ‎przypu-szczenie‎ ‎wydaje‎ ‎się‎ ‎najbardziej‎ ‎prawdopodobne.

Legaci‎ ‎Grzegorza‎ ‎VII‎ ‎przywrócili‎ ‎zwierzchność‎ ‎metropolii‎ ‎gnieźnieńskiej‎ ‎nad‎ ‎całą‎ ‎prowincją‎ ‎polską,‎ ‎tym‎ ‎razem‎ ‎już‎ ‎niewątpliwie‎ ‎w‎ ‎granicach‎ ‎pokrywających‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎granicami‎ ‎państwowymi.‎ ‎Do liczby‎ ‎wcześniej‎ ‎utworzonych‎ ‎biskupstw‎ ‎przybyło‎ ‎płockie‎ ‎dla‎ ‎północnego,‎ ‎ prawobrzeżnego‎ ‎Ma-zowsza,‎ ‎podczas‎ ‎gdy‎ ‎Mazowsze‎ ‎południowe‎ ‎pozostało‎ ‎przy‎ ‎biskupstwie‎ ‎poznańskim.‎ ‎Ziemie‎ ‎położone między‎ ‎Wisłą‎ ‎a‎ ‎Bugiem‎ ‎wtedy‎ ‎może‎ ‎dopiero‎ ‎weszły‎ ‎na‎ ‎stałe w‎ ‎obręb‎ ‎diecezji‎ ‎krakowskiej.

Nie‎ ‎wydaje‎ ‎się,‎ ‎by‎ ‎lata‎ ‎następne,‎ ‎w‎ ‎dziejach‎ ‎powszechnych‎ ‎znaczone‎ ‎przejściowym‎ ‎triumfem‎ ‎Henryka‎ ‎IV ‎ ‎nad‎ ‎papiestwem, w‎ ‎Polsce‎ ‎zaś‎ ‎upadkiem‎ ‎Bolesława‎ ‎Śmiałego,‎ ‎miały‎ ‎cokolwiek zmienić‎ ‎w‎ ‎strukturze‎ ‎organizacyjnej‎ ‎gnieźnieńskiej‎ ‎prowincji‎ ‎kościelnej.‎ ‎Dopiero‎ ‎ekspansja‎ ‎Bolesława‎ ‎Krzywoustego‎ ‎na‎ ‎trzymające‎ ‎się‎ ‎starych‎ ‎wierzeń‎ ‎Pomorze‎ ‎stworzyła‎ ‎nowe‎ ‎potrzeby,‎ ‎które znalazły‎ ‎wyraz‎ ‎w‎ ‎powołaniu‎ ‎do‎ ‎życia‎ ‎nowych‎ ‎biskupstw.

Nowe‎ ‎biskupstwa‎ w XII wieku

Pierwszym‎ ‎z‎ ‎nich‎ ‎było‎ ‎biskupstwo ‎włocławskie,‎ ‎nazywane‎ ‎kujawskim.‎ ‎Zastąpiło‎ ‎ono‎ ‎dawniejsze‎ ‎kruszwickie, które‎ ‎upadło‎ ‎w‎ ‎nie‎ ‎wyjaśnionych‎ ‎okolicznościach;‎ ‎być‎ ‎może,‎ ‎przyczyną‎ ‎przeniesienia‎ ‎stolicy‎ ‎biskupiej‎ ‎z‎ ‎Kruszwicy‎ ‎ do‎ ‎Włocławka stało‎ ‎się‎ ‎sprofanowanie‎ ‎starej‎ ‎katedry‎ ‎kruszwickiej‎ ‎w‎ ‎okresie‎ ‎najazdów‎ ‎pomorskich,‎ ‎tak‎ ‎częstych‎ ‎za ‎ ‎panowania‎ ‎Władysława‎ ‎Hermana.‎ ‎Biskupstwo‎ ‎kujawskie‎ ‎dziedziczyło‎ ‎po‎ ‎Kruszwicy,‎ ‎a‎ ‎przez nią‎ ‎po‎ ‎Kołobrzegu‎ ‎biskupa‎ ‎Reinberna,‎ ‎program‎ ‎misyjny‎ ‎na‎ ‎Pomorzu,‎ ‎z‎ ‎tym‎ ‎jednak‎ ‎zastrzeżeniem,‎ ‎że‎ ‎jego‎ ‎jurysdykcja‎ ‎ograniczała‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎Pomorza‎ ‎Wschodniego,‎ ‎nadwiślańskiego,‎ ‎bezpośrednio włączonego‎ ‎w‎ ‎granice‎ ‎państwa‎ ‎Krzywoustego.

Dla‎ ‎ziem‎ ‎nadodrzańskich‎ ‎powołano‎ ‎natomiast‎ ‎biskupstwo‎ ‎lubuskie.‎ ‎Jego‎ ‎niewielkie‎ ‎rozmiary‎ ‎wskazują‎ ‎na‎ ‎to, ‎ ‎że‎ ‎w‎ ‎pierwotnej koncepcji‎ ‎miało‎ ‎ono‎ ‎być‎ ‎biskupstwem‎ ‎rozwojowym,‎ ‎które‎ ‎w‎ ‎miarę‎ ‎opanowywania‎ ‎Pomorza‎ ‎Zachodniego‎ ‎przez‎ ‎księcia‎ ‎polskiego prowadziłoby‎ ‎tam‎ ‎działalność‎ ‎misyjną.‎ ‎Program‎ ‎ten‎ ‎nie‎ ‎został zrealizowany.‎ ‎Luźniejszy‎ ‎niż‎ ‎na‎ ‎Pomorzu‎ ‎Gdańskim‎ ‎związek‎ ‎polityczny,‎ ‎w‎ ‎jakim‎ ‎pokonani‎ ‎książęta‎ ‎zachodniopomorscy‎ ‎pozostawali‎ ‎z‎ ‎Polską,‎ ‎słabość‎ ‎Kościoła‎ ‎polskiego,‎ ‎wreszcie‎ ‎i‎ ‎względy międzynarodowe‎ ‎sprawiły,‎ ‎że‎ ‎misją‎ ‎na‎ ‎Pomorzu‎ ‎nadodrzańskim pokierował‎ ‎biskup‎ ‎niemieckiej‎ ‎Bambergi,‎ ‎Otto.‎ ‎Stworzył‎ ‎on‎ ‎tam organizację‎ ‎kościelną,‎ ‎z‎ ‎której‎ ‎około‎ ‎1140‎ ‎roku‎ ‎powstało‎ ‎odrębne biskupstwo‎ ‎dla‎ ‎tych‎ ‎ziem‎ ‎z‎ ‎siedzibą‎ ‎ początkowo‎ ‎w‎ ‎książęcym Uznamiu,‎ ‎później‎ ‎w‎ ‎Wolinie,‎ ‎a‎ ‎wreszcie‎ ‎od‎ ‎1176‎ ‎roku‎ ‎w‎ ‎Kamieniu.‎ ‎Według‎ ‎pierwotnych‎ ‎projektów‎ ‎miało‎ ‎ono‎ ‎—‎ ‎być‎ ‎może‎ ‎— wejść‎ ‎w‎ ‎skład‎ ‎prowincji‎ ‎gnieźnieńskiej.‎ ‎Nie‎ ‎jest‎ ‎rzeczą‎ ‎całkowicie jasną,‎ ‎czy‎ ‎plany‎ ‎te‎ ‎doczekały‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎1140‎ ‎roku‎ ‎realizacji,‎ ‎czy‎ ‎też od‎ ‎początku,‎ ‎jak‎ ‎co‎ ‎najmniej‎ ‎od‎ ‎roku‎ ‎1188‎ ‎biskupstwo‎ ‎to‎ ‎pozostawało‎ ‎podobnie‎ ‎jak‎ ‎Bamberga‎ ‎biskupstwem‎ ‎egzymowanym, wyjętym‎ ‎spod‎ ‎zależności‎ ‎od‎ ‎jakiegokolwiek‎ ‎metropolity‎ ‎i‎ ‎podległym‎ ‎bezpośrednio‎ ‎kurii‎ ‎rzymskiej‎.

Ostatni ‎spór‎ ‎Gniezna‎ ‎z‎ ‎Magdeburgiem‎

Pod‎ ‎koniec‎ ‎życia‎ ‎Bolesława‎ ‎Krzywoustego‎ ‎nastąpił‎ ‎ostatni,‎ ‎ale‎ ‎najgroźniejszy,‎ ‎zamach‎ ‎na‎ ‎metropolitalne ‎ ‎stanowisko‎ ‎Gniezna.‎ ‎W‎ ‎roku‎ ‎1133‎ ‎arcybiskup‎ ‎magdeburski‎ ‎Norbert‎ ‎uzyskał‎ ‎od‎ ‎papieża‎ ‎Innocentego‎ ‎II‎ ‎(1130—1143)‎ ‎bullę‎ ‎potwierdzającą prawa‎ ‎Magdeburga‎ ‎do‎ ‎zwierzchnictwa‎ ‎nad‎ ‎Gnieznem‎ ‎i‎ ‎pozostałymi‎ ‎biskupstwami‎ ‎polskimi.

Kulis‎ ‎tej‎ ‎sprawy‎ ‎nie‎ ‎znamy.‎ ‎Zapewne‎ ‎Norbert‎ ‎zainteresował się‎ ‎przechowywanymi‎ ‎w‎ ‎archiwum‎ ‎katedralnym,‎ ‎sfałszowanymi dokumentami‎ ‎mającymi‎ ‎dowieść‎ ‎rzekomej‎ ‎jurysdykcji‎ ‎kościelnej Magdeburga‎ ‎nad‎ ‎ziemiami‎ ‎polskimi ‎ ‎przed‎ ‎rokiem‎ ‎1000,‎ ‎i‎ ‎podjął walkę‎ ‎o‎ ‎przywrócenie‎ ‎należnych‎ ‎jakoby‎ ‎jego‎ ‎metropolii‎ ‎praw.

Ponieważ‎ ‎zaś‎ ‎Innocenty‎ ‎II‎ ‎znajdował‎ ‎się‎ ‎pod‎ ‎dużym‎ ‎wpływem arcybiskupa‎ ‎Norberta,‎ ‎ któremu‎ ‎zawdzięczał‎ ‎utrzymanie‎ ‎się‎ ‎na tronie‎ ‎papieskim,‎ ‎przeto‎ ‎nie‎ ‎badając‎ ‎bliżej‎ ‎sprawy‎ ‎spełnił‎ ‎jego prośbę.

Niejasne‎ ‎pozostaje‎ ‎tu‎ ‎tylko‎ ‎stanowisko‎ ‎Bolesława‎ ‎Krzywoustego.‎ ‎Zdawałoby‎ ‎się,‎ ‎że‎ ‎utrzymywał‎ ‎on‎ ‎z‎ ‎Magdeburgiem‎ ‎i‎ ‎z‎ ‎Norbertem‎ ‎osobiście‎ ‎bliskie‎ ‎stosunki.‎ ‎Czyżby‎ ‎cała‎ ‎sprawa‎ ‎rozegrała się‎ ‎poza‎ ‎plecami‎ ‎i‎ ‎przy‎ ‎całkowitej‎ ‎nieświadomości‎ ‎czynników polskich?‎ ‎Jeśli‎ ‎zaś‎ ‎nie,‎ ‎to‎ ‎czyżby‎ ‎książę‎ ‎polski,‎ ‎nawet‎ ‎—‎ ‎przypuśćmy‎ ‎—‎ ‎zafascynowany ‎ ‎postacią‎ ‎Norberta,‎ ‎mógł‎ ‎się‎ ‎godzić‎ ‎na likwidację‎ ‎odrębności‎ ‎polskiej‎ ‎prowincji‎ ‎kościelnej?‎ ‎W‎ ‎dzisiejszym‎ ‎stanie‎ ‎badań‎ ‎pytania‎ ‎te‎ ‎muszą‎ ‎pozostać‎ ‎bez‎ ‎odpowiedzi.

Kościół‎ ‎polski‎ ‎podjął‎ ‎jednak‎ ‎widocznie‎ ‎kontrakcję‎ ‎przeciw‎ ‎planom‎ ‎arcybiskupa‎ ‎magdeburskiego,‎ ‎bo‎ ‎zaledwie‎ ‎w‎ ‎3‎ ‎lata‎ ‎później ten‎ ‎sam‎ ‎papież‎ ‎Innocenty‎ ‎II,‎ ‎wprawdzie‎ ‎już‎ ‎po‎ ‎śmierci‎ ‎Norberta, wydał‎ ‎w‎ ‎roku‎ ‎1136‎ ‎bullę‎ ‎protekcyjną‎ ‎dla‎ ‎Gniezna,‎ ‎potwierdzając wszystkie‎ ‎jego‎ ‎prawa.‎ ‎I‎ ‎znów‎ ‎nie‎ ‎wiemy,‎ ‎czy‎ ‎na‎ ‎zmianę‎ ‎decyzji papieskiej‎ ‎wpłynęła‎ ‎tylko‎ ‎śmierć‎ ‎ możnego‎ ‎założyciela‎ ‎premonstratensów,‎ ‎czy‎ ‎też‎ ‎wiązało‎ ‎się‎ ‎to‎ ‎z‎ ‎jakimiś‎ ‎nie‎ ‎znanymi‎ ‎nam‎ ‎już dziś‎ ‎rozgrywkami‎ ‎politycznymi.

W‎ ‎każdym‎ ‎razie‎ ‎epizod‎ ‎lat‎ ‎1133—1136‎ ‎nie‎ ‎pociągnął‎ ‎za‎ ‎sobą żadnych‎ ‎faktycznych‎ ‎zmian‎ ‎w‎ ‎organizacji‎ ‎Kościoła‎ ‎polskiego.‎ ‎Od czasu‎ ‎zaś‎ ‎tzw.‎ ‎bulli‎ ‎gnieźnieńskiej‎ ‎1136‎ ‎roku‎ ‎nikt‎ ‎już‎ ‎też‎ ‎nie próbował‎ ‎zakwestionować‎ ‎legalności‎ ‎istnienia‎ ‎odrębnej‎ ‎prowincji kościelnej‎ ‎w‎ ‎Polsce.

Do‎ ‎końca‎ ‎XII‎ ‎wieku‎ ‎nie‎ ‎przybyło‎ ‎Kościołowi‎ ‎polskiemu‎ ‎więcej diecezji.‎ ‎Jego‎ ‎rozwój‎ ‎organizacyjny‎ ‎wyrażał‎ ‎się‎ ‎teraz‎ ‎w‎ ‎rozbudowie‎ ‎aparatu‎ ‎podległego‎ ‎biskupom.

Mnisi‎

Do‎ ‎połowy‎ ‎XI‎ ‎wieku‎ ‎biskupi‎ ‎posługiwali‎ ‎się‎ ‎zapewne‎ ‎w‎ ‎swej‎ ‎działalności kościelnej‎ ‎zakonnikami‎ ‎benedyktyńskimi.‎ ‎Niewiele‎ ‎jednak‎ ‎wiemy‎ ‎o‎ ‎nich‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎najwcześniejszym‎ ‎okresie‎ ‎dziejów‎ ‎polskiego‎ ‎Kościoła,‎ ‎może‎ ‎zresztą‎ ‎właśnie‎ ‎dlatego, ‎ ‎że‎ ‎ich‎ ‎ówczesna‎ ‎organizacja identyfikowała‎ ‎się‎ ‎całkowicie‎ ‎z‎ ‎organizacją‎ ‎diecezjalną.‎ ‎Poza‎ ‎nią jedynie‎ ‎powstanie‎ ‎klasztoru‎ ‎ w‎ ‎Trzemesznie‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎Łęczycy‎ ‎odnosimy do‎ ‎czasów‎ ‎Bolesława‎ ‎Chrobrego.

Znacznie‎ ‎więcej‎ ‎wiadomości‎ ‎przekazały‎ ‎nam‎ ‎źródła‎ ‎o‎ ‎eremitach Romualda.‎ ‎Ich‎ ‎grupa‎ ‎ przybyła‎ ‎z‎ ‎Włoch‎ ‎do‎ ‎Polski‎ ‎niedługo‎ ‎po erekcji‎ ‎metropolii‎ ‎gnieźnieńskiej‎ ‎i‎ ‎osiadła‎ ‎w‎ ‎Wielkopolsce‎ ‎(zapewne‎ ‎w‎ ‎Międzyrzecu),‎ ‎organizując‎ ‎tu‎ ‎ośrodek‎ ‎misyjny.‎ ‎Nie‎ ‎zniszczył‎ ‎eremu‎ ‎zbrodniczy‎ ‎napad,‎ ‎którego‎ ‎ofiarą‎ ‎padło‎ ‎w‎ ‎ nocy‎ ‎z‎ ‎11 na‎ ‎12‎ ‎listopada‎ ‎1003‎ ‎roku‎ ‎pięciu‎ ‎braci,‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎dwóch‎ ‎Włochów i‎ ‎trzech‎ ‎Polaków.‎ ‎Dalsze‎ ‎losy‎ ‎tego‎ ‎zgrupowania‎ ‎nie‎ ‎są‎ ‎jednak‎ ‎bliżej‎ ‎znane.

Dopiero‎ ‎od‎ ‎czasów‎ ‎Kazimierza‎ ‎Odnowiciela‎ ‎płyną‎ ‎dokładniejsze‎ ‎dane‎ ‎o‎ ‎placówkach‎ ‎zakonnych‎ ‎w‎ ‎Polsce:‎ ‎powstał ‎ ‎wtedy‎ ‎benedyktyński‎ ‎Tyniec.‎ ‎Bolesław‎ ‎Śmiały‎ ‎ufundował‎ ‎opactwa‎ ‎w‎ ‎Mogilnie‎ ‎i‎ ‎Lubiniu,‎ ‎na‎ ‎przełomie‎ ‎XI‎ ‎i‎ ‎XII‎ ‎wieku‎ ‎benedyktyni‎ ‎osiedli także‎ ‎w‎ ‎Płocku,‎ ‎w‎ ‎Sieciechowie‎ ‎i‎ ‎na‎ ‎Łyścu‎ ‎w‎ ‎paśmie‎ ‎zwanym później‎ ‎świętokrzyskim‎ ‎właśnie‎ ‎od‎ ‎klasztoru‎ ‎szczycącego‎ ‎się‎ ‎posiadaniem‎ ‎relikwii‎ ‎św.‎ ‎Krzyża.‎ ‎Na‎ ‎Pomorzu‎ ‎Zachodnim‎ ‎opactwo benedyktyńskie‎ ‎w‎ ‎Słupsku‎ ‎powstało‎ ‎w‎ ‎1153‎ ‎roku,‎ ‎a‎ ‎w‎ ‎końcu‎ ‎stulecia‎ ‎benedyktyni‎ ‎objęli‎ ‎też‎ ‎kościół‎ ‎Św.‎ ‎Jakuba‎ ‎w‎ ‎Szczecinie.
 

 

Tyniec Opactwo Benedyktynów w Tyńcu
najstarszy istniejący klasztor w Polsce, ufundowany przez Kazimierz I Odnowiciel w 1044 r.

Także‎ ‎do‎ ‎XII‎ ‎wieku,‎ ‎choć‎ ‎raczej‎ ‎do‎ ‎jego‎ ‎pierwszej‎ ‎połowy,‎ ‎od nieść‎ ‎należy‎ ‎fundację‎ ‎opactwa‎ ‎Św.‎ ‎Wincentego‎ ‎we‎ ‎Wrocławiu i‎ ‎prawdopodobnie‎ ‎klasztoru‎ ‎w‎ ‎Lubiążu.

W‎ ‎dwóch‎ ‎ostatnich‎ ‎ośrodkach‎ ‎benedyktyni‎ ‎nie‎ ‎utrzymali‎ ‎się długo.‎ ‎Zakon‎ ‎ten‎ ‎przeżywał‎ ‎w‎ ‎XII‎ ‎wieku‎ ‎poważny‎ ‎kryzys‎ ‎i‎ ‎ustępował‎ ‎modnym‎ ‎i‎ ‎prężnym‎ ‎formacjom‎ ‎cystersów‎ ‎i‎ ‎kanoników‎ ‎regularnych.‎ ‎Nie‎ ‎tylko‎ ‎zaprzestano ‎ ‎fundowania‎ ‎nowych‎ ‎ośrodków benedyktyńskich,‎ ‎ale‎ ‎niejednokrotnie‎ ‎do‎ ‎już‎ ‎istniejących‎ ‎wprowadzano‎ ‎innych‎ ‎użytkowników.‎ ‎Tak‎ ‎więc‎ ‎ po‎ ‎pewnym‎ ‎czasie cystersi‎ ‎zastąpili‎ ‎benedyktynów‎ ‎w‎ ‎Lubiążu‎ ‎(1175‎ ‎r.),‎ ‎a‎ ‎premonstratensi‎ ‎(norbertanie)‎ ‎we‎ ‎Wrocławiu‎ ‎(ok.‎ ‎1190‎ ‎r.).

Cystersi‎ ‎pojawili‎ ‎się‎ ‎u‎ ‎schyłku‎ ‎pierwszej‎ ‎połowy‎ ‎XII‎ ‎wieku niemal‎ ‎jednocześnie‎ ‎w‎ ‎Małopolsce ‎ ‎(Jędrzejów,‎ ‎dawniejsza‎ ‎Brzeźnica,‎ ‎1140‎ ‎r.)‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎Wielkopolsce‎ ‎(Łekno‎ ‎1143‎ ‎r.).‎ ‎W‎ ‎ciągu‎ ‎drugiej połowy‎ ‎stulecia ‎ ‎liczba‎ ‎ich‎ ‎znacznie‎ ‎wzrosła‎ ‎(Ląd,‎ ‎Lubiąż,‎ ‎Sulejów,‎ ‎Wąchock,‎ ‎Koprzywnica,‎ ‎ Kołbacz,‎ ‎Oliwa).‎ ‎W‎ ‎odróżnieniu‎ ‎od benedyktynów‎ ‎nie‎ ‎podlegali‎ ‎oni‎ ‎władzy‎ ‎biskupiej,‎ ‎programowo też‎ ‎uchylali‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎wszelkiej‎ ‎pracy‎ ‎duszpasterskiej.‎ ‎Ich‎ ‎ekspansja na‎ ‎teren‎ ‎Polski‎ ‎łączyła‎ ‎się,‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎zdaje,‎ ‎z‎ ‎misyjnymi‎ ‎planami papiestwa‎ ‎na‎ ‎wschodzie‎ ‎Europy.‎ ‎Zależni‎ bezpośrednio‎ ‎od‎ ‎zagranicznych‎ ‎ośrodków‎ ‎dyspozycji,‎ ‎pozostawali‎ ‎cystersi‎ ‎niejako‎ ‎poza organizacją‎ ‎Kościoła‎ ‎polskiego.

Kler świecki

W‎ ‎miarę‎ ‎jak‎ ‎Kościół‎ ‎zapuszczał‎ ‎coraz głębiej‎ ‎korzenie‎ ‎w‎ ‎społeczeństwie‎ ‎polskim,‎ ‎zmieniały‎ ‎się‎ ‎proporcje‎ ‎liczebne‎ ‎między‎ ‎klerem‎ ‎zakonnym i‎ ‎świeckim.‎ ‎Tworzyły‎ ‎się‎ ‎warunki‎ ‎do‎ ‎ uwolnienia‎ ‎mnichów‎ ‎od zadań‎ ‎duszpasterskich,‎ ‎obcych‎ ‎w‎ ‎zasadzie‎ ‎regułom‎ ‎zakonnym.

Już‎ ‎w‎ ‎XI‎ ‎wieku‎ ‎unia‎ ‎biskupstwa‎ ‎z‎ ‎klasztorem,‎ ‎typowa‎ ‎dla‎ ‎Kościoła‎ ‎okresu‎ ‎misyjnego,‎ ‎ustępowała‎ ‎więc‎ ‎rozdziałowi‎ ‎obydwu instytutów.‎ ‎W‎ ‎Krakowie,‎ ‎do‎ ‎którego‎ ‎dziejów‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎okresie‎ ‎dysponujemy‎ ‎stosunkowo‎ ‎najobfitszymi‎ ‎źródłami,‎ ‎tradycja‎ ‎przypisuje‎ ‎taką‎ ‎reorganizację‎ ‎arcybiskupowi‎ ‎Aaronowi.‎ ‎Mnichów‎ ‎przy katedrze‎ ‎zastąpili‎ ‎kanonicy‎ ‎świeccy,‎ ‎początkowo‎ ‎bardzo‎ ‎nieliczni, co‎ ‎zresztą‎ ‎wynikało‎ ‎nie‎ ‎tak‎ ‎z‎ ‎braku‎ ‎kadr,‎ ‎jak‎ ‎z‎ ‎braku‎ ‎odpowiedniego‎  ‎uposażenia.‎ ‎Zapewnienie‎ ‎go‎ ‎przez‎ ‎księcia‎ ‎Władysława‎ ‎Hermana‎ ‎pozwoliło‎ ‎na‎ ‎utworzenie‎ ‎przy‎ ‎katedrze‎ ‎krakowskiej‎ ‎kapituły‎ ‎dwudziestoczteroosobowej‎ ‎(według‎ ‎innych‎ ‎danych‎ ‎—‎ ‎dwudziestoosobowej).

W‎ ‎XII‎ ‎wieku‎ ‎kapituły‎ ‎istniały‎ ‎przy‎ ‎wszystkich‎ ‎katedrach, a‎ ‎pod‎ ‎koniec‎ ‎stulecia‎ ‎pomagały‎ ‎biskupom‎ ‎w‎ ‎administracji‎ ‎diecezją,‎ ‎choć‎ ‎głównym‎ ‎zadaniem‎ ‎kanoników‎ ‎pozostawało‎ ‎śpiewanie psalmów.‎ ‎Zastępcą‎ ‎biskupa‎ ‎w‎ ‎diecezji‎ ‎i‎ ‎wizytatorem‎ ‎kościołów niekatedralnych‎ ‎był‎ ‎archidiakon.

Kościół‎ ‎prywatny‎ 

Liczba‎ ‎kościołów‎ ‎niekatedralnych‎ ‎w ‎omawianym‎ ‎okresie‎ ‎stale‎ ‎rosła.‎ ‎Obok fundacji‎ ‎książęcych,‎ ‎typowych‎ ‎dla‎ ‎początków‎ ‎XI‎ ‎wieku,‎ ‎wyrastały‎ ‎w‎ ‎miarę‎ ‎postępów‎ ‎tak‎ ‎chrystianizacji,‎ ‎jak‎ ‎i‎ ‎feudalizacji coraz‎ ‎liczniejsze‎ ‎fundacje‎ ‎możnowładcze.

Kościoły‎ ‎książęce‎ ‎powstawały‎ ‎głównie‎ ‎w‎ ‎grodach‎ ‎kasztelańskich,‎ ‎możnowładcze‎ ‎—‎ ‎w‎ ‎rezydencjach‎ ‎fundatorów.‎ ‎Jedne‎ ‎i‎ ‎drugie‎ ‎były‎ ‎kościołami‎ ‎prywatnymi.‎ ‎Ich‎ ‎funkcje‎ ‎pierwotne‎ ‎wymagają‎ ‎jeszcze‎ ‎badań.‎ ‎Wydaje‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎każdym‎ ‎razie,‎ ‎że‎ ‎nie‎ ‎należy ich‎ ‎utożsamiać‎ ‎z‎ ‎funkcjami‎ ‎późniejszych‎ ‎kościołów‎ ‎parafialnych.

Do‎ ‎czasów‎ ‎odbudowy‎ ‎polskiej‎ ‎organizacji‎ ‎kościelnej‎ ‎przez‎ ‎Grzegorza‎ ‎VII‎ ‎i‎ ‎Bolesława‎ ‎Śmiałego‎ ‎parafią‎ ‎był‎ ‎kościół‎ ‎biskupi‎ ‎—‎ ‎katedra.‎ ‎Do‎ ‎biskupa‎ ‎też‎ ‎należała‎ ‎opieka‎ ‎duszpasterska‎ ‎nad‎ ‎ludnością‎ ‎diecezji,‎ ‎w‎ ‎szczególności‎ ‎zaś‎ ‎udzielanie‎ ‎sakramentów.‎ ‎Jeszcze w‎ ‎początkach‎ ‎XII‎ ‎wieku‎ ‎—‎ ‎według‎ ‎relacji‎ ‎Galla‎ ‎—‎ ‎wojsko‎ ‎zgromadzone‎ ‎przed‎ ‎bitwą‎ ‎wysłuchuje‎ ‎ mszy‎ ‎i‎ ‎kazań‎ ‎głoszonych‎ ‎przez biskupów‎ ‎i‎ ‎z‎ ‎ich‎ ‎też,‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎zdaje,‎ ‎rąk‎ ‎przyjmuje‎ ‎eucharystię‎‎.

Jeśli‎ ‎te‎ ‎uprawnienia‎ ‎biskupi‎ ‎przenosili‎ ‎na‎ ‎podległych‎ ‎im‎ ‎księży, to‎ ‎działo‎ ‎się‎ ‎tak‎  ‎zupełnie‎ ‎wyjątkowo.

Kościoły‎ ‎pozakatedralne‎ ‎wznoszono‎ ‎więc‎ ‎nie‎ ‎tyle‎ ‎dla‎ ‎wiernych, co‎ ‎dla‎ ‎samego‎ ‎kleru.‎ ‎ Oczywiście,‎ ‎wierni‎ ‎świeccy‎ ‎też‎ ‎korzystali z‎ ‎pobliskiego‎ ‎kościoła,‎ ‎gdzie‎ ‎mogli‎ ‎zaspokajać‎ częściowo‎ ‎swe‎ ‎potrzeby‎ ‎religijne:‎ ‎uczestniczyć‎ ‎we‎ ‎mszy,‎ ‎a‎ ‎w‎ ‎czasie‎ ‎wizytacji‎ ‎biskupiej‎ ‎przystępować‎ ‎do‎ ‎sakramentów.‎ ‎Istotnym‎ ‎celem‎ ‎pierwszych kościołów‎ ‎nie‎ ‎było‎ ‎jednak‎ ‎zaspokajanie‎ ‎tych‎ ‎potrzeb,‎ ‎lecz‎ ‎chwała boża,‎ ‎dla‎ ‎której‎ ‎miały‎ ‎się‎ ‎tu‎ ‎odprawiać‎ ‎nabożeństwa,‎ ‎oraz‎ ‎wygoda‎ ‎fundatora,‎ ‎który‎ ‎zapewniał‎ ‎sobie‎ ‎i‎ ‎rodzinie‎ ‎godne‎ ‎miejsce pochówku,‎ ‎za‎ ‎życia‎ ‎zaś‎ ‎mógł‎ ‎oczekiwać‎ ‎od‎ ‎osadzonego‎ ‎przy‎ ‎kościele‎ ‎kapelana‎ ‎czy‎ ‎grupy‎ ‎kanoników‎ ‎nie‎ ‎tylko‎ ‎modłów‎ ‎za‎ ‎siebie, ale‎ ‎również‎ ‎rady‎ ‎i‎ ‎pomocy.

Dla‎ ‎wygody‎ ‎też‎ ‎przede‎ ‎wszystkim‎ ‎fundatorów‎ ‎biskupi‎ ‎zezwalali‎ ‎owym‎ ‎kapelanom‎ ‎na‎ ‎pełnienie‎ ‎niektórych‎ ‎posług ‎ ‎duszpasterskich‎ ‎dla‎ ‎pana,‎ ‎jego‎ ‎rodziny‎ ‎i‎ ‎jego‎ ‎ludzi.‎ ‎Chodziło‎ ‎zwłaszcza o‎ ‎udzielanie‎ ‎chrztów‎ ‎nowo‎ ‎narodzonym‎ ‎dzieciom‎ ‎i‎ ‎odprawianie modłów‎ ‎pogrzebowych.

W‎ ‎ten‎ ‎sposób‎ ‎w‎ ‎ciągu‎ ‎XII‎ ‎wieku‎ ‎kraj‎ ‎zapełnił‎ ‎się‎ ‎kościołami pozakatedralnymi,‎ ‎pełniącymi‎ ‎przecież‎ ‎zleconą‎ ‎przez‎ ‎właściwego biskupa‎ ‎pieczę‎ ‎nad‎ ‎okoliczną‎ ‎ludnością.‎ ‎Według‎ ‎nowych‎ ‎obliczeń, z‎ ‎konieczności‎ ‎co‎ ‎prawda‎ ‎ szacunkowych,‎ ‎gdyż‎ ‎źródła‎ ‎są‎ ‎szczupłe, miało‎ ‎ być‎ ‎w‎ ‎końcu‎ ‎stulecia‎ ‎na‎ ‎Śląsku‎ ‎około‎ ‎100‎ ‎takich‎ ‎kościołów, w‎ ‎diecezji‎ ‎krakowskiej‎ ‎może‎ ‎nawet‎ ‎ponad‎ ‎200.‎ ‎Na‎ ‎całym‎ ‎obszarze‎ ‎Polski‎ ‎byłoby‎ ‎ich,‎ ‎według‎ ‎jednych,‎ ‎500;‎ ‎inni‎ ‎skłonni‎ ‎są‎ ‎podwoić‎ ‎tę‎ ‎liczbę‎.

Część‎ ‎historyków‎ ‎Kościoła‎ ‎średniowiecznego‎ ‎nazywa‎ ‎te‎ ‎kościoły‎ ‎parafialnymi.‎ ‎Niewątpliwie‎ ‎miały‎ ‎one‎ ‎pewne‎ ‎cechy‎ ‎takich kościołów.‎ ‎Brakowało‎ ‎im‎ ‎jednak‎ ‎ustalonych‎ ‎podstaw‎ ‎prawnych, ich‎ ‎zasięg‎ ‎oddziaływania‎ ‎był‎ ‎chwiejny,‎ ‎nie‎ ‎regulowany‎ ‎aktami normatywnymi ‎władz‎ ‎kościelnych.‎ ‎Nie‎ ‎znano‎ ‎jeszcze‎ ‎w‎ ‎Polsce pojęcia‎ ‎okręgu‎ ‎parafialnego‎ ‎innego‎ ‎niż‎ ‎diecezja;‎ ‎jurysdykcja‎ ‎nad wiernymi‎ ‎pozostawała‎ ‎wciąż‎ ‎w‎ ‎rękach‎ ‎biskupów.

Kanonicy

Nie‎ ‎wszystkie‎ ‎też‎ ‎kościoły‎ ‎pozakate‎dralne‎ ‎służyły‎ ‎ludności‎ ‎opieką‎ ‎dusz‎pasterską.‎ ‎Nie‎ ‎wykonywali‎ ‎jej‎ ‎mnisi‎ ‎ani‎ ‎—‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎zdaje‎ ‎—‎ ‎kanonicy.‎ ‎Ci‎ ‎ostatni‎ ‎skupiali‎ ‎się‎ ‎zaś‎ ‎nie‎ ‎tylko‎ ‎przy‎ ‎katedrach,‎ ‎lecz także‎ ‎przy‎ ‎innych‎ ‎kościołach,‎ ‎zwanych‎ ‎później‎ ‎kolegiatami;‎ ‎dlatego‎ ‎okresu‎ ‎możemy‎ ‎ich‎ ‎wyliczyć‎ ‎19,‎ ‎nie‎ ‎mając‎ ‎pewności‎ ‎przecież,‎ ‎o‎ ‎ilu‎ ‎jeszcze‎ ‎zaniknął‎ ‎wszelki‎ ‎ślad‎ ‎źródłowy.‎ ‎Nie‎ ‎były‎ ‎to zgrupowania‎ ‎tak‎ ‎liczebne,‎ ‎jak‎ ‎kapituły‎ ‎katedralne;‎ ‎często‎ ‎obsada kolegiaty‎ ‎nie‎ ‎przekraczała‎ ‎liczby‎ ‎3‎ ‎osób,‎ ‎normą‎ ‎zaś‎ ‎było‎ ‎4—5‎ ‎kanoników‎ ‎wraz‎ ‎z ‎ ‎przełożonym‎ ‎—‎ ‎prepozytem.‎ ‎Zadaniem‎ ‎ich‎ ‎było śpiewanie‎ ‎psalmów,‎ ‎a‎ ‎nie‎ ‎funkcje‎ ‎duszpasterskie.

Kanonicy‎ ‎polscy‎ ‎XII‎ ‎wieku‎ ‎żyli‎ ‎przeważnie‎ ‎według‎ ‎reguły akwizgrańskiej,‎ ‎ale‎ ‎już‎ ‎przed‎ ‎połową‎ ‎stulecia‎ ‎pojawili‎ ‎się‎ ‎także kanonicy‎ ‎regularni‎ ‎starszego‎ ‎typu,‎ ‎jak‎ ‎zwykło‎ ‎się‎ ‎nazywać‎ ‎ wspólnoty‎ ‎regularne‎ ‎nie‎ ‎związane‎ ‎z‎ ‎żadną‎ ‎kongregacją‎ ‎(Trzemeszno, Ślęża,‎ ‎Czerwińsk).‎ ‎Nieco‎ ‎później‎ ‎w‎ ‎Miechowie‎ ‎osiedlili‎ ‎się‎ ‎bożogrobcy‎ ‎sprowadzeni‎ ‎z‎ ‎Jerozolimy‎ ‎w‎ ‎1163‎ ‎roku.‎ ‎

Kanonicy‎ ‎ze Ślęży,‎ ‎przeniesieni‎ ‎następnie‎ ‎do‎ ‎klasztoru‎ ‎Panny‎ ‎Marii‎ ‎na‎ ‎Piasku we‎ ‎Wrocławiu,‎ ‎przed‎ ‎ rokiem‎ ‎1193‎ ‎przystąpili‎ ‎do‎ ‎kongregacji‎ ‎arrowezyjskiej.‎ ‎Około‎ ‎połowy‎ ‎XII‎ ‎wieku‎ ‎powstały‎ ‎też‎ ‎pierwsze domy‎ ‎norbertanów‎ ‎i‎ ‎norbertanek;‎ ‎w‎ ‎następnych‎ ‎dziesięcioleciach ta‎ ‎właśnie‎ ‎kongregacja‎ ‎krzewiła‎ ‎się‎ ‎najbujniej‎ ‎(Kościelna‎ ‎Wieś koło‎ ‎Kalisza,‎ ‎Zwierzyniec‎ ‎krakowski,‎ ‎Brzesko,‎ ‎Płock,‎ ‎Strzelno, Witów,‎ ‎Wrocław,‎ ‎Żukowo).

Kanonicy‎ ‎regularni‎ ‎nowszego‎ ‎typu‎ ‎upodabniali‎ ‎się‎ ‎coraz‎ ‎bardziej‎ ‎do‎ ‎zakonników‎ ‎i,‎ ‎tak‎ ‎jak‎ ‎cystersi,‎ ‎ nie‎ ‎byli‎ ‎związani‎ ‎organizacyjnie‎ ‎z‎ ‎całością‎ ‎Kościoła‎ ‎polskiego,‎ ‎lecz‎ ‎podlegali‎ ‎zagranicznym‎ ‎władzom‎ ‎swych‎ ‎ kongregacji.‎ ‎Toteż‎ ‎postępy‎ ‎cystersów‎ ‎i‎ ‎norbertanów‎ ‎w‎ ‎Polsce‎ ‎przygotowywały‎ ‎ściślejsze‎ ‎związanie‎ ‎polskiej prowincji‎ ‎kościelnej‎ ‎z‎ ‎Kościołem‎ ‎papieskim.

Stosunki‎ ‎Kościoła polskiego‎ ‎z‎ ‎Rzymem

Jak‎ ‎dotąd‎ ‎związek‎ ‎ten‎ ‎był‎ ‎nikły.‎ ‎Za wiązany‎ ‎przez‎ ‎pierwszych‎ ‎Piastów,‎ ‎znalazł‎ ‎swój‎ ‎wyraz‎ ‎w‎ ‎postanowieniach‎ ‎lat 999—1000,‎ ‎a‎ ‎zapewne‎ ‎też‎ ‎w‎ ‎koronacjach‎ ‎Chrobrego‎ ‎i‎ ‎jego‎ ‎syna oraz‎ ‎nowych‎ ‎fundacjach‎ ‎kościelnych‎ ‎Mieszka‎ ‎II.‎ ‎Później‎ ‎jednak ustał‎ ‎na‎ ‎wiele‎ ‎lat‎ ‎i‎ ‎dopiero‎ ‎legaci ‎ ‎Grzegorza‎ ‎VII‎ ‎na‎ ‎pewien‎ ‎czas go‎ ‎przywrócili.‎ ‎Przejściowy‎ ‎triumf‎ ‎cesarstwa‎ ‎nad‎ ‎papiestwem, a‎ ‎w‎ ‎Polsce‎ ‎upadek‎ ‎Bolesława‎ ‎Śmiałego,‎ ‎przyczyniły‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎ponownego‎ ‎zerwania‎ ‎bezpośrednich‎ ‎stosunków‎ ‎Gniezna‎ ‎z‎ ‎Rzymem.

W‎ ‎pierwszej‎ ‎ćwierci‎ ‎XII‎ ‎wieku‎ ‎dwukrotna‎ ‎legać‎ ‎ja‎ ‎papieska‎ ‎w‎ ‎Polsce‎ ‎(biskup‎ ‎Walo‎ ‎—‎ ‎1104‎ ‎r.,‎ ‎kardynał‎ ‎Idzi‎ ‎—‎ ‎1124‎ ‎r.)‎ ‎i‎ ‎ślady‎ ‎znoszenia‎ ‎się‎ ‎Bolesława‎ ‎Krzywoustego‎ ‎z‎ ‎papiestwem‎ ‎nie‎ ‎zapobiegły łatwej‎ ‎decyzji‎ ‎Innocentego ‎ ‎II‎ ‎z‎ ‎roku‎ ‎1133‎ ‎o‎ ‎likwidacji‎ ‎metropolii gnieźnieńskiej.

Dopiero‎ ‎od‎ ‎1136‎ ‎roku‎ ‎stosunki‎ ‎Kościoła‎ ‎polskiego‎ ‎z‎ ‎kurią‎ ‎rzymską‎ ‎normalizowały‎ ‎się‎ ‎stopniowo.‎ ‎Po‎ ‎ arcybiskupstwie‎ ‎gnieźnieńskim‎ ‎także‎ ‎inne‎ ‎biskupstwa‎ ‎polskie‎ ‎uzyskały‎ ‎od‎ ‎papieży‎ ‎bulle protekcyjne‎ ‎(Włocławek‎ ‎1148‎ ‎r.,‎ ‎Wrocław‎ ‎1155‎ ‎r.).‎ ‎Legaci‎ ‎zaczęli systematycznie‎ ‎nawiedzać‎ ‎Polskę,‎ ‎odbywać‎ ‎tu‎ ‎synody.‎ ‎Episkopat polski‎ ‎nie‎ ‎zawsze‎ ‎jednak‎ ‎honorował‎ ‎ich‎ ‎zalecenia.‎ ‎Zależność‎ ‎od Rzymu‎ ‎istniała‎ ‎formalnie,‎ ‎w‎ ‎praktyce‎ ‎była‎ ‎jeszcze‎ ‎ dość‎ ‎luźna.

 

 

*  

 

Fragment książki: Jerzy Dowiat - Historia Kościoła katolickiego w Polsce (do połowy XV wieku)

Całą książkę można przeczytać w bibliotece Polna na stronie:
https://polona.pl/item-view/75818b49-67ed-446c-a6f4-fa2535913000?page=4


Data utworzenia: 05/11/2025 @ 10:19
Ostatnie zmiany: 07/11/2025 @ 11:28
Kategoria : Kościół od 800 do 1500r.
Strona czytana 20 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
0-12-AMRITSAR-GOLDEN-TEMPLE.jpg0-sik2.jpg0-sik-man.jpg0-chandigarh-amritsar-sikh.jpg000-Sikh-jatha.jpg0-sik-man4.jpg0-11-sik-boy5.jpg0-27-sikhism2.jpg0-1-khanda.jpg0-26-sik-woman2.jpg0-8-sik-boy.jpg0-6-sik-pendzab5.jpg0-sik-golden-temple6.jpg0-sik4.jpg0-sik-golden-temple-5a.jpg0-29-sikhism-wedding2.jpg0-sik-pendzab4.jpg0-flag-khanda.jpg0-sik-golden-temple4.jpg0-10-sik-golden-temple5.jpg0-14-sik-man3.jpg0-sik-man2.jpg0-3-sik-Ceiling_Golden_Temple.JPG0-9-sik-golden-temple.jpg0-sikhism-indie.jpg0-sik-golden-temple-5.jpg0-sik-t.jpg0-19-sikhism-gol.jpg000-golden-temple.jpg0-punjab-hola-mohalla.jpg0-sik-woman3.jpg0-23-sik-woman4.jpg0-13-sikhism-wedding3.jpg0-2-onkar_sikh.jpg0-sik-pendzab6.jpgL-16-1622-sikh_man_meditating_in_front_of_the_golden_temple__amritsar__india-Z00DFTUW.jpg0-4-sik.jpg0-15-sik.jpg0-sik-woman.jpg0-16-sik5.jpg0-sik-golden-temple2.jpg0-sik-pendzab7.jpg0-sikhism-wedding.jpg0-25-sik.jpg0-24-golden-temple.jpg0-20-sik-t2.jpg0-sikhism-baby.jpg0-18-sik-takht-damdama.jpg0-7=sik.jpg0-21-sik-woman2.jpgL-14-1405-cobra__cochin__india-Z000PULO.jpg0-sik-pendzab.jpg0-sik-p.jpg0-sik-pendzab3.jpg0-sik3.jpg0-sikhism-wedding5.jpg0-22-sikh-book.jpg0-sik-pendzab2.jpg0-sikh.png0-5-sik-golden-temple3.jpg0-sik-boy4.jpg0-sik-boy2.jpg0-17-sik-rumal.jpg0-sik-woma2.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 15134551 odwiedzający

 408 odwiedzających online