Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

( Egipt ) - Wierzenia starożytnych Egipcjan

Wierzenia starożytnych Egipcjan

Starożytni Egipcjanie mieli dziwne poglądy na naturę ludzką i wierzyli w byt osobowości po śmierci. To, co było widoczne u człowieka, jego ciało, nazywali Khat. Sądzili dalej, że ciało zmumifikowane po śmierci osiąga za pomocą wygłaszanych modłów pewien stopień wiedzy, siły i sławy i przez to staje się trwałym i niezniszczalnym. Tak zmienione ciało stawało się Sahu.

Każdy człowiek od urodzenia posiadać miał pewną abstrakcyjną osobowość, która oddzielała się od niego po śmierci. To był jego Ka. Gdy rozdział już nastąpił, trzeba było znaleźć odpowiednie pomieszczenie dla tego "ducha" i dostarczyć mu jadła i napoju. Dla tego celu sporządzano posąg zmarłego, który po długich ceremoniach ogłaszano, jako zdolny do myślenia, do mówienia, a nawet do poruszania się. Wówczas był on już gotów na przyjęcie Ka, jeśli tylko ono miało ochotę wejść weń i zamieszkać tam. Ka jednak mogło też opuścić posąg i włóczyć się do woli po ziemi. Dodać jeszcze trzeba Ab, serce, które uważano za siedlisko życia i źródło wszelkich wzruszeń wewnętrznych. Innym znów elementem było Sekhem, siła witalna, a w końcu Chu.

Nie jest rzeczą łatwą określić ten ostatni wyraz; wydaje się, że była to substancja pełna blasku, przezroczysta, nieuchwytna; coś jak duch w teologii chrześcijańskiej. Chu uchodziło z grobu i przypuszczalnie udawało się do niebios, do egipskich pól elizejskich.

Istniała też Ba albo dusza. Wierzono w jej wieczność. Złączona była z Ka i mogła żyć w stanie niewidzialnym, lub do woli obierać kształt; malowano ją często w postaci sępa z ludzką głową.
Ceremonie, odprawiane nad mumią lub nad posągiem w grobowcu, miały na celu zmusić duszę do powrotu do ciała, zamieszkującego na ziemi. Duszy zwykle towarzyszył Chaibit, cień.

Trudno ustalić dziś, gdzie zaczynały się i gdzie kończyły czynności tych wszystkich elementów, sami bowiem starożytni Egipcjanie niewyraźnie mówili o tym, a teksty często przeczą jeden drugiemu.

Z tego, co powiedziano, łatwo można domyślić się, dlaczego tyle troski poświęcano zachowaniu ciała za pomocą mumifikacji, i dlaczego podejmowano tak wiele trudu, by zabezpieczyć wejścia do grobowców i do komór z mumiami. Gdyby bowiem wtargnięto do grobowca i zniszczono mumię, wówczas ciało nie mogłoby już przyjąć z powrotem duszy i ta musiałaby już zawsze pozostać bezcielesna. (...).

Grobowcom i cmentarzyskom najwięcej zawdzięczamy wiadomości, jakie posiadamy o życiu starożytnych Egipcjan, o ich wierzeniach religijnych, ich nadziejach i troskach. Zwyczaj balsamowania ciał jest bardzo stary, zmienił się tylko sam sposób. Jak wiadomo, był to zabieg niezmiernie kosztowny; gdy chodziło o biednych, obchodzono się przypuszczalnie zwykłem soleniem, co wypadało o wiele taniej. Żołądek, wnętrzności, płuca, serce i wątrobę wyciągano i wkładano do czterech naczyń - zwanych dzbanami kanopskimi - każdy z nich poświęcony był innemu bóstwu egipskiemu. Ciała spowijano w płótno, a później umieszczano napisy na tych powijakach. Teksty brano z Księgi zmarłych. Po zakonserwowaniu ciała przez balsamowanie należało zatroszczyć się o jego bezpieczeństwo, i właśnie wysiłkom w tym celu podjętym zawdzięczamy tak wiele naszych wiadomości o przeszłości.

W najstarszych czasach ciała chowano w grobach na krańcach pustyni. Później wznoszono nad niemi budowle, składające się niekiedy z wielu pomieszczeń. Dla osobistości królewskich stawiano najczęściej mastabę, ciężki, masywny budynek, o ścianach pochylonych ku środkowi. Budynek taki zawierał zwykle pokój ze złożonymi ofiarami, serdab lub kaplicę poświęconą Ka, dalej komin lub szyb od czterdziestu do osiemdziesięciu stóp głębokości, na którego dnie znajdował się pokój mumii. W swoim czasie budowle te ustąpiły miejsca piramidom. (...)

Serapeum

Wiadomą jest powszechnie rzeczą, że Egipcjanie należeli do ludów, które "czciły i służyły więcej stworzeniom, niż Stwórcy". Modlili się oni do takich zwierząt i owadów, jak: kot, pies, hipopotam, krokodyl, ibis, jastrząb, wąż i chrząszcz. Lecz najpopularniejsza była modlitwa do byka - byka Apisa w Memphis, byka Mnevisa w Heliopolis, i byka Bachisa w Hermonthis.

Serapeum pozostawało w związku z bykiem Apisem. Byk Apis musiał posiadać białe znamię w kształcie półksiężyca na boku, albo biały trójkąt na czole, znamię w kształcie lecącego sępa na tyle i czarną narośl pod językiem. Znaki te nie potrzebowały być zbyt dokładne, wystarczało, jeśli w ogólnym rysunku zbliżały się do tych symbolów.

Gdy już takiego byka znaleziono, zabierano go do Nilopolis (na południe od Heliopolis), gdzie pozostawał czterdzieści dni, po czym w złoconej klatce przewożono go barką do Memphis. Tam żył on we wspanialej stajni, posiadał swój orszak kapłanów, swój harem krów, swoich pachołków, podkomorzych i podczaszych. Co pewien czas prowadzono go w uroczystych procesjach.

Plinjusz powiada, że "młodzież, towarzysząca mu, śpiewała pieśni na jego cześć, które Apis wydawał się rozumieć". Strabo jest bardziej malowniczy i prawdopodobnie bardziej wiarogodny w swoich opowiadaniach, powiada on bowiem, że "gdy pohasał i powierzgał trochę po dziedzińcu, zabierano go z powrotem do stajni". Według Plutarcha, byk Apis nie mógł żyć dłużej, niż dwadzieścia pięć lat. Po jego śmierci grzebano go bardzo uroczyście w Serapeum. Zabalsamowane ciała składano do wielkich granitowych sarkofagów, z których każdy ważył prawie sześćdziesiąt ton. Odkryto je właśnie w podziemnych galeriach skalnych.

W pierwotnym stanie dostęp do Serapeum prowadził przez aleję sfinksów długości około 600 stóp; wiodła ona do wielkiej świątyni Ozyrysa-Apisa. Panował dziwaczny pogląd, że byk Apis był wcieleniem boga Ozyrysa. Złączenie tych dwu imion dało grecki wyraz Serapis, skąd pochodzi nazwa Serapeum. Stwierdzono, że pochowano tam sześćdziesiąt cztery byki Apisy, sfinksów zaś znaleziono tam 141, nie licząc szeregu postumentów pod te pomniki. (...)

Literatura religijna

Starożytna literatura religijna, która dochowała się do naszych czasów, rzuca wiele światła na ówczesne wierzenia w kraju faraonów. Przez długi okres czasu panował tam prawie powszechny zwyczaj grzebania wraz z mumią wyjątków z pism religijnych. Miały one stanowić rodzaj przewodnika dla duszy w jej podróży do egipskich Pól Elizejskich. A niełatwa była ta podróż. Czyhały tam liczne pułapki, i trzeba było znać magiczne zaklęcia i powtarzać je w odpowiednim czasie i miejscu.

Zaopatrywano mumie na drogę w żywność i w napoje - zasadnicze składniki pogrzebowego rytuału - ale o wiele bardziej jeszcze potrzebny był jej pisany przewodnik. Tylko dzięki niemu mogła ona przezwyciężyć rozliczne trudności podczas swej wędrówki i, stanąwszy ostatecznie przed Wielkim Sądem Ozyrysa, który miał rozstrzygnąć o jej losie, uzyskać wyrok łaski. Repertuar tych wyjątków składał się z zaklęć, słów czarodziejskich, hymnów, litanii, magicznych formuł i nazw, wyrazów mocy i modlitw. W epoce piramid urywki te pisano na ścianach grobowców, potem także na trumnach, a jeszcze później na papirusach, składanych do grobów. Wszystkie owe różnorodne teksty objęte są nazwą "Księgi zmarłych".

Taki tytuł, dziś powszechnie przyjęty dla określenia powyższych tekstów, nie posiadał żadnego znaczenia w starożytności. Ci, którzy układali lub kopiowali ustępy, ujęte dziś we wspólnej nazwie, sami nie używali jej nigdy. Francuscy egiptolodzy dali po prostu pierwszej nowoczesnej publikacji owych tekstów tytuł "Rituel Funéraire", zmieniony później na "Le Livre des Morts", skąd pochodzi nazwa angielska "The Book of the Dead" i nasz polski wyraz.

Pochodzenia tej nazwy należy prawdopodobnie szukać w gwarze egipskich rabusiów grobów, w jakiej mówili o papirusach, sprzedając jc europejskim nabywcom. Ponieważ papirusy znajdowano razem z mumiami, zwali je oni "Księgą zmarłego" (Kitab al-Mayyit), lub w liczbie mnogiej "Księgą zmarłych" (Kitab al-Mayyitum). Jak to często się zdarza, nazwa przyjęła się, jakkolwiek dobrze zdajemy sobie sprawę, że nie odpowiada ona dokładnie treści rzeczy, nią zwanej.

Znamy trzy wersje różnorodnych tekstów. Nazywamy je zwykle:
1. Redakcja heljopolitańska, seria formuł o quasi-magicznym charakterze, pisanych w hieroglifach. Znaleziono je w piramidach i należą one do bardzo starych, były jednak w użyciu aż do czasu około r. 200 prz. Chr.; spotykamy je jeszcze wówczas na trumnach i na sarkofagach.
2. Redakcja tebańska, pisana przeważnie na papirusach, dzieli się na rozdziały bez uwzględnienia specjalnego porządku. W łączności z tą wersją wzrastał zwyczaj ilustrowania tekstu winietkami. Po pewnym czasie kolorowe ilustracje rozpowszechniły się tak bardzo, że skracano rozdziały lub opuszczano je w całości, aby zostawić miejsce na obrazki. Wersja ta liczyła około stu dziewięćdziesięciu rozdziałów, nie znaleziono jednak papirusu, zawierającego wszystkie ustępy razem. Teksty tebańskie opiewają potęgę Amon-Ra, króla bogów, którego kult specjalnie rozpowszechniony był w Tebach. Do każdego wyboru tekstów, skopiowanych dla celów pogrzebowych, kapłani Amon-Ra dodawali szereg modlitw, litanij i hymnów do boga słońca.
Z postępem lat pisano papirusy w obu charakterach, hieroglificznym i hieratycznym, t. j. uproszczonymi hieroglifami, bardziej nadającymi się do powszechnego zastosowania. Dopiero później weszło w użycie pismo demotyczne.
3. Redakcja saicka pojawia się najpóźniej; obowiązywał w niej zawsze porządek poszczególnych rozdziałów, pisanych hieroglifami lub charakterem hieratycznym. Trwa ona aż do okresu ptolemejskiego. Już przed epoką rzymską poczęto pisać na papirusach inne, nowe dzieła pogrzebowe, i z wolna "Księga zmarłych", jako całość, wyszła z użycia. Ze starego dzieła robiono wyciągi prawdopodobnie tylko tych tekstów, które uważano za bezwzględnie potrzebne do zbawienia; lecz Egipcjanie tego okresu nie znali już dawnej mitologii. Wielu zaś skrybów kopiowało podówczas teksty, nie rozumiejąc ich treści i zatracając znaczenie wielu winietek.

Mitologia egipska posiada jedną bardzo ciekawą cechę:
bogowie sami obawiali się złych mocy, przed którymi bronili się zaklęciami i magicznymi nazwami. Wtajemniczał ich w nie Thoth albo Tehuti, bóg mądrej rozwagi i badań, wynalazca pisma. Egipcjanie uważali go za serce i rozum Stwórcy, za "język" Stwórcy, który głosił wolę wielkiego boga. Nawet Ra, bóg słońca, zawdzięczał swój byt posiadaniu tajnego słowa, które mu zdradził Thoth. Jeśli tak rzecz miała się z bogami, cóż dopiero musiał czynić biedny śmiertelnik, aby po śmierci dostać się do upragnionych Pól Elizejskich. Całą swą nadzieję pokładał w Thoth; dlatego też uważano go za tego, który dał ludziom "Księgę zmarłych".

Zaklęcia i teksty Thotha znane są, jako "Ustępy o występowaniu w czasie". Posiadały one w oczach Egipcjan wielkie znaczenie; o całości tekstu mówiono, że: "Uczyni on człowieka zwycięskim na ziemi i na drugim świecie, zapewni mu bezpieczne i wolne przejście przez świat podziemny; pozwoli mu wchodzić i wychodzić w dowolnej postaci i o każdym czasie, odmłodzi duszę jego i umierającego uchroni od śmierci". Zapowiedź wiele była warta, i dla każdego najbardziej czczonego monarchy, mistrza, męża czy żony, w chwili śmierci, żaden wydatek, żaden trud nie mógł okazać się za duży, aby zapewnić sobie spełnienie tej obietnicy.

Lecz komplet "Ustępów o występowaniu w czasie" był tak obszerny, że niejednokrotnie sam ciężar książki nie pozwalał zaopatrzyć zmarłego w pisany przewodnik. Stworzono więc rodzaj skrótu, którym musiało się wielu zadowolić. Ten znano pod nazwą: "Ustępy o występowaniu w czasie w jednym rozdziale". Niemniej jednak wielkie dzieło uzupełniano co pewien czas dodatkami, tak, że urosło ono, jak wspomnieliśmy, do stu dziewięćdziesięciu rozdziałów.

Dla określenia charakteru i celu użytkowego "Księgi zmarłych", przytoczymy krótką jej treść. Otwiera ją na wstępie hymn do Ra, władcy bogów; prawdopodobnie miał go śpiewać sam zmarły: "O Ty, jeden jedyny, o najdoskonalszy, Ty, który jesteś wieczny", "boski młodzieńcze, który sam siebie stworzyłeś", "sam przez się poczęty i sam przez się zrodzony". Niełatwo nam pogodzić tak pozornie monoteistyczne poglądy z olbrzymią ilością bóstw, w jakie obfitował Egipt. Dalej następował hymn do Ozyrysa, najpopularniejszego bezsprzecznie boga w Egipcie. Brzmiał on: "Ozyrysie, Un-Nefer (t. zn. istoto dobroczynna), wielki boże w Abydos, Królu Wieczności, Panie nieskończonego bytu, Władco, który trwasz miliony lat, Rządco bogów i ludzi".

Ustęp pierwszy wygłaszał kapłan, odprawiający ceremonie pogrzebowe w grobowcu. Ustęp I B udzielał duchowi możności wejścia do podziemnego świata natychmiast po pogrzebaniu ciała i uwalniał je od Dziewięciu Robaków, które pożerały zmarłego. Następowały zaklęcia, dające zmarłemu zdolność odwiedzania ziemi, dostępu do bogów i podróżowania po obłokach. Dalej szły ustępy o robotach i o służbie na tamtym świecie; trzeba tam było bowiem pracować. Zamiast więc niewolników, prawdopodobnie już dawniej zabitych, ustawiano figury z kamienia i z drzewa; w tej postaci mieli słudzy towarzyszyć na tamten świat swemu królowi lub panu i wykonywać tam za niego wszelkie prace.

Rozdział VII posiadał czarodziejską moc ujarzmienia wielkiego węża Aapep, strasznego potwora, który leżał ukryty w miejscu, gdzie wschodzi słońce, i oczekiwał na pojawienie się boga-słońca, aby go połknąć. Następne rozdziały zapewniały zmarłemu bezpieczne przejście przez świat podziemny i udzielały mu niezbędnych mocy do pokonania wrogów, których mógłby tam spotkać. Coraz więcej następowało zaklęć, zakończonych wezwaniem do Thotha, aby stwierdził niewinność zmarłego, gdy ten stanie przed bogami.

Rozdziały XXI-XXIII miały spowodować pomoc Thotha w "otwarciu ust", aby zmarły mógł oddychać, jeść i pić. Dalej znów wyrazy, posiadające moc przywrócenia pamięci, szereg modłów i zaklęć, wreszcie ustępy, mogące jedynie uchronić zmarłego przed Wielkim Krokodylem, dwoma Wężami, Rysiem, Skorpionem, Boginią Wężów, grupą jadowitych gadów, Aapepem i mnóstwem istot, żywiących się krwią i duszą zmarłego.



Jak widać, nielekką rzeczą było umrzeć w Egipcie, gdyż strachy, jakie oczekiwały po śmierci, stokroć gorsze były od wszelkich przykrości za życia! Żadnych widoków dla samobójcy! Na pewno Hamlet nie wypowiedziałby był swego monologu, gdyby zamiast Duńczykiem urodził się był Egipcjaninem. W Egipcie każda część ciała zmarłego podlegała oskarżeniu jakiegoś bóstwa, innego dla włosów, dla twarzy, dla oczu i t. d. Istniały też czarodziejskie formułki, które strzegły zmarłego od ścięcia głowy, t. j. od ponownej śmierci. Inne zapewniały mu świeże pożywienie i wodę z niebiańskiego Nilu. Oczekiwał go przejazd w łodzi Henu, boga śmierci, do domu Ozyrysa. Dwa rozdziały, "ustępy o transformacji", udzielały mu zdolności przyjmowania dowolnie kształtów Złotego Sępa, Boskiego Sępa, Wielkiego Boga-Stwórcy, Boga Światła, Czystej Lilii, Syna Ptah, Czapli, Ducha Ra, Jaskółki, Węża Ziemi, oraz Krokodyla.

Taki repertuar przemian mógł na pewno każdemu wystarczyć! Szereg innych środków - przy czym nie zapominano o drabinie, po której zmarły wstępował do nieba - pozwalało mu wreszcie ujrzeć wejście do Sekhet-Aaru, do Pól Elizejskich. Teraz mógł on - wciąż za pomocą "Księgi zmarłych" - wchłonąć mądrość Thotha i stać się nawet nim samym. Przychodził obecnie moment sądu Ozyrysa, zważenia serca zmarłego na wadze. Serce bowiem stanowiło siedzibę wszelkich uczuć, pragnień i wzruszeń, zarówno dobrych, jak i złych. Tkwi w tym pewna głęboka myśl, wcześnie zrozumiana, jedna z największych prawd, że człowiek nie zawsze jest taki, jakim wydaje się być na- zewnątrz, lecz w istocie jest taki, jakim wyraziłyby go jego myśli, przetopione na słowa i uczynki, i według tego winien być sądzony.

Gdy zmarły wchodził do komnaty Ozyrysa, winien był powtarzać magiczne nazwy drzwi tego pokoju. Mijał czterdziestu dwu bogów, których musiał nazywać właściwym imieniem, tłumacząc każdemu, że nie popełnił żadnej z rozlicznych zbrodni. Miał zwracać się do bogów, a potem do samego Ozyrysa zawsze słowami tej książki. Scena ta kończyła się pytaniem boga Thotha: "Kto jest ten, którego powalą jest ogień, którego ścianami są żywe węże, którego podłogą jest woda? Kto on jest?" Odpowiedź na to brzmiała: "Ozyrys". Potem prowadzono zmarłego przed oblicze Ozyrysa, gdzie otrzymywał obietnicę bytu pod okiem Ra. Następowały modły i hymny oraz seria magicznych ceremonii, odprawianych codziennie, aby zmarły mógł stać się "żywą na wieki duszą".

Ostatnie rozdziały zawierały jeszcze więcej wyrazów czarodziejskich, tyczących się wielkich komnat Ozyrysa (pierwotnie siedmiu, później wzrosłych do dwudziestu jeden); każda z nich posiadała magiczną nazwę i przed każdą stał odźwierny, strażnik i posłaniec, a prócz tego każdej pilnowali jeden lub dwaj bogowie. Wchodzący musiał nazwać poprawnie bramę, odźwiernego, strażnika, posłańca i boga lub bogów, których mijał. Kilka następnych ustępów mówiło o królestwie Ozyrysa i wyznaczonym w niem miejscu dla zmarłego, ucząc formuł, potrzebnych dla uzyskania łaski bogów dla sądzonego. Książka kończyła się rozdziałami o charakterze zbiorowym.

Krótki przegląd zasadniczej treści "Księgi zmarłych" świadczy wymownie o tym, jak niezbędną okazywała się ona dla zmarłego. Nie można było bowiem liczyć na to, aby mógł on zapamiętać sobie wszystkie zaklęcia i nazwy, które należało wymówić w odpowiednim czasie i na właściwym miejscu. Nic więc dziwnego, że do naszych czasów dochował się szereg kopij tej księgi lub jej fragmentów.

Dla nowoczesnego człowieka wszystko to wydaje się bardzo dziecinne, pełne zabobonów i naiwnych przesądów. Lecz któż z nas może ganić ten lud starożytny? Potrafimy uśmiechnąć się nad tym z politowaniem; lecz cokolwiek- byśmy pomyśleli o niektórych ustępach tej księgi, nie powinniśmy zapominać, że zapowiedź ważenia serc miała z pewnością dobry wpływ na tych, którzy w to wierzyli.

Z punktu widzenia archeologicznego, zebranie razem różnych ustępów księgi wymagało bardzo cierpliwej i troskliwej pracy. Wiadomo bowiem, że nigdzie nie znaleziono kopii kompletnej, że istniały aż trzy jej redakcje, że wiele odpisów roi się od błędów, gdyż książkę tę używano przez szereg stuleci. Praca nad skompletowaniem księgi nie miała tego uroku, jak inne poszukiwania archeologiczne. Księga stanowi bezcenny materiał dla poznania owych wpływów tajemnych, kierujących starożytnymi ludami, i winniśmy być zadowoleni, że znalazło się tylu uczonych, chętnych podjęcia się tej pracy, dzięki której możemy dziś poznać dokładnie treść całego dzieła.


Fragment ksiązki: W. H. Boulton - Wieczność piramid i tragedia Pompei

Data utworzenia: 07/06/2013 @ 03:52
Ostatnie zmiany: 17/02/2019 @ 19:44
Kategoria : ( Egipt )
Strona czytana 22894 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
62-mezuzah.jpg62-skull-cap.jpg62-talit.jpg62-shofar.JPG62-hasyd.jpg62-tefilimTallit.jpg62-Hanukkah.jpg62-Hasidic chicken.jpg62-hebrew.jpg62-chalka.jpg62-hanuka.jpg62-tora.jpg62-menora-2.jpg62-gwiazda.jpg62-tallit-prayer.jpg62-torah.jpgtorah-verse.jpg62-szofar.jpg62-tanah.jpg62-menora.jpg62-judaizm.jpg62-korona.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 8893568 odwiedzający

 250 odwiedzających online