Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

Totemizm - Teoria totemizmu

Teoria totemizmu
W latach siedemdziesiątych XIX wieku ustalony był już powszechnie przyjmowany obraz społeczeństwa pierwotnego, którego kolejne pokolenie nie poddało żadnym istotnym zmianom. Więzy krwi stanowiły punkt wyjścia dla relacji społecznych, a pierwsze społeczności były niczym więcej niż koalicjami grup krewnych. Małżeństwa łączyły całe grupy mężczyzn i kobiet. Pochodzenie można było prześledzić jedynie w linii żeńskiej. Stopniowo ten pierwotny system ulegał zmianom. Zaczęto uznawać ojcostwo. Na znaczeniu zyskały relacje w linii męskiej.

Ostatecznie dawny reżim został obalony za sprawą wielkiej rewolucji. W oparciu o zajmowane terytorium powstało państwo, dostrzeżono znaczenie własności prywatnej i normą stało się to, co Morgan nazywał „prawdziwą rodziną we współczesnym tego słowa znaczeniu”.

Lewis Henry Morgan Lewis Henry Morgan (1818–1881) Społeczeństwa na całym świecie miały pokonać te same etapy, mimo że niektóre z nich, jak się wydaje, zatrzymały się w stadium dzikości i barbarzyństwa.

Te dość ezoteryczne rozważania na temat źródeł rodziny i własności były ważne dla klasycznych debat filozoficznych poświęconych prawu i władzy. Cieszyły się też dużym zainteresowaniem urzędników kolonialnych. Jednakże większość Brytyjczyków prawdopodobnie bardziej angażowała się - i czyniła to z większą intensywnością - w zagadnienia religijne niż w dyskusje dotyczące praw wyborczych czy rządu Indii.

Dla wielu ludzi najważniejsze w Imperium było to, że dzięki niemu istniała szansa nawrócenia pogan na chrześcijaństwo. „Nigdy Brytania nie była bardziej religijna niż w epoce wiktoriańskiej”, napisał Théodore Hoppen. „Współcześni zadręczali się z powodu tych, którzy nie dali się ponieść falom wiary”.

Ale nauka podważała religię. Owen Chadwick zwracał uwagę, że kościoły były pełne „wiernych, którzy nigdy nie słyszeli o Tylorze, dla których Darwin leżał poza obszarem zainteresowania, którzy żałowali, że słyszeli cokolwiek o Huxleyu”. Niemniej jednak czytelnicy poważnych gazet dobrze wiedzieli o tym, że Darwin zakwestionował podstawy Księgi Rodzaju, że Huxley ogłosił się „agnostykiem”, i że według Tylora każda religia opierała się na prymitywnych błędach logicznych i wieloznaczności języka.

NAUKA PANA TYLORA

Tylor, urodzony w dobrze sytuowanej fabrykanckiej rodzinie kwakrów, nie poszedł na studia. Podczas młodzieńczej podróży po świecie, jadąc tramwajem w Hawanie, poznał innego kwakra, Henry’ego Christy’ego, zamożnego antykwariusza i świeżo nawróconego darwinistę. Obaj mężczyźni udali się do Meksyku, gdzie zafascynowała ich złożona cywilizacja meksykańska sprzed okresu konkwisty. Jak powstała? Czy była rezultatem oderwania się od Starego Świata, czy też rozwinęła się niezależnie od niego? Czy świadczyła o postępie człowieka, czy też wręcz przeciwnie, o jego degeneracji?

Czołowym brytyjskim teoretykiem zajmującym się tymi zagadnieniami był współczesny Tylora, sir John Lubbock. Jako sąsiad Darwinów i ich oddany przyjaciel, Lubbock mógł się uważać za prawowitego darwinistę. Kiedy rozpętała się burza wokół dzieła O powstawaniu gatunków, Darwin napisał do Lubbocka (który był wówczas mężczyzną ledwie dwudziestosześcioletnim): „Jakiś czas temu zdecydowałem, że powinienem bardziej liczyć się z opinią Huxleya i twoją - niż jakiegokolwiek innego człowieka w Anglii”.

Edward Burnett Tylor Edward Burnett Tylor (1832 – 1917) Mentor Darwina, Lyell, w 1863 roku opublikował The Geological Evidences of the Antiquity of Man, a zidentyfikowane przez niego warstwy geologiczne posłużyły archeologom jako punkt odniesienia dla ich odkryć. Ustalono chronologię względną osad zakładanych przez starożytnych i wykorzystywane przez nich do tego technologie.

W Prehistoric Times, książce, która ukazała się w 1865 roku, Lubbock wyróżnił starszą epokę kamienia, którą nazwał paleolitem, oraz młodszą epokę kamienia, którą nazwał neolitem. Jeśli artefakty dawnych społeczności były uporządkowane chronologicznie, to stało się jasne, że postęp to zjawisko obejmujące cały świat. Mogły występować momenty upadku, ale nie było żadnego dowodu na to, że następowała degeneracja.

Tylor przyjął argumenty nowej archeologii. Zajął się także językoznawstwem, czytał niemieckich indoeuropeistów piszących o języku i  micie, zaczął się uczyć sanskrytu i rosyjskiego, a nawet wziął na warsztat język grenlandzki i fidżyjski. W swoich Researches into the Early History of Mankind and the Development of Civilization, opublikowanych w 1865 roku, zestawił złożony obraz rozwoju językowego,  mitologicznego i technicznego. Zebrane razem dowodziły one intelektualnego postępu człowieka.

Tylor jednak unikał podejmowania tematu religii, podobnie jak Darwin, który odłożył na później kwestię pochodzenia samego gatunku ludzkiego, kiedy pisał O powstawaniu gatunków. Niemniej jednak było oczywiste, jakie kolejne pytania nauka musiała teraz poruszyć.

W końcu Darwin przedstawił własne ujęcie początków człowieka w książce O pochodzeniu człowieka w 1871 roku. W tym samym roku Tylor opublikował Primitive Culture. Pierwszy tom był w gruncie rzeczy poprawioną wersją jego wcześniejszych Researches. Drugi tom angielski antropolog poświęcił pochodzeniu religii.

Zgodnie z teorią Tylora, najwcześniejsze religie były wynikiem błędu. Wszyscy ludzie mają swoje sny i wizje, ale ludzie pierwotni mylą sny z rzeczywistymi doświadczeniami. Kiedy śnią o zmarłych, to wyobrażają sobie, że zmarli z pewnością mieszkają gdzieś indziej, w innym świecie, świecie, do którego dostali się w swoich snach, transach i ekstazach. Na podstawie tych doświadczeń, „dzięki oczywistym wnioskom, starożytni dzicy filozofowie poczynili prawdopodobnie pierwszy krok ku teorii, według której każdy człowiek posiada dwie rzeczy, mianowicie życie i fantom”. Potem uogólnili ten wniosek, by mógł on dotyczyć nie tylko istot ludzkich.

Okazuje się, że wśród ras dzikich ogólna doktryna duszy jest nadzwyczaj powszechna i spójna. Fakt, że zwierzęta posiadają dusze, uznaje się jako naturalną konsekwencję teorii o duszach ludzkich; dusze drzew i roślin naśladują je w jakiś niejasny i częściowy sposób; natomiast dusze przedmiotów nieożywionych, poszerzają kategorię ogólną aż do jej najdalszych granic.


W skrócie, pierwsza religia opierała się na „teorii, która zjawiskom natury nadaje życie osobowe”. Tylor nazwał ten prymitywny panteizm .animizmem”. Nie było to zainteresowanie czysto antykwaryczne. Pozostałości takiego prymitywnego kultu - które Tylor nazwał „przeżytkami” - można odnaleźć w ceremoniach najbardziej rozwiniętych religii.

Głównym tylorowskim przykładem było składanie ofiar. Rytuały praktykowane bardzo często, jeśli nie powszechnie; najczęściej wszędzie przyjmowały one podobne formy. Jednakże racje stojące za składaniem ofiar zmieniały się wraz z tym, jak kapłani nabierali pewnego wyrafinowania. Uzasadnienia wyłożone w Starym Testamencie były anachroniczne. By zrozumieć pierwotny sens ofiary, konieczne było umieszczenie jej w kontekście początkowym, którym był animizm.

W religiach animistycznych ofiary składano w intencji zmarłych, którzy pojawiali się w snach. Później praktyka ta uległa poszerzeniu i ofiary składano w intencji „innych istot duchowych, duszków, wróżek, bożków”. Były to ofiary całopalne, ponieważ duchy domagały się nie ofiary z ciała, ale z dusz zwierząt lub roślin: „celem ofiary złożonej w intencji bogów jest to, by spożyli oni złożone w ofierze dusze lub rozkoszowali się nimi”.

W roku 1871, kiedy ukazała się książka Tylora Primitive Culture, niespełna czterdziestoletni autor został członkiem Towarzystwa Królewskiego (Royal Society). Cztery lata później Oxford nadał mu tytuł doktora honoris causa. W 1881 roku wydał pierwszy angielski podręcznik z tej dziedziny, Anthropology, który służył kolejnemu pokoleniu. W 1884 roku uniwersytet w Oxfordzie, specjalnie z myślą o nim, stworzył katedrę antropologii, a w 1896 nadał Tylorowi, jako pierwszemu uczonemu, tytuł profesora antropologii. Nawet Max Müller mówił o antropologii jako o „nauce stworzonej przez pana Tylora”, choć zapewne mówił to niekoniecznie z aprobatą.

Elementy tej nauki były wszak dość znane. Pomysły dotyczące postępu technologicznego Tylor zapożyczył od Lubbocka, zapatrywania na rozwój języka i mitologii od Müllera, a koncepcję składania ofiar zawdzięczał w dużej mierze niemieckiemu badaczowi Biblii Wellhausenowi. Nawet sztandarowa teoria Tylora dotycząca rozwoju intelektualnego i religijnego naśladowała teorię francuskiego pozytywisty Augusta Comte’a.

W gruncie rzeczy to, co nazwał „animizmem”, trudno odróżnić od Comte’owskiego „fetyszyzmu”. Późniejsze pokolenie przypisało Tylorowi autorstwo jednej wielkiej nowej idei, zgodnie z którą technologia, język, mit i wiara tworzą jedną całość. Tylor nazwał to „kulturą lub cywilizacją” i zdefiniował jako „złożoną całość, na którą składają się wiedza, wiara, sztuka, moralność, prawo, obyczaje i wszystkie pozostałe umiejętności i nawyki, które człowiek wykształcił jako członek społeczności”. Była to wielka idea, ale francuscy i niemieccy uczeni już od dobrych pięćdziesięciu lat pisali w podobny sposób o tym, co Francuzi nazywali „cywilizacją”, zaś Niemcy „kulturą”.

Jego przyjaciel, Andrew Lang, przyznał, że Tylorowi brakowało oryginalności, lecz sugerował, że "jego zasługą był cierpliwy, przenikliwy, dobrze «udokumentowany» i ostatecznie przekonujący sposób, w jaki przedstawiał swoje argumenty”. Innymi słowy, Tylor dokonał syntezy, segregując oraz oceniając teorie i raporty etnograficzne. Jego oryginalnym wkładem była koncepcja pochodzenia religii, ale niewielu ze współczesnych mu osób dało się przekonać, że źródłem religii były sny.

Najtrwalszy wkład Tylora w naukę polegał zapewne na zainteresowaniu środowiska brytyjskiej antropologii zagadnieniem ewolucji religii. Teraz cała trudność sprowadzała się do znalezienia  relacji między wczesnymi formami religii a najwcześniejszymi formami społeczeństwa. Poradził sobie z nią John McLennan, wprowadzając pojęcie „totemizmu”.

WYNALEZIENIE TOTEMIZMU

Ktoś zauważył kiedyś, że totemizm, „podobnie jak radar, whisky i marmolada, był odkryciem czy też wynalazkiem szkockim, ponieważ jako pierwszy zdefiniował go edynburski prawnik John Ferguson McLennan, zaś Frazer, Robertson Smith i Andrew Lang byli jednymi z pierwszych, którzy ten termin omawiali”. McLennan należał do najsłabiej wykształconych, ale zapewne najoryginalniejszych spośród tych Szkotów.

Po raz drugi przypadło mu w udziale wylansowanie teorii, i to teorii, której wpływ miał przerosnąć nawet wpływ jego wcześniejszej idei małżeństwa pierwotnego. Przedstawił ją w 1869 roku, w eseju zamieszczonym w „The Fortnight Review”, gdzie trzy lata wcześniej Tylor opublikował swój słynny esej The Religion of Savages.

McLennan wyszedł od Tylorowskiej tezy, że ludy pierwotne czciły fetysze, które w wierzeniach owych ludów ożywiane były przez antropomorficzne duchy. Te animistyczne przekonania dały początek nowej religii, którą McLennan nazwał „totemizmem”. „Fetyszyzm przypomina totemizm”, napisał bezczelnie, i rzeczywiście, okazało się, że totemizm jest fetyszyzmem wzbogaconym o pewne cechy. Są nimi, (1) przywłaszczenie sobie przez plemię charakterystycznego fetyszu, (2) dziedziczenie fetyszu w linii żeńskiej oraz (3) jego związek z jus connubii”.

Ludy pierwotne wierzyły, że wywodzą się z tego samego gatunku co ich totem. Pochodziły przecież (oczywiście w linii żeńskiej) od pierwotnego zwierzęcia totemicznego. Konieczne było, by małżeństwa zawierano z osobą spoza grupy pochodzeniowej. W skrócie, zważywszy na socjologiczne oparcie w społeczeństwie pierwotnym McLennana, totemizm był kultem natury, animizmem lub fetyszyzmem.

Przywołując krótki komentarz sir George’a Greya i pozwalając sobie na dość dużą swobodę interpretacji, McLennan wykazał, że egzogamiczne grupy matrylineame istniały w Australii, a każda z nich posiadała własny totem. Podobny system, choć może dużo wcześniej, panował w Oceanii. Relacje z Ameryki potwierdzały, że indiańskie totemy kojarzono tam z grupami matriarchalnymi i egzogamicznymi.

Pobieżnie przejrzane materiały etnograficzne z całego świata pokazały, że elementy systemu totemicznego występowały wśród plemion zamieszkujących tereny Syberii, Peru, Fidżi, a nawet Indii. Także Grecy mieli swoje naturalne duchy. Znaczenie totemiczne mogła posiadać nawet historia węża z Księgi Rodzaju. Totemizm dał asumpt nie tylko do powstania religii, ale także nauki. Kiedy konstelacjom gwiazd nadano nazwy zwierząt, była to spuścizna po totemizmie. Można uważać wiarę w to, że człowiek pochodzi od zwierząt, za pierwszy, nikły ślad teorii ewolucji.

ROBERTSON SMITH I RELIGION OF THE SEMITES

W1886 roku grupa intelektualistów założyła Edinburgh Evening Club. Obok McLennana, inicjatorem tego przedsięwzięcia był teolog W. Robertson Smith, który został przyjacielem McLennana. W 1870 roku Smith objął katedrę Hebrajskiego i Starego Testamentu we Free Church College w Aberdeen. Tu zaczął propagować nowe krytyczne podejście do Biblii, którego nauczył się w Niemczech od Juliusa Wellhausena i które doprowadziło go do herezji - a także do przyjęcia totemicznej teorii swojego przyjaciela. Dziesięć lat po opublikowaniu oryginalnego artykułu McLennana, jego teoria stała się kluczowym zagadnieniem w teologicznej cause célèbre.

W 1876 roku ukazał się pierwszy tom nowego wydania encyklopedii Britannica. Zawarte w nim zostały hasła Robertsona Smitha o „Aniele” i „Biblii”, w których przedstawił niektóre z głównych elementów teorii Wellhausena. Biblia była kompilacją rozmaitych tekstów napisanych w różnych okresach, składały się na nią elementy zarówno mitologiczne, jak i historyczne. Dwa lata później Robertson Smith został wezwany przed oblicze Zgromadzenia Ogólnego Wolnego Kościoła Szkocji, by odpowiedział na zarzuty o herezję. Tym razem, w maju 1880 roku, skończyło się udzieleniem mu pouczenia.

William Robertson Smith William Robertson Smith (1846-1894) Jakkolwiek w kwietniu tegoż roku Robertson Smith wybrał się w podróż do Włoch, gdzie odwiedził McLennana, który przeniósł się tam z powodów zdrowotnych. W czerwcu opublikował esej zatytułowany Animal Tribes in the Old Testament, w którym dowodził, że dawne społeczności semickie miały charakter totemiczny.

Źródła arabskie sprzed okresu powstania islamu wskazują na to, że często grupy plemienne nosiły nazwę zwierzęcia, a niekiedy nazwę księżyca lub słońca. Ponieważ w oczywisty sposób księżyc i słońce czczono jako bogów, to przypuszczalnie w tej sytuacji zwierzęta posiadały status im podobny. Czciciele księżyca wierzyli, że wywodzą się od swojego boga. Prawdopodobnie tak samo było w przypadku plemion, które nosiły nazwy zwierząt. I tak jak przewidywała teoria McLennana, dawne plemiona semickie były matriarchalne i egzogamiczne, czego dowodem stały się nazwy niektórych z subplemion, co mogło z kolei „oznaczać potomstwo jednej matki”. Samo istnienie królowej Saby to świadectwo wczesnego matriarchatu.

Potwierdziły się także pozostałe tezy teorii McLennana. Grecki geograf, Strabo, donosił o śladach poliandrii w Arabii. Wiele wskazywało na to, że dopuszczano się tam zabójstw dzieci płci żeńskiej. Niektóre rytuały małżeńskie można było zinterpretować jako przeżytki małżeństw przez porwanie. „Fakty te wydają się wystarczające, by potwierdzić, że Arabia przeszła przez etap, w którym relacje rodzinne i prawo zawierania małżeństw spełniały warunki systemu totemicznego”.

Elementy totemiczne przetrwały także w starożytnym Izraelu, aczkolwiek w złagodzonej formie. Robertson Smith sugerował, że pogańskie praktyki, przeciwko którym protestowali żydowscy prorocy, miały pierwotnie charakter totemiczny. Już samo drugie przykazanie skierowane było przeciwko kultowi natury.

Dowód ten wydaje się szczególnie nieprzekonujący. Sam Robertson Smith przyznał, „że posiadamy bardzo mało bezpośrednich informacji, które łączyłyby te fakty z kultem zwierząt”, ale sądził, że istnieją ku temu dobre powody. Jeśli chodzi o religie barbarzyńskie, to źródła greckie nie są wiarygodne, zaś autorzy islamscy cenzorowali idee pogańskie - „musimy pamiętać o charakterze tych zapisów”.

Jednakże bez względu na to, czy przekonujący, czy też nie, był to argument prowokujący, zwłaszcza że prezentował go człowiek, którego władze kościelne dopiero co ostrzegły, by uważał na swoje poczynania. Zgromadzenie Ogólne nie szczędziło słów w odpowiedzi na artykuł Robertsona Smitha:

Po pierwsze, jeśli chodzi o małżeństwo i prawa małżeńskie w Izraelu, zaprezentowane poglądy są tak ordynarne i służą skalaniu moralnych uczuć wspólnoty, że jedynie Kościół może dać im posłuch przy zamkniętych drzwiach z okazji tego rodzaju przesłuchań. Po drugie, jeśli chodzi o kult zwierząt w Izraelu, to przedstawione przez profesora poglądy są nie tylko sprzeczne z faktami i tezami zapisanymi w Piśmie Świętym, ale także odrażające i nieczyste - służą skalaniu i zdemoralizowaniu opinii publicznej.


W maju 1881 roku Robertson Smith został usunięty ze stanowiska profesora, lecz nie popadł w całkowite zapomnienie. Został współwydawcą dziewiątego wydania Encyclopaedia Britannica (podobno przeczytał każde hasło). W 1883 roku otrzymał posadę wykładowcy arabistyki w Cambridge, a sześć lat później został profesorem. Nadal dopracowywał swoje pomysły dotyczące wczesnej religii i organizacji społecznej Semitów, zwłaszcza w opracowanym haśle „Składanie ofiar” w Encyklopedii oraz w książce Kinship and Mariage in Early Arabia (1885), a w końcu w swoim arcydziele Lectures on the Religion ofthe Semites (1889).

Kinship and Mariage in Early Arabia jest pozycją bardziej obszernie uargumentowaną niż esej Robertsona Smitha Animal Worship, niemniej jednak przedstawia w zasadzie te same idee dotyczące pierwotnej społeczności semickiej. Pomimo oczywistych dowodów świadczących o czymś wręcz przeciwnym, przed „patriarchalnymi” społeczeństwami starożytnej Arabii istniały wspólnoty „matriarchalne”. Bezpośrednie dowody były (co nie powinno zaskakiwać) bardzo słabe. Robertson Smith twierdził wszelako, że można się posłużyć porównaniami, by uzupełnić luki w danych.

„Badając, czy niegdyś Arabowie dzielili się na rody totemiczne, nie możemy spodziewać się, że znajdziemy dowody bardziej bezpośrednie niż przeżytki obecne u innych ras, które wprawdzie przeszły już przez etap totemiczny, ale które ostatecznie z niego się wywodzą”. Dowody tego rodzaju wskazują, że starożytna Arabia musiała być pełna społeczności totemicznych. Lecz czy praktykowały one religię totemiczną?

W swoich Lectures on The Religion of the Semites Robertson Smith podjął Tylorowską dyskusję na temat składania ofiar, które było „typową formą wszystkich zupełnych aktów kultu w pradawnych religiach”. Zgodnie z kodeksem kapłańskim, składanie ofiar było aktem pokuty. Jednakże Wellhausen, mentor Smitha, odrzucił tę interpretację jako anachroniczną.

Krytyka tekstu pokazała, że kodeks ten był powstałym w czasach po niewoli babilońskiej dokumentem, który nakładał późną teologię kapłańską na wczesne praktyki rytualne. Początkowo nawet nie składano ofiar w świątyni. Związane były one z tym, co Wellhausen nazywał religią naturalną, której obszarem było życie rodzinne.

Idąc śladem Tylora i Wellhausena, także Robertson Smith sformułował regułę metodologiczną: rytuał był bardziej wiarygodnym źródłem informacji o dawnej religii niż doktryna, ponieważ był on bardziej trwały. „W odróżnieniu od mitu, rytuał był niezmienny, był także obowiązkowy, podczas gdy wiara zależała od swobodnej decyzji wyznawcy”.

Jedynym wiarygodnym sposobem zrozumienia składania ofiar było osadzenie tej tradycji w początkowym kontekście społecznym. Ludzie pierwotni wierzyli, że fizycznie pochodzili od bogów założycieli, którzy byli ich totemami. Bogowie i ich wyznawcy to rodzina, która „stanowiła pojedynczą wspólnotę a (...) miejsce boga we wspólnocie interpretuje się analogicznie do relacji panujących między ludźmi”.

W starożytnym Izraelu panowała doktryna bardziej złożona. Boga Ojca postrzegano w kategoriach duchowych. Wszędzie jednak uważano bogów i ich wyznawców za krewnych. Było to także źródło moralności, ponieważ „nierozerwalna więź jednocząca ludzi z ich bogami jest tą samą więzią krwi, która we wczesnym społeczeństwie jest jedynym ogniwem łączącym ludzi oraz świętą zasadą moralnej powinności”.

Bogowie totemiczni należeli do gatunków naturalnych, zazwyczaj roślin lub zwierząt. Związani byli ze świątyniami lub sanktuariami, które wyznawcy zmuszeni byli odwiedzać. Niekiedy konieczny był jeszcze bardziej intymny kontakt z bogami. Wtedy składano ofiarę. Ofiary „są zasadniczo aktami komunii zawartymi między bogiem a jego czcicielami”. „Bóg i jego wyznawcy mają zwyczaj wspólnie jeść i pić, i jest to symbol ustanawiający i zatwierdzający ich wspólnotę”.

Ofiary przyjmowały jedną z dwóch form. Ofiarę składaną z roślin uważano za wyraz hołdu lub za dar (była to koncepcja Tylora). Ponieważ jednak pasterstwo poprzedzało rolnictwo, pierwotnie składano ofiary ze zwierząt, i ofiary te uzasadniano w sposób bardziej prymitywny. Pierwotnie przedmiotem składania ofiary było zwierzę totemiczne. Zwykle nie można było zabijać ani zjadać zwierzęcia totemicznego. Było ono „nieczyste”, a tym samym święte. Robertson Smith uznał, że świadectwa są tu .jednoznaczne”. „Kiedy nieczyste zwierzę jest składane w ofierze, jest ono jednocześnie zwierzęciem świętym”. Doszedł do wniosku, że u Semitów „fundamentalna koncepcja ofiary nie jest tożsama z uświęconym darem, ale z komunią boga i jego wyznawców, zawartą poprzez dzielenie się ciałem i krwią składanej ofiary”.

Argument ten wyraźnie prowadził do kulminacyjnego punktu dyskusji, w którym należało wspomnieć o składanych w religiach semickich ofiarach z samych bogów, prawdopodobnie podczas wspólnych posiłków. Smith dokonał tego w poniższym fragmencie:

Najstarsze mistyczne ofiary były w pewnym stopniu zapowiedzią idei Boga-Człowieka, który umiera za swój naród i którego śmierć staje się ich życiem. W rzeczywistości przyjmowały one formę bardzo prymitywną i materialistyczną, pozbawioną którejkolwiek z tych etycznych idei, które chrześcijańska doktryna pojednania czerpie z głębokiego znaczenia grzechu i boskiej sprawiedliwości. A jednak dobrowolna śmierć boskiej ofiary, która, jak widzieliśmy, nie jest koncepcją obcą dawnemu rytuałowi, posiadała zalążek najgłębszej myśli doktryny chrześcijańskiej: myśl, że Zbawiciel oddał swoje życie za swój lud.


Frazer przytoczył ten fragment w napisanym na okoliczność śmierci Smitha eseju, zwracając uwagę, że w późniejszym, odświeżonym wydaniu Lectures fragment ten został pominięty. Jednak mimo tego, że nie został on przedstawiony wprost, to jego znaczenie dla każdego współczesnego uczonego powinno było być oczywiste.

FRAZER I ZŁOTA GAŁĄŹ

James George Frazer był skromnym młodym klasycystą. Kiedy charyzmatyczny Robertson Smith przybył do Trinity College w Cambridge, obaj mężczyźni zostali przyjaciółmi. Później Frazer wspominał „pewien wieczór, myślę, że było to w styczniu 1884 roku, kiedy po obiedzie udałem się, choć nie było to moim zwyczajem, do pokoju wspólnego, a on przyszedł, usadowił się obok mnie i wdał się w rozmowę”.

Sądzę, że przedmiotem naszej rozmowy tego wieczoru byli Arabowie i Hiszpanie, i że, choć nie wiedziałem prawie nic na ten temat, próbowałem wdać się z nim w jakiś spór, ale natychmiast pokonała mnie jego wiedza, która, aczkolwiek wyłożona została w sposób najbardziej uprzejmy i elegancki, zmusiła mnie do natychmiastowej kapitulacji. O ile pamiętam, nigdy później nie próbowałem kwestionować władzy, którą wtedy zdobył nade mną dzięki niezwykłemu połączeniu geniuszu i wiedzy. Od tamtego czasu chodziliśmy razem na popołudniowe spacery, a niekiedy zapraszał mnie do siebie.


Robertson Smith zlecił Frazerowi zredagowanie haseł „Tabu” i „Totemizm” do encyklopedii Britannica. Opracowane przez niego hasło o  totemizmie było zdecydowanie za długie, aby można je było wydrukować bez wcześniejszego skrócenia, a mimo to Robertson Smith napisał do wydawców, podkreślając, „że totemizm jest coraz ważniejszym zagadnieniem, o którym codziennie piszą czasopisma i gazety, a które jeszcze nigdzie nie zostało dobrze przedstawione”.

Hasło po prostu musiało zostać opublikowane. „Nie ma w tym tomie żadnego artykułu, na którym by mi bardziej zależało. Zadałem sobie dużo trudu, by dokładnie pokierować działaniami Frazera, a on sam włożył w tę ciężką pracę około siedmiu miesięcy, aby spełniła ona wymogi standardowego artykułu na ten temat”. Ostatecznie w encyklopedii opublikowano skróconą wersję przygotowanego przez Frazera hasła, zaś pełen tekst ukazał się w postaci książki w roku 1887. Tak jak przewidywał Robertson Smith, miał on być miarodajnym źródłem informacji na ten temat, przynajmniej przez następne dziesięć lat. Baldwin Spencer odnotował, że kiedy zgłębiał tę dziedzinę, to jego „lektury ograniczały się w praktyce do dwóch dzieł, Primitive Culture sir Edwarda Tylora i  małej czerwonej książeczki sir Jamesa Frazera Totemism”.

Frazer przedstawił prawdziwie encyklopedyczne omówienie dostępnej literatury. Rozpoznał totemizm w wielu obszarach kulturowych, nie twierdząc jednoznacznie, iż był on pierwotnie zjawiskiem powszechnym; wyróżnił także trzy typy totemu: totemy klanowe, totemy płci i totemy indywidualne.

James George Frazer James George Frazer (1854–1941) Totemy klanowe należały zdecydowanie do najważniejszych, a totemizm klanowy był zarazem systemem religijnym i społecznym. Jego forma społeczna to system egzogamicznych klanów, w których pochodzenie określano w linii żeńskiej. Na aspekt religijny „składały się relacje wzajemnego szacunku i ochrony między człowiekiem a jego totemem”, który zwykle symbolizowało tabu związane z zabijaniem i zjadaniem totemu. Z biegiem czasu te religijne i społeczne aspekty oddzieliły się od siebie, lecz pierwotnie byty one nierozerwalne - „im dalej będziemy się cofać, tym częściej będziemy odkrywać, że członek klanu traktował siebie i swój totem jako istoty tego samego gatunku”. Zgodnie z najbardziej pierwotną doktryną, totem był protoplastą klanu. Frazer nie zaangażował się jednak w teorię totemizmu. „Nie podano, jak na razie, satysfakcjonującego wyjaśnienia źródeł totemizmu”.

W Złotej Gałęzi, swojej najsłynniejszej książce, opublikowanej po raz pierwszy w 1890 roku, Frazer podjął kwestię, która tak bardzo interesowała Robertsona Smitha, a mianowicie wątek składania ofiary z boga. Odniósł się też do teorii niemieckiego znawcy folkloru, Wilhelma Mannhardta, który wyznawane przez niemieckich chłopów kulty świętych drzew wyjaśnił w kategoriach reliktów dawnych rytuałów płodności. Frazer połączył te elementy i stworzył etnologiczną powieść detektywistyczną. Otwiera ją rytualne morderstwo „Króla Lasu”, kapłana świątyni Nemi, znajdującej się w pobliżu Rzymu. Ten święty król to wcielenie ducha drzewa, i, jak się później okazało, nie padł on ofiarą mordu, lecz został poświęcony w intencji urodzajnej przyrody. W licznych materiałach etnograficznych natrafiono na ślady świadczące o tym, że ludzie pierwotni identyfikowali pomyślność swoich losów z losem duchów natury, których kapłani-królowie byli składani w ofierze podczas rytuałów w intencji urodzaju. „A zatem skutkiem naszych dociekań jest uprawdopodobnienie faktu, że (...) Król Lasu żył i umarł jako ucieleśnienie najwyższego aryjskiego boga, który czerpie życie z jemioły, czyli Złotej Gałęzi”.

Początkowe wyniki sprzedaży Złotej Gałęzi były rozczarowujące, ale książka miała dobre recenzje i odbiła się szerokim echem. Dla wielu wykształconych czytelników stanowiła nieodparte połączenie klasycznej nauki, egzotyzmu i odważnego racjonalizmu. Frazer zyskał dobrą reputację i zaczął dystansować się od totemizmu, a także od Robertsona Smitha.

W przedmowie do drugiego wydania Złotej Gałęzi, które ukazało się w 1900 roku, oznajmił, że „kult drzew i zbóż”, główny temat jego książki, „ani nie jest identyczny z systemem totemizmu, ani się z niego nie wywodzi”. Wyparł się też otwarcie teorii Robertsona Smitha. „Nigdy nie zgadzałem się z teorią mojego przyjaciela i, o ile pamiętam, on sam nigdy nie dał mi odczuć, że zgadza się z moją”.

Wraz z pojawianiem się kolejnych wydań Totemizmu i Złotej Gałęzi, Frazer obsesyjnie wzbogacał je coraz większą ilością informacji etnograficznych. Dzięki takiemu gromadzeniu informacji, stworzył olbrzymią bazę danych, co uważał za przynajmniej tak ważne, jak swoje osiągnięcia teoretyczne. „Hipotezy są koniecznymi, ale często tymczasowymi pomostami, zbudowanymi, by połączyć odosobnione fakty”, zauważył w przedmowie do drugiego wydania Złotej Gałęzi. „Jeśli lekka konstrukcja moich mostów ma się wcześniej czy później zawalić (...) mam nadzieję, że moja książka nadal będzie przydatnym i ciekawym zestawem faktów”.

Rozwijał projekt, który urósł do rangi międzynarodowego serwisu wywiadowczego: rozsyłał ankiety dotyczące interesujących go zagadnień i pomagał swoim protegowanym publikować rezultaty ich pracy. Jego siatka kontaktów sięgała Afryki i Azji, lecz Frazer wierzył, podobnie jak inni eksperci, że ostateczny sprawdzian teorii antropologicznych pochodził będzie ze środkowych i północnych obszarów Australii. Jakby nie było, nadzy czarnoskórzy łowcy-zbieracze najbardziej odpowiadali wiktoriańskiemu obrazowi ludzi pierwotnych.

Pionier etnografii, Lorimer Fison, napisał w liście do Lewisa Henry’ego Morgana w 1879 roku: „By posłużyć się twoimi własnymi słowami, na australijskiej ziemi «pracujemy u samych podstaw wielkiej nauki antropologii, która z pewnością nadejdzie»”. Dwadzieścia lat później Frazer napisał do Spencera: „Praca antropologiczna, która jeszcze została do wykonania w Australii (...) jest ważniejsza dla wczesnej historii ludzkości niż wszystko inne, co obecnie można zrobić na świecie”.

Materiały na temat australijskich Aborygenów były jednak nadzwyczaj skąpe, dlatego Morgan i Frazer rozpoczęli poszukiwania wykształconych osób, które zgromadziłyby dla nich potrzebne dane. Oba wielkie australijskie projekty naukowe z końca XIX wieku opierały się na swego rodzaju partnerstwie, polegającym na tym, że nieznany naukowiec, który nie miał wcześniej bezpośredniego doświadczenia w związku z Australią, lecz uległ inspiracji ze strony wielkomiejskich teoretyków, znajdował towarzysza wśród lokalnych mieszkańców Australii, którzy mieli bezpośredni kontakt z Aborygenami.

Pierwsze takie partnerstwo, Fisona i Howitta, dotyczyło programu Morgana. Z tego  powodu zbierali oni informacje na temat małżeństwa grupowego. Później Frazer nazwał ów aspekt rzeczy „totemizmem jako systemem społecznym”. Kolejne pokolenie naukowców, którymi kierował sam Frazer, reprezentowali Spencer i Gillen, badający totemizm australijski jako system religijny.

*

Fragment książki: Adam Kuper - Wymyślanie społeczeństwa pierwotnego.


Data utworzenia: 30/05/2020 @ 23:52
Ostatnie zmiany: 01/06/2020 @ 11:00
Kategoria : Totemizm
Strona czytana 14713 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
62-chalka.jpg62-Hanukkah.jpg62-tora.jpg62-talit.jpg62-gwiazda.jpg62-menora.jpg62-szofar.jpgtorah-verse.jpg62-hanuka.jpg62-hasyd.jpg62-menora-2.jpg62-tallit-prayer.jpg62-judaizm.jpg62-korona.jpg62-skull-cap.jpg62-torah.jpg62-tefilimTallit.jpg62-shofar.JPG62-mezuzah.jpg62-Hasidic chicken.jpg62-tanah.jpg62-hebrew.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 9006366 odwiedzający

 226 odwiedzających online