Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

Magia - Magia a religia

MIĘDZY MAGIĄ A RELIGIĄ

Hekate Hekate, rzymska bogini magii i czarów Każdy z nas ma jakieś, choćby intuicyjne, pojęcie o magii. Kojarzymy ją ze specyficznymi działaniami, które dzięki odwołaniu się do nadnaturalnych mocy, miały wpływać na rzeczywistość w interesie maga bądź jego klienta. To dla nas coś zupełnie innego niż religia albo co najwyżej jakaś aberracja, zdegenerowana, wynaturzona forma religii, domena przesądu, ciemnoty, braku wykształcenia. Sądzimy, że łatwo jest oddzielić oba porządki, zaklęcie i modlitwa zaś to całkiem odmienne fenomeny, ponieważ:

1) magia i pokrewne jej dyscypliny używają fizycznych, materialnych środków w celu uzyskania duchowych bądź materialnych celów, gdy religia ogranicza się raczej do modlitwy, przeżycia duchowego. Magia koncentruje się na technicznej stronie ceremonii, na precyzji magicznych formuł i praktyk; używa przedmiotów, substancji, instrumentów. Dla religii nie są to rzeczy niezbędne, może się bez nich obejść;

2) mając do czynienia z nadnaturalnymi siłami, magia stosuje przymus, podczas gdy religia odwołuje się do prośby i modlitwy; rezultaty podejmowanych ofiar czy modlitw zależą od suwerennej, wolnej woli, laski bądź niełaski bogów. Magia usiłuje manipulować, wymuszać; człowiek jest inicjatorem, wykonawcą działań, nad którymi sprawuje kontrolę za pomocą magicznej wiedzy  i praktyki. W świecie religii natomiast człowiek jest postrzegany jako istota zależna od mocy pozostających poza zasięgiem jej wpływu. Wynika z tego poczucie podporządkowania, zależności. Ważna jest modlitwa albo - co najwyżej - negocjacja, targowanie się (wedle zasady do ut des: dam ci ofiarę, a ty daj mi coś w zamian),  ale nie ma manipulacji bóstwem. Magię w opozycji do niej można ująć jako zespół rytuałów nakierowanych na przymuszenie nadnaturalnej istoty do działania w interesie maga bądź jego klienta;

3) magia chce osiągać cele materialne, doraźne, indywidualne i konkretne, uleczenie chorego, uniknięcie nieszczęścia, powodzenie w miłości albo chorobę wroga. Kalkuluje zysk maga lub jego klienta. Wedle ich intencji dzieli się na magię czarną i białą. Religia natomiast ukierunkowuje się na odległe, dotyczące całej wspólnoty cele, albo zapewnia poczucie jednostkowej, duchowej satysfakcji czy rozwoju. Religia zajmuje się zbawieniem, śmiercią, sensem życia, łaskawością bogów, magia zaś bliskimi, bezpośrednimi troskami, np. zdrowiem hodowanych przez kogoś zwierząt. Odmienne są więc intencje. Religia odnosi się do fundamentalnych kwestii ludzkiej egzystencji, podczas gdy magia zajmuje się konkretnymi, detalicznymi problemami. Magia jest utylitarna, religia twórcza;

4) magia widziana z perspektywy jej współczesnych jest zwykle nielegalną, a co najmniej podejrzaną formą religijności; jest uważana za dewjację prawdziwej religii, dominujących instytucji religijnych. Jej cele są sprzeczne z celami wspólnoty, z jej porządkiem moralnym, obyczajowym, prawnym. Jeśli nawet magia  nie jest otwarcie antyspołeczna, to jest na pewno aspołeczna. Jak zaobserwował E. Durkheim, mag nie ma kościoła, gminy, parafii, ma tylko klientów. Religia natomiast spełnia pożyteczne, społeczne funkcje, przyczynia się do spójności i solidarności wspólnot ludzkich. Magia narzuca model relacji profesjonalista-klient, religia preferuje model pasterz-stado, prorok-jego lud, wyznawcy, kapłan-Kościół. To, co jest dla magii najbardziej charakterystyczne, jest też w niej najbardziej niebezpieczne - magia oferuje dostęp do źródeł mocy, władzy, potęgi za pomocą kanałów pozostających poza kontrolą tych, W których rękach władza się znajduje jako ich wyłączny i tradycyjny monopol. Różnica między magią a religią sprowadza się więc do kontrastu między działaniem indywidualnym a wspólnotowym.

W ten sposób sformułowane rozróżnienia tylko częściowo przybliżają nam magię jako spójną, definiowalną kategorię ludzkiego zachowania i myślenia. Każde z nich można do jakiegoś stopnia kwestionować:

- Jeden ze znawców antycznej magii, C. Bonner, określił amulet jako „wszelki obiekt, który dzięki kontaktowi albo bliskości z noszącą go osobą, albo dzięki wszelkiej formie posiadania, działa na jej rzecz, oddalając zagrożenie od niej i od jej własności, albo wyposażając ją w pozytywne moce i właściwości”.

Jego zdaniem wiara w skuteczność amuletów opiera się na prymitywnej koncepcji, wedle której nadnaturalne siły mogą zawierać się w pewnych osobach, zwierzętach, materialnych obiektach, albo przynajmniej przebywać w nich przez jakiś czas. Oczywiście, wszystko się zgadza. Jednak co począć z kościelnymi relikwiami, krucyfiksami, świętymi obrazkami, świętą wodą, substancjami używanymi w sakramentach? Pierwsi chrześcijanie mówili o eucharystii jako o leku (pharmakon, medicina, sanitas) w sensie duchowym i fizycznym i opowiadali niestworzone historie o cudownych uzdrowieniach dzięki przyjmowaniu eucharystii. Święty Augustyn zalecał na ból głowy przykładanie do głowy nie amuletu, lecz... Ewangelii. Gdzie zaczyna się tu religia, a kończy zabobon? Poza tym „technika” wcale nie musiała być fundamentem działania magii; czasami równie ważne były rytuały i symbole, tak jak w religii. W starożytnej religii kluczowe znaczenie miało składanie bogom ofiar, a zatem materialne środki ustanawiały więź między światem bogów i ludzi.

- Jest to zrodzona po reformacji koncepcja, służąca potwierdzeniu wyższości protestanckiej pobożności nad rzymskokatolickim ,,zabobonem”. Protestanci krytykowali katolików, uznając, że najważniejszą różnicą między magią a religią jest to, że magia manipuluje, a religia prosi, modli się, dziękuje. W ich oczach katolickie chrześcijaństwo przeniknięte było pojmowaną w ten sposób magią, czego wyrazem był kult relikwii i sprzedaż odpustów.

 Protestanccy misjonarze z racji bogatych doświadczeń i znajomości tubylczych języków często działali jako amatorzy-antropologowie, dlatego dla nowożytnej antropologii „terenowej” końca XIX w, model ten stał się podstawą rozumienia religijnych praktyk niewielkich, pierwotnych społeczności. Kryteria, na których się opiera, są jednak „obiektywne” tylko z pozoru. Ludzie nie zawsze i nie wszędzie oczekiwali od magii, od amuletów, zaklęć jakiś automatycznych, niezawodnych efektów. Nie byli zaskoczeni ani rozczarowani, gdy okazywało się, że ich nie ma.

Dobrze ilustruje to relacja z terenu jednego z antropologów: pewnego dnia, na oczach jego i jego kolegów, grupa buszmenów dokonała rytuałów mających sprowadzić deszcz. Ni stąd ni zowąd, na słonecznym i czystym dotąd horyzoncie pojawiła się niewielka chmurka, szybko urosła, pociemniała. Spadł deszcz. Zaskoczeni naukowcy dopytywali się buszmenów, czy spodziewali się takiego rezultatu, i zostali wyśmiani. Nie można zatem wykluczyć, że magia próbowała w mniejszej mierze, niż myślimy, być efektywna, skuteczna, a bardziej ekspresyjna, symboliczna, teatralna, albo po prostu pełniła funkcje inne, niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić.

Tego rodzaju odróżnienia magii od religii nie da się wiec utrzymać. Można bowiem pytać, na jakiej właściwie zasadzie wyznacza się tę linię demarkacyjną między magią a religią. W rzeczywistości nie można stwierdzić (chyba że umie się czytać w myślach drugiej osoby), czy dana formuła wypowiadana jest w nadziei uzyskania automatycznego, natychmiastowego efektu, czy też w oczekiwaniu wolnej, suwerennej decyzji ze strony bóstwa. Nie mamy przecież wglądu w umysły, dusze ludzi wyznających dane przekonania religijne i spełniających dane rytuały. Nawet gdyby się to udało, niewiele by z tego wynikło, bo wypada sądzie, że mentalność ludzka w tym względzie, mentalność danej jednostki charakteryzuje się oscylacją między pełnym podporządkowaniem się woli bogów, czy też Boga, a rozkazywaniem nadprzyrodzonym siłom.

 - Wystarczy sięgnąć do biblijnej księgi Hioba, by zobaczyć, jak bardzo materialnych rzeczy oczekiwało się od Boga, czyli od religii. W środku Ojcze Nasz znajdujemy zdanie: ,,i chleba naszego codziennego daj nam  dzisiaj”, które wierni nie zawsze rozumieją jako metaforę. Co do intencji, nikt nie jest w swych prośbach wobec Boga konsekwentnie „zaświatowy” i uduchowiony. Antyczna religijność w ogóle nastawiona była na bardzo przyziemne cele i niewiele różniła się tu od celów, na które nastawiona była magia. Bogowie mieli uzdrawiać, wyzwalać z niewoli, zapewniać ochronę przed naturalnymi katastrofami w rodzaju trzęsień ziemi czy piorunów, obdarzać pomyślnym porodem albo bezpiecznym powrotem oddziału z patrolu.

Koncepcja Durkheima nie bierze pod uwagę praktyk białej magii dokonywanych na rzecz wspólnoty. Magia mogła zapewniać wspólnotowe pożytki, dobre zbiory, zapobieżenie katastrofom, a religia z kolei okazywała się nierzadko „aspołeczna”, np. w przypadku pustelnictwa, sekciarstwa, radykalnych nurtów ascetycznych, wojen i nietolerancji.

Jak widać, nie ma mowy o jakimś zdecydowanym kontraście miedzy magią a religią. Przez długi czas istnienie takiego kontrastu było naukowym aksjomatem. Przed ll wojną światową badacze antyku i chrześcijaństwa uważali, że magia, w odróżnieniu od religii, to albo pozostałość prymitywnego etapu rozwoju ludzkiej świadomości. albo zdegenerowana forma religijności. Jest to nadal często spotykane pojęcie, wywodzące się od czasów badacza religii z przełomu XIX i XX w., J.G. Frazera i jego monumentalnego dzieła - Złotej gałęzi.

Dla wiktoriańskich antropologów sprawa z magią była prosta: dzicy byli prymitywni i dlatego praktykowali magię i na odwrót. Nietrudno zauważyć, jak poręczne były tego rodzaju teorie dla uzasadnienia kolonialnego panowania Anglików i dla działań chrześcijańskich misjonarzy. Magia to skansen prymitywnego stadium rozwoju ludzkości, marny przodek religii i jeszcze marniejszy przodek nauki. Używane w ten sposób pojecie magii przybierało ideologiczny, propagandowy charakter, jaki spotkamy także w starożytności grecko-rzymskiej: to oni (barbarzyńcy) uprawiają magię, a my mamy (godziwą i prawdziwą) religię, naukę, rozsądek i cywilizacje.

Bardzo długo na studia nad religiami grecko-rzymskimi wielki wpływ miało pojmowanie chrześcijaństwa jako rodzaju normy, idealnego wzorca, na którego tle ujmowano inne religie antyczne. dostrzegając w nich co najwyżej ślepe zaułki ludzkiej religijności:

...debata nad relacją między magią a religią jest dyskusją nad sztucznym problemem, stworzonym przez definiowanie religii podług idealnego wzorca chrześcijaństwa. Elementy ludzkich wierzeń i ceremonii, które nie odpowiadały idealnemu typowi religii były - i są - nazywane magią. Magia stała się - i jest składowiskiem elementów, które nie są dostatecznie "wartościowe”. aby znaleźć dla nich miejsce w religii.

Oba terminy, magia i religia, są w rzeczywistości bardzo względne. W starożytności pojęcie magii było płynne, a kontury definicji precyzowały się dopiero wraz z chrystianizacją imperium. Wtedy też magia stała się tym, co było niechrześcijańskie, demoniczne: „zabobon to nic innego jak wiara pokonanej  religii” (L. Blau).

Chrześcijańscy święci dokonywali oczywiście cudów, a nie aktów magii. Amulet kupiony na targu i pojemnik z uzdrawiającą wodą z Lourdes - jeden uzna się za przejaw magii, a drugi  za przejaw religii, choć niczym się chyba nie różnią. W  ten sposób rozumiana magia jest więc pojęciem osądzania, nie klasyfikacji. Zakłada z góry przyjęty system wartościowania, obojętne, czy będzie to święty Augustyn, czy Sir James Frazer. Używa się go subiektywnie, nie obiektywnie.

Nowożytne pojęcie magii ma zatem swoją długą, skomplikowana historię, której nie miejsce tu opisywać. Jest pojęciem, którego formowanie zaczęło się bardzo dawno, jeszcze w starożytności: kiedy w greckiej gminie-polis niepożądanych proroków nowych religii, np. dionizyjskiej, identyfikowano z magami i szarlatanami; kiedy rzymskie władze zwalczały religię chrześcijańską jako niebezpieczny zabobon; kiedy religia chrześcijańska zwalczała potem pozostałości kultów pogańskich pod wygodnym pretekstem walki z zabobonem. Zawsze posługiwano się przy takich represjach oskarżeniem o magię.

Ostateczną postać pojęcie magii uzyskało w nowożytnej Europie XVI w., w czasie teologicznej dysputy między protestantami a katolikami, a potem w czasie kilku wieków ewolucji zachodnich, naukowych idei. Jest skomplikowanym tworem naszej historii i cywilizacji, ale czy biorąc je w takiej postaci, w jakiej się ukształtowało, można stosować je dla badań nad cywilizacjami innymi niż nowoczesna, europejska, zachodnia cywilizacja?

Niektórzy badacze, aby ratować rozpadające się pojęcie magii, usiłują jakoś zachować rozróżnienie między magią a religią, wychodząc z innych niż Frazer przesłanek. Przyznają, że nie ma między nimi, jak chciał Frazer, niemal żadnej obiektywnej różnicy. Nie można znaleźć jednej, charakterystycznej cechy, dzięki której magia zawsze i wszędzie kontrastowałaby z religią. Jest tylko jedno wyjście. Należy uznać, że magia nie różni się w istocie od religii, ale tym, co ją odróżnia, jest stopień społecznej akceptacji - poszczególne grupy i jednostki zawsze wiedziały, co religią jest, a co nią nie jest.

Parafrazując znane powiedzenie R.M. Granta, your magic is my miracle, and vice-versa (to, co dla mnie jest cudem, dla ciebie jest magią, ina odwrót), poglądy te streścić można w ten sposób; your magic is my religinn and vice-versa, your relígion is my magic (to, co dla mnie jest religią, jest dla ciebie magią i odwrotnie, twoja religia to dla mnie magia. Granice miedzy magią a religią są płynne, ale nie definicje i rozróżnienia kursujące w obrębie danej cywilizacji. Na przykład sens mageia, greckiego terminu na oznaczenie magicznego rytuału, zmieniał się w zależności od okoliczności, czasu, miejsca, rodzaju oskarżeń.

Kościół prześladował pogaństwo jako magię, aby z kolei sam po wiekach, ze strony protestanckich krytyków epoki reformacji, zostać oskarżonym o magiczne pojmowanie chrześcijaństwa. Jednym słowem, magia widziana „od wewnątrz” jest raczej specyficznym rodzajem umiejętności, wiedzy, rytuału albo religii, widziana ,,z zewnątrz” jest magią w tradycyjnym. negatywnym pojęciu. O tym, co magią jest, a co nią nie jest, decyduje rządząca w danym momencie władza, religia, ideologia. Mag jest dla niej zagrożeniem, bo głosi, że ma dostęp do źródeł mocy wyższych i niezależnych od władzy i porządku społecznego. Społeczeństwo, dana grupa społeczna definiuje „magię” w zależności od swoich potrzeb.

Przeciw takiej teorii przemawia jednak fakt, że starożytni Grecy dobrze wiedzieli, o czym mówią, kiedy mówili po magii. Praktyki magiczne W świecie grecko-rzymskim miały swoje wyraźne, charakterystyczne cechy rozpoznawcze. Szczególnie dotyczy to, jak zobaczymy poniżej. czarnej magii. Na przykład oskarżony o magię pogański cudotwórca, Apolloniusz z Tiany", stwierdził, że gdyby był czarnoksiężnikiem, to nie modliłby się do Herkulesa, Względność definiowania magii jako antyspołecznej, antypaństwowej działalności nie wyklucza przecież tego, że za takim pojęciem magii szły konkretne, ,,substancjalne" implikacje, wspólne, formalne cechy praktyk magicznych. Taki wniosek byłby uzasadniony tylko wtedy, gdyby oskarżyciele systematycznie unikali jakichkolwiek konkretnych szczegółów swej argumentacji, atak nie jest. Na dodatek cechy te często korespondują z tym, co intuicyjnie rozumiemy pod pojęciem magii także w naszej kulturze. Czysto socjologiczna definicja magii jako funkcji oskarżeń nie objaśnia też fenomenu magów jako reprezentantów dziedzicznego zawodu, ze specyficznymi procedurami „treningu” i kooptacji. Jakieś granice miedzy magią a religią jednak istniały. Na dodatek magia tak czy inaczej ukazuje się wedle tej teorii jako społeczna dewiacja, jest zawsze czymś negatywnym, skrywanym, potępianym, a nie zawszę w historii magii tak było.

Doszliśmy tym samym do martwego punktu. Nie da się przeprowadzić konsekwentnego i precyzyjnego odróżnienia między magią a religią, rezygnowanie zaś z obiektywnego pojęcia magii to z kolei wylewanie dziecka z kąpielą. Termin jest potrzebny, opisuje bowiem coś, co w żaden inny sposób nie może zostać nazwane, odpowiednio opisane.

Coraz bardziej upowszechnia się w nauce i w potocznej świadomości założenie, że nie można wyodrębniać na zasadzie antytezy tych spokrewnionych w istocie fenomenów, religii i magii. Wiele idei religijnych, wiele ceremonii, rytuałów opiera się na magicznych koncepcjach`. Magia nie pozostaje w kontraście do religii, lecz w relacji do jej szczególnych przejawów, podobnie jak modlitwa czy ofiara. Jest uniwersalną cechą religii.

Niektórzy sugerują nawet, że jakaś porcja magicznych oczekiwań względem religii to wskazówka jej żywotności. Każda religia uznaje swe rytuały za „magicznie” skuteczne. Większość religii zakłada przecież zasadę wzajemności miedzy bóstwem a człowiekiem - człowiek, dokonując aktów kultowych, zdobywa przychylne nastawienie bóstwa, do którego się zwraca. Jednocześnie - to istotny paradoks - religijni przywódcy są zawsze zainteresowani ścisłym rozróżnieniem między magią a religią.

Praktyki magiczne są jakąś odmianą rytuałów, nie stoją w opozycji do religii jaki takiej, lecz tylko w opozycji do społecznie akceptowanych form religii. Nie ma antytezy między magią a religią, mamy raczej do czynienia  z dwoma idealnymi biegunami, abstrakcyjnymi modelami, ,,typami", religią i magią. Dany fenomen można więc umieszczać gdzieś między nimi, bliżej jednego lub drugiego krańca całego tego spektrum.

Dotyczy to w ogóle większości, jeśli nie wszystkich form życia religijnego: nie ma wśród nich takich, które można by określić jako magię w stanie czystym. Nawet w poszczególnych jednostkach „wysokie” i „niskie” sfery życia religijnego sąsiadują ze sobą bądź są głęboko przemieszane. Juliusz Cezar miał w zwyczaju odmawiać zaklęcia przed wyruszeniem w podróż i był to obyczaj wielu jego współczesnych:

Podobno Cezar, ów sławny dyktator, po jednym nieszczęśliwym wypadku z wozu, zawsze skoro tylko wsiadł, robił te samo, co dzisiaj - jak wiemy - robi wielu: trzy razy powtarzał zaklęcie, które miało mu zapewnić bezpieczeństwo w podróży.

Teorie takie mają jednak poważne wady. Najważniejsza z nich polega chyba na tym, że cały czas zachowuje się opozycję między magią a religią, które w stanie czystym są uważane za przeciwstawne i, w domyśle, religia otrzymuje znak aprobaty, magia dezaprobaty. Nie ma, co prawda, topornej konfrontacji magia-religia w stylu Frazera, ale uproszczenia stojące u jej podstaw zostają jednak zachowane. Na dodatek, gdy stosuje się tę teorie do konkretnych przypadków, to okazuje się, że niewiele wnosi ona do rzeczy.

Niektórzy chcą, by termin „magia” zastąpić bardziej konkretnymi pojęciami, jak  „uzdrawianie”, „egzorcyzm“, „wróżbiarstwo”. Autorzy niedawnego wydania starożytnych, magicznych tekstów chrześcijańskich uzupełniają w tytule swej książki magię terminem „rytualna moc” (ritual power): Ancient Christian Magic. Coptic Texts of Ritual Power. W Swoim wydaniu jednego z amuletów R. Kotansky i J. Spier mówią o religion of Greek magic. Łatwo zauważyć, że terminy te są zbyt neutralne, pozbawiają pojęcie magii negatywnego wydźwięku, całego polemicznego tła tak przecież charakterystycznego dla magii antycznej. Może w takim razie najrozsądniej byłoby używać terminów oryginalnych, czyli rzymskiej magia, greckiej mageia?

Znakomity znawca starożytnej magii, A. Barb, przyrównał kłopoty z jej definicją do problemów towarzyszących próbom zdefiniowania pornografii. Wszyscy mniej więcej wiedzą, o co chodzi, ale kiedy przychodzi do ścisłych rozróżnień, co pornografią jest, a co nie jest, rzecz staje się beznadziejnie powikłana.

*

Fragment książki: Andrzej Wypustek - Magia antyczne


Data utworzenia: 14/04/2020 @ 23:02
Ostatnie zmiany: 12/05/2020 @ 20:53
Kategoria : Magia
Strona czytana 5677 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze


Komentarz #3 

autor : Paulina 20/01/2021 @ 01:15

Andrzej Wypustek jest historykiem, doktoryzował się na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie jest obecnie nauczycielem akademickim. Napisał kilka książek, między innymi Magię antyczną.

Komentarz #2 

autor : jestem 30/09/2020 @ 15:51

c.d.ponieważ formularz nie posiada informacji o limicie znaków:

Amulety są wykorzystywane przez religię (relikwie, medaliki, posążki, pojemniki z wodą święconą, różańce). W magii amulety są symboliczne i same w sobie nie mają żadnej mocy, mają tylko energię którą nadaje im własciciel.
Pierwsi chrześcijanie nazywali eucharystię medycyną, ponieważ nią była. Pierwsze wspólnoty nie miały wcale zapędów religijnych z religii które znamy dzisiaj. Były to wspólnoty stricte duchowe, które oprócz nauk Jezusa korzystały z metod poszerzania swojej świadomości, modlitw medytacyjnych jak i również podejrzewa się że 'medycyną' konkretnie były substancje o działaniu psychodelicznym, pozwalające przynajmniej chwilowo rozumieć sens zbawienia i istnienia (w samej biblii kilkukrotnie się o tym wspomina). Takie substancje jak najbardziej mają możliwość uzdrawiania, przede wszystkim duchowego, otwierając serce i regulując rolę ego, poszerzając zrozumienie. Ze zdrowiem duchowym i psychicznym nierzadko przychodzi zdrowie fizyczne którego choroby mają czasem źródła w psychice. Religia która powstała w celach relgijnych na tym podłożu odcina wiernych od bezpośredniego doświadczenia opowiadając historie, których prawdziwego sensu nikt nie jest w stanie zrozumieć. Przez wiele wieków wiedza była przechowywana przez mnichów, w trakcie historii uległa zatraceniu. Duchowość / magia zawsze była ta sama, a to jak politycznie były rozgrywane religie i mitologie nie ma żadnego znaczenia, to tylko bajki dla porządku społecznego. Udawanie tego, że robi się realne praktyki np. podczas mszy świętej, jak dziecko które naśladuje ruchy, jest groteskowe.
Reszta artykułów opisuje skutki niewiedzy nt. działania umysłu i jest zaburzona ze względu na podział materialne/duchowe bez śwadomości na temat tego jak działa ludzka psychika i nagle z jakiegoś względu zaczyna tłumaczyć historię tych pojęć, mimo arbitralnego przedstawienia definicji nauki i religii w pierwszej połowie, a które się różnią od siebie. Definicja magii jest tutaj czymś bardzo nieokreślonym, w każdej części artykułu używanym jako "coś" przeciwstawnego religii, co warto byłoby raczej nazwać konkretnie. Bo chrześcijaństwo nie prześladowało "pogaństwa" jako magii, zacznijmy od tego że nazywali oni "poganami" wszystkich wyznawców innych religii. Nie ze względu na ich konkretne wierzenia ani ich "magów" (kuriozum), tylko ze względu na to, ze nie byli chrześcijanami i nie wierzyli w "tego" boga, który jest jedyny, a oni dobrodusznie chcieli by wierząc w Jezusa Chrystusa mogli dostąpić zbawienia.
Ten "martwy punkt" artykułu być może nie nastąpiłby, gdyby od początku zdefiniować pojęcia, którymi się posługuje, zamiast lać wodę.

Komentarz #1 

autor : imie 30/09/2020 @ 15:50

Nie wiem, czy jest sens się w ogóle nad tym rozwodzić, bo "magia" zestawiana z religią dla porównania ma tylko jedno znaczenie w języku polskim i oznacza przede wszystkim sposób oddziaływania człowieka na rzeczywistość, gdy religia opisuje upolityczniony system wierzeń i rytuałów, więc nie są to pojęcia równoważne. Nie rozumiem tego artykułu, bo w powszechnej praktyce religijnej tego kraju wszystko to co jest przypisane tutaj "magii" jest właśnie domeną religii. To ludzie zajmujący się magią (okultyzmem, praktyką magiczną, duchową - nie wróżbiarstwo, nie ezoteryczne czary-mary, nie popkulturowe wyobrażenie o "czarowaniu") wkraczają najczęściej na ścieżkę duchowego rozwoju i poznania samego siebie, sensu istnienia czy oświecenia. Nie wiem skąd autor czerpie wiedzę o "magii" ale brzmi, jakby czerpał ją z bajek i innych tworów popkulturowych, albo własnych wyobrażeń. Ten artykuł manipuluje pojęciami.
1) To religia [chrześcijańska, katolicka - na tym się skupię] buduje kościoły, ołtarze i ma milion przedmiotów, obrazów, dzwonków, różańców, klęczników, chrzcielnic, organów i to jej rytuałom towarzyszą bardzo konkretne przedmioty. Także ona koncentruje się na praktycznych aspektach rytuałów, nierzadko szantażując że trzeba np. wyjść gdzieś i coś zrobić w danej kolejności i użyć jakiegoś przedmiotu, żeby zostały odpuszczone grzechy czy żeby jakiś święty dopomógł w problemie. Np. św. Ricie ofiaruje się róże i trzeba wypełnić sekwencję modlitw, by pomogła w sytuacji beznadziejnej.
W magii przedmioty służą do symbolizowania konkretnych energii i każdy praktykujący dokładnie wie, co ma miejsce podczas rytuału i nie jest to związane z danym przedmiotem, ponieważ je łatwo można zastępować czymś innym, nawet elementami natury jak gałązki, dlatego to tutaj można obejść się bez konkretów.
2) Magia nie ma do czynienia z "nadnaturalnymi siłami", tylko z siłami które istnieją w ludziach, w nas samych. Chyba że magia z Harrego Pottera i innych bajek. Prawdziwa praktyka magiczna polega przede wszystkim na inwokacji energii które prowadzą przez osobistą ścieżkę Maga, a przymus sprawiłby w takim przypadku, że Mag zrobiłby sobie krzywdę, ponieważ w rzeczywistości psychologicznej NIE DA SIĘ niczego wymusić.
To religia odwołuje się do szantażu (składanie ofiar) i ślepej wiary w to że oddanie czegoś zagwarantuje pomyślność.
3) Magia niczego nie "chce". To droga magiczna jest ukierunkowana na oświecenie a zatem duchową satysfakcję która przejawia się w doświadczeniu pokoju i harmonii i często nie dzieli wcale świata na dobro i zło (dualizm + relatywizm). To jest znowu domena religii (bóg-szatan, szantażowanie i manipulowanie, grożenie). To w religiach jest kapłan który błogosławi nowy budynek, bydło, święci wodę. Religia nie jest twórcza, ponieważ jest domatyczna a żadna wiara w dogmat nie rozwija nikogo duchowo, bo rozwój może następować tylko i wyłącznie w zakresie woli zainteresowanego i przy jego czynnym udziale. Podporządkowywanie się narzuconym zasadom pod groźbą kar czy obietnicą nagród jest udziałem biernym.
4) Magia nie jest aspołeczna, ale bierze pod uwagę to, że nie da się nikomu wcisnąć rozwoju duchowego, bo każdy człowiek przechodzi drogę swojego rozwoju samotnie, nie oznacza to że nie ma zgromadzeń i wymiany informacji; co więcej celem drogi magicznej jest zachęcenie jak najwięcej osób (z poszanowaniem ich woli) do tego by zainteresowały się własnym dobrostanem duchowym, bo tylko w ten sposób na świecie będzie możliwa trwała harmonia i pokój - kiedy każdy indywidualnie weźmie odpowiedzialność za swoje czyny, przestanie wierzyć że jego grzechy są magicznie (heh) odpuszczane przez abstrakcyjny byt którego nie jest w stanie pojąć po przejściu 15 kroków w prawo i 20 do tyłu, tylko po prostu zacznie się zastanawiać nad tym jakie skutki mają jego działania i skąd się przede wszystkim bierze chęć by czynić źle, do czego religia kompletnie nie zachęca (bo jest to już arbitralnie wyjaśnione).
W magii nie ma klienta - co za bzdury. Klient jest w kościele, w którym płaci za to, żeby jego dziecko nie poszło do piekła albo za to by ksiądz wybłagał błogosławieństwo boże na ślubie, nie mówiąc już o płaceniu za liczne msze aby zmarły trafił do nieba (jak by to miało jakikolwiek wpływ).
Religia nie przyczynia się do solidarności i spójności, chyba że w bardzo toksyczny sposób, dzieląc ludzi na my:oni. Podejście magiczne nie dyskryminuje osób ze względu na ich ścieżki. W religii nie ma działalności wspólnotowej, jest "pasterz" który narzuca wszystkim co mają myśleć, mówić i robić, żeby przemocą i manipulacją wprowadzić pozorny porządek.

Amulety są wykorzystywane przez religię (relikwie, medaliki, posążki, pojemniki z wodą święconą, różańce). W magii amulety są symboliczne i same w sobie nie mają żadnej mocy, mają tylko energię którą nadaje im
 
Trzecie Oczko
Patmos_church.jpgprawoslawne-swiece.jpgPanagia_Vrisiani_Mesochori.jpg0-cebule2.jpgkrzyz-prawoslaawie.jpg0-vladimir-church-2.jpgprawoslawny-pop.jpgalexei-ii.jpg0-StPetersburg.jpg0-christ-the-saviour.jpgmoscow14.jpg0-Savior of Spilled blood.jpg0-Church Trinity.jpg0-lodz2.jpg402462_85_th.jpg141t.gif0-The_Trinity_Cathedral.jpgAgioi_Asomatoi-Athens.jpgOrthodox_Brno.jpgKalymnos_Emporeios.jpg0-Our Saint Petersburg.jpg0-dome-cross.png0-Trinity Lavra.jpg0-st-isaac-cathedral.jpgba4ko_1.jpggrecki-prawoslawny.jpg1170761.jpgprawoslawna-ikona.jpgMastichari_Kos_Greece.jpgLavra_Easter.jpg0-Belgrade.jpgcyryl_metody.jpg0-ortho4.jpg0-moscow-2.jpgSaint_Michael_Smichov.jpg0-prawoslawie2.jpg0-dome-cross2.pngAgios_Theologos_Kos.jpgcerkiew_turzansk.jpg23359664.jpgbatiuszka.jpgRhodos_Agios_Nikolaos_Foundoukli.jpg0-Novgorod.jpgprawoslawny-haft.jpgprawoslawny-koszyczek.jpg0-moskwa.jpgprawoslawny-slub.jpgnaksos.jpg0-bochu.jpg0-sofia.jpgRhodos_Asklipio_Church.jpg0-cerkiew.jpgprawoslawny-krzyz.jpglampy-prawoslawne.jpg0-cerkiew2.jpgkosciol-prawoslawny.jpgprawoslawne-krzyze.jpgDafni_Christ.jpg0-monas.jpg0-st-basils-moscow-3.jpg0-cerkiew-5.jpg0-cebule3.jpg0-cebule.jpegprawoslawny-slub-korony.jpgkarlowe-wary.jpg0-Belogorsk Monastery.jpg0-petersburg.jpgPanagia_Damiotissa_Naxos_Greece.jpgsvkanstanty_and_alena_kopia.jpg0-Nicholas_in_Kronstadt.jpgbazylika_Paros.jpg0-archangel.jpgprawoslawny-ornat.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 6499475 odwiedzający

 73 odwiedzających online