Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

==>> WPROWADZENIE - Sprawiedliwość mierzona w płomieniach

Sprawiedliwość mierzona w płomieniach

Inkwizycja była machiną kontroli wiernych i poddanych – potwierdza to 800-stronicowy dokument Watykanu

Kiedy Jan Paweł II ogłosił w Jubileuszowym Roku 2000 w Bazylice św. Piotra mea culpa Kościoła za winy jego kapłanów i wyznawców wobec ludzi innych religii i kultur, niektórzy członkowie Kolegium Kardynalskiego nie byli uszczęśliwieni. Papież dopilnował też, aby światło dzienne ujrzało dossier w sprawie inkwizycji.

Zbiór badań historyków, teologów i prawników – katolików i niekatolików – będący oceną tej czarnej karty historii Kościoła. Jest to rezultat historycznego sympozjum na temat inkwizycji, które odbyło się w Watykanie przeszło pięć lat temu. Licząca ok. 800 stron relacja potwierdza, że Kościół powołał do życia inkwizycję i aprobował stosowane przez nią tortury dla „dochodzenia do prawdy” oraz palenie na stosie tych, których uznano za winnych „zatwardziałej herezji”, karanej śmiercią jako przestępstwo równe obrazie majestatu królewskiego.

Ścisły związek między religijną a polityczną sferą działania inkwizycji utrzymywał się, jak długo istniała. W 1220 r., pięć lat po powołaniu pierwszego rzymskiego trybunału inkwizycji, papież Honoriusz III dał niemieckiemu cesarzowi Fryderykowi II Hohenstaufenowi, panującemu również nad południową Italią i Sycylią, zgodę na powołanie podobnego trybunału. Sprytny władca, który trzymał z muzułmanami i nie wywiązał się z obietnicy zorganizowania wyprawy krzyżowej, chcąc poprawić sobie opinię u papieża wystąpił z projektem powołania trybunału stojącego na straży czystości wiary. Honoriusz nie był naiwny i zażądał, aby trybunał składał się z zaufanych franciszkanów i dominikanów, ale i tak Fryderyk zdołał zeń uczynić narzędzie rozgrywek z politycznymi nieprzyjaciółmi. „Prawdopodobnie nigdy nie doszłoby do powstania inkwizycji, gdyby herezja w czasach średniowiecza nie była również przestępstwem politycznym, naruszeniem porządku publicznego”, mówi dominikanin, profesor teologii, Jacek Salij.

Łagodny Torquemada

„Zabijać w dzień święta nieprzyjaciół Pana to najlepszy sposób uczczenia Dnia Pańskiego”, odpowiedziała w lipcu 1605 r. inkwizycja rzymska na pytanie inkwizycji hiszpańskiej o to, jaki dzień jest najlepszy na spalenie na stosie osób skazanych za herezję. Pierwsi teolodzy chrześcijańscy, tacy jak św. Ambroży z Mediolanu i św. Marcin z Tours, głosili, iż religia i przemoc są nie do pogodzenia. Sporządzony w XII w. dekret autorstwa włoskiego księdza Gracjana, średniowieczny „kodeks” prawa kanonicznego, zawiera rady dla duszpasterzy, aby nie mieli wątpliwości, że wszelkie opowieści o sabatach czarownic są produktem chorej wyobraźni.

A jednak już sto lat później Kościół usankcjonował stosowanie tortur dla wydobycia przyznania się do winy i skłonienia do skruchy. Heretycy i czarownice zaczęli płonąć na stosach. Pierwsze trybunały inkwizycji powstały w Hiszpanii już w połowie XIII w. Ale dopiero para monarchów katolickich, Izabela i Ferdynand, w dążeniu do osiągnięcia konsolidacji terytorialnej państwa poprzez unifikację religijną zdołała uczynić z inkwizycji potężną instytucję. W 1478 r. uzyskali oni od papieża Sykstusa IV przywilej mianowania inkwizytora generalnego, który tylko im podlegał.

Fanatyczny mnich Tomasz Torquemada, sprawujący ten wysoki urząd w latach 1485-1496, skazywał na spalenie na stosie głównie tych katolików posądzonych o herezję, którzy mimo tortur nie chcieli się przyznać do winy. Do zbrodni najczęściej sądzonych przez trybunały inkwizycji hiszpańskiej należały potajemne praktykowanie pierwotnej religii przez konwertytów, tj. ochrzczonych pod przymusem Żydów i Maurów, bądź zdrada wiary katolickiej poprzez przystąpienie do waldensów lub katarów. Nie mogli jednak być sądzeni przez inkwizycję ci, którzy nie przyjęli chrztu. Ten problem rozwiązano inaczej. Torquemada miał znaczny udział w doprowadzeniu do wydania dekretu królewskiego, którym w 1492 r. wygnano z Hiszpanii żydów i mahometan. „Dziś w Hiszpanii mamy już tylko samych chrześcijan”, pisał ówczesny kronikarz.

O Torquemadzie współcześni historycy hiszpańscy piszą, iż wbrew legendzie nie odznaczał się szczególnym okrucieństwem, ale raczej gorliwością w orzekaniu konfiskat dóbr możnych kacerzy, którzy tracąc majątek, mogli liczyć na pewne względy wielkiego inkwizytora. W ciągu 11 lat posłał na stos – według różnych źródeł – od tysiąca do 2 tys. skazanych.

Inkwizycja oczami Polaków

W Polsce obraz stosów inkwizycji zawsze najbardziej kojarzył się z Hiszpanią. Stąd m.in. „hiszpański but”, który pierwotnie oznaczał żelazny przyrząd do łamania goleni. Palenie kacerza na stosie było przede wszystkim widowiskiem, na które licznie ciągnęła publiczność. Królewicz Władysław Waza chciał obejrzeć w Rzymie 31 grudnia 1624 r. pośmiertną egzekucję wydobytego z grobu abp. Marcantonia de Dominis, skazanego za herezję, ale nie mógł się docisnąć „z powodu dużego tłumu ludzi”. W Polsce, którą jeden z naszych najwybitniejszych znawców epoki, prof. Janusz Tazbir, nazywa „państwem bez stosów”, inkwizycja ma jak najgorszą opinię. Zachowało się wspomnienie Jana Łasickiego, który długo nie mógł się otrząsnąć ze zgrozy, po tym jak w noc świętego Bartłomieja oglądał we Francji palenie hugenotów na stosach.

Oprócz Żydów, głównie przedstawicieli inteligencji żydowskiej, których wielu po wypędzeniu z Hiszpanii osiedliło się w Polsce, źródłem relacji o działalności inkwizycji bywali też Włosi, którzy chroniąc się przed jej wyrokami, utworzyli w Krakowie włoską kolonię. Do ziem polskich inkwizycja dotarła stosunkowo późno – dopiero w 1318 r. Jan XXII powołał w diecezjach krakowskiej i wrocławskiej stałych inkwizytorów. Ich działalność trwała do wygaśnięcia dynastii Jagiellonów. Ustała więc na krótko przed uchwaleniem wielkiej karty polskiej tolerancji, którą była konfederacja warszawska 1573 r. Tymczasem w Hiszpanii ostatni europejski trybunał inkwizycji przetrwał do 1834 r.

Kronikarz dominikański Paweł Ruszel, cytowany przez prof. Tazbira w jego pracach na temat inkwizycji w Polsce, ubolewał, że choć królowie polscy popierali działalność inkwizycji, ostatecznie wzięła górę „swawola niektórych możnych panów” domagających się stale na sejmach, „aby im i inszym, każdemu było wolno wierzyć, jak kto chce”. W inkwizycji włoskiej szlachta polska widziała też niebezpieczny instrument ingerencji papiestwa w sprawy szlacheckiej Rzeczypospolitej. Opór okazał się skuteczny – nad Wisłą żaden ze szlacheckich zwolenników reformacji nie zapłacił życiem za swe antykatolickie poglądy.

Narzędzia tortur

Czarna legenda inkwizycji mówi o milionach nieszczęśników spalonych na stosach w Hiszpanii, Italii, Francji i innych krajach Europy. Seminarium watykańskie z 1998 r., potwierdzając okrucieństwo tej instytucji, dokonało jednak pewnej korekty samych rozmiarów zagłady heretyków, bluźnierców, czarownic, fałszywych konwertytów i odszczepieńców od prawdziwej wiary, a przede wszystkim ofiar donosów „podsłuchaczy”, jak ich w ówczesnej Polsce z pogardą nazywano. Według koordynatora sympozjum, włoskiego profesora Agostina Borromea, w Hiszpanii w latach 1540-1700 odbyło się przed jej trybunałami 44 tys. procesów, ale tylko 3,5% zakończyło się wydaniem wyroków śmierci, z czego prawie połowa przez spalenie żywcem. Często jednak przed wyrokiem śmierci ratowało samo przyznanie się do winy. Często też wystarczyło, iż kat objaśnił oskarżonemu działanie narzędzi tortur, a ten przyznawał się do wszystkiego.

Do powszechnie stosowanych należał powróz. Zakładano go na ręce i nogi i przez skręcanie liny za pomocą kołka rozciągano kości nieszczęśnika, czemu towarzyszył nieopisany ból. Inny prosty sposób polegał na laniu wody na twarz, aby więzień nie mógł oddychać. Nagminnie stosowano także torturę zwaną garrucha. Torturowanemu wiązano ręce i podciągano go na tej samej linie pod sufit, poczym gwałtownie zwalniano linę, aby ciało spadało bezwładnie, zatrzymując się nad samą ziemią.

Do najstraszniejszych tortur należało duszenie przesłuchiwanego za pomocą garrote. Sadzano go na krześle, na którego oparciu na wysokości głowy zamontowane były dwie drewniane śruby napinające rzemień zakładany na szyję. Instrument ten służył również do powolnego wykonywania wyroków śmierci przez uduszenie. Według niektórych źródeł hiszpańskich, był stosowany jeszcze w pierwszych latach dyktatury generała Franco.

Młot na czarownice

Polowania na czarownice w średniowieczu uzasadniały dwa słynne dokumenty kościelne – bulla „Summi desiderantes affectibus” Innocentego VIII z 1484 r. i książka „Młot na czarownice” wydana w 1496 r. przez dwóch niemieckich dominikanów Henryka Institorisa i Jakuba Sprengera. Według najnowszych badań, na 100 tys. procesów czarownic, które odbyły się w Europie, 50 tys. skończyło się spaleniem „wiedźm” na stosie. Palili przede wszystkim skłonni widzieć w kobiecie źródło wszelkiego zła i szatańskich pokus wyznawcy Kościołów reformowanych surowej, północnej Europy – luteranie, kalwini, anglikanie. Ale i katolicy.

Według duńskiego historyka Gustava Hennigsena, 25 tys. spośród kobiet oskarżonych o czary i kontakty z diabłem spłonęło w Niemczech, 1350 w Norwegii i Danii, natomiast w Hiszpanii 300 czarownic, a w Portugalii siedem. Przeor klasztoru Dominikanów na warszawskim Służewie, historyk Jan Spież, mówi, iż wprawdzie niektórzy protestanccy historycy Kościoła sugerują, że w Polsce i na Litwie spalono tysiące czarownic (jeden z badaczy mówi nawet o „10 tys. ze znakiem zapytania”), ale liczba ta jest bardzo przesadzona. „Autor ów w swych badaniach – dodaje o. Spież – uwzględnił prawdopodobnie cały Śląsk, Prusy i Inflanty, gdzie dominujące lub bardzo silne były wpływy protestanckie”.

Odwaga papieża

Kongregacja Świętej Rzymskiej i Powszechnej Inkwizycji, utworzona w 1542 r. w Rzymie na obraz i podobieństwo hiszpańskiej przez Pawła III, została zreorganizowana w 1908 r. przez Piusa X i przemianowana na Święte Oficjum. Dzisiejsza Kongregacja Nauki Wiary, spadkobierczyni Świętego Oficjum, jest już organem posoborowym. Sankcje, które stosuje, ograniczają się do wnioskowania w rzadkich przypadkach o ekskomunikę. Częściej bywa wydawany zakaz prowadzenia wykładów na katolickich uczelniach. Po raz ostatni wobec większej grupy teologów zastosowano go w latach 80. Dotyczył zwolenników teologii wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej. W średniowieczu inkwizycja była przede wszystkim totalitarną machiną, która służyła Kościołowi i sprzymierzonym z nim świeckim władcom do kontroli sumień i poglądów wiernych i poddanych. Do czasów najnowszych przetrwała jedna z jej funkcji – polowanie na czarownice w sferze ludzkiego intelektu.

Zresztą pomysł kontrolowania lektur wyprzedził o tysiąc lat pojawienie się samej inkwizycji. Już w 496 r. papież Gelazy I ogłosił listę „ksiąg zalecanych i ksiąg zakazanych”. Oficjalna cenzura kościelna sprawowana przez Święte Oficjum przetrwała do czasów najnowszych. Index librorum prohibitorum został ostatecznie zlikwidowany dopiero w 1966 r. przez Pawła VI. W ostatnim wydaniu indeksu książek i autorów zakazanych z 1948 r. figurują jeszcze Balzac, Darwin, Defoe, Diderot, Dumas, Montaigne, Montesquieu, Pascal, Proudhon i Rousseau. W następnych latach dodano m.in. Sartre'a i Moravię. Podjęcie przez Jana Pawła II tematu inkwizycji z okazji Wielkiego Jubileuszu wymagało odwagi – ocenianie inkwizycji według posoborowych kryteriów oznacza przecież krytykę dawnych papieży. Pięcioletnie opóźnienie w opublikowaniu zbioru dokumentów, który miał się ukazać w Roku Jubileuszu, jak zapewnił stanowczo podczas jego prezentacji teolog Domu Papieskiego, francuski kardynał Georges Cottier, nie było spowodowane „niczyją opozycją w Watykanie”. Ogłoszeniu watykańskiego dos- sier w sprawie inkwizycji towarzyszył list papieża. Jan Paweł II napisał w nim, odpowiadając pośrednio niektórym hierarchom niechętnym samokrytyce Kościoła, że do tego problemu należy podchodzić „ze skruchą”. Podkreślał, iż zwołał sympozjum w sprawie inkwizycji, aby zwrócić uwagę na „okoliczności, w których synowie Kościoła oddalili się od ducha Chrystusa i jego Ewangelii, dając światu pokaz sposobów myślenia i działania, które były zaprzeczeniem świadectwa Kościoła i skandalem”. „Prawdy nie można narzucać, ona może się utwierdzać jedynie własną mocą”, podsumował ten rozdział w historii Kościoła Jan Paweł II. Bliski przyjaciel papieża, kardynał Roger Etchegaray, zapytany przez dziennikarza, czy zawarta w dossier moralna ocena tortur ma również „aktualny aspekt”, odparł: „Nauki, które wyciągamy z historii, nigdy się nie kończą”.

Mirosław Ikonowicz

Data utworzenia: 14/07/2009 @ 02:29
Ostatnie zmiany: 18/04/2012 @ 00:59
Kategoria : ==>> WPROWADZENIE
Strona czytana 17027 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
62-torah.jpg62-mezuzah.jpg62-hebrew.jpg62-hasyd.jpg62-talit.jpg62-menora.jpg62-judaizm.jpg62-menora-2.jpg62-chalka.jpg62-hanuka.jpg62-korona.jpg62-tallit-prayer.jpg62-szofar.jpg62-gwiazda.jpg62-skull-cap.jpg62-tanah.jpg62-shofar.JPGtorah-verse.jpg62-Hanukkah.jpg62-tora.jpg62-Hasidic chicken.jpg62-tefilimTallit.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 9006010 odwiedzający

 40 odwiedzających online