Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

Postacie biblijne - Chrześcijaństwo i Jezus

Wczesne chrześcijaństwo
i
jego idea Jezusa
Każda próba zrozumienia źródeł chrześcijaństwa musi rozpocząć się od zbadania ekonomicznej, społecznej, kulturalnej i psychicznej sytuacji jego najwcześniejszych wyznawców. Palestyna była częścią Cesarstwa Rzymskiego, podlegającą warunkom jego rozwoju ekonomicznego i społecznego. Wzmożenie międzynarodowego handlu nie oznaczało bynajmniej polepszenia doli mas, zwiększenia możliwości zaspokojenia ich codziennych potrzeb; zainteresowana nim była tylko nieliczna warstwa klasy posiadającej. Bezrobotny i głodny plebs w skali dotychczas niespotykanej wypełniał miasta. Zaraz po Rzymie miastem ze stosunkowo najliczniejszym proletariatem była Jerozolima. Rzemieślnicy, którzy zazwyczaj pracowali tylko w domu i w przeważającej mierze zaliczali się do biedoty, bez przeszkód poparli żebraków, niewykwalifikowanych robotników i wieśniaków. Prawdę powiedziawszy, proletariusze Jerozolimy byli w gorszym położeniu niż rzymscy. Nie cieszyli się rzymskimi prawami obywatelskimi, a ich palące potrzeby żołądka i serca nie były zabezpieczane przez cesarzy poprzez rozdawnictwo zboża czy wyszukane igrzyska i przedstawienia.

Społeczność wiejska była wyczerpana przez nadzwyczaj ciężkie podatki i albo popadała w niewolę za długi albo, co się tyczy drobnych gospodarzy, odbierano jej narzędzia pracy lub użytkowane działki. Niektórzy powiększali liczbę wielkomiejskiego proletariatu Jerozolimy; inni uciekali się do środków desperackich, takich jak zbrojne powstanie lub grabież. Ponad tym zbiedniałym i zrozpaczonym proletariatem wyrosła w Jerozolimie i całym imperium klasa średnia, która mimo rzymskiego ucisku była stabilna ekonomicznie. Nad nimi znajdowała się nieliczna, ale silna i wpływowa klasa arystokracji kapłańskiej i finansowej. Zgodnie z tym ostrym podziałem ekonomicznym pośród populacji Palestyny przebiegało zróżnicowanie społeczne. Faryzeusze, saduceusze i zeloci byli politycznymi i religijnymi reprezentantami tych różnic. Saduceusze reprezentowali bogatą klasę wyższą: “nieliczni są zwolennikami ich nauki, ale należą do najznaczniejszych”-8. Józef Flawiusz określa ich arystokratyczne maniery takimi słowy: "Saduceusze we wzajemnym obcowaniu bardziej szorstcy, a ich stosunki ze swoimi obywatelami oschłe jak z obcymi-9. Obok tej niewielkiej wyższej klasy feudałów istnieli faryzeusze reprezentujący średnich i uboższych mieszczan, którzy "miłują się wzajemnie i dbają o zgodne postępowanie ze wspólnotą."-10

"Faryzeusze prowadzą życie wstrzemięźliwe i unikają wszelkich uciech, kierując się tym co rozum uznał za dobre i usilnie starają się przestrzegać jego nakazów. Sędziwych wiekiem otaczają wielką czcią i nie odważają się sprzeciwić temu co oni wprowadzili. Choć mniemają, że wszystkim rządzi los, nie odmawiają woli ludzkiej samoistnego działania, gdyż Bóg postanowił oddzielić od siebie zrządzenia losu i wolę ludzką, tak, że każdy według swego upodobania może iść drogą bądź występku bądź drogą cnoty. Wierzą także, że dusze mają moc nieśmiertelną, a ci, którzy pędzą cnotliwe lub występne życie, odbierają w podziemiu nagrodę lub karę. Dusze pierwszych mają możność powrotu do życia, drugich zaś na wieki pozostają zamknięte w więzieniu. Przez te nauki posiedli oni tak znaczny wpływ na ludzi, że we wszystkich sprawach religijnych, odprawianiu modłów i składaniu ofiar rozstrzygają ich wskazania. Ich wielkiej cnotliwości najlepsze świadectwo dają miasta twierdząc, że zarówno słowem, jak i czynem dążą do tego, co wzniosłe."-11

W opisie Józefa Flawiusza klasa faryzeuszy jest niewątpliwie bardziej jednolita, niż była w rzeczywistości. W ich stronnictwie były elementy wywodzące się z najniższych warstw proletariatu, powiązane z nimi w ich walce o byt (np. Rabbi Akiba). Jednocześnie jednak byli między nimi członkowie dobrze sytuowanego mieszczaństwa. Różnica społeczna wyrażała się na różne sposoby, najwyraźniej w sprzecznościach politycznych, stosownie do tego jak odnosili się do kwestii rzymskiego panowania i ruchów rewolucyjnych. Ale pomimo tego zróżnicowania faryzeusze jako pierwsi stworzyli porównywalnie jednolitą grupę warstw średnich pod przywództwem inteligencji, która znajdowała w ludzie posłuch i przedstawiała autorytet dla mas.

Najniższa warstwa miejskiego lumpenproletariatu i uciskanych wieśniaków, tak zwani Am-Haarec (dosłownie, lud ziemi), stała w ostrej opozycji do faryzeuszy i ich licznego stronnictwa. W istocie byli oni klasą całkowicie przez rozwój ekonomiczny wydziedziczoną; nie mieli nic do stracenia i przypuszczalnie czegokolwiek do zyskania. Pod względem ekonomicznym i społecznym stali na zewnątrz społeczności żydowskiej wchodzącej w skład Cesarstwa Rzymskiego. 
Nie popierali faryzeuszy i nie czcili ich: nienawidzili ich i wzajemnie, byli przez nich lekceważeni. Charakterystyczna dla tej postawy jest wypowiedź Akiby, jednego z najważniejszych faryzeuszy, który sam wywodził się z proletariatu: "Gdy byłem jeszcze prostym (ciemnym) człekiem Am-Haarec, mówiłem: Gdybym dopadł uczonego, gryzłbym go jak osioł." Dalej czytamy: "Rabbi, powiedz <<jak pies>>, osioł nie gryzie", a on odpowiedział:, Gdy gryzie osioł trzeszczą kości ofiary, podczas gdy pies ogryza mięso."-12 W tym samym ustępie Talmudu znajduje się seria wypowiedzi opisujących stosunki pomiędzy faryzeuszami i Am-Haarec.

"Człowiek powinien sprzedać wszystko, co posiada i zapewnić sobie rękę córki uczonego, a jeśli nie zdobędzie córki uczonego, powinien zabiegać o rękę córki człowieka wybitnego. Jeśli mu się w tym nie powiedzie, powinien dołożyć starań, aby zdobyć rękę córki nadzorcy synagogi, a jeśli tego nie dokona, powinien starać się pozyskać córkę poborcy ofiar, a jeśli nawet w tym mu się nie powiedzie, powinien spróbować zdobyć rękę córki nauczyciela szkoły podstawowej. Powinien uniknąć ślubu z córką prostaka (członka Am-Haarec) bo jest obrzydliwością, ich kobiety budzą odrazę, a co się tyczy ich córek, to powiedziano: <<Przeklęty kto obcuje z jakimkolwiek zwierzęciem>>." (Put. 27)

Nadto, Rabbi Jochanan mówi: "Prostaka wolno rozedrzeć na kawałki jak rybę... Kto daje prostakowi córkę za żonę, w istocie podrzuca ją lwu, bo tak jak lew bez wstydu rozrywa i pożera swą ofiarę, tak samo prostak bezczelnie i brutalnie sobie z nią używa."

Rabbi Eliezer:

"Gdyby gmin z powodów ekonomicznych nas nie potrzebował, pozabijałby nas dawno temu... Wrogość prostaka wobec uczonego jest nawet większa niż wrogość pogan wobec Izraelitów... Sześć rzeczy o prostaku jest prawdziwych: nie można polegać na nim jako świadku, ani przyjmować żadnych jego zeznań, nie można dopuścić go do tajemnicy ani kurateli nad sierotą, ani powierzyć środków na cel dobroczynny, nie można wybrać się z nim w podróż, i nie powinno się mówić mu, że coś stracił"13

Cytowane tu poglądy (ich liczbę można by znacznie zwielokrotnić) pochodzą z kręgów faryzejskich i ukazują z jaką nienawiścią przeciwstawiali się oni Am-Haarec, ale także jak gorzka mogła być nienawiść człowieka z ludu do uczonych i ich stronnictwa. 
Opisanie przeciwstawności istniejących w palestyńskim judaizmie pomiędzy arystokracją, klasą średnią i jej intelektualnymi przywódcami z jednej oraz miejskim i wiejskim proletariatem z drugiej strony, było konieczne dla wyjaśnienia fundamentalnych przyczyn takich politycznych i religijnych ruchów rewolucyjnych, jak wczesne chrześcijaństwo. 
Szersza prezentacja zróżnicowania pośród nadzwyczaj różnobarwnych faryzeuszy nie jest dla celów tej monografii niezbędna i mogłaby wywieść nas w pole. Przeciwstawność pomiędzy burżuazją i proletariatem w grupie faryzejskiej wzmogła się, gdy rzymski ucisk stał się twardszy i w większym stopniu ekonomicznie zgniatał i wydziedziczał klasy najniższe. W tej samej mierze klasy najniższe zaczęły wspomagać narodowe, społeczne i religijne ruchy rewolucyjne.  

Te rewolucyjne aspiracje znalazły dwojaki wyraz w politycznych próbach buntu i wyzwolenia, skierowanych przeciw własnej arystokracji i Rzymianom oraz wszelkiego rodzaju ruchach mesjaniczno-religijnych. Żadną jednak miarą nie można rozdzielić tych dwu dróg wiodących ku wyzwoleniu i zbawieniu; zresztą często drogi te się pokrywały. Same ruchy mesjaniczne przybierały formy na pół praktyczne, a na poły symboliczne. 
Najważniejsze z tych ruchów godzi się tu pokrótce przypomnieć. Krótko przed śmiercią Heroda, tj. w czasie, gdy obok dominacji rzymskiej ludzie znosili ucisk z rąk służących rzymianom żydowskich namiestników, miał miejsce w Jerozolimie ludowy bunt pod przywództwem dwóch faryzejskich uczonych, podczas którego został zniszczony rzymski orzeł znajdujący się u wejścia do świątyni. Sprawcy zostali osądzeni, a głównych spiskowców żywcem spalono. 
Po śmierci Heroda tłum demonstrował przed jego następcą Archelansem, domagając się uwolnienia więźniów politycznych, zniesienia podatku handlowego i ograniczenia rocznej daniny. Żądania nie zostały spełnione. Wielka, związana z tym zdarzeniem demonstracja została krwawo stłumiona, żołnierze zabili tysiące demonstrantów. Mimo tego ruch rósł w siłę. Rozwijało się ludowe powstanie. Siedem tygodni później doszło w Jerozolimie do nowych krwawych buntów przeciw Rzymowi. Dodatkowo powstała społeczność wiejska. W starym centrum rewolucyjnym, Galilei, stoczono wiele walk z Rzymianami, miały miejsce rozruchy w Transjordanii. Dawni pasterze gromadzili się w ochotniczych oddziałach i prowadzili wojnę partyzancką.

Taka była sytuacja w 4 r. p.n.e. Niełatwo przyszło Rzymianom opanowanie zbuntowanych mas. Swoje zwycięstwo zwieńczyli ukrzyżowaniem dwóch tysięcy jeńców. Przez kilka lat w kraju panował spokój. Ale krótko po wprowadzeniu (w 6 r. n.e.) bezpośredniej administracji rzymskiej, która rozpoczęła swą działalność od spisu ludności dla celów fiskalnych, powstał nowy ruch rewolucyjny. Tym razem dokonał się rozdział między klasami niższą i średnią. Chociaż dziesięć lat wcześniej faryzeusze przyłączyli się do powstania, teraz pogłębiło się rozdarcie pomiędzy rewolucyjnymi masami miast i wsi z jednej, a faryzeuszami z drugiej strony. 
Miejski i wiejski plebs zjednoczył się w nowej partii, zelotów, podczas gdy klasa średnia pod przewodnictwem faryzeuszy przygotowała się do pojednania z Rzymianami. Im większy stawał się ucisk jarzma narzuconego przez Rzymian i żydowską arystokrację, tym większa była desperacja mas, a zelotyzm pozyskiwał nowych zwolenników. Aż do wybuchu wielkiego powstania przeciw Rzymianom miały miejsce ciągłe utarczki między ludem i administracją. Powodem rewolucyjnych wybuchów były często podejmowane przez Rzymian próby ustawienia posągu Cezara albo rzymskiego orła w świątyni jerozolimskiej. Oburzenie wobec tych zamierzeń, racjonalizowane na gruncie religii, w rzeczywistości wywodziło się z nienawiści mas do cesarza jako przywódcy i głowy uciskającej ich klasy. Osobliwy charakter tej nienawiści do cesarza stanie się bardziej wyraźny, gdy przypomnimy, że była to epoka, w której cześć dla rzymskiego władcy rozprzestrzeniła się po całym imperium, a jego kult miał stać się religią dominującą.

Im bardziej beznadziejną stawała się walka przeciw Rzymowi na płaszczyźnie politycznej i im bardziej klasa średnia wycofywała się i sposobiła do kompromisu z okupantem, tym bardziej radykalne stawały się masy, ale tendencje rewolucyjne traciły swój charakter polityczny i przesuwały się na poziom fantazji religijnych i idei mesjanicznych. I tak pseudo-mesjasz Theudas obiecał masom, że poprowadzi je do Jordanu i powtórzy cud Mojżesza. Żydzi przeszliby przez rzekę suchą stopą, a ścigający ich Rzymianie przepadliby w odmętach. 
Rzymianie widzieli w tych fantazjach objaw groźnego fermentu rewolucyjnego; wymordowali zwolenników Theudasa, a jego samego ścięli. Theudas miał następców. Józef Flawiusz zamieszcza relację z powstania za rządów namiestnika prowincji Feliksa; jego przywódcy, "działając rzekomo z natchnienia bożego wzniecali bunty i niepokoje, wprawili lud w nastroje opętańcze i wyprowadzili na pustynię, gdzie rzekomo Bóg miał okazywać znaki zapowiadające wolność. Feliks, który w tym postępowaniu dopatrzył się początku buntu, wysłał na nich jeźdźców, ciężkozbrojnych żołnierzy i mnóstwo z nich położył trupem.

Jeszcze większą klęskę ściągnął na Żydów fałszywy prorok z Egiptu. Pojawił się bowiem w kraju pewien szarlatan, który uchodził za proroka i skupił wokół siebie trzydzieści tysięcy otumanionych ludzi. Poprowadził ich z pustyni okrężnymi drogami na górę zwaną ·Oliwną skąd miał siłą wtargnąć do Jerozolimy i po pokonaniu garnizonu rzymskiego stać się z pomocą towarzyszących mu uzbrojonych ludzi władcą ludu.

Wojska rzymskie szybko rozprawiły się z rewolucyjnymi hordami. Większość została zabita lub osadzona w więzieniu, reszta ginęła z rąk własnych; wszyscy inni próbowali kryć się po domach. Mimo to powstanie kontynuowano: "Po uśmierzeniu także tych zaburzeń, znowu, jak w chorym organizmie, w innej części powstał stan zapalny. Oto złączyli się ze sobą szarlatani i rozbójnicy, i skłonili wielu ludzi do buntu, zagrzewając ich do walki o wolność, grożąc śmiercią tym, którzy pogodzili się z panowaniem Rzymian, i zapowiadając, że będą siłą wyzwalać tych, co chcą dobrowolnie znosić jarzmo niewoli. Podzieliwszy się na oddziały rozmieszczone po kraju, rabowali domy możniejszych obywateli, ich samych zabijali, a wsie palili, tak że skutki ich szaleństwa odczuwała Judea jak długa i szeroka. Wojna ta rozpalała się każdego dnia coraz bardziej. 
Wzrost ucisku niższych klas narodu spowodował zaostrzenie konfliktu między nimi i mniej uciskaną klasą średnią i proces ten sprawił, że masy stawały się coraz bardziej radykalne. Lewe skrzydło zelotów sformowało tajną frakcję "Sicarii" (noszących sztylet), którzy poprzez spiski i gwałty zaczęli terroryzować zamożnych obywateli. Bezlitośnie prześladowali umiarkowanych i ustępliwych z jerozolimskich klas wyższej i średniej; jednocześnie atakowali, grabili i spopielali domostwa mieszkańców, którzy odmówili przyłączenia do rewolucyjnych band. Do tego prorocy i pseudo-mesjasze nie przerywali swej agitacji wśród ludu.

Ostatecznie, w roku 66 wybuchło wielkie ludowe powstanie przeciw Rzymowi. Na początku było popierane przez średnie i niższe klasy narodu, który po ciężkich walkach pokonał oddziały rzymskie. W tym okresie działaniami wojennymi kierowali posiadacze i ludzie wykształceni, wykazywali jednak niewielką energię i dążyli do zawarcia kompromisu. Dlatego, pomimo kilku zwycięstw, pierwszy rok wojny zakończył się porażką, a masy przypisały ten nieszczęsny rezultat słabości i niezaangażowaniu dowództwa. 
Przywódcy mas pragnęli za wszelką cenę pozyskać władzę i zastąpić dotychczasowych wodzów. Ponieważ ci nie opuszczali swych stanowisk dobrowolnie, zimą 67/68 wybuchła "krwawa wojna domowa, której towarzyszyły okropne sceny jakimi może się poszczycić tylko Rewolucja Francuska. Im bardziej beznadziejna stawała się wojna, tym częściej klasy średnie próbowały szukać swego szczęścia w kompromisie z Rzymianami; w wyniku tego wojna domowa nasiliła się.

Podczas gdy jeden z czołowych faryzeuszy, Rabbi Jochanan ben Sakai, przeszedł na stronę wroga i zawarł z nim pokój, drobni handlarze, rzemieślnicy i wieśniacy jeszcze przez pięć miesięcy bronili miasta z wielkim heroizmem. Nie mieli nic do stracenia, ale także nic więcej do zyskania, stąd walka przeciw potędze Rzymu była beznadziejna i wreszcie załamała się. Wielu zamożnych uratowało się przechodząc na stronę Rzymian i chociaż Tytus był rozgoryczony postawą pozostałych Żydów, to jednak przyjmował uciekinierów. 
W tym samym czasie masy Jerozolimy szturmowały pałac królewski, w którym wielu zamożnych Żydów zdeponowało swe skarby. Pieniądze zabrano, a właścicieli wymordowano. Wojny z Rzymem i wojna domowa zakończyły się zwycięstwem Rzymian. Towarzyszyło mu zwycięstwo żydowskiej grupy panującej oraz ruina stu tysięcy wieśniaków i proletariuszy. Równolegle z walkami społecznymi i politycznymi oraz mesjanicznie zabarwionymi rewolucyjnymi usiłowaniami pojawiała się popularna literatura inspirowana przez te same tendencje, konkretnie pisma apokaliptyczne. 
Pomimo ich różnorodności, wizja przyszłości w nich zawarta jest porównywalnie jednolita. Pierwsze są "Niedole Mesjasza" odwołujące się do zdarzeń, które nie zmogą "wybranych" - głodu, trzęsień ziemi, epidemii i wojen. Za nimi idzie, przepowiedziana przez Daniela (12,1) "wielka sromota", jakiej nie było od stworzenia świata, straszny czas strapienia i cierpienia. Poprzez całą literaturę apokaliptyczną przewija się wiara, że wybrani wyjdą z tego pogromu obronną ręką. Horror spustoszenia zapowiedziany przez Daniela (9,27,11,31 i 12,11) to ostateczny znak końca. 
Obraz końca nosi cechy starych proroctw. Punktem kulminacyjnym będzie pojawienie się Syna Człowieczego na obłokach w blasku i chwale. Tak, jak różne były formy uczestnictwa poszczególnych środowisk w walce z Rzymianami, tak i literatura apokaliptyczna powstawała w różnych klasach. Pomimo pewnej jednolitości zostało to jasno wyrażone poprzez różne rozłożenie akcentów w poszczególnych pismach. 
Mimo, że ich szczegółowa analiza jest tu niewykonalna, możemy przytoczyć wyrażenie identycznych rewolucyjnych tendencji, które zainspirowały lewicę obrońców Jerozolimy, słowami kończącymi Księgę Henocha: "Biada tym, co stawiają swe domy na piasku: bo zadrżą w posadach i runą pod mieczem. A ci co gromadzą srebro i złoto, przepadną na sądzie. Biada wam bogaci, bo zaufaliście waszym bogactwom. Będą wam odebrane, bo zapomnieliście Najwyższego w dniach sądu... Biada wam, którzy złem odpłacacie bliźniemu, bo zwróci się wam według waszych uczynków. Biada wam fałszywi świadkowie... Nie lękajcie się, którzy cierpicie, bo wasze będzie uzdrowienie: Stanie się światłość i posłyszycie kojący głos z nieba". (Henoch, 94).

Obok ruchów religijno-mesjanicznych, społeczno-politycznych i literackich, charakteryzujących okres powstania chrześcijaństwa, należy wspomnieć inny ruch, w którym cele polityczne nie odgrywały żadnej roli i który prowadził wprost do religii Chrystusa, mianowicie ruch ludowy wzniecony przez Jana Chrzciciela. Klasa wyższa, niepomna pouczeń, nie mogła mieć z nim nic wspólnego. Jego najbardziej uważni słuchacze wywodzili się z kręgu pogardzanych mas. Nauczał on, że Królestwo Niebieskie i Dzień Sądu, przynoszące prawym wyzwolenie a złym zagładę są bliskie, "Nawróćcie się, bowiem bliskie już jest Królestwo Niebieskie", było sednem jego nauk.

Aby zrozumieć psychologiczne znaczenie wiary pierwszych chrześcijan - a to jest naczelnym zadaniem tej monografii - koniecznym jest uzmysłowienie sobie jacy ludzie poparli wczesne chrześcijaństwo. Były to masy niewykształconych biedaków, jerozolimski proletariat i wieśniacy, którzy wobec wzmocnienia ekonomicznego i politycznego ucisku, społecznych restrykcji i lekceważenia, wzbudzili u siebie potrzebę zmiany istniejących warunków. Łaknęli własnego szczęścia oraz pałali nienawiścią i żądzą zemsty do swoich panujących i do Rzymian. 
Widzieliśmy, jak zróżnicowane były formy tych tendencji, rozciągające się od walki przeciw Rzymowi po walkę klasową w Jerozolimie, od nierealistycznej próby rewolucyjnej Theudasa po ruch Jana Chrzciciela i literaturę apokaliptyczną, wszelkiego rodzaju zjawiska, od działalności politycznej po mesjaniczne marzenia. 
Jednak za nimi wszystkimi stał jeden motyw: nienawiść i nadzieja cierpiących mas, wywołana przez rozpacz i beznadziejność ich sytuacji społeczno-ekonomicznej. Niezależnie od tego, czy treść eschatologicznych oczekiwań była bardziej społeczna, polityczna czy religijna, rosły one w siłę ze wzmocnieniem ucisku i były żywsze "im głębiej zstępujemy w niepiśmienne masy, do tzw. Am-Haarec, w krąg tych, którzy teraźniejszości doświadczali jako udręki i dlatego spełnienia wszystkich swych pragnień musieli wypatrywać w przyszłości".17

Im bardziej ponura stawała się nadzieja na rzeczywistą poprawę, tym częściej musiała wyrażać się w fantazjach. Rozpaczliwa walka zelotów i ruch Jana Chrzciciela, stanowiące przeciwstawne bieguny, były zakorzenione w jednej glebie: desperacji klas najniższych, Z punktu widzenia psychologii warstwę tę charakteryzuje obecność nadziei na zmianę swego położenia (interpretując analitycznie, na dobrego ojca, który by im pomógł), a jednocześnie, niepohamowaną nienawiść do ciemięzców, która wyrażała się w uczuciach skierowanych do rzymskiego cesarza, faryzeuszy i w ogóle bogatych oraz w fantazjach kary Dnia Sądu. 
Widzimy tutaj postawę ambiwalentną; ludzie ci kochali w wyobraźni dobrego ojca, który ofiarowałby im pomoc i wyzwolenie, nienawidzili złego ojca, który ich uciskał, dręczył i nimi pogardzał. Z tej warstwy biednych, niekształconych mas rewolucyjnych wyrosło chrześcijaństwo jako doniosły historyczny ruch mesjaniczno-rewolucyjny. Tak jak doktryna Jana Chrzciciela, chrześcijaństwo odwoływało się nie do światłych i posiadających, ale do biednych, ciemiężonych i cierpiących. Nowe posłanie poparli drobni rzemieślnicy i proletariusze. Przeciwnik chrześcijan, Celsus, dobrze ilustruje układ społeczny wspólnoty, jak ją widział niemal po dwóch wiekach.  

"Widzimy, że w poszczególnych domach prywatnych gręplarze, szewcy, folusznicy, ludzie nieokrzesani i prości nie ośmielają się wyszeptać słowa w obecności starszych i poważniejszych panów; kiedy jednak spotkają się na osobności z dziećmi i kobietami równie prostymi jak oni, opowiadają im przedziwne historie: że nie należy słuchać ojców i nauczycieli, a raczej im tylko trzeba wierzyć; że tamci są głupcami i szaleńcami; że nie mogą dostrzec ani zrobić nic naprawdę szlachetnego, zajęci próżnymi głupstwami, a tylko oni jedni wiedzą, jak należy żyć; że jeśli uwierzą ich słowom, będą szczęśliwi sami i ich bliscy. 
A jeśli mówiąc to zobaczą, że zbliża się któryś z nauczycieli młodzieży, ktoś poważniejszy albo sam ojciec rodziny, lękliwi uciekają w popłochu, zuchwali zaś podburzają dzieci do buntu, szepcą im do ucha, że w obecności ojca lub nauczycieli nie będą mogli ani chcieli wyjaśnić tych wszystkich wspaniałości, że wzbudza w nich odrazę głupota i okrucieństwo tych zdemoralizowanych ludzi, pełnych najgorszej niegodziwości i kroczących drogą występku, którzy by ich na pewno ukarali; ale jeśli chcą się czegoś nauczyć, niechaj porzucą rodziców i nauczycieli i idą z kobietami i towarzyszami zabaw na zebranie kobiet, albo do szewca lub do folusznika, a tam osiągną doskonałość. Taka jest ich argumentacja."-18

Obraz zwolenników chrześcijaństwa, który przedstawia Celsus, charakteryzuje nie tylko ich sytuację społeczną, ale także psychiczną, ich walkę i nienawiść wobec ojcowskiego autorytetu. Jaka była treść pierwotnego posłania chrześcijańskiego?-19

Na pierwszym planie stoi eschatologiczne oczekiwanie. Jezus głosił bliskość Królestwa Bożego. W swej działalności uczył lud dostrzegać jego początek. Mimo to jednak: "Wypełnienie Królestwa nastąpi dopiero wówczas, gdy powróci w chwale na niebieskich obłokach, aby sprawować rząd. Wydaje się, że Jezus zapowiedział ten szybki powrót na krótko przed swoją śmiercią, i że przy odejściu pokrzepił swych uczniów zapewnieniem, iż natychmiast zrówna się z Bogiem. Stosownie do tego, instrukcje, które pozostawił uczniom były zdominowane przez myśl, że koniec - jego dzień i godzina są jednak nikomu nie znane - jest bliski. 
W konsekwencji czołowe miejsce zajmuje także nawoływanie do wyrzeczenia się wszelkich dóbr doczesnych. "Warunkiem wejścia do królestwa są: po pierwsze, zupełna zmiana sposobu myślenia, w którym człowiek odrzuca rozkosze tego świata, wyrzeka się siebie i jest gotów oddać wszystko co posiada, ażeby zbawić swą duszę; następnie wiara w łaskę Bożą, którą wynagradza się pokornych i biednych, a zarazem serdeczna ufność w Jezusa jako Mesjasza wybranego i powołanego przez Boga do spełnienia jego królestwa na ziemi. Dlatego zapowiedź jest adresowana do biednych, cierpiących, głodnych i spragnionych prawości, nie napełnionych, ale tych, którzy pragną być uzdrowieni i wybawieni, i są gotowi do wejścia oraz przyjęcia błogosławieństwa Królestwa Boga, podczas gdy na ukontentowanych sobą - bogatych i dumnych ze swej prawości - sprowadza sąd i potępienie Piekła."21

Obwieszczenie bliskości Królestwa Niebieskiego (Mt.10, 7) było zarodkiem najstarszej nauki. Było tym, co pobudzało entuzjastyczną nadzieję cierpiących i uciskanych mas. Ludzie czuli, że wszystko zmierza do swego końca. Wierzyli, że przed nastaniem nowej ery zabrakłoby czasu na rozprzestrzenienie chrześcijaństwa wśród wszystkich pogan. O ile nadzieje innych grup tych samych mas były zorientowane na wywołanie własnym sumptem społecznej i politycznej rewolucji, o tyle wzrok wczesnej wspólnoty chrześcijańskiej był skupiony wyłącznie na wielkim wydarzeniu, cudownym początku nowej ery. 
Treść początkowego posłania nie była programem reform ekonomicznych ani społecznych, ale błogosławioną obietnicą nadejścia czasu, w którym biedni staną się bogatymi, głodni zostaną nasyceni, a uciskani zdobędą władzę. Ta nadzieja pojmowana była w całkowicie dosłownym sensie. Nastrój entuzjazmu pierwszych chrześcijan wyraźnie widać w Ewangelii Łukasza (6,20 i nn.):

"Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy Królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne, cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom. Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie."  

Powyższa zapowiedź wyraża nie tylko tęsknotę i oczekiwanie biednych i uciskanych na nowy lepszy świat, ale także ich bezgraniczną nienawiść wobec autorytetów - bogatych, wykształconych i silnych. Ten sam nastrój odnajdujemy w historii biednego Łazarza; "Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza" (Łk.16,21) oraz w sławnych słowach Jezusa: "Jak trudno bogatym wejść do Królestwa Bożego. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego" (Łk.18,24). Nienawiść do faryzeuszy i celników jest akcentowana w Ewangeliach tak dobitnie, że po prawie dwóch tysiącach lat opinia chrześcijan o faryzeuszach utrzymuje ją w mocy. Nienawiść do bogatych powraca w pochodzącym z połowy drugiego wieku liście Jakuba:

“A teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia jakie was czekają. Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie ciała wasze niby ogień. Zebraliście w dniach ostatecznych skarby. Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk ich doszedł do uszu Pana Zastępów. Żyliście beztrosko na ziemi i wśród dostatków tuczyliście serca wasze w dniu rzezi. Potępiliście i zabiliście sprawiedliwego: nie stawiał wam oporu. Trwajcie więc cierpliwie bracia, aż do przyjścia Pana, bo przyjście Pana jest już bliskie." (Jk. 5,1 i nn.)

Mówiąc o tej nienawiści Kautzky słusznie zauważa, że klasowa nienawiść współczesnego proletariatu rzadko osiągała takie formy jak u proletariatu chrześcijańskiego. Ta nienawiść żywiona przez Am-Haarec do faryzeuszy, zelotów i sykariuszy, do zamożnych i klasy średniej, cierpiącego i znękanego ludu miast i wsi do posiadających autorytet i stanowiska, przejawiana w przedchrześcijańskich rebeliach politycznych i mesjanicznych fantazjach. 
Z tą nienawiścią do autorytetów duchowych i społecznych, z nienawiścią do braci, do ojców, wiąże się ściśle istotny rys społecznej i psychicznej struktury wczesnego chrześcijaństwa, mianowicie jego demokratyczny, braterski charakter. O ile społeczność żydowską tego czasu przepajał przenikający wszystkie stosunki społeczne, duch kastowości, o tyle wczesnochrześcijańska wspólnota była nie związanym z instytucjami i formułami wolnym braterstwem biednych.

"Jeśli pragniemy naszkicować obraz. organizacji w pierwszych stu latach, nasze zadanie okazuje się być niewykonalne... Cała wspólnota jest utrzymywana jedynie więzami wiary, nadziei i miłości. (Musimy dodać: i nienawiści). Nie urząd czyni człowieka, ale człowiek urząd... Skoro pierwsi chrześcijanie czuli się na ziemi pielgrzymami i przybyszami, to czyż mogli potrzebować trwałych instytucji. W tym wczesnochrześcijańskim braterstwie szczególną rolę odgrywały wzajemna pomoc i współpraca, "komunizm miłości" jak nazwał to Harneck.  

Widzimy zatem, że pierwszymi chrześcijanami byli mężczyźni i kobiety, biedne, niekształcone, uciskane masy ludu Izraela, a później i innych ludów. Zamiast powiększającej się niemożności poprawy ich beznadziejnej sytuacji realistycznymi sposobami, rozwinęły fantastyczne oczekiwanie, że zmiana nastąpi wkrótce, w jednej chwili, a bogaci i szlachta będą ukarani w zgodzie z prawami i pragnieniami mas chrześcijańskich. 
Pierwsi chrześcijanie byli braterstwem społecznie i ekonomicznie uciskanych entuzjastów zgromadzonych dzięki nadziei i nienawiści. Tym, co odróżniało pierwszych chrześcijan od wieśniaków i proletariuszy walczących przeciw Rzymowi, nie była ich postawa psychiczna. Tak jak bojownicy polityczni i militarni, pierwsi chrześcijanie nie byli już “pokorni" i zdani na wolę Boga, nie podtrzymywali przekonania o konieczności i niezmienności ich losu, nie ożywiało ich już pragnienie bycia kochanymi przez rządzących. 
Te dwie grupy w ten sam sposób nienawidziły panujących ojców, z równą siłą pokładając nadzieję doczekania ich upadku i rozpoczęcia własnych rządów oraz satysfakcjonującej przyszłości. Różnica pomiędzy nimi nie leży ani w założeniach, ani w celu czy kierunku ich pragnień, a tylko w sferze, w której próbowali je spełnić. Podczas gdy zeloci i sykariusze usiłowali zrealizować swe pragnienia w sferze rzeczywistości politycznej, zupełna beznadziejność realizacji przywiodła pierwszych chrześcijan do sformułowania tych samych pragnień w wyobraźni. Wyrazem tej życzeniowej wyobraźni była wczesnochrześcijańska wiara, a w szczególności wyobrażenie dotyczące Jezusa i jego związku z Bogiem Ojcem.

Jakie były idee pierwszych chrześcijan? “Treści wiary uczniów i wspólną, jednoczącą ich proklamację, można zawrzeć w następujących tezach: Jezus z Nazaretu jest Mesjaszem obiecanym przez proroków; Jezus po swej śmierci, poprzez cud zmartwychwstania, został wyniesiony na prawicę Boga i wkrótce powróci, by założyć własne Królestwo na ziemi; Kto wierzy w Jezusa i został dopuszczony do wspólnoty jego uczniów, kto mocą prawdziwej zmiany myślenia zwie Boga Ojcem i żyje według przykazań Jezusa, jest Boskim świętym i jako taki może być pewien rozgrzeszającej łaski Boga i uczestnictwa w przyszłej chwale, tj. odkupieniu."-23

,,,...uczynił Go Bóg i Panem, i Mesjaszem" (Dz. 2,36). Oto najstarsza koncepcja Chrystusa, którą posiadamy i którą interesujemy się szczególnie, głównie dlatego, że w okresie późniejszym została wyparta przez inne, bardziej rozległe doktryny. Nazywa się ją teorią adopcjonistyczną, ponieważ zakłada akt adopcji. Adopcji używa się tu w przeciwieństwie do naturalnego synostwa, które istnieje od urodzenia. Zgodnie z tym myśl prezentowana tu głosi, że Jezus nie był Mesjaszem od początku; innymi słowy nie od początku był Synem Bożym, ale stał się nim dopiero poprzez określony, wyróżniony akt woli Boga. Wyraża się to szczególnie w fakcie, że zdanie Psalmu 2,7: "Tyś Synem moim, ja Ciebie dziś zrodziłem" jest wyjaśnione, jako odnoszące się do momentu wywyższenia Jezusa (Dz.13,33).

Zgodnie ze starożytną semicką ideą król jest synem Boga przez pochodzenie, albo, jak tutaj, przez adopcję, od dnia wstąpienia na tron. Dlatego, trzymając się ducha Wschodu, należy uznać, że Jezus stał się Synem Bożym, kiedy został wyniesiony na Jego prawicę. Tę ideę powtarza nawet Paweł, chociaż koncepcja "Syna Bożego" nabiera dlań już odmiennego znaczenia. W Liście do Rzymian (1,4) mówi, że był On "przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym..." Ścierają się tu dwa różne warianty koncepcji: Syna Bożego, który był Synem od samego początku (idea Pawła); i Jezusa, który po zmartwychwstaniu został wyniesiony do godności Syna Bożego tj. królewskiego Władcy Świata (koncepcja wczesnej wspólnoty). 
Trudno osiągalna kombinacja tych dwóch idei bardzo jasno ukazuje, że spotkały się w niej dwa różne wzory myślenia. Starszy, wywodzący się z wczesnej wspólnoty chrześcijańskiej jest konsekwentny w tym, że wspólnota opisywała Jezusa, przed wywyższeniem, jako człowieka: "Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg dokonał wśród was" (Dz. 2,22). Można tu zauważyć, że to nie Jezus czynił cuda, ale Bóg poprzez Niego. Jezus był głosem Boga. Ta idea do pewnego stopnia przeważa w tradycji ewangelicznej, gdzie np. po uzdrowieniu chromego lud "wielbi Boga" (Mk 2,12). W szczególnym przypadku Jezus jest charakteryzowany jako prorok obiecany przez Mojżesza "Proroka jak ja wzbudzi wasz Pan, Bóg nasz, spośród braci waszych" (Dz. 3,22; Pwł 18,15).

Widzimy przeto, że koncepcja Jezusa podzielana przez wczesną wspólnotę głosiła, że był On człowiekiem wybranym przez Boga i podniesionym przez Niego do godności "Mesjasza", a później "Syna Bożego". Ta chrystologia wczesnej wspólnoty przypomina pod wieloma względami koncepcję Mesjasza wybranego przez Boga, do wprowadzenia królestwa prawości i miłości, koncepcję, która była znana masom żydowskim od dawna. 
Tylko w dwóch ideach nowej wiary odnajdujemy elementy oznaczające coś specyficznie nowego: wyniesienie Go, jako Syna Bożego, do miejsca po prawicy Wszechmogącego oraz w tym, że Mesjasz nie jest już potężnym, zwycięskim bohaterem, ale że jego wartość i godność tkwi właśnie w Jego męce, Jego śmierci na krzyżu. Na pewno idea umierającego Mesjasza, a nawet umierającego Boga nie była w świadomości ludowej czymś zupełnie nowym. W Księdze Izajasza (53) mówi się o takim cierpiącym słudze Boga. W Księdze Ezdrasza także wspomina się cierpiącego Mesjasza, chociaż rzecz jasna w istotnie różnej formie, ponieważ umiera on po czterystu latach i po swym zwycięstwie. Idea umierającego Boga stała się znana ludowi z zupełnie innego źródła, a mianowicie, bliskowschodnich kultów i mitów (Ozyrys, Attis i Adonis).

"Los człowieka znajduje swój prototyp w męce boga, który cierpi na ziemi, umiera i ponownie powstaje. Ten bóg pozwoli cieszyć się błogosławioną nieśmiertelnością wszystkim tym, którzy dołączają doń w miastach albo nawet identyfikują się z nim".-24
Być może istniały także żydowskie ezoteryczne tradycje umierającego Boga lub Mesjasza, ale wszyscy ci poprzednicy nie mogą tłumaczyć niezwykłego wpływu, jaki nauka o ukrzyżowanym i cierpiącym Zbawcy wywarła bezpośrednio na żydowskie, a później i pogańskie masy.

W pierwszej wspólnocie entuzjastów Jezus był człowiekiem podniesionym po swej śmierci do Boga, który wkrótce powróci, by sprawować sąd, uszczęśliwiać cierpiących i ukarać panujących. Osiągnęliśmy teraz wgląd w obszary psychiki wyznawców wczesnego chrześcijaństwa, wystarczający już do podjęcia interpretacji pierwszych chrześcijańskich fantazji. Zarażonymi tą ideą byli ludzie umęczeni i zrozpaczeni, pełni nienawiści do swych żydowskich i pogańskich ciemięzców, pozbawieni jakiejkolwiek perspektywy na realizację lepszej przyszłości. Posłanie, które pozwalała im w wyobraźni projektować wszystko to, czego rzeczywistość ich pozbawiała, musiało być w najwyższym stopniu fascynujące.
O ile zelotom nie pozostawało nic innego, jak tylko polec w skazanej na niepowodzenie walce, o tyle wyznawcy Chrystusa mogli marzyć o spełnieniu posłania nie odnosząc go do rzeczywistości, która natychmiast uzmysławiała im beznadziejność ich pragnień. Przez zastąpienie rzeczywistości wyobraźnią posłanie chrześcijańskie satysfakcjonowało tęsknoty za nadzieją i zemstą, i chociaż nie uśmierzało głodu, przynosiło w wyobraźni zaspokojenie o nie mniejszym dla uciskanych znaczeniu. W naszym badaniu chrystologicznej wiary wczesnej wspólnoty musimy podnieść teraz następujące kwestie: Jakie znaczenie dla pierwszych chrześcijan miała fantazja o umierającym człowieku podniesionym do Boga? Dlaczego ta fantazja podbiła serca tak wielu tysięcy ludzi w tak krótkim czasie? Jakie były jej podświadome źródła i jakie potrzeby emocjonalne zaspokajała?

Na początek kwestia najważniejsza: Wynosi się człowieka na Boga; Bóg go adoptuje. Jak trafnie zauważył Reik, mamy tu stary mit synowskiego buntu, ekspresję wrogich impulsów wobec Boga-Ojca. Teraz rozumiemy, jakie znaczenie musiał mieć ten mit dla wyznawców wczesnego chrześcijaństwa. Ci ludzie usilnie nienawidzili autorytetów, które stawiały ich wobec "ojcowskiej" władzy. Kapłanów, uczonych, arystokratów, krótko - wszystkich panujących, którzy pozbawili ich prawa do rozkoszowania się życiem, którzy w ich świecie emocjonalnym odgrywali rolę surowego, zakazującego,groźnego i prześladującego ojca. Nienawidzili także tego Boga, który był sprzymierzeńcem ich ciemięzców, który dopuszczał ich cierpienie i ucisk. 
Oni sami chcieli panować, a nawet być mistrzami, ale wydawało im się beznadziejnym próbować osiągnąć to w rzeczywistości i zburzyć obecne autorytety siłą. Dlatego zaspokajali swe pragnienia w wyobraźni. Świadomie nie mogli spotwarzyć ojcowskiego Boga. Świadoma nienawiść przeznaczona była jedynie dla klasy rządzącej, a nie dla wywyższonej postaci Ojca, samej Boskiej Istoty. Ale podświadoma wrogość do Boskiego Ojca znalazła wyraz w wyobrażeniu Chrystusa. Umieścili człowieka przy Boskim boku i uczynili go współregentem Boga ojca. 
Człowiek, który stał się Bogiem, z którym jako ludzkie istoty mogli się identyfikować, reprezentował ich pragnienia Edypa; był symbolem ich podświadomej wrogości do Boga Ojca, bo skoro człowiek mógł stać się Bogiem, to ten ostatni został pozbawiony uprzywilejowanej pozycji bycia jedynym i nieosiągalnym. Wiara w wyniesienie człowieka na Boga była zatem wyrazem podświadomego pragnienia usunięcia boskiego Ojca.

W tym leży znaczenie faktu, że wspólnota wczesnochrześcijańska trzymała się doktryny adopcjonistycznej, teorii wyniesienia człowieka na Boga. W doktrynie tej wyróżniała się wrogość w stosunku do Boga, podczas gdy w doktrynie, która zdobyła popularność i stała się dominująca w okresie późniejszym - koncepcji Jezusa, który był zawsze Bogiem - wyrażono eliminację tych wrogich pragnień wobec Boga (co bardziej szczegółowo będzie dyskutowane później). Wierni identyfikowali się z Synem; mogli tak czynić, gdyż był cierpiącą ludzką istotą, tak jak oni sami. Jest to podstawa fascynującej siły z jaką cierpiący człowiek wyniesiony na Boga oddziałał na masy; z nim mogły się utożsamić. Tysiące ludzi przed Nim krzyżowano, torturowano i poniżano. Jeśli wyróżniono tego jednego, oznacza to, że w ich podświadomości, ten ukrzyżowany Bóg był nimi samymi.

Przedchrześcijańska apokalipsa wspominała o Mesjaszu silnym, zwycięskim. Był on reprezentantem pragnień i fantazji klasy prześladowanych, którzy jednak pod wieloma względami cierpieli mniej i wciąż żywili nadzieję zwycięstwa. Klasa, z której wyrosła wspólnota wczesnochrześcijańska i w której chrześcijaństwo pierwszych stu do stu pięćdziesięciu lat odniosło wielki sukces, nie mogła utożsamić się z takim silnym i władczym Mesjaszem; ich Mesjaszem mógł być tylko cierpiący, ukrzyżowany. 
A oto pojawia się jeszcze inny element. Postać cierpiącego Zbawiciela była zdeterminowana w trojaki sposób: po pierwsze w sensie już wspomnianym, po drugie poprzez fakt, że niektóre życzenia śmierci kierowane do Ojca-Boga przeniosły się na Syna. 
W micie umierającego boga (Adonis, Attis, Ozyrys) sam bóg był tym, którego śmierć sobie wyobrażano. We wczesnochrześcijańskim micie Ojciec został zabity w Synu. Ale, ostatecznie, fantazja o ukrzyżowanym synu miała trzecią funkcję. Ponieważ wierzący entuzjaści przepojeni byli pragnieniami nienawiści i śmierci - świadomie wobec klasy rządzącej,podświadomie wobec Boga Ojca - identyfikowali się z ukrzyżowanym; oni sami cierpieli śmierć na krzyżu i w ten sposób pokutowali za życzenia śmierci adresowane do Ojca. Poprzez swą śmierć, Jezus odkupił winę wszystkich, a pierwsi chrześcijanie w wysokim stopniu takiej pokuty potrzebowali. Z powodu ich ogólnej sytuacji pierwotny motyw ludzkiej duszy (jak pokazał Freud w “Totemie i tabu"), agresja i życzenia śmierci wobec Ojca, były w nich szczególnie aktywne.

Jednak ogniskiem wczesnochrześcijańskiej fantazji - w przeciwieństwie do późniejszej wiary katolickiej, którą obecnie się zajmiemy - wydaje się być nie masochistyczna ekspiacja przez samounicestwienie, ale wydziedziczenie Ojca poprzez identyfikację z cierpiącym Jezusem. Dla pełnego zrozumienia psychicznego podłoża wiary w Chrystusa, musimy uwzględnić fakt, że w czasach Cesarstwa Rzymskiego rosło oddanie dla kultu cesarza, który przekraczał wszystkie granice narodowe. Psychologicznie był on bliski monoteizmowi, wierze w prawego, dobrego ojca. 
Jeśli był propagowany przez klasy panujące cesarstwa, to w ich mniemaniu było to zupełnie zrozumiałe i spójne. Jeśli poganie często odnosili się do chrześcijaństwa jak do ateizmu, to w głębokim psychologicznym sensie mieli rację, ponieważ wiara w cierpiącego człowieka wyniesionego na Boga była fantazją cierpiącej, uciskanej klasy, która pragnęła wyprzeć siły rządzące - Boga, cesarza i ojca - i zająć ich miejsca. 
Jeśli główne oskarżenia pogan wobec chrześcijan zawierały zarzut, że popełnili zbrodnię Edypa, to faktycznie były one bezsensownym oszczerstwem. Ale podświadomość oszczerców dobrze wyczuwała podświadome znaczenie mitu Chrystusa, jego pragnienia Edypa i skrywaną wrogość do Boga Ojca, cesarza i władcy.-25  

Po to, by zrozumieć dalszy rozwój dogmatu, najpierw należy pojąć znamienny rys wczesnej chrystologii, jej adopcjonistyczny charakter. Wiara, że człowiek został wyniesiony na Boga była wyrazem obecnego w masach, podświadomego impulsu wrogości wobec Ojca. Przedstawiała ona możliwość identyfikacji odpowiadającego jej oczekiwania, że wkrótce rozpocznie się nowy wiek, w którym cierpiący i uciskani będą rządzić - i dlatego staną się szczęśliwi. Ponieważ można było utożsamić się z Jezusem, bo był cierpiącym człowiekiem, to możliwa stała się też wspólnotowa organizacja pozbawiona autorytetów, statutów i biurokracji, jednoczona przez tę wspólną identyfikację. Wczesnochrześcijańską wiarę adopcjonistyczną zrodziły masy; stanowiła ona wyraz ich rewolucyjnych tendencji i oferowała satysfakcję ich najsilniejszym tęsknotom. 'To tłumaczy, dlaczego tak niezwykle szybko stała się religią także uciskanych mas pogańskich (choć niebawem nie tylko mas).

**********

Przypisy:

5. "Kultura jako źródło cierpień", w: Z. Freud, "Człowiek, religia, kultura", Warszawa 1967, s. 248-249.
6. Przyszłość pewnego złudzenia", w: Z. Freud, "Człowiek, religia, kultura", Warszawa 1967, s.161.
7. Op. cit., s.173.
8. Józef Flawiusz, "Dawne dzieje Izraela", XVIIl,1,4, Poznań 1979.
9. Józef Flawiusz, "Wojna żydowska", II, 8,14, Poznań 1983.
10. Tamże.
11. Józef Flawiusz, "Dawne...", XV, s. l, 3.
12. Talmud, Pesachim 496.
13. Tamże.
14. J. Flawiusz, , Wojna żydowska", II 13,4-5.
15. Tamże, 11,13,6. Warto odnotować, że Józef Flawiusz, który sam należał do arystokratycznej elity, opisuje rewolucjonistów z pozycji im nieprzychylnych.
16. E. Schurer, "Geschichte desjiidischen Volkes im Zeitalter Jesu Christi", wyd. 3, 1901,t. I. s. 617.
17. M. Dibelius, "Die urchristliche Uberlieferung von Johannes dem Taufer",1991, s.130.
18. Orygenes, "Przeciw Celsusowi", III, 55, Warszawa 1986 r.
19. W związku z tą kwestią nie musimy zajmować się zagadnieniem historyczności Jezusa. Nawet jeśli pierwotne posłanie chrześcijan było dziełem jednej osoby, jego społeczne skutki są zrozumiałe tylko na gruncie klas, do których było skierowane i przez które było akceptowane; ważnym tu dla nas jest tylko zrozumienie ich sytuacji psychicznej.
20 A. von Harnack, "History of Dogma", NY 1961, t. I, s. 66-67 (wyd. oryg. "Lehrbuch der Dogmageschichte", Bd. I-III).
21. Tamże, t. I, s. 62-63.
22. H. von Schubert, "Grundzuge der Kirchengeschichte", Tubingen 1904.
23. A von Harnack, dz. cyt., t. I, s. 78.
24. F. Ceumont, "Die orientalischen Religionen in ihrem EinfluB auf die europaischen Religionen des Altertums", w: "Kultur der Gegewart", 2 wyd.1923, t. I, III, 1.
25. Oskarżenia o rytualne zabójstwa i seksualną rozwiązłość mogą być rozumiane w podobny sposób.



fragment książki: Erich Fromm - Dogmat Chrystus

Data utworzenia: 20/03/2012 @ 03:50
Ostatnie zmiany: 09/10/2012 @ 03:08
Kategoria : Postacie biblijne
Strona czytana 19852 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze


Komentarz #1 

autor : Stanislaw 24/10/2022 @ 14:42

Ta wspaniała publikacja powinna byc podstawą solidnego i uczciwego nauczania religioznawstwa, która "osadza" powstanie/narodziny chrześcijaństwa w warunkach geopolitycznych ówczesnych czasów.
Bez znajomości i analizy "okoliczności" historycznych nie powinna toczyć się żadna rzeczowa i poważna dyskusja zarówno na temat genezy jak również wpływu chrześcijaństwa na ówczesne czy też obecne wspólnoty wyznaniowe.Dotyczy to również rozważań na temat etyki chrześcijańskiej.
 
Trzecie Oczko
62-Hanukkah.jpg62-hasyd.jpg62-chalka.jpg62-korona.jpg62-tanah.jpg62-tefilimTallit.jpg62-judaizm.jpg62-gwiazda.jpg62-menora.jpg62-mezuzah.jpg62-tora.jpgtorah-verse.jpg62-Hasidic chicken.jpg62-szofar.jpg62-menora-2.jpg62-shofar.JPG62-talit.jpg62-tallit-prayer.jpg62-skull-cap.jpg62-hanuka.jpg62-torah.jpg62-hebrew.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 9007521 odwiedzający

 245 odwiedzających online