Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

=> Anglikanizm - Narodziny anglikanizmu - 1

Narodziny anglikanizmu - 1
Wojna Dwóch Róż skończyła się klęską i śmiercią króla Ryszarda III (z rodziny Yorków) w bitwie pod Bosworth (nad rzeką Trent, na północ od Oksfordu). Zwycięzca, spokrewniony z Lancasterami hr. Richmond, otrzymał koronę jako Henryk VII (1485-1509) i zapoczątkował w Anglii panowanie dynastii Tudorów.

Henryk VII Henryk VII Po 30 latach prawie nieustannych walk ludzie mieli dość takiego życia i dlatego można mówić o powszechnej akceptacji nowego stanu rzeczy. Nie od razu jednak mogły umilknąć wszystkie echa, toteż słychać je było jeszcze długo; pojawiali się samozwańczy pretendenci, korzystali z poparcia możniejszych przedstawicieli rodu Yorków, także z pomocy udzielanej przez króla Szkocji, ale Henryk po kolei zwyciężał przeciwników, a z niektórymi ich protektorami dawał sobie radę dyplomatycznie. Egzekucje też się odbywały, chociaż Henryk VII nie odznaczał się taką krwiożerczością jak jego następca i następczynie. Żelazną ręką natomiast przeprowadzał zabiegi mające jak najbardziej umocnić władzę królewską i położył bardzo mocne fundamenty pod absolutyzm Tudorów. Świetny gospodarz, nie zapominał o tym, co było dla państwa pod tym względem korzystne. Opanował również sztukę, w której mistrzami byli Habsburgowie: umiał żenić swoje dzieci. Dla synów szukał partnerek na południu, dla córek mężów na północy i we Francji.

Najstarszy syn Henryka i następca tronu, Artur, ożenił się w 1501 r. (miał 15 lat!) z Katarzyną, córką Ferdynanda aragońskiego i Izabeli kastylijskiej; umarł jednak już w roku 1502, a Katarzyna po siedmioletnim wdowieństwie dostała się jego bratu, który w tym samym 1509 r. obejmie rządy w Anglii jako Henryk VIII. Podwójna oblubienica jakoś nie przyniosła szczęścia swojemu pierwszemu mężowi, i sama oczywiście go nie dostąpiła, także w drugim małżeństwie. W tych latach jednak związki z Hiszpanią potrzebne były Anglii do prowadzenia wielkiej polityki. Miał jeszcze Henryk VII dwie córki: Małgorzatę i Marię. Pierwsza wyszła w 1503 r. za króla Szkocji Jakuba IV (1488-1513) z rodu. Stuartów, żeby po jego śmierci znaleźć jeszcze dwukrotnie męża, a Maria została trzecią żoną króla Francji Ludwika XII, też nie kończąc jeszcze na tym kariery jako kobieta. Jej następnym mężem będzie Charles Brandon, hrabia Suffolk (tytuł otrzymany od Henryka VIII).

Te pokrzyżowane z sobą parantele są jednak konieczne do zrozumienia wielu późniejszych konfliktów politycznych i tragedii osobistych. Dwukrotnie dotkną one ród Stuartów, chociaż jego przedstawiciele zasiądą i na tronie angielskim; wstrząsającą tragedią zakończy się nie tak znów długi okres kariery Suffolków. Jeszcze przed tymi wszystkimi katastrofami pociągnie za sobą nieprzewidziane następstwa aragońskie małżeństwo Henryka VIII.

Henryk VIII Henryk VIII Panowanie tego króla (1509-1547) to zupełnie osobny rozdział w historii Anglii. Rządy objął jako 18-letni młodzieniec w państwie już politycznie i ekonomicznie ustabilizowanym, z bardzo wyraźnymi perspektywami dalszego świetnego rozwoju. Wychowanie odebrał staranne, inteligencji mu nie brakowało, doradców wokół siebie miał i zawsze mógł mieć w nadmiarze. Nie było jednak jeszcze w żadnym państwie takiego dworu, w którym każdy z doradców króla reprezentowałby cechy wyłącznie idealne, toteż i Henryk VIII, bardzo młody przecież, nie zawsze dokonywał trafnego wyboru i lepiej umiał pozbywać się ludzi niż ich dobierać. W osobowości tego władcy i w jego charakterze znalazło się chyba sporo z dziedzictwa surowej epoki Dwóch Róż, tyranem był ostrzejszym i znacznie groźniejszym niż znaczna większość jego koronowanych kolegów na lądzie stałym. Na szczęście dla Anglii pierwsza połowa jego 38-letniego panowania przedstawiała się znacznie spokojniej.

Trudno było natomiast Henrykowi VIII znaleźć podstawy należytej równowagi w zamęcie politycznym, jaki panował wówczas w Europie Zachodniej. Chronologicznie jego panowanie pokrywa się częściowo z rządami Ludwika XII, a całkowicie - Franciszka I we Francji; na terytoriach politycznie habsburskich odpowiednio z Maksymilianem I i Karolem V. Henryk VIII nie był biernym widzem w konflikcie Walezjuszów i Habsburgów, ale konsekwencji w jego poczynaniach też niełatwo się doszukać. Może i nie bardzo jest wskazana taka niezłomna konsekwencja w skomplikowanych grach polityczno-dyplomatycznych, zwłaszcza że zawsze chodziło też o uczestnictwo militarne. Nie rysuje się w tym jednak zbyt jasno, czego właściwie chciał, a istnieją też dostatecznie umotywowane supozycje, że często po prostu ulegał doradcom, którzy mieli na oku swoje własne interesy, sięgające też bardzo wysokich regionów.

Urodzaj był w gronie współpracowników i doradców Henryka VIII na Tomaszów: Thomas Wolsey (1475-1530), Thomas More, Thomas Cromwell (1485-1540), Thomas Cranmer (1489-1556). Wolsey, najstarszy z nich, pierwszy doszedł do największych wpływów. Wykształcony teolog, zaczynał karierę, m.in. dyplomatyczną, za Henryka VII, a po wstąpieniu jego syna na tron otrzymywał niemal co roku nowe dostojeństwa. Nie ma potrzeby wymieniać wszystkich, wystarczą te, które rzeczywiście wywołują wrażenie: arcybiskup Yorku (stolica hrabstwa Yorkshire), kardynał, lord kanclerz, wreszcie też legat papieski. Przed jego wyniesieniem na te niebotyczne szczyty Henryk VIII wspólnie z cesarzem Maksymilianem I występował przeciw Ludwikowi XII francuskiemu, z którym na odmianę zaczął wiązać jakieś nadzieje wspomniany król Szkocji, Jakub IV, mimo że żonaty z siostrą Henryka VIII. Stuartowie i przedtem, i potem zawsze mierzyli siły na zamiary - Jakub IV też nie był inny i najechał zbrojnie Anglię, doznając w 1513 całkowitej klęski w bitwie pod Flodden (na granicy Szkocji i hrabstwa Northumberland), w której sam też utracił życie. Następca, Jakub V (1513-1542), miał dopiero dwa lata; regencję objęła wdowa po jego ojcu i zaraz położyła kres stanowi wojennemu z Anglią. O swoim szczęściu też myślała, i to nawet permanentnie, bo jeszcze dwukrotnie wychodziła za mąż: już w 1514 za hr. Archibalda Douglasa, a po rozwodzie z nim - za lorda Henryka Stewarda.

Thomas Wolsey Thomas Wolsey Wolsey należał do tego tłumu karierowiczów politycznych, którzy pnąc się bez przerwy w górę zatracają zdrowy rozsądek i nie dopuszczają do siebie myśli, że spadną. W głowach ich kłębią się tylko ambicje, szybujące ku coraz wyższym regionom; królem nie mógł Wolsey zostać i przynajmniej to rozumiał, ale marzył o Stolicy Piotrowej. Młodszy, lecz znacznie mądrzejszy od niego cesarz Karol V potrafił tę mrzonkę wykorzystać, nie zapominając też o nadzwyczajnej miłości Wolseya do pieniędzy. Świetnie orientował się w tych rzeczach również król Franciszek I; w 1518 r. Wolsey zgodził się na pokój i przymierze z Francją. W następnym roku umarł cesarz Maksymilian, a Karol V zaczął obiecywać więcej, bo i tiarę. Nie znający granic w swoich ambicjach i chciwości Wolsey dokonał kolejnego zwrotu - już w 1521 Anglia, sprzymierzona z cesarstwem, jeszcze raz znalazła się w stanie wojny z Francją. Z tiary nie zobaczył jednak Wolsey nawet jednej nici, chociaż zbierało się konklawe w 1522 (wybór Hadriana VI) i 1523 r. (wybór Klemensa VII), wobec czego znowu doszło do zerwania z cesarstwem, a od 1528 r. do proklamowania stanu wojennego. Wygląda to wszystko niemal jak obłęd, co najmniej zaś trudno taką politykę nazwać zrównoważoną. Dojdą jeszcze do niej wielkie komplikacje wewnętrzne, które błyskawicznie spowodują też kres kariery Wolsey'a.

Od tego czasu trwać będzie na feudalnym szczycie przez długie lata niesamowity kontredans karier i wyroków śmierci. Anglia - to byli jednak nie tylko lordowie, wielcy posiadacze ziemscy, hrabiowie, markizi i książęta; istniał jeszcze lud, przede wszystkim chłopstwo, a pomijać też nie można sporej liczby miast. Już w okresie znacznie wcześniejszym stosunki na wsi angielskiej ukształtowały się inaczej niż na kontynencie, a koniec wieku XV i pierwsza połowa XVI stanowić będą okres dalszych istotnych przemian, w całej zresztą ekonomice, nie tylko w rolnictwie.

Na początku ery nowożytnej chłopi angielscy byli w zasadzie ludźmi całkowicie wolnymi, dzielili się jednak co najmniej na kilka kategorii, zależnie od stosunku do ziemi i do panów, lordów. Za rzeczywistych właścicieli użytkowanych przez siebie gospodarstw można właściwie uznać tylko chłopów najbogatszych, tzw. yeomanów, ale i oni płacili rentę lordom, a nie lordowie im. Yeomani byli w każdym razie tą kategorią chłopów, którą można charakteryzować przy pomocy określeń narzucających przekonanie o jakiejś karierze społecznej - uznaje się ich bowiem za warstwę pośrednią między chłopstwem i szlachtą. Mieli też pewne przywileje, nazywane - ale to już w znacznej mierze na kredyt - prawami politycznymi. Możliwość pełnienia niższych funkcji policyjnych i uczestniczenia w sądach przysięgłych nazwać można w najlepszym wypadku tylko otarciem się o prawa polityczne. Yeomanów nie było zbyt wielu - znaczna większość chłopów angielskich w XVI wieku to po prostu dzierżawcy, wolni, obarczani poza arendą niewielkimi na ogół świadczeniami, lecz nie dysponujący autonomicznie gruntami użytkowanymi dożywotnio; bez pańskiego konsensu nie można było przekazywać gruntów dzieciom. Istniały też inne, jeszcze luźniejsze formy związku dzierżawców (biedniejszych) z ziemią.

Przy całej specyfice tych stosunków, odróżniającej je od systemu rolnego w innych państwach, główne rezultaty procesów były takie same: różnicowanie się gospodarstw chłopskich pod względem wielkości i siły produkcyjnej. Im wyżej, tym większa była zamożność, im niżej - tym większa ruina. Przyśpieszało ją intensywne działanie czynnika, który zrodził się nie na polach, lecz w manufakturach: rozwój przemysłu angielskiego, konkretnie zaś sukiennictwa. W związku z tym hodowla owiec stawała się jednym z najkorzystniejszych źródeł dochodu, a chcąc mieć tych owiec jak najwięcej, trzeba było rozszerzać pastwiska. Taka była geneza słynnego angielskiego ogradzania, czy też ogradzań, jeśli dokładnie tłumaczyć oryginalną nomenklaturę (liczba mnoga: enclosures).

Początki ogradzania sięgają jeszcze XIII wieku. Przy pomocy tych zabiegów feudałowie włączali do swoich posiadłości głównie użytki (pastwiska), ale także nieużytki, z których tradycyjnie korzystała cała gromada. Tej wcześniejszej fazy ogradzań nie uważa się w literaturze fachowej za nieszczęście, bo nie były to jeszcze procesy zbyt intensywne, a np. zagospodarowywanie odłogów ostatecznie wychodziło na korzyść całej gospodarce. Wszystko zaczęło się gwałtownie zmieniać od końca XV wieku, pod wpływem nowych warunków: coraz bardziej rozwijał się angielski przemysł sukienniczy, już w oparciu o kapitalistyczne metody produkcji (podział pracy, najemna siła robocza), a niezależnie od tego zapewniony był zbyt wełny poza granicami kraju, głównie w Niderlandach. Zwyżkujące ceny wełny sprawiały, że przestawano liczyć się z ludźmi i obejmowano procesem ogradzania także grunty uprawne, przy czym niejednokrotnie wypędzano dotychczasowych użytkowników z domostw kiedyś im przydzielonych.

Pozbawieni gruntów chłopi najmowali się do pracy w przemyśle, ale tej nie starczało dla wszystkich. W związku z tym zastraszające rozmiary przybierało włóczęgostwo i żebractwo, szerzył się bandytyzm na drogach, rósł nieustannie w liczbę margines społeczny Londynu i innych miast. Kary nakładane za włóczęgostwo - mało powiedzieć, że były drakońskie. Powstawał ślepy zaułek, sytuacja bez wyjścia, całkowicie nierozwiązalny problem, komplikujący się jeszcze próbami różnych form protestu, zawsze zresztą beznadziejnego. W niewielkim stopniu łagodziła ten stan ingerencja państwa, które wprawdzie nie brało w obronę tych najbiedniejszych, ale do ekspropriacji chłopów poza pewną granicę posiadania nie chciało dopuścić; ktoś ostatecznie musiał płacić podatki i pełnić służbę wojskową. Dlatego kilkakrotnie w XVI wieku, a także później, wydawano ustawy przeciw ogradzaniu - że z bardzo różną skutecznością, o tym świadczy chociażby ich częstotliwość.

Takie były następstwa nie znającej granic miłości do pieniądza, charakterystycznej nie tylko dla Anglii, ale tam przenikającej dosłownie wszystko. Feudalizm angielski też był inny, nie tyle pochodzenie, ile majątek decydował o awansie społecznym, tzn. w ówczesnych warunkach - o przejściu do warstwy szlacheckiej. Należało mieć posiadłość ziemską, zawsze możliwą do kupienia, gdy się miało pieniądze, a posiadali je także kupcy czy wzbogaceni chłopi. Tak będzie się rozwijała szesnastowieczna Anglia, szybciej niż każdy inny kraj zdążając ku kapitalizmowi. Nic dziwnego, że gdy ten kapitalizm zapanuje w całej prawie Europie, Anglia pod wszystkimi możliwymi względami będzie pierwszym krajem. Hodowla owiec i sukiennictwo stanowiły główne źródło narastających, acz nie wszystkim dostępnych bogactw. Rozwinęły się jednak za Tudorów inne też gałęzie przemysłu manufakturowego (jedwabnictwo, koronkarstwo, tekstylia, wyroby żelazne i skórzane), a węgiel, rudę żelazną i inne metale wydobywano w coraz większych ilościach. Nie pozostaną też Anglicy na uboczu w epoce dalekich podróży oceanicznych i wielkich odkryć.

W polityce wewnętrznej pierwsi królowie z rodziny Tudorów niewiele wprowadzali zmian instytucjonalnych, bardzo zręcznie jednak umieli nadawać pożądany i korzystny dla siebie kierunek instytucjom od dawna już działającym. Metody stosowali przy tym różne - przetasowania personalne, inne ustawienia kompetencyjne, zmiany nomenklaturowe. Jak najsłuszniej nazywa się Anglię ojczyzną parlamentu, który utrzymał się za Tudorów w całej swojej strukturze, z podziałem na Izbę Lordów oraz Izbę Gmin, tylko swoje rzeczywiste znaczenie w dużym stopniu utracił, ażeby je zresztą po kilkudziesięciu latach odzyskać aż w nadmiarze. Obaj Henrykowie obniżyli rolę parlamentu, po prostu rzadziej go zwołując, ponadto zaś - wykorzystując nieunikniony dystans i nieuniknione przeciwieństwa między obu Izbami. Nadal istniała Rada Królestwa, instytucja nie wymagająca komentowania, bo w takim czy innym układzie nieodzowna w każdej monarchii. Najwyższe kompetencje sądowe otrzymała za Henryka VII Izba Gwiaździsta, czy też całkiem ściśle: Sąd Izby Gwiaździstej, ukonstytuowany w 1487, po reorganizacji dawnej tzw. Tajnej Rady. Piękną nazwę nadano temu wysokiemu trybunałowi od gwiazd, którymi malarze ozdobili strop w sali jego obrad; wyroku śmierci też można było się doczekać pod tymi gwiazdami. Odrębne instytucje, częściowo też z kompetencjami sądowymi, działały dla niektórych ziem bardziej oddalonych od centrum i często niechętnych takiej integracji, jakiej życzyli sobie Anglicy; Walia mogłaby tu być najlepszym przykładem, Szkocja miała jeszcze swoich królów, o Irlandii będzie mowa później.

Z nie zawsze zrozumiałą satysfakcją, ba, nawet z entuzjazmem podkreśla się w stu różnych opracowaniach, że za Henryków wyłączeni zostali z wysokich instytucji państwowych przedstawiciele arystokracji, magnaci, że pozostawiono tylko posłusznych, że w ogóle mało już było tej arystokracji, bo wyginęła w wojnie Dwóch Róż, że wreszcie nie tylko szlachetnie urodzeni mogli się wspinać na szczyty, a obaj rzeczeni królowie z najwyższym zadowoleniem popierali ten proces. Mnóstwo w tym wszystkim wielkiej prawdy, ale jakiś szlif jest też konieczny. Nie wyginęła w drugiej połowie XV wieku cała arystokracja angielska, nawet połowa nie. Jaskrawa analogia zawsze może się przydać, dlatego dobrze będzie zaczerpnąć ją z historii Rosji, gdzie sto lat później car Iwan IV Groźny tępił swoich bojarów przy pomocy specjalnie do tego powołanej instytucji i jej przerażających metod. Wnioski wyciąga się często takie same jak z wojny Dwóch Róż, co nie zmienia jasnego jak słońce faktu żywotności bojarstwa w późniejszym okresie. Ostrożniej też trzeba by traktować ten swoisty "demokratyzm" Tudorów, przejawiający się niekiedy w awansach ludzi z niższych regionów społecznych - choćby dlatego, że korzystali z takiej koniunktury także ludzie bez żadnego poziomu etycznego, skłonni do najbardziej odstręczających wynaturzeń, chciwi, drapieżni, o charakterach czarniejszych od smoły. Żeby umocnić swój absolutyzm, Henryk VII i Henryk VIII robili wszystko, co tylko uznawali za możliwe, a w czym mieściły się niejednokrotnie pociągnięcia odmienne niż te, które stosowano dawniej. Warto je pewnie aprobować, może z lekkim grymasem przy czytaniu np. wypowiedzi, że Henryk VII "wiedział dobrze, jak zdobyć miłość ludu". Oceniać zaś Henryka VIII lepiej już po zapoznaniu się z całym przebiegiem jego rządów.

Anglia i Walia dzieliły się na hrabstwa, od których królowie nadawali tytuły hrabiów i książąt zasłużonym działaczom i dowódcom, nierzadko też ulubieńcom bez żadnych zasług. Najczęściej spotykane: Somerset, Dorset, Sussex, Kent, Surrey, Gloucester, Hertford, Essex, Suffolk, Norfolk, Leicester, Stafford, Warwick, Monmouth, Buckingham, York, Northumberland. W praktyce zachodziły bardzo różne komplikacje. Jeśli wygasła męska linia posiadacza tytułu, ten wracał do monarchy, który mógł go nadać komuś innemu, ale nie musiał. Często mijały długie lata, zanim ktoś ten sam tytuł otrzymał, czasem następowały zmiany w kwalifikacji tytułu, np. z hrabiowskiego na książęcy. Mógł oczywiście też król odebrać tytuł, co samo przez się następowało, gdy posiadacza skracano o głowę, przed taką ewentualnością nie chroniło żadne dostojeństwo. Wyjaśnienia ten cały problem wymaga dla uniknięcia chaosu, tyłu bowiem spotyka się w dziejach ówczesnej Anglii Essexów, Warwicków, Suffolków, Norfolków, Buckinghamów, często z takimi samymi imionami w paru pokoleniach, że trzeba bardzo ostrożnie stąpać, by się nie zagubić w tym gąszczu. W syntetycznym ujęciu nie jest oczywiście potrzebna prezentacja wszystkich postaci, większą niezręcznością byłoby jednak pomijanie tych, które wpisały się w epokę mocno, choć nie zawsze pozytywnie.

Nawet z punktu widzenia interesów Henryka VIII, żeby teraz już do niego się ograniczyć, nie wszyscy posiadacze tytułów, jeśli spotkało ich nieszczęście - ginęli słusznie. Taką niezasłużoną śmierć poniósł w 1521 r. Edward ks. Buckingham, nosiciel tytułu, który, jeśli tak się wolno wyrazić w realistycznej narracji - nie przynosił szczęścia nawet członkom rodziny królewskiej. W 1397 r. zamordowany został Thomas ks. Gloucester, od 20 lat także hrabia Buckingham. Tytuł hrabiowski przechodził później na jego potomków (miał tylko córkę), od 1445 r. jako książęcy. Ojciec wspomnianego nieco wyżej Edwarda, Henryk ks. Buckingham, poniósł karę śmierci w 1483 r., przedtem wystąpiwszy przeciw królowi Ryszardowi III. Miał natomiast szczęście Edward - Henryk VII zasiadłszy na tronie oddał mu ten tytuł. Zaczęło się pasmo powodzeń, bo i Henryk VIII obsypywał go łaskami i awansami, dopóki w 1521 r. Wolsey nie oskarżył księcia Buckingham o zdradę stanu, co skończyło się egzekucją. Dopiero po upływie stu lat dostanie tytuł księcia Buckingham faworyt pierwszych Stuartów na tronie angielskim, George Villiers, i też zostanie zamordowany.

Tak, w latach dwudziestych Tomasz Wolsey stał u szczytu sławy i bogactw, miał nieograniczony wpływ na króla i całe worki pieniędzy, dochody z biskupstw, opactw i innych kościelnych synekur. Uginały się kolana pod wszystkimi mieszkańcami Anglii i Walii, gdy myśleli o jego potędze, on sam nabierał coraz większej pewności (przynajmniej w 1521 r., kiedy zaprowadził Buckinghama na szafot), że zostanie papieżem. To on, Wolsey, nie żenował się, używając wyrażenia "król i ja". Jego prawdziwych myśli nie odtworzymy na podstawie żadnych źródeł, nigdy nie odpowiemy na pytanie, czy nie dopuszczał możliwości, że się kiedyś zachwieje. Można jednak mieć wątpliwość, czy zapobiegłby swojemu własnemu upadkowi, nawet gdyby tak myślał. Jego działalność dyplomatyczna, jego wyczyny w polityce wewnętrznej i nieprawdopodobna zachłanność nie dają podstaw, by pasować go na wielkość, choć nie krępują się pod tym względem niektórzy historycy; nie odszedł jednak Wolsey z areny historycznej bez żadnych śladów pozytywnych. Trzeba mu poczytać za wielką zasługę, że nie był przeciwnikiem nauki i nawet własną, pieczołowicie strzeżoną kiesę potrafił nadwerężać, fundując szkoły i kolegia. Sprawiedliwość historyczna wynagrodzić go mogła tylko jednym: nie zginął od topora.

Katarzyna Aragońska Katarzyna Aragońska Od 1527 r. zaczęły się komplikacje, które miały się stać początkiem końca, zresztą dość jeszcze odległego. Henrykowi VIII znudziła się żona, Katarzyna aragońska, zainteresował się natomiast młodszą o 18 lat damą jego dworu, Anną Boleyn. Ta pasja królewska stała się powodem, co prawda nie jedynym - daleko idących i bardzo istotnych zmian w Anglii. Problem nie jest jednak całkowicie jasny. Anna Boleyn spędziła (z ojcem) kilka lat na dworze paryskim, była piękna i znacznie młodsza od Katarzyny; nawet z tych wszystkich zalet nie wynika jednak konieczność małżeństwa, a podobno król nie mógł inaczej dojść do celu. Trudno uwierzyć, ale nie można negować tego, że małżeństwa rzeczywiście mu się zachciało i nie pomogły perswazje Wolseya, przeciwnika takiego "maksymalizmu". Wydaje się nie ulegać wątpliwości, że rodzina pięknej Anny wzięła się do jakiegoś sterowania sprawą, o czym będą świadczyły też wydarzenia następne.

Małżeństwo z Anną musiał poprzedzić rozwód z Katarzyną, a zgodę na to musiał dać papież, wtedy Klemens VII. W tak zwanych normalnych warunkach mogła to być drobnostka, zwłaszcza że pierwszym mężem Katarzyny był brat Henryka i w swoim czasie też nie obeszło się bez dyspensy papieskiej. Niestety, Henrykowi VIII zachciało się miłości akurat w roku, w którym nastąpiło "Sacco di Roma". Papież był wtedy i jeszcze później słaby, a cesarz potężny, Katarzyna aragońska zaś była autentyczną ciotką cesarza. Sytuacja absolutnie nie nadawała się do udzielania zgody na rozwód, i to jeszcze od razu, w takim błyskawicznym tempie, jakiego sobie życzył król Anglii. Wysłany przez niego z misją do papieża Wolsey powrócił z niczym; nie jest też wykluczone, że jako przeciwnik tego małżeństwa nie działał zbyt intensywnie. Tak czy inaczej - przepadł, w znacznej mierze za sprawą krewnych nowej gwiazdy, którzy już zabierali się do rządów. W październiku 1529 r. Wolsey utracił wszystko, zostawił mu król tylko arcybiskupstwo Yorku; dwór musiał opuścić natychmiast. Przeciwnicy nie pozwolili jednak nawet na "złapanie oddechu". Zanim dotarł do swojej nowej siedziby, został uwięziony i w drodze powrotnej, już do twierdzy w Tower, rozstał się z życiem.

Unieważnienie małżeństwa z Katarzyną ciągle jednak było nie do przeprowadzenia, chociaż podejmowano więcej prób, niż można tu wspomnieć, m.in. jeszcze przed upadkiem Wolseya przybył do Anglii specjalny legat papieski, ale raczej tylko w misji pojednawczej i dlatego odjechał bez rezultatu. Legalna żona Henryka VIII nie rezygnowała ze swoich praw, mimo że musiała dwór opuścić; jej ewentualna rezygnacja także zresztą nie byłaby równoznaczna z unieważnieniem małżeństwa. Nie miano innego wyjścia - Henryk i jego nowi doradcy uznali, że trzeba je znaleźć we własnym zakresie. Nie mogło przy tym ulegać wątpliwości, że zabieg taki pociągnie za sobą zerwanie z Kościołem, czy inaczej - włączenie się Anglii do reformacji, chyba żeby papież zechciał potem uznać fakt dokonany i zgodzić się na decyzję podjętą wbrew jego orzeczeniu. Jeszcze raz warto przypomnieć: Rzym stać było na wiele, tylko nie na zaakceptowanie rozwodu z Katarzyną. Nie mogło papiestwo poróżnić się z cesarstwem i Hiszpanią. Osobiste zachcianki Henryka VIII splatały się nierozerwalnie z wielką polityką i żadną już miarą nie można było Anglii utrzymać przy katolicyzmie. Nie wszyscy też Anglicy należeli do jego obrońców.

Thomas Cranmer Thomas Cranmer Odłączeniu się od Rzymu patronowali dwaj kolejni faworyci króla, Tomasz Cromwell i Tomasz Cranmer. Jeśli przyjąć za początkowe stadium największych komplikacji rok 1529, to pierwszy z tych mężów, Cromwell, miał przed sobą całe dziesięciolecie wielkości, przy której nawet poprzednie rządy Wolseya rysują się w bladych tylko barwach. Cromwell należał właśnie do tych działaczy państwowych, którzy wyszli z nizin. Pochodzenia niepewnego, prawdopodobnie syn oberżysty (wiadomo już, że nic w tym strasznego), imał się najróżnorodniej szych zawodów, a szczęśliwie wyuczył się też manier będąc lokajem u jakiejś arystokratki. Nie brakowało mu inteligencji ani zdolności liczenia, dzięki czemu Wolsey zrobił go kontrolerem i koordynatorem swoich dochodów, wiadomo już, że niemałych. W 1523 r. Cromwell wszedł do parlamentu, w łaskach swojego opiekuna utrzymał się aż do jego upadku, ażeby później kontynuować karierę już wyłącznie na własny rachunek. Z każdym rokiem piętrzyły się coraz wyżej jego stanowiska i tytuły (m.in. w 1534 sekretarz stanu).

Cranmer pochodził z rodziny szlacheckiej, był profesorem teologii i jako znający się na jej subtelnościach wszedł w krąg doradców, którzy mieli szukać wyjścia z zawikłanej sytuacji. Prawdopodobnie od niego pochodziła sugestia, ażeby podważyć daną kiedyś przez papieża Juliusza II dyspensę, na podstawie której mogło dojść do związku Henryka z wdową po jego bracie. Uchwycono się tej myśli, zwracano się w tej sprawie do wielu uniwersytetów z prośbą o wyrażenia opinii, nie cofano się przed stosowaniem różnych form nacisku, byle tylko te opinie wypadły zgodnie z życzeniem inicjatorów. Rezultaty osiągnięto połowiczne, ale i to miało już wystarczać; głównie od Cromwella wyszła myśl, ażeby król ogłosił się głową Kościoła w Anglii. Usłużnie przyjął taką uchwałę parlament, nie bez dość brutalnego nacisku zgodzili się z nią biskupi. Próbowała jeszcze Izba Lordów zwracać się do papieża, było to jednak tak samo daremne jak poprzednie poczynania.

Od tego momentu wydarzenia toczyć się będą z zadziwiającą szybkością. W 1532 r. Cranmer został arcybiskupem kantuaryjskim (Canterbury w hrabstwie Kent, Cantuaria w średniowiecznej łacinie), a więc pierwszym dostojnikiem kościelnym w kraju. W styczniu 1533 r. Henryk VIII wziął ślub z Anną Boleyn, a więc z pogwałceniem wszelkich możliwych praw, bo bez unieważnienia pierwszego małżeństwa. Dopiero w kilka miesięcy później Cranmer przeprowadził proces rozwodowy, w specjalnie powołanym zespole biskupów. Zgodnie z podjętymi tam decyzjami małżeństwo z Katarzyną aragońską stawało się nieważne, ona sama traciła tytuł królewski, a jej córka, Maria, prawo do dziedziczenia tronu. Anna Boleyn znalazła się na szczycie szczytów, zaślubiona, po uchwałach sądu Cranmera także ukoronowana, w 1534 wyda na świat dziecko, niestety córkę (Elżbietę), a Henryk chciał tylko syna; gdyby go miał z Katarzyną, może by się nie rozwiódł.

Rzym zajął wobec pomysłów Cranmera stanowisko negatywne. Klemens VII "unieważnił unieważnienie", a jego następca, Paweł III, nie wahał się i dołączył do tego jeszcze klątwę. Było to już po wydaniu przez parlament 11 listopada 1534 r. tzw. aktu o supremacji - król został głową Kościoła angielskiego. Żadnych innych zmian na razie nie przeprowadzano. Ta jednak wystarczy do zrozumienia, że nie tylko osobiste namiętności Henryka VIII pchnęły Anglię na inne tory. Pomijając już dawne tradycje reformatorskie, niepopularną politykę kościelną Wolseya i szczególnie w Anglii wyraźny zanik konstruktywnej roli zakonów, nietrudno przecież zorientować się, że od aktu o supremacji król stawał się szafarzem bogactw Kościoła angielskiego. Nie trzeba przesadzać w proporcjach, ale sporo korona na tym skorzystała.

Pod tym względem sytuacja jak gdyby upodobniała się trochę do stosunków w sekularyzowanych księstwach niemieckich. Do reformacji było jednak w Anglii daleko, a o protestantyzmie nikt nie odważył się jawnie wspominać, bo król był zaciekłym wrogiem protestanckiej reformacji i osobiście Lutra. Co więcej, sam nawet napisał, jeszcze w 1521 r., wymierzony przeciw niemu utwór polemiczny (Obrona siedmiu sakramentów), otrzymując w nagrodę od papieża Leona X zaszczytny tytuł "obrońca wiary" ("defensor fidei"). Trzeba też dodać, że Luter nie pozostał królowi angielskiemu dłużny w tej polemice, a ze słowami specjalnie się nie liczył. Może nie miał racji co do sakramentów, ale już nazywając Henryka łgarzem i bluźniercą, nie zasługuje na bezwzględne potępienie. Po roku 1529 Henryk VIII przestał być "obrońcą wiary".

Akt o supremacji nie przyniósł zmian dogmatycznych, ani też w zakresie liturgii, nie to było jednak w danej chwili najważniejsze. W życiu wewnętrznym Anglii otwierał się nowy rozdział, zaczynał się bezwzględny i krwawy terror. Kto się sprzeciwiał nowemu systemowi, kto odmawiał złożenia tzw. przysięgi supremacyjnej, dawał głowę pod topór. Nie oszczędzono ludzi nawet najczcigodniejszych, najbardziej zasłużonych, najmądrzejszych. Dał głowę 76-letni (!) biskup Rochesteru, John Fisher, nieugięty obrońca katolicyzmu przeciw Lutrowi i spowiednik pozbawionej tytułu królowej Katarzyny, uwięziony w 1534 r., jako więzień mianowany przez Pawła III kardynałem, ścięty 22 czerwca 1535 r. W dwa tygodnie później złożył głowę na pniu Thomas More lord, kanclerz Anglii w latach 1529-1532, mimo że od 1532 r. wycofał się całkowicie ze spraw państwowych, zaszywszy się z żoną i córką w swojej posiadłości wiejskiej. Wywleczono go jednak stamtąd i przez rok z górą starano się w więzieniu skłonić do złożenia przysięgi. Egzekucja świadczy o tym, że nigdy się nie złamał.

Inicjatorem i realizatorem tych bezprecedensowych morderstw był oczywiście Cromwell, który poczuł się w swoim żywiole i zaczął dosłownie szaleć. Można by go też uznać za demokratę, bo lubił wyszukiwać ofiary wśród wysoko urodzonych - pewnie rekompensował sobie w ten sposób pamięć własnego niskiego pochodzenia. Rozkwitło szpiegostwo i donosicielstwo, ludzie Cromwella węszyli w całym kraju za nowymi ofiarami, podpatrywali, podsłuchiwali, gdzie tylko mogli szukali "winnych". Erazm z Rotterdamu scharakteryzował ówczesne stosunki w Anglii zdaniem: "Pod każdym kamieniem przyczaił się skorpion". Nie wkładał też Cromwell rękawiczek, kierując akcją likwidowania klasztorów, zakończoną jeszcze w tym samym czwartym dziesięcioleciu.

U schyłku tego okresu dwór królewski też wyglądał inaczej niż przedtem. W pierwszych dniach 1536 r. umarła w jednym z klasztorów Katarzyna, tak że nagle powstały możliwości rozmów z cesarstwem i ewentualnego uregulowania różnych nabrzmiałych spraw. Henryk VIII pochłonięty był jednak wtedy nową pasją, do kolejnej damy dworu, Joanny Seymour. Drogę do zaspokojenia tej nowej namiętności musiała otworzyć swoją piękną głową Anna Boleyn, oskarżona o wiarołomstwo, sądzona przez sąd złożony z 26 parów i 19 maja ścięta wraz z bratem i kilku swoimi dworzanami. Zaraz potem dopełniło się trzecie małżeństwo króla; przyszły miesiące czekania na nowego potomka, bo córkę Anny Boleyn też uznano za nieprawne dziecko. W tej karuzeli obłęu upokarzali się przed tyrańskim absolutyzmem Henryka wszyscy: dostojnicy świeccy, biskupi, parlament - wszyscy drżąc z trwogi godzili się na każde żądanie i każdemu bezprawiu nadawali formy prawne. Nie oznacza to, że nie dopatrzymy się wtedy żadnych oznak protestu, rozruchów i buntów, ale prawie wyłącznie w odleglejszych prowincjach i raczej np. w obronie klasztorów niż przeciw osobistym zachciankom króla. Każde takie zaburzenie kończyło się masowymi egzekucjami - dla ścisłości wypada dodać, że nie tylko ścinano, lecz także wieszano.

Edward VI Edward VI W październiku 1537 r. spełniły się marzenia Henryka VIII - Joanna Seymour urodziła syna, Edwarda, ale umarła w kilka dni po porodzie i biedny król musiał znowu się żenić. Wtedy właśnie Cromwell popełnił największy błąd życiowy, doradzając Henrykowi małżeństwo z Anną (1515-1557), córką księcia kliwijskiego (Kleve, por. rozdział III), jako szczególnie korzystne z każdego punktu widzenia. Anna miała być niezrównaną pięknością, a bliskie związki z protestanckim księstwem Kleve miały umocnić sytuację protestantów niemieckich w ich walce z cesarzem. Cromwell w duszy lgnął zawsze ku protestantyzmowi, ale milczał wobec nieustannych prześladowań; teraz uznał, że wybiła godzina ostatecznego załatwienia wszystkich problemów i umocnienia się wysoko w siodle na całe życie. Stało się odwrotnie. Anna tylko na portrecie słynnego Holbeina młodszego wyglądała pięknie; gdy w 1539 r. przybyła do Anglii, Henryk był całkowicie zawiedziony.

Do małżeństwa wprawdzie doszło (w 1540, znów za namową Cromwella), ani się jednak obejrzano i nastąpił rozwód - niezmordowany kandydat do szczęścia małżeńskiego gotów był sięgnąć po nie już piąty raz.

Winnych nie musiano długo szukać, chociaż trudno wyjaśnić zupełnie nieprawdopodobne zaskoczenie. Jeszcze w kwietniu Cromwell otrzymał tytuł hrabiego Essexu, a 28 lipca został ścięty. Zestawienie dat świadczy raczej o tym, że mógł się wyratować; nie pozwolili jednak na to przeciwnicy, król zaś nie oparł się ich podszeptom. Czuł się chyba trochę też przytłoczony zbyt długo już trwającymi wyczynami Cromwella, którego - jak w razie potrzeby tylu innych, oskarżono o zdradę stanu, na wszelki wypadek dołączając do tego jeszcze obwinienie o herezję. Głównym przeciwnikiem Cromwella był książę Thomas Howard Norfolk (1473-1554), już niemłody, kiedyś pozostający w opozycji do Wolseya, czynny głównie jako dowódca przy tłumieniu różnych buntów. Ze swoim opozycjonizmem nie mógł zresztą tak bardzo się afiszować, choćby dlatego, że był żonaty (po raz drugi) z córką straconego w 1521 r. Edwarda księcia Buckingham, a potem musiał obawiać się Cromwella. Doczekał się jednak chwili triumfu, nawet osobiście aresztował byłego faworyta podczas posiedzenia Rady i sam zajął jego miejsce.

Zestawienia dat bywają czasem podwójnie pouczające: 28 lipca 1540 r. wszedł na rusztowanie Cromwell, a dosłownie tego samego dnia Henryk VIII ożenił się po raz piąty z Katarzyną Howard, bliską krewną Norfolka. Śpieszyli się wtedy ludzie, mimo że nie było jeszcze pary i elektryczności w sensie ich wykorzystywania. Gdyby lepiej znali historię, wiedzieliby, że śpieszą się do własnej zguby, ale komu tam w głowie historia, gdy spogląda z góry na świat. Idylla z piątą żoną, notabene katoliczką, też nie trwała długo. Oskarżona o permanentne cudzołożenie, przed ślubem i po tym akcie, Katarzyna Howard skończyła w lutym 1542 r. tak jak przed sześciu laty Anna Boleyn. W znacznej mierze odegrały przy tym rolę intrygi przeciwników katolicyzmu. Norfolk, który nieustannie myślał o pogodzeniu Anglii z papiestwem, utracił swoje wpływy, ale nie odebrano mu funkcji wojskowych.

W połowie 1543 r. król ożenił się po raz szósty - z Katarzyną Parr (1509 lub 1512-1548), wdową po dwóch już arystokratach; jej pierwszym mężem był Edward Borough, a drugim John Neville, baron Latimer (ok. 1490-1543). W 1544 Norfolk wraz z synem doczekali się oskarżenia o zdradę stanu i uwięzienia. Młodszego ścięto, a senior miał trochę szczęścia, bo w wigilię dnia wyznaczonego na egzekucję umarł król. Nowej epoki nie chciano zaczynać od wykonywania wyroku śmierci, ale w więzieniu trzymano Norfolka do kolejnej zmiany na tronie w 1553 r. Odzyska wtedy prawa i przywrócony zostanie do łask, umrze jednak już po upływie roku, a nieszczęścia osobiste rodziny Norfolków wcale się jeszcze nie skończą.

Schodząc z niewdzięcznego świata, który nie pozwolił mu zaznać szczęścia mimo sześciu małżeństw, Henryk VIII pozostawił w swoim państwie Kościół, który zaczęto nazywać anglikańskim. Utrzymało się wiele cech wspólnych z katolicyzmem, choć nie należałoby z tym przesadzać; w okresie 13 lat, które upłynęły między aktem o supremacji i śmiercią króla, różne zmiany jednak nastąpiły, także dogmatyczne - np. przyjęcie protestanckiego dogmatu o zbawieniu przez wiarę. Sporo podobieństw zachowało się w liturgii i w strukturze - uroczyste celebrowanie nabożeństw, język łaciński jako liturgiczny, celibat, mianowanie biskupów przez króla, który - wypada przypomnieć - był głową Kościoła, nazywanego też episkopalnym, i traktował go jako część aparatu państwowego. O likwidacji klasztorów też nie należałoby zapominać.

Podobieństwo do form katolickich umocniło się po wydaniu przez Henryka VIII w 1539 r. sześciu artykułów wiary. Pierwszy z nich formułował nienaruszalność dogmatu o przeistoczeniu, następne utrzymywały i utwierdzały bez najmniejszych odchyleń - komunię pod jedną postacią, mszę, spowiedź i celibat. Wszystko trzeba było uznawać pod karą konfiskaty mienia lub śmierci, toteż nazywano te artykuły krwawymi, albo trochę spokojniej - biczem o sześciu rzemieniach. Po śmierci Henryka nastąpią jeszcze zmiany (komunia pod obiema postaciami, małżeństwa księży), obejmujące m.in. także schematy modlitw, ale inne główne cechy Kościoła anglikańskiego pozostaną takie same. Dla Anglików najważniejsze było zerwanie z Rzymem i dlatego społeczeństwo nie odwróci się od reformacji w tych właśnie kształtach, z zachowaniem wielu urządzeń, do których tradycyjnie przywykło. Trudno ujmować ten problem inaczej, skoro Kościół anglikański trwa w niezłym zdrowiu do dnia dzisiejszego; trochę ryzykowne jest jednak twierdzenie, że decydowały głównie podobieństwa do kultu katolickiego. Pod wpływem wielorzemiennego bicza nie protestowano by nawet przeciw najsurowszemu kalwinizmowi gdyby Henryk VIII chciał go wprowadzić. Minie zresztą trochę lat i zjawią się przeciwnicy anglikanizmu, przy czym wcale nie będą to żywioły katolickie, lecz właśnie zaciekli zwolennicy surowych form życia i wiary, purytanie, independenci, prezbiterianie i dziesięć innych jeszcze sekt, jedna mniej tolerancyjna od drugiej. Kłębowisko wiary trwać będzie w Anglii bardzo długo.

Najwięcej kłopotów - sam je zresztą też sobie wyszukiwał - sprawiała Henrykowi VIII myśl o przyszłości królestwa. Rozwodząc się z pierwszą żoną wykluczył z sukcesji jej (i swoją) córkę. Posyłając na szafot drugą żonę, zrobił to samo z prawami drugiej. Później cofał się i zmieniał swoje decyzje, a choć każda nadszarpywała jego prestiż, nie dbał o to wcale, podobnie jak o precyzję sformułowań w swoich ustawach sukcesyjnych. Ostatnia pochodziła z 1544 roku: panować miał po nim oczywiście syn, potem (w wypadku jego bezpotomnej śmierci) pierwsza córka (Maria), potem druga (Elżbieta), a po możliwej także bezpotomności całej trójki - przedstawiciele lub przedstawicielki linii wywodzącej się od drugiej siostry króla, Marii, zamężnej secundo voto za hrabią Suffolkiem. Odsuwało się więc od sukcesji potomstwo innej siostry Henryka VIII, Małgorzaty, primo voto żony Jakuba IV szkockiego. Tak więc, gdy Henryk umarł, korona przypadła jego nie mającemu jeszcze 10 lat synowi, Edwardowi VI (1547-1553).

Nie jest rzeczą prostą ocena osobowości małoletniego króla, który umarł mając lat 16. Zapowiadał się jednak na indywidualność może i wysokiej rangi, a w ostatnich latach podejmował samodzielnie pewne decyzje. Był zapalonym protestantem i gdyby panował odpowiednio długo, nie zostałoby pewnie zbyt wiele z świetności episkopalnego Kościoła. Panowanie Edwarda nie odznaczało się nadmierną długością, ale coś przecież na tym polu zdołano zrealizować. Rada regencyjna składała się z 16 osób, największy wpływ w niej miał - nie mogło być inaczej - brat nieżyjącej matki króla, Edward Seymour (1506-1552), hrabia Hertford, którego rada mianowała protektorem państwa, a ponadto nadała mu tytuł księcia Somerset. Jego rodzony brat, Thomas Seymour, ożenił się po śmierci Henryka VIII z wdową po nim, Katarzyną Parr (było to już czwarte jej małżeństwo), która zmarła jednak już w 1548 r. W pałacu Katarzyny znajdowała się ze swoim najbliższym otoczeniem królewna Elżbieta. Thomas Seymour zasługuje na nazwę dalekowidza politycznego - on jeden dobrze przewidywał, kto wkrótce znajdzie się na tronie i będzie długo panował, toteż starał się o rękę Elżbiety (podobno już łączyło ich to, co powinno było nastąpić dopiero po zawarciu małżeństwa) i zainicjował spisek przeciw bratu, Somersetowi. Tkliwość obca była wtedy ludziom na wysokich kondygnacjach władzy i 10 marca 1549 r. Thomas Seymour dał głowę. Zwycięskiemu i bezlitosnemu Somersetowi pozostały jeszcze trzy lata życia.

Ciągle pozostawał w swoim żywiole i wyżywał się intensywnie Cranmer. Wtedy właśnie ucięto niektóre "rzemienie" w słynnych sześciu artykułach Henryka, ułożono nowe wyznanie wiary, składające się z trudnej do zapamiętania liczby 39 artykułów, znoszono się z Kalwinem, zaproszono w celach konsultacyjnych do Anglii niektórych działaczy reformacji z zagranicy. Cranmer ułożył tzw. Księgę modlitw powszechnych (1549), później jeszcze poprawianą i zmienianą, tak że nie trzeba już było posługiwać się dawnymi mszałami. Nadal jednak pozostało wiele z obrzędów katolickich, utrzymała się też hierarchia katolicka.

*
c.d.n.

Data utworzenia: 14/02/2013 @ 21:02
Ostatnie zmiany: 14/10/2017 @ 21:39
Kategoria : => Anglikanizm
Strona czytana 16282 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
62-tora.jpg62-hasyd.jpg62-skull-cap.jpg62-mezuzah.jpg62-hebrew.jpg62-szofar.jpgtorah-verse.jpg62-korona.jpg62-menora-2.jpg62-menora.jpg62-tallit-prayer.jpg62-tanah.jpg62-talit.jpg62-Hanukkah.jpg62-hanuka.jpg62-gwiazda.jpg62-torah.jpg62-chalka.jpg62-Hasidic chicken.jpg62-tefilimTallit.jpg62-judaizm.jpg62-shofar.JPG
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 9007876 odwiedzający

 224 odwiedzających online