Religioznawstwo
Zagadnienia Religijne
Europa Pogańska
Azja
Hinduizm i odłamy
Judaizm i odłamy
Chrześcijaństwo i odłamy
Islam i odłamy
Afryka
Ameryka
Australia i Oceania

==>> WPROWADZENIE - Wszechwiedza

Wszechwiedza
Przede wszystkim trzeba sprecyzować, co rozumiemy przez wszechwiedzę boską. Człowiekowi wszechwiedza nie jest dana. Istnieją wprawdzie ludzie obdarzeni niezwykłą siłą poznawczą. Są to ludzie wyjątkowi, różniący się w jakiś sposób od ogółu; takimi byli w starożytności wieszczkowie, jak na przykład Kalchas oionopólos, który zna „teraźniejszość, przyszłość i przeszłość" (Iliada, 1,70), takimi są u obecnych jeszcze ludów pier­wotnych szamani i czarownicy, jak piay u karaibskich Arawaków, który „wie wszystko". U Dakotów kanadyjskich czarow­nicy „widzą wszystko", nawet gdy śpią; nikt nie może się do nich zbliżyć nie będąc widzianym; Luszejowie w północnej Birmie nazywają swoich czarowników puithiam, „wielcy znaw­cy"; u Mordwinów tubylcza nazwa czarowników znaczy „ten (lub ta), co wie".

Zmarli, a raczej ich duchy, wiedzą wszystko. U Dakotów Teton duchy wiedzą wszystko, „kiedy będzie wiatr, kiedy spad­nie deszcz i kiedy nadciągną wielkie chmury burzowe". Nisenanowie (Maidu południowi, środkowo-północna Kalifornia) wierzą, że zmarli mają zdolność widzenia wszystkiego.

Również i zwierzęta - niektóre zwierzęta, a w szczegól­ności te, które umieją latać - „wiedzą wszystko", wiedzą, co kto robi i co mówi, wiedzą, jaka będzie pogoda i co się wyda­rzy - jak twierdzi Pliniusz (Nat. Hist, 8,28) i jak wyjaśnia R. Karsten: „Niewątpliwa zdolność wielu owadów, ptaków i innych zwierząt przewidywania pogody może być jedną z przy­czyn skłaniających ludy pierwotne do przypisywania im zdol­ności jasnowidzenia pod innymi także względami". Według szczepu Ekoi (Kamerun) bywają ptaki (a także i ludzie) „o czwor­gu oczach", które pozwalają im dostrzegać rzeczy dla zwykłych ludzi niewidzialne. W pewnej legendzie Edów (szczepu Ora) ptaki dopomagają chłopcu imieniem Ilefo, co znaczy „ja wiem wszystko". Według Huiczolów (Nowy Meksyk) ptaki, zwłaszcza orły i sokoły, słyszą wszystko i za ich pośrednictwem szamani wiedzą o wszystkim, co kto powiedział, gdziekolwiek to było, nawet pod ziemią. Także i wąż, który żyje pod ziemią i często bywa wcieleniem duszy zmarłego człowieka, poznaje wszystkie tajemnice, staje się źródłem mądrości i przewiduje przyszłość".

We wszystkich tych przypadkach chodzi o wiedzą magiczną o charakterze wróżbiarskim. W Chinach, a także gdzie indziej, wszelka wiedza magiczna pochodzi od węża. Tego rodzaju wiedzą są także obdarzone dusze zmarłych. Na życzenie Saula wieszczka Endoru wywołuje ducha Samuela, aby dowiedzieć się od niego, co się ma stać (I Sam. 28.8 i nast).

Otóż tę wiedzę magiczną, ten dar wieszczy, przypisuje się również istotom boskim. Wiedza Odyna, „ojca magii", jest wiedzą magiczną. Egipski Thot obdarzony jest wszelką wie­dzą przywiązaną do jego właściwości „wielkiego maga", „władcy magii". Podobnie też w japońskim sintoizmie bóg Omohikane, „myśliciel", „bóg, który skupia w sobie siłę myślenia wielu bóstw", do którego pomocy uciekają się inni bogowie w najbar­dziej krytycznych momentach - na przykład kiedy zachodzi potrzeba wyswobodzenia świata z ciemności wywołanej ukryciem się bogini Amaterasu w grocie (zaćmienie słońca) albo zwycię­żenia sił, które przeciwstawiają się utwierdzeniu panowania któ­regoś z potomków Amaterasu w Kraju Wschodzącego Słońca - ów bóg Omohikane, który umie od czasu do czasu dawać dobre rady, który zatem dysponuje wyższą zdolnością oddziaływania na myśl ludzką jako siła magiczna, może być uważany za wyidealizowanego czarownika społeczeństw pierwotnych.

Wiedzą wieszczą obdarzone są zwłaszcza bóstwa wodne czy w jakiś sposób związane z wodami, jak babiloński Ea - „ten, który wszystko pojmuje", „mag bogów", bóstwo wód otchłannych, przepływających przez wnętrzności ziemi; wody te mają tajemne własności lecznicze, wzmacniane jeszcze za pomocą od­powiednich zaklęć i czarów. U Greków o tym, co było, jest i będzie na świecie, wiedzą przede wszystkim Muzy, Syreny, Proteusz i jego córka Eidothea - wszyscy mniej lub więcej związani z żywiołem wodnym.

Ta wszechwiedza magiczna i wieszcza ma dla naszych badań tylko drugorzędne, uzupełniające znaczenie. Obok wszechwiedzy magicznej istnieje wszechwiedza inna, którą możemy nazwać wizualną, gdyż polega głównie na widzeniu: wiedza wywodząca się z widzenia, greckie οίδα, „wiem", ściśle związana z łacińskim „video", „widzę". O ile wszechwiedza magiczna była atrybutem zwierząt, ludzi (wyjątkowych) i rozmaitych duchów raczej niż istot boskich, to wszechwiedza wizualna jest specyficznym atry­butem istot boskich.

Wszechwiedzą boską, która jest właściwym przedmiotem naszych badań, jest wszechwiedza wizualna. Ma swoje specyficzne cechy, ściśle ze sobą powiązane, tak że tworzą sprecyzowany kompleks ideowy. Zarys tego kompleksu możemy sobie stworzyć na pod­stawie analizy morfologicznej zgromadzonych danych, które pod­damy teraz krótkiemu przeglądowi.

Pierwsze rozważanie dotyczyć będzie podmiotu wszechwiedzy boskiej. Jakie są bóstwa wszechwiedzące? Tutaj trzeba wziąć pod uwagę przede wszystkim wielkie bóstwa religii monoteistycz­nych. Wszechwiedza jest atrybutem zarówno Jahwe (por. rozdz. V), jak Allacha (Sura VI 59-60, XXIV 35, LIX 22, LXVII 13- 14). „Czyż nie widzisz" - powiada Koran (Sura LVIII 8) - „że Allach zna wszystko, cokolwiek istnieje na ziemi i w niebio­sach?" Ale i o Warunie powiedziane jest w Atharwa-Weda (IV 16): „Czy ktoś stoi w miejscu, czy idzie, i to, co dwie osoby mówią między sobą, król Waruna wszystko to wie, jako trzeci" (zob. rozdz. VII).

Waruna wprowadza nas w zupełny politeizm: Waruna jest bogiem wszechwiedzącym w łonie religii politeistycznej. Ale wszechwiedzące są także pewne (nie wszystkie) wyższe istoty u ludów pierwotnych, jak Puluga, Karei i wiele innych.

A zatem wszechwiedza boska nie jest związana z jakimś określonym kli­matem religijnym - monoteistycznym, politeistycznym czy jeszcze innym. Nie można nawet powiedzieć, że jest to prero­gatywa wyższych istot jako takich, niezależnie od klimatu re­ligijnego, do jakiego przynależą, gdyż w Grecji, na przykład, wszechwiedzący jest Helios, choć nie zalicza się bynajmniej do najważniejszych bogów. Natomiast Demeter, jedno z głównych bóstw, nie jest obdarzona wszechwiedzą (nie wie, gdzie się znaj­duje jej porwana córka); nie jest też wszechwiedząca - zawsze poparte dowodami - Kybele ani żadna inna spośród postaci Wielkiej Matki, najwyższego bóstwa starożytnej religii krajów śródziemnomorskich. Atrybut wszechwiedzy nie jest więc inherentny z ideą Boga jedynego ani też z ideą boskości w ogóle, zobaczymy teraz, czy jest on, na odwrót, związany ze specyficzną naturą pewnych określonych bóstw.

Faktem jest, że świadectwa starożytnych mówią jako o wszech­wiedzących przede wszystkim o bóstwach niebiańskich i astral­nych bądź też związanych ze światem jasności i uranicznym. Nic w tym nie ma dziwnego, przeciwnie, wydaje się to zrozumiałe, jeśli się zważy, że wszechwiedza boska jest, jak było wyżej zaznaczone, wszechwiedzą wizualną, a więc uwarunkowaną światłem (Puluga widzi tylko przy świetle dziennym, zob. rozdz. XVIII). Powiązanie myślowe między widzeniem a wiedzą, dobrze nam znane z badań języków klasycznych (οίδα-video), jest lingwistycznie udokumentowane także i poza indoeuropejskim światem językowym. W językach chamickich gałęzi kuszyckiej wy­razy oznaczające oko, słońce, światło i wiedzę wywodzą się z tego samego źródłosłowu (zob. rozdz. I, 6).

Pośród bóstw wszechwiedzących pierwsze miejsce zajmują bogowie niebiańscy. Wedyczny Dyaus, grecki Zeus, latyński Ju­piter stanowią tu najbardziej znane i najoczywistsze przykłady, gdyż same te imiona oznaczają „Niebo", „Ojciec-Niebo". Ale także i Waqa, Istota Najwyższa plemienia Galla (w swych przej­rzystych odmianach chromatycznych, jak Waqa czarny, Waqa biały czy czerwony, będących odbiciem meteorologicznych prze­mian nieba), a dalej Yero szczepu Sidama i inne podobne postacie świata kuszyckiego identyfikują się z niebem. Tak samo też u Niloto-Chamitów, Tororut u Suków i Ngai u Masajów, u Mu­rzynów z wybrzeża Gwinei i z Nigerii, Nyame Aszantów, Mawu szczepu Ewe, Soko szczepu Nupe i tym podobne są jednocześnie „Bogiem" i „Niebem". Tak samo też Num Samojedów, Tengri Ałtajczyków, T’ien Chińczyków i różni inni bogowie są „Niebem".

Wszystkie te niebiańskie istoty są wszechwiedzące. Dołączyć do nich trzeba jeszcze wiele innych, które, choć nie noszą tak przejrzystych imion, są jednak bez wątpienia pochodzenia nie­biańskiego i także są wszechwiedzące. Jednym z najbardziej znamiennych rysów, w których wyraża się ta wszechwiedza istot niebiańskich, wszechwiedza, jak się rzekło, natury wizualnej, Jest posiadanie przez nie oczu-gwiazd, oczu-słońc, oczu-księżyców.

Wyobrażenie, że gwiazdy są oczami, jest bardzo rozpowszech­nione. Często pojmuje się gwiazdy jako oczy zmarłych, czyli dusz zmarłych przebywających w niebie. Szczep Babinza (Kongo Belgijskie) wierzy, że kiedy człowiek umiera, jedno z jego oczu wzlatuje do nieba. Ideę, że gwiazdy są oczyma zmarłych, spoty­kamy zarówno u górskiego szczepu Damara, jak i u Bantu z gór­nej Zambezi. Ta sama idea w Ameryce Południowej znajduje odbicie w wierzeniach i legendach szczepu Uitoto (Kolumbia, zachodnia część doliny Amazonki) i szczepu Bororo (wschodnia Brazylia), a w Mikronezji - wśród mieszkańców wysp Palau. W pojęciu szczepu Tarahumare (północny Meksyk) gwiazdy są to zmarli, którzy dzięki niezwykłej sile wzroku ostrzegają swoich braci tu, na ziemi, jeśli ich domom zagrażają złodzieje. A według Paunisów (Indianie z prerii) gwiazdy to istoty nie­biańskie, które widzą nas wyłącznie w nocy, nigdy w dzień.

Ale gwiazdy mogą być nie tylko oczami zmarłych czy też poszczególnych bóstw gwiezdnych (gwiazda zaranna), mogą być także oczami samego nieba. Dawni Meksykanie wyrażali tę ideę także ikonograficznie w tzw. „Kodeksach" piktograficznych, gdzie niebo przedstawiane jest jako przestrzeń usiana oczami; pojęcie to przetrwało do dziś u ludów Kora i Huiczol. Wiyotowie czy Wishoskowie środkowej Kalifornii nazywają gwiazdy „oczy­ma nieba". Według Alakalufów z Ziemi Ognistej gwiazdy to oczy Xolasa, Najwyższej Istoty Niebiańskiej. Także u Kaszinawów (zachodnie zlewisko Amazonki) gwiazdy to oczy Istoty Nie­biańskiej.

Gdzieniegdzie oczyma tymi są tylko niektóre gwiazdy. Tak na przykład Pomowie wschodni (Kalifornia) uważają gwiaz­dy w ogóle za oczy, ale tylko Gwiazda Polarna jest okiem Naj­wyższej Istoty Marumdy. W starożytnym Peru siedem Plejad było oczyma Wirakoczy. U Elatów (Wyspy Karolińskie na wschód od Yap) Eluelap (słońce jednooczne) wyznacza gwieździe Altair najwyższy punkt nieba, żeby mogła stamtąd widzieć wszystko. W środkowej części wyspy Flores gwiazdy uważa się za oczy Najwyższej Istoty Dua Nggae będącej zarazem Niebem i Ziemią. U Masajów (Niloto-Chamici) gwiazdy są oczyma Ngai, Najwyż­szej Istoty Niebiańskiej; gwiazda spadająca to jedno z oczu Ngai, które przybliża się do ziemi, żeby lepiej widzieć.

Ale niebo oprócz gwiazd posiada jeszcze inne oczy. Gwiazdy widzą nocą, nie w dzień. Według Masajów Ngai w nocy patrzy gwiazdami, a jego okiem dziennym jest słońce. Częściej jednak widzenie nocne i dzienne bywa podzielone pomiędzy dwoje wiel­kich oczu nieba, dwie największe gwiazdy - słońce w dzień, księżyc w nocy. W pojęciu Tlinkitów z północno-zachodniego wybrzeża Pacyfiku słońce i księżyc są „dwojgiem oczu nieba". To samo wyobrażenie spotykamy w mitologiach Polinezyjczy­ków, gdzie słońce i księżyc uważa się za oczy nieba (Nowa Ze­landia) albo Najwyższej Istoty Niebiańskiej. Istota Niebiańska Samojedów, Num, ma słońce i księżyc jako oczy: słońce jest okiem dobrym, księżyc - złym. U szczepu Batek (Semang w okręgu Pahang, półwysep Malakka) słońce jest prawym, a księ­życ lewym okiem Keto, Istoty Niebiańskiej.

Tę samą myśl znajdujemy już w starożytnym Egipcie, gdzie Horus, najdawniejszy bóg nieba, ma jako oczy słońce i księżyc, Amon zaś, bóg nieba meteorologicznego, ma słońce jako oko prawe, księżyc jako lewe, a podmuchy wiatru są jego oddechem. W japońskim micie kosmogonicznym o Idzanagi i Idzanami - starożytny dwumian kosmiczny ojca Nieba i matki Ziemi - z wody, którą Idzanagi obmywa sobie lewe oko, rodzi się bogini słońca Amaterasu, a z tej, którą obmywa swoje oko prawe, rodzi się bóg księżyca Tsukiyomi; z wody, którą obmywa sobie nos, rodzi się Susanoo, bóg gwałtownych wichrów.

Ten sam motyw odnajdujemy w chiń­skim micie o P'anku, którego oko lewe zmieniło się w słońce, prawe zaś w księżyc. Podobnie też się dzieje z wedycznym Pu-ruszą, z którego oka rodzi się słońce, z mózgu - księżyc, z od­dechu - Wayu, czyli wiatr itd. (Rig-Weda, 10.90, 13), z Brahmanem w Atharwa-Weda (5, 10, 7. 33) i z Prajapati w Satapata-Brahmana (7.1,2,7), których oczy są słońcem i księżycem; podobnie rzecz się ma z Sihai, najdawniejszą Istotą wyspiarzy z. Nias, ojcem wiatru, z Puntanem z Wysp Mariańskich, i z in­nymi. W orfizmie znajdujemy także koncepcję, niegreckiego pochodzenia, słońca i księżyca jako oczu Zeusa (świata), którego głową jest niebo.

Ale i każde z osobna, niezależnie jedno od drugiego, słońce i księ­życ bywają wszystkowidzące i wszystkowiedzące na własny rachu­nek (bądź też na rachunek cudzy, na przykład Istoty Najwyższej), każde z nich jako pojedyncze oko, względnie pojedyncza osoba.

W centralnych regionach wyspy Flores księżyc nosi nazwę Mata rica, czyli „Wielkie Oko". W jednej z legend plemienia Coeur-d'-AIene, używającego języka salisz, w północnej części stanu Idaho, Kojot nosił na sobie księżyc, dzięki czemu mógł widzieć wszystko, co się dzieje nocą między mężem i żoną, i wy­krzykiwał to głośno, wymieniając imiona. Pigmeje z Gabun wierzą w istnienie ducha, który od czasu do czasu przenosi się na księżyc, aby przyglądać się temu, co robią ludzie, badać głę­bię ich serc i najtajniejsze myśli i by następnie zdawać z tego sprawę Najwyższej Istocie.

Według legendy indonezyjskiej i na półwyspie Malakka na księżycu mieszka staruszka, która wie wszystko, zna „serce i lędźwie" każdego i nic nie zdoła ujść jej wzrokowi. Selene, księżyc, jest dla Greków okiem wieczoru (Pindar), okiem nocy (Ajschylos), i jest zarazem istotą wszystko-widzącą. Egipski Thot obdarzony jest obok wszechwiedzy typu magicznego wszechwiedzą wizualną, nieodłączną od jego cha­rakteru bóstwa księżycowego, „niebiańskiego byka", „byka po­śród gwiazd". W Mezopotamii bóg księżycowy Sin, sumeryjski Nanna, jest wszechwiedzący.

Podobnie, i znacznie częściej, samemu słońcu przypisuje się wszystkowidzenie i wszechwiedzę, czy to jako oku bóstwa, czy we własnej jego postaci. Słońce samo przez się jest okiem (Senq u szczepu Bellacula ma rzęsy z promieni słonecznych; „duch nie­ba" brazylijskiego szczepu Mayoruna nosi imię Pioki, czyli „Oko"). Słońce bywa także okiem nieba albo Istoty Niebiańskiej (Wa'a u szczepu Hadiya), albo Istoty Najwyższej („Wielki Duch" u Czoktawów, Puempalaburu u Toradżów na Celebesie).

Na koniec słońce może być pojęte jako samodzielna Istota wszystkowidząca (Wi u Teton Dakotów, babiloński Szamasz, wedycki Surya, ho­merowy Helios) ewentualnie obdarzona jakimś nadzwyczajnym okiem (jednooki Eluelap u Elatów z Wysp Karolińskich; wieczy­ste oko Heliosa w hymnach orfickich, 8.1; oko bądź oczy Słońca u Apulejusza, Metam. 2, 22 itd.).

Bywa też, że Istota Słoneczna jest nawet z imienia identyczna z Istotą Niebiańską. Tak na przykład Waqa szczepu Galla jest Niebem, ale także jest Słońcem (Waqa o trzydziestu promieniach); Asista (od asis, światło, dzień) jest u Nandów imieniem słońca, ale także i nieba; Ruwa szczepu Gagga i jemu pokrewnych jest słońcem, ale imieniem tym nazywa się też często niebo. Tak samo Olorun szczepu Joruba, Wende szczepu Mossi i.t.p. Również szczep Czokossi w północnym Togo określa tym samym imieniem Boga-Słońca i Boga-Niebo.

Niektóre spośród istot wszystkowidzących - wszystkowiedzą­cych noszą charakter nie wyłącznie i specyficznie słoneczny, lecz „niebo-słoneczny" (celisolare), czyli niebiański w zależności od dziennego, jasnego, słonecznego aspektu nieba: na przykład Wonekau, bóstwo mieszkańców Nowej Gwinei, Torem i Num Ugro-Finów i Samojedów, Istoty Najwyższe północnoamerykańskich Snliszów, Czejenów, Lenapów, Apaczów, Naczezów i innych im pokrewnych, a także Icamna u Majów na Jukatanie, Wirakocza u szczepów zamieszkujących Andy itd.; można do nich dołączyć egipskiego Horusa, perskiego Mitrę. Zdaniem niektórych ba­daczy również chińskiego T’ien.

Ale Słońce, jako gwiazda i jako bóg tej gwiazdy, dąży do od­różnienia się od Istoty Niebiańskiej, przyjmując bądź to godność Istoty Najwyższej (Algonkini, Czitimaczowie i inne szczepy południowo-wschodnich terytoriów Ameryki Północnej), bądź naj­wyższego boga (religia peruwiańskich Inków, reforma religijna Amenofisa IV, religia imperium rzymskiego z czasów Aureliana, Heliogabala itd.), bądź podporządkowaną (Helios, Szamasz, sło­neczna bogini Sapas w tekstach z Ras Szamra).

W niektórych przypadkach interferencji niebiańsko-słonecznej w grę wchodzi, jak się wydaje, nie samo słońce jako gwiazda, lecz światłość dzienna, pojęta niezależnie od słońca, niby jakaś istność samodzielna. Tę samą koncepcję spotykamy u pier­wotnych Meksykanów oraz ich dzisiejszych następców, jak Kora, Huiczol i inni, a także, według Hezjoda, u Greków (Eter i Dzień, poprzednicy Słońca), wreszcie u Izraelitów według I księgi Mojżesza, gdzie mówi się o stworzeniu światła (Gen. 1. 3-5) przed stworzeniem słońca (1.14-19), co jest po prostu prze­niesieniem na akt tworzenia tego powszedniego zjawiska, jakim jest pojawienie się światła brzasku jeszcze przed wschodem słońca i trwanie światła zmierzchu po zachodzie słońca. Szczep Wintu (środkowa Kalifornia) przypisuje wszystkowidzącą wszech­wiedzę nie słońcu, lecz światłu dnia.

Niebo i słońce, księżyc i gwiazdy, bóstwa par excellence świetlane, są również bóstwami par excellence wszechwiedzącymi. Wynika to z samej natury rzeczy, gdyż jasność jest warunkiem umożliwiającym widzenie, od którego uzależniona jest wszech­widząca wszechwiedza. Oczywiście wszechwiedza jest również atrybutem różnych innych bóstw. W panteonie babilońskim epi­tet wszechwiedzącego (mudu kalama, mudu mimma szumszu) stosuje się nie tylko do Enlila, Marduka czy Szamasza, ale rów­nież do Nabu, Nergala i innych bóstw. Podobnie też w panteonie wedyjskim epitet viśvavedas, „który wie wszystko", choć przy­należy właściwie takim bogom, jak Dyaus, Waruna, Mitra-Waruna, Suryat stosowany jest również do wielu innych bóstw.

Byłoby jednak błędem wnosić z tego, że atrybut wszechwiedzy jest nieodłączny od samej idei bóstwa, że więc można go przy­pisać każdej istocie boskiej. Trzeba wziąć też pod uwagę możli­wość, że atrybut wszechwiedzy uległ generalizacji z początkowej sfery bóstw świetlanych na bóstwa inne, odmiennej natury. W niektórych przypadkach generalizacja ta nie budzi wątpli­wości. Na przykład Aditjowie są viśvavedas (wszechwiedzący) zbiorowo, podczas gdy dwaj główni Aditja, Mitra i Waruna, są wszechwiedzący także indywidualnie; jasne jest, że ich dar wszechwiedzy rozciągnął się na innych członków grupy, którzy sami przez się nie posiadaliby go.

Niewątpliwie proces ten zacho­dził na większą skalę. W zasadzie bóstwami wszechwiedzącymi (wszystkowidzącymi) są więc „bogowie" w etymologicznym indoeuropejskim sensie tego słowa - deva, daeva, dii, czyli „jaśniejący", „świetliści" par excellence. Jeśli później słowo deva zmieniło sens i zaczęło oznaczać „boga" w ogólności, tym łatwiej zrozumieć, że analogicznie i wszechwiedza (wszechwidzenie) właściwa bogom „jaśniejącym" została w następstwie przypisana wielu innym bóstwom.

Ogień należy do tego samego świetlistego świata. Organiczne powiązanie między wszystkowidzeniem a światłością, odnoszące się nie tylko do jasności sklepienia niebios i ciał niebieskich, ale również do jasności ognia w jego rozmaitych manifestacjach kosmicznych i ziemskich, pomaga nam zrozumieć wszechwiedzę wedyjskiego Agni (viśvavedas) w jego stosunkach ze słońcem i piorunem i analogicznie wszechwiedzę ognia jako głównego reprezentanta Słońca i jego informatora - tak jest w wierzeniach Czoktawów - a także pewne wspólne rysy meksykańskiego boga ognia Sziutekutli z wszystkowidzącym Teckatlipoka, stwórcą ognia i pioruna, i bogiem nocnego gwiaździstego nie­ba, gdyż natura gwiazd także wywodzi się z ognia i nieraz widzi się je jako iskry.

Wszechwiedzę przypisuje się także wiatrowi. Egipski Amon, babiloński Enlil, bóstwa wiatru, są bogami wszechwiedzącymi, niewidzialnymi, tak jak Kot u Nuerów, Djuok u Luo itd., a także duch (ruah) Jahwe w Starym Testamencie i pneuma w Ewan­gelii świętego Jana (3.8), którego „głos słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie". Wiatr sam przez się nie przy­należy do świata jasności; ale przez swą meteorologiczną naturę przynależy do regionów niebiańskich, a jego wszechwiedza po­krewna jest wszechwiedzy Istot Niebiańskich, gdyż wszechwiedza Wiatru ma także charakter wizualny.

Szczep Ngadha z wyspy Flores wierzy, że wiatry mają oczy do widzenia (i uszy do sły­szenia). Wedyjski Vayu ma tysiąc oczu, jak Agni, jak Waruna. Czterej Cherubini, którzy w widzeniu Ezechiela niosą poprzez niebo płomienny tron Jahwe, mają ciała i skrzydła usiane ocza­mi, nie bez związku, być może, z ich meteorologiczną naturą (cztery wiatry?).

Wszechwiedzę przypisywał Aerowi Diogenes z Apollonii, Aitherowi zaś - inny grecki filozof, którego Kratinos wyśmiewa w swojej komedii zatytułowanej Panoptai, gdzie chór składa się z uczniów Mistrza, przybranych w maski wyo­brażające Panoptai (czyli „wszystkowidzących"), a wzorowane na postaci Argosa Panopteis, który posiadał sto czy dwieście tysięcy oczu i dwie głowy, patrzące w przeciwne strony (również Boreasz, wiatr północny, wyobrażony był z dwiema twarzami; tak samo Wejopatis, bóg wiatru u pogańskich Prusów, fig. 57). Sądzić by można, że grała tu rolę myśl spekulatywna. Ale wszechwie­dza Aera nie jest odbiciem idei arche, czyli pierwszej zasady, którą filozof Anaksymenes utożsamia z Powietrzem, lecz raczej wszechwidzenia Zeusa jako boga nieba meteorologicznego, jak to będzie w dalszym ciągu wyłożone (rozdz. IX).

Ciekawą jest rzeczą badanie powiązań wiatru z Istotą Nie­biańską w różnych sformułowaniach mitologicznych. Niekiedy sama Istota Niebiańska utożsamia się z wiatrem.

Dla Hambukuszów z Okavango (Afryka południowo-zachodnia) „Nyambi jest jak wiatr". Juok, wszechwiedząca Istota Nie­biańska Szyluków i Lango znad Nilu, jest wiatrem, powietrzem w ruchu. Muri Kraeng krajowców z wyspy Flores „jest jak wiatr". Lungkitsungba u Ao-Nagów „przychodzi jak człowiek, ale jest jak wiatr". Częściej jednak wiatr jest jakimś przejawem działania Najwyższej Istoty Niebiańskiej (u wyspiarzy z Nias będzie to Lowalangi, u Toradżów z Celebes - Puempalaburu): dla Masajów jest oddechem Ngai, westchnieniem Szkaj dla Mordwinów, tchnieniem Tirawy dla Paunisów, tchnieniem Semagid Iaxha, „Wysokiej Głowy", u Czimsjanów; jest powie­trzem wydobywającym się z nozdrzy Istoty olbrzymiej, której oczyma są słońce i księżyc (jak Sihai w Niasie, jak egipski Amon i inni), jest duchem Pana (ruah elohim) unoszącym się nad wo­dami (Gen. 1.2). Dla Naskapów (Labrador) gwałtowny wicher uginający korony drzew jest jak grzebień, którym Wielki Duch czesze je niby włosy dziecka.

Przy pomocy wiatru Niebo zapładnia Ziemię, tak że typowy dwumian kosmiczny Nieba i Ziemi przedstawiany bywa jako Wiatr i Ziemia: według Alfurów z Minahassa Lumimuut Ziemia zapładniana jest przez wiatr zachodni (północno-zachodni monsun) z woli Kalangi, „Niebia­nina"; na Nowej Gwinei (północne wybrzeże) Wonekau zapładnia kobiety przy pomocy wiatru; na Nowej Zelandii duch boga Iho może zapłodnić bezpłodną kobietę, podobnie jak zapłodnił pierwszą kobietę zrodzoną z ziemi w epoce powstawania świata. Prócz tego Istota Niebiańska może się posłużyć wiatrem do ujawniania złych czynów ludzi: u Ao Naga, jeśli wiatr zerwie trzcinę z dachu chaty tego, kto złożył przysięgę, znaczy to, że ów człowiek przysięgał fałszywie.

Wiatr, jako osoba, jest synem Nieba. Enlil jest synem Anu, nieba gwiaździstego. Spośród synów Rangi i Papy, którzy prze­mocą rozdzielają rodziców objętych kosmicznym uściskiem, jeden idzie za Ojcem Niebem do jego górującej nad wszystkim siedzi­by: jest to Tawhiri Matea, bóg wiatru. Wiatr upersonifikowany jest także wysłannikiem nieba (w napisach na wróżebnych ko­ściach chińskich wiatr figuruje jako wysłannik boga Ti), jest ministrem informacji Istoty Niebiańskiej, krąży wszędzie, widzi i wie wszystko, co się dzieje, i o wszystkim jej donosi, „Będąc obecnym wszędzie - mówi Aer w jednym z utworów Filemona - muszę nieuchronnie wiedzieć wszystko".

U Apaczów z Gór Białych niektóre wiatry pełnią rolę szpiegów Najwyższej Istoty. Według Ngadhów z wyspy Flores wiatr jest narzędziem wszech­wiedzy tejże Istoty. Baczamowie (Nigeria północna) także wierzą, że wiatr o wszystkim, co się dzieje, donosi bóstwu Nzeanzo. Przysłowie Akanów (Wybrzeże Kości Słoniowej) mówi: „Jeśli chcesz coś powiedzieć Bogu (dosłownie: Niebu), powiedz to wia­trowi".

Wszechwiedza wiatru, wynikająca z jego wszechobecności i oddania w służbę Istoty Niebiańskiej, utożsamia się więc z wszechwiedzą samego Nieba, które działa za pośrednictwem wiatru i jakkolwiek niewidzialne, jest wszędzie obecne, podobnie jak wiele innych afrykańskich Istot Najwyższych - Gamab, Nsambi, Owase, Rivimbi, Leza, Nguruhi, Wele (Were), Imana, Jwok, Wende, a także mordwiński Szkaj, tunguski Boa, chiński Tien, Lowalangi w Niasie, Dua Ngae na wyspie Flores, Teckatlipoka, Amon, Aer (Zeus) i inni.

Teza tu wysunięta, że atrybut wszechwiedzy nie jest nieod­łączny od idei boskości w ogóle, lecz związany organicznie ze specyficzną naturą bóstw wszechwiedzących, które są wszech­wiedzące dlatego, że wszystkowidzące, a wszystkowidzące - bo świetlane, a więc w pierwszym rzędzie bóstw nieba, gwiazd i górnych przestworzy - otóż teza ta znajduje potwierdzenie i uzupełnienie w fakcie, że wszechwiedzy nie przypisuje się bó­stwom innym, których natura nie jest świetlana, a więc przede wszystkim bóstwom ziemi i podziemi.

Ziemia jest pełna ciem­ności. Jej ciemne wnętrze roi się od istot z epoki sięgającej pra­czasów świata - aż do chwili, kiedy pojawienie się światła kładzie kres chaosowi i stwarza kosmos. Wszechwiedza Ziemi, jeśli istnieje, jest wszechwiedzą magiczną, wieszczą, podobną do tej, jaką obdarzone są wody głębinowe, dusze zmarłych przebywające w otchłani albo wyziewy podziemne, które według spe­kulacji hellenistycznej podszeptują odpowiedzi Pytii w odwiecz­nym sanktuarium Gai-Temidy w Delfach.

Przysięga składana na ziemię, stosowana na przykład w Afryce, od Gwinei aż po Kongo, jest w zasadzie praktyką magiczną, w której, jak w ordaliach wodnych, ognia i tym podobnych, Ziemia występuje nie tyle jako bóstwo zdolne, jak np. Słońce, gwarantować prawdomówność przysięgającego, gdyż wie wszystko i zna nawet najbardziej ukryte myśli, ile jako ewentualne narzędzie kary: krzywoprzysięzca naraża się na to, iż ziemia rozstąpi mu się pod nogami i pochłonie go. Również i u Homera w przysięgach nie wymienia się Ziemi samoistnie, lecz wspólnie z Zeusem i He­liosem (Iliada, 3.278; 19.259) lub też z Uranusem, Niebem (Iliada, 15.36 i nast.), nie z tego też tytułu co tamte bóstwa - świetlane i dlatego wszystkowidzące - lecz raczej na równi z bóstwami podziemnymi i wodnymi, które wzywa się na świadków przy­siąg, jak np. Erynie, rzeka Styks czy rzeki w ogóle (por. rozdz. IX, przyp. 13).

W przysięgach na „Ziemię i Zeusa" (Eurypides, Elektra, 1177 i nast.), na „Zeusa Horkiosa i obszar ziemi" (Eury­pides, Hipolit, 1025) Ziemia tylko współuczestniczy we wszech­wiedzy będącej udziałem Zeusa (nieba), tak samo jak to się dzieje z istotami boskimi typu pojedynczego i podwójnego repre­zentującymi jedność wszechświata wynikającą z dualizmu nieba i ziemi - jak „Niebo-Ziemia" (Djawaprithivi) wszechwiedzący (viśvavedas) w Rig-Weda 6.70,6, jak Gawang („Ziemia-Niebo") szczepu Konyak Naga, jak Apna-Apha („Nasza Matka - Nasz Ojciec") u Oiratów z wyspy Kisar itp. Niebo jest tym nośnikiem wszechwiedzy i tylko od niego atrybut ten udziela się drugiej osobie dwumianu, Ziemi. Jeśli Ziemia widzi, to nie sama przez się, lecz dzięki słońcu („per quem videt omnia tellus": Owidiusz, Metamorfozy, 4.227).

Słońce jest okiem świata, nie okiem samej ziemi. Wyjątkowo, w jednym tylko micie kosmogonicznym - Jorubów - słońce występuje jako oko ziemi, ale odnosi się to do epoki pierwotnego chaosu, zgodnie z rudymentarną logiką pierwotnego umysłu, który pojmuje świat obecny jako odwró­cenie świata pierwotnego, chaos jako antytezę kosmosu, z niebem na miejscu ziemi i odwrotnie, słońcem na miejscu księżyca i od­wrotnie, a w naszym przypadku - ze słońcem będącym (ale tylko pierwotnie, przed czasem) okiem Oduduy, Ziemi, która wydarła je Obatali, Niebu, w momencie rozłąki; rozłąka ta dała początek światu w jego obecnej postaci.

Teza, jakoby atrybuty boskie były nieodłączne od samej idei boskości, nie da się zastosować do wszechwiedzy Ziemi, gdyż w odniesieniu do niej atrybut ten nie jest dostatecznie stwier­dzony. „Pojęcia wszystkowidzenia, wszechwiedzy i wszechmocy boskiej - napisano - nie są pojęciami przyrodniczymi ani uranicznej, ani chtonicznej natury. Ziemia i niebo przedstawiają wszystkie nieskończone możliwości ich wyrazu i rozwoju, ale ich nie stwarzają. Źródłem tych pojęć jest idea Boga, która jest w nas, w najgłębszych zakątkach naszej duszy, bliższa nam od nas samych..." Piękne słowa, ale tylko słowa. Sformułowane w sensie ogólnym, odnoszą się jednak w szczególności do Matki-Ziemi jako do najwyższego bóstwa starożytnej religii śródziemno­morskiej. Ale właśnie, co się tyczy tego najwyższego bóstwa śródziemnomorskiego, nie mamy nic, co by świadczyło o jego wszechwiedzy. Nic nie wskazuje, aby wszechwiedzę przypisywa­no anatolijskiej Kybele, kreteńskiej Rei czy greckiej Demeter. Demeter jest tak daleka od wszechwiedzy, że nie wie nawet, gdzie się znajduje jej porwana córka, i chcąc się tego dowiedzieć, musi się uciekać do Słońca, tak samo jak w pewnym micie szczepu Azomawów Ziemia pyta Słońce, gdzie przebywa po­rwany (por. rozdz. XXII). (...)

Bóstwo wszechwiedzące powinno w teorii wiedzieć wszyst­ko, ale faktycznie, jak się niebawem przekonamy, wcale tak nie jest. I jak atrybutem wszechwiedzy obdarzone są tylko pewne, ściśle określone bóstwa, nie zaś wszystkie, tak też wszechwiedza boska ma w rzeczywistości pewne ściśle określone obiekty.

Na przekór egzaltacji, z jaką potraktował Najwyższe Istoty ludów pierwotnych ich „odkrywca" A. Lang, słusznie czyni E. S. Hartland sprowadzając ich atrybuty, łącznie z wszechwie­dzą, do zasięgu pierwotnej, rudymentarnej umysłowości. W kon­sekwencji neguje on też wszechwiedzę Baiame, zważywszy, że Baiame mógł zostać oszukany przez Daramuluna. Wszechwiedza musi być, logicznie biorąc, całkowita i absolutna; wszech­wiedza częściowa, względna, to sprzeczność sama w sobie. Odnosi się to zarówno do myślenia pierwotnego, jak do naszego. Istnieje jednak różnica między wszechwiedzą w naszym pojęciu i w po­jęciu umysłu prymitywnego. Nie jest to różnica ilościowa, lecz jakościowa.

Dla umysłu pierwotnego wszechwiedza nie może być - ilościowo - ani względna, ani absolutna, ten problem w ogóle nie istnieje. Natomiast jakościowo jest względna z racji swego wizualnego charakteru, który z konieczności pod­porządkowuje ją widzialności, a więc jasności (Puluga jest wszechwiedzący jedynie w dzień; piorun jest świetlistym sznu­rem rzucanym przez Karei, który pozwala mu widzieć także nocą, itp.). Pierwotna wszechwiedza boska jest względna przede wszystkim w tym, co dotyczy jej obiektu, gdyż nie jest to ca­łokształt tego, co wiedza objąć może, lecz tylko pewien określony zakres. Baiame, pisze Lang, nie musi znać właściwości promie­ni Roentgena ani - moglibyśmy dziś dodać - budowy atomu. Obiektem specyficznym wszechwiedzy boskiej jest człowiek i jego postępowanie, człowiek i jego uczynki.

W całym Starym Testamencie, zwłaszcza jednak w Psalmach i tekstach sapiencjalnych wychwala się jako wszechwiedzę Jahwe nie tyle mądrość Boga-stwórcy, Boga, który zna świat, bowiem go stworzył, ile znajomość wszelkich spraw ludzkich. Pan przy­gląda się z nieba ludzkim uczynkom, zna drogi, jakimi chodzą, zna każdy dobry i zły postępek (Oz., 7.2). W żadnym momencie człowiek nie może ujść wzroku Jahwe; nigdzie nie może się przed nim ukryć. Całe jego życie, dzień po dniu, toczy się przed oczyma Pana. Tylko bezbożnik podaje w wątpliwość wszechwiedzę bo­ską; tylko złoczyńca łudzi się, że zdoła uciec od tego wszystkowidzącego wzroku.

Podobne pojęcia i motywy spotyka się także u wielu innych ludów. W toku naszych wywodów dowody na to znajdą się na każdej niemal stronicy tej książki. Znajomość uczynków ludzkich przypisuje się Amonowi, Szamaszowi, Warunie i Mitrawarunie, Zeusowi i Heliosowi, Jupiterowi i wielu innym, jak T’ien, Szang-ti, Ino, Lowalangi, Upu Lanito, Wonekau, Puluga, Karei, Manitu, Oki, Teckatlipoka.

Na ogół obiektem wszechwiedzy boskiej są przede wszystkim uczynki złe. Niekiedy bywają nawet dokładnie wyszczególnione.

Njalicz, Istota Najwyższa Dinków, widzi zabójstwa i kradzieże. Dręczenie zwierząt podlega surowej kontroli ze strony „Głowy Wysokiej" u Czimsjanów, Sila-Pinga u Eskimosów; niepotrzebne łowy i tępienie zwierzyny widzi Najwyższa Istota szczepu Cri-Montagnais. Puluga Adamańczyków gniewa się na widok nie­prawidłowego szlachtowania świni i wykopywania bulw w nie­właściwym czasie. Nieraz też występki seksualne bywają szczegól­nym obiektem czujności wszechwiedzy bogów: cudzołóstwo widzi bóg nie tylko w Księdze Hioba i u Eklezjastyka, ale także u Bahauów z Borneo i mieszkańców wyspy Flores (na równi z kradzieżą); kazirodztwo - u krajowców z Niasy, u Tonadżów z Celebesu, Ngadha z Flores, Goajirów z Kolumbii, Kunów z Panamy, Mundurucu z Brazylii; sodomię u Toradżów itp.

Przedmiotem boskiej wszechwiedzy są nie tylko uczynki ludzi, ale i słowa. Słyszeć wszystko, co się mówi, to oczywiście uzupeł­nianie widzenia wszystkiego, co się czyni. Wszystkosłyszenie łącznie z wszystkowidzeniem stanowi doskonałą wszechwiedzę. Co nie przeczy zgoła twierdzeniu, że wszechwiedza nosi cha­rakter przede wszystkim wizualny, gdyż wszystkosłyszenie jest tylko drugorzędnym jej uzupełnieniem, owocem różnicującej i racjonalizującej refleksji.

Jahwe słyszy wszystko. „Jest takie oko zazdrosne - powiedziano w Księdze Mądrości - które wszystko słyszy i nawet szept najcichszy mu nie umknie". Ptah słyszy i widzi wszystko. Ea jest „bóstwem ucha", które jest narzędziem porozumienia. Wszystkosłyszący jest Temaukel u Ona-Selknamów, Słońce Da-kotów i Tarasków („nasz ojciec Słońce" słyszy każde kłamstwo), (Grzmot będący Najwyższą Istotą u szczepów Nisenan i Ponka, No Nanacz, Istota Najwyższa u Gros Ventres, Yuttoere u Carrierów („Yuttoere słyszy was" - mówi się do nieposłusznych dzieci).

Wielokroć, w wierzeniach ludów pierwotnych, wszystkowidzenie i wszystkosłyszenie występują razem jako połączone atrybuty Najwyższej Istoty niebiańskiej lub słonecznej. Yeddariye u Czipewejów widzi i słyszy z wysokości nieba wszystko, co się mówi i robi na ziemi. U Irokezów wielki Oki z nieba widzi i słyszy wszystko. Tak samo dzieje się wszędzie indziej na terenie Ame­ryki Północnej. W Chinach Szangti obserwuje i słyszy; Tien za pomocą wzroku i słuchu wie, co się dzieje na ziemi. Gawang („Ziemia-Niebo") u Konyak Naga jest wszystkowidzący i wszystkosłyszący; to samo odnosi się do Lowalangi (Niasa), Wonekau (północna część Nowej Gwinei), Kasiwa (wyspa Nukum'anu).

Według Pigmejów z Ituri, Tore „widzi wszystkich nas tu siedzą­cych i słyszy, co mówimy". Podobnie też Gamab u Damarów. Maksyma Wanyików mówi: „Zaledwie podniesiesz głos, Mulungu cię słyszy; nawet jeśli się skryjesz w dziurę, Mulungu cię widzi". Ten sam Mulungu widzi i słyszy wszystko również u Shambalów. Tak samo Nyankupon u Tszi na Złotym Wybrzeżu. U Ho­mera Helios „wszystko dojrzy i wszystko usłyszy" (Iliada, 3.277).

Filozofowie greccy do wszystkowidzenia i wszystkosłyszenia zwykli dołączać wszystkorozumienie jako atrybut boskości. Tę potrójna wszechwiedzę przypisuje Ksenofanes swemu „bogu" (zob. kartę tytułową), sofista Kritiasz swemu „demonowi", So­krates, Platon i Ksenofont „bogom" w ogólności, Hipokrates Ete­rowi, orficy Eterowi jako organowi Zeusa. W pojęciu szczepu Czitimacza „Wielki Duch" widzi, słyszy i wie wszystko, nie mając oczu ani uszu.

Ale przeważnie dar wszystkowidzenia i wszystkosłyszenia przypisywany jest istotom wszechwiedzącym w postaci konkretnej, przez przydawanie im oczu i uszu ". Są to oczywiście oczy i uszy niezwykłe. Oczy Pana według Eklezjastyka (23.19) są dziesięć tysięcy razy jaśniejsze od słońca. Czasem mają jakieś niezwykłe rozmiary: na przykład „wielkie oczy" boga Szki u Mordwinów, „wielkie jak jezioro" albo „wielkie jak rzeka Ob" oczy, którymi widzi wszystko ugro­fiński Torem, i „uszy ogromne jak liście nenufaru", którymi wszystko słyszy. Leza ma uszy bardzo długie, słyszy nawet naj­cichszym szeptem prowadzone rozmowy. Uszy samojedzkiego Num są gwiazdami.

Częściej występują anomalie ilościowe, czyli ilość oczu i uszu wyższa od normalnej, bądź rozmieszczona w odpowiedniej ilości głów, bądź też są rozsiane po całym ciele. Przypisuje się wiele par oczu Amonowi-Ra; siedemdziesiąt siedem oczu i siedemdzie­siąt siedem uszu - Słońcu, jako „bogu milionów i milionów lat" (zob. rozdz. II, 5); wiele oczu Ozyrysowi, zgodnie z etymo­logią jego imienia, wyłożoną przez Diodora i Plutarcha; również Izyda w papirusie z Oxyrhynchos występuje jako „wielooka"; figurki zwane „Bes panteo" mają całe ciało usiane oczami; uszy w wielkiej ilości (42,110, nawet 376) i oczy - najczęściej czworo - widzimy na pewnych stelach wotywnych w Memfisie i w Tebach, poświęconych Ptahowi i innym bóstwom egipskim.

Według Enuma elisz Marduk (a może przed nim sumeryjski Enlil, później zaś asyryjski Assur) miał czworo oczu i czworo uszu; bóstwo o dwu twarzach, i jako takie obdarzone czworgiem oczu, jest wyobrażone na wielu pieczęciach i posąż­kach babilońskich. Waruna ma „tysiące oczu"; również Indra, Agni, Purusza są sahasraksza. Indra ma oczy rozsiane po całym ciele. Waruna według Rig-Wedy jest caturanika, czyli „o czterech twarzach". Bóstwo o trzech (a może czterech?) twarzach pojawia się na pieczęci z Mohendżo-Daro, a wielogłowość jest cechą charakterystyczną religijnej ikonografii hinduizmu (Brahma, Siwa, Wisznu) oraz buddyzmu (Awalokiteśwara itd.), przy czym każda z głów (bywa ich 3, 4, 5, 10, a nawet 25) ma na czole trzecie oko.

W Aweście przypisuje się tysiąc uszu i dziesięć ty­sięcy oczu Mitrze, a sześć oczu, prawdopodobnie w trzech gło­wach, Saoszyjantowi. Pewien tekst hetycki z II tysiąclecia p.n.e. mówi, że Słońce ma trzy pary oczu; zostało ono wyobrażone z trzema twarzami na wazie brązowej z Hamadanu, pochodzącej z XII-XIII w. p.n.e. Przekaz Filona z Byblos u Euzebiusza, że fenicki bóg El, utożsamiany z greckim Kronosem, miał czworo oczu, dwoje z przodu i dwoje z tyłu, które otwierały się i za­mykały alternatywnie, znajduje potwierdzenie ikonograficzne w pewnych monetach z Mallos, na których widnieje wyobraże­nie skrzydlatej postaci z głową o dwu twarzach. Cherubini w wi­dzeniu Ezechiela mieli ciała i skrzydła usiane oczami; również Szatan według Talmudu, a nawet Syn Człowieczy według nasseńczyków - mają na ciele wiele oczu.

W pewnym erotycznym epigramie, przypisywanym Platonowi, jest mowa o wielu oczach Uranosa, czyli Nieba. Argos Panoptes (wszystkowidzący) miał „wiele", „sto", a nawet „dziesięć tysię­cy" oczu. Według Aigimiosa natomiast miał on czworo oczu, prawdopodobnie w dwóch twarzach; na wazach mamy też wize­runki Argusa o dwóch twarzach. Na jednej z tych waz Argus ma głowę o dwóch twarzach i całe ciało usiane oczami. Tak samo przedstawiano Panoptai, zwolenników pewnej szkoły filozoficznej wyśmianych przez Kratinosa we wspomnianej już komedii pod takimż tytułem. Również i Boreasza, wiatr północny, widzi­my z dwiema twarzami na jednej z waz o rysunku czerwonym na czarnym tle; dwie twarze miał także bóg wiatru (Wejopatis) starożytnych Prusów (fig. 57). Według Ferekydesa Argus miał troje oczu, jedno z nich na karku, a xóanon Zeusa z trojgiem oczu (trzecie pośrodku czoła) znajdował się, według Pauzaniasza, na Akropolu w Argos. Wiadomo też o istnieniu jednego Zeusa Tetrdotos i Apollina Tetrdotos, czy o czworgu uszu.

Janus ma dwie, a czasem cztery twarze. Wizerunek któregoś z bóstw ga­lijskich o trzech głowach czy też trzech twarzach znajduje się na wielu stelach wotywnych i wazach planetarnych. Bóg-jeździec na stelach wotywnych z Tracji ma czasem trzy, czasem dwie głowy. Trójgłowy bóg wyobrażony też jest na jednym ze złotych rogów z Gallehus (Dania). Nadbałtyccy pogańscy Słowianie mieli również bóstwa wielogłowe: Trzygłów w Szczecinie, Świętowit o czterech głowach w Arkonie, Rujewit, Porewit i Porenut (Arkona) mają cztery, pięć, siedem głów. Wielogłowe wizerunki boga Weesakko (trzy lub siedem głów) spotyka się u Samojedów.

W legendach Wyspy Wielkanocnej (Nowe Hebrydy) Tortali, Słońce, ma wiele oczu. Damamak na Nauru (Wyspy Gilberta) ma oczy na czole, skroniach i potylicy. Mata-walu, lub też Maka-walu (co znaczy: ten, który ma ośmioro oczu), to epitet stosowany do wielu postaci mitologicznych Polinezji - od Maui Maorysów z Nowej Zelandii aż po hawajskich Kamapuaa i Pea-pea; dołączyć do nich można Mataiwalu z wyspy Somo-Somo (archipelag Fidżi) i Matarau „o dwustu oczach" - przydomek Tongaiti, jednego z synów Vatei i Papy z Wysp Cooka. Wonekau, słoneczna Istota Najwyższa na północnym wybrzeżu Nowej Gwinei, niesie na głowie figurkę o dwu twarzach. Jedno z bóstw australijskich, Kamilaroi, ma nieprzeliczoną ilość oczu i uszu.

Wiele oczu patrzących we wszystkich kierunkach ma u Korów (Nowy Meksyk) Tetewan, bogini nocnego nieba i piekieł, a także Hatszikan, gwiazda zaranna. Pijaowie (Czibcza) z północnej Ko­lumbii mieli monumentalny posąg-boga Lulumoy o trzech gło­wach, sześciu ramionach i sześciu nogach. Wielogłową postać typową dla cywilizacji Tiahuanaco widzimy wyobrażoną na na­czyniach ceramicznych w stylu Nazca. W legendach Araukanów Mapuce zachowała się postać Nenecena o dwóch twarzach.

Grzmot, jako reprezentant meteorologicznej Istoty Niebiańskiej, ma u Hucznomów jedną twarz z przodu, drugą z tyłu, o ile jednak zwiększona ilość oczu lub głów jest w wielu wypadkach wyrazem - słownym lub ikonograficznym - określającym w sposób ogólnikowy, nie sprecyzowany, nadzwyczajną potęgę wzroku i słuchu i wynikającą stąd wszechwiedzę pewnych istot boskich, nie znaczy to, że jest to reguła i że wielooczność i wielogłowość jest wyłączną cechą istot wszechwiedzących, niewątpliwą oznaką ich natury niebiańskiej, słonecznej czy też niebiańsko-słonecznej, warunkującej wszechwiedzę.

Nierzadko ta wielość głów i oczu, podobnie jak każde pomnożenie jakiej bądź części ciała (sto rąk Hekatoncheirów u Hezjoda albo Tyfona u Owidiusza (Metamorfozy, 3.303 itd,), jest właśnie oznaką monstrualności natury ani ludzkiej, ani boskiej (jak w ikonografii hinduistycznej i tantrycko-buddystycznej: zob. rozdz. VII), lecz demonicznej. Wystarczy przypomnieć dwie lub trzy głowy Cerbera, siedem głów Hydry, pięćdziesiąt tego samego Cerbera i Hekatoncheirów (Hezjod, Teogonia, 312,151), sto Echidny czy Tyfeusa (Hezjod, Teogonia, 825); i jeszcze trzy głowy wedyjskiego Tvasha-Viśvarupy (Rig-Weda, 10.8,99,6) i awestyjskiego Dahaki (Jasna, 9,8; Jaszt 5,29), dziewięć, dziesięć, jedenaście, trzynaście głów tak zwanego „cesarza nieba" i innych smokoksztaltnych stworów chińskich. Duchy, poczwary, olbrzymy o dwóch, trzech, czterech, pięciu, sześciu, dwudziestu czy stu głowach spotykamy w folklorze plemienia Bantu w Afryce Środ­kowej; są to: Basonge, Bapende, Bena Lulua itp. Cztery głowy ma olbrzymi wąż zabity przez herosa Kumastamho w micie kosmogonicznym Yurnów.

W każdym razie faktem jest, że wielookość i wielogłowość jako wyraz wszystkowidzenia jest wskazówką pozwalającą, obok innych, sprecyzować niebiańską lub słoneczną naturę pewnych istot obdarzonych wielu oczami i wielu głowami.

Inna jeszcze sfera jest przedmiotem boskiej wszechwiedzy: obok uczynków i słów również nie wypowiedziane głośno myśli i utajone intencje. W Księdze Jeremiasza (11.20) powiedziane jest, że Pan Zastępów „doświadcza nerek i serca". To samo po­jecie spotykamy u wielu innych ludów, pierwotnych i niepierwotnych. Karai Kasang, Istota Najwyższa Kaczinów, widzi także i myśli ludzkie. Haidowie wierzą, że Sins sganagwa zna każdą ludzką myśl. Wielki Manitu Arikarów wie wszystko aż do naj­bardziej sekretnych myśli, Teckatlipoka zna „serce człowieka". Temaukel, Istota Najwyższa Ona-Selknamów, zna ukryte myśli i zamiary. W Babilonii bóg Enlil zna serca bogów i ludzi, Szamasz również widzi głąb ludzkich serc. Podobnie też Zeus zna myśli i duszę każdego.

Z racji swojej wiedzy o tym, co ludzie mówią i co - zgodnie, lub nie, ze słowami myślą, istoty wszechwiedzące szczególnie nadają się na świadków składanych przysiąg i na poręczycieli zawieranych paktów. Na liście, nieraz bardzo długiej, bóstw wzy­wanych przy zawieraniu traktatów zgodnie z obyczajem sta­rożytnych ludów Bliskiego Wschodu figurują na pierwszym miejscu Mitra i Waruna u Mitannów, bóstwa słońca i nieba u Hetytów. W Babilonii Szamasz, Słońce, wzywany był zawsze w formułach przysięgi; a w imię Enlila, bóstwa meteorologicz­nego, zawierano pakty przymierza i pokoju, ustalano granice. W Starym Testamencie wzywa się na świadka Jahwe.

W księ­gach wedyjskich świadkiem przysiąg jest Waruna, podobnie też Helios u Homera. W przysięgach homeryckich Zeus stoi na pierwszym miejscu, nawet jeśli wzywani są też inni bogowie (Iliada, 3.276,19.258). W Olimpii był wizerunek Zeusa Horkiosa i przed jego obliczem składano przysięgi. W Rzymie wszech­wiedza Jowisza znajdowała zastosowanie szczególnie przy skła­daniu przysiąg, zawieraniu traktatów i czuwaniu nad paktami już zawartymi; świątynia Diusa Fidiusa na Wzgórzu Kwirynalskim miała otwór w dachu, gdyż przysięgi w imię Diusa Fidiusa można było wypowiadać jedynie sub divo. W Chinach przy paktach i przysięgach powołują się na Tiena - "niebo" - i na Szangti. Plemiona ałtajskie przysięgają na Tengri, czyli Niebo. Szczepy Ila i Kaonda - na Lezę; Lundowie - na Nzambi. Szczep Luba wzywa na świadka przysięgi Efile-mokulu, szczep Galla - Waqę, Toradżowie na Celebesie - Puempalaburu, Nagadhowie z wyspy Flores - Devę, w Ceram - Upu Langi, w Amboin - Upu Lanito. U Irokezów wielki Oki czuwa z niebios nad przysięgami i traktatami; Słońce również bywało wzywane na świad­ka przysięgi.

Te i inne bóstwa, wzywane przy okazji przysiąg, są na ogół bóstwami niebiańskimi i słonecznymi i jako takie są wszechwie­dzące. Rzadziej są to bóstwa księżycowe. Na wyspach Kei i Aru wzywa się przy przysięgach dwumian Słońce-Księżyc. Taraskowie przysięgają za dnia na „ojca naszego Słońce", nocą na „matkę naszą Księżyc" i - podobnie lud Tarahumara – nie zawierają żadnych umów po zachodzie słońca. Szczep Kiowa przysięga na słońce. Szczep Crow wzywa słońce dla potwierdze­nia prawdomówności. Słońce pełniło rolę boga sędziego u Egi­pcjan, Babilończyków, Hetytów. U Bityńczyków obyczaj nakazywał, by rozsądzający sprawy i ferujący wyroki siedzieli twarzami w stronę słońca, „jak gdyby bóg sprawował nadzór nad sędziami". Przysięga w imię słońca przetrwała aż do końca czasów pogańskich (Julian), podobnie jak antyczna idea słońca-sędziego i słońca-mściciela, która przedostała się nawet do chrześcijaństwa.

Jest jeszcze coś więcej. Istoty wszechwiedzące nie poprzestają na przyglądaniu się ludzkim uczynkom w charakterze zwykłych widzów i na biernym przyjmowaniu ich do wiadomości. Stosują zazwyczaj sankcje, które w zależności od tych uczynków powin­ny nagradzać lub karać; ale faktycznie dużo większy nacisk kładzie się na karę, nagroda pojawia się w rzadkich tylko wypadkach (Nsambi, może także Silą), w ostatecznym więc wyniku sankcja stosowana przez bóstwa wszechwiedzące jest niemal zawsze karząca. Dręczenie zwierząt, marnotrawstwo pożywienia, kazirodztwo i inne występki seksualne, krzywoprzysięstwo i wszelkiego rodzaju pogwałcenie praw plemiennych należą do czynów, za które najczęściej spada kara boska.

Rodzaj kary nie jest rzeczą obojętną, musi harmonizować z naturą istot wszechwiedzących - niebiańską, słoneczną czy niebiańsko-słoneczną - od której zależy sama wszechwiedza. To­też sankcja karząca bywa najczęściej dokony­wana środkami meteorologicznymi. Kara, jaką Zeus zsyła na zgromadzonych ludzi, którzy knują wspólnie jakieś złe uczynki, objawia się w postaci straszliwego huraganu (Iliada, 16,384 i nast.); posąg Zeusa Horkiosa w Olimpii (zob. rozdz. IX, 1) dzierżył w każdej ręce piorun, by nim razić krzywoprzysięzców. W Rzymie narzędziem kary Jowisza był także piorun: uroczyste przysięgi składano w imię Jupitera Lapisa; słowem „lapis" oznaczano „kamień piorunowy", a kto przysięgał „per Jovem lapidem", skazywał się, w razie złamania przysięgi, na porażenie piorunem.

U szczepów ałtajskich Tengri, „Niebo", ka­rze złe postępki ludzkie niepogodą. Również i Tien, „Niebo" Chińczyków, posługuje się środkami meteorologicznymi, jak pioruny, grzmoty, ulewne deszcze i wynikające stąd powodzie i gło­dy. Andamański Puluga karze piorunem, grzmotem, słotą i hura­ganem. Lowalangi zsyła ulewne deszcze jako karę za kazirodztwo, W podobny sposób karzą ludzi Petara i Nanju na Borneo, Deva na wyspie Flores, Wonekau na północnym wybrzeżu Nowej Gwi­nei. Sila u Eskimosów też zsyła niepogodę za karę. U Czimsjanów „Pan w górze" zsyła na ziemię burze śnieżne.

Meteorologicz­nymi metodami posługuje się również Istota Najwyższa Apa­czów, a Oki Irokezów niszczy burzami i powodzią plony na po­lach. U Ponków grzmot interweniuje sam przez się, wymierzając karę. Aztecki Teckatlipoka jest nierozłącznie związany z pioru­nem, podobnie jak Hunrakan, jego odpowiednik u Majów, z hu­raganem. Również Wirakocza karze piorunem i potopem. U Goajirów Mareigua posługuje się piorunem przeciw kazi­rodztwu. Deszcz i pioruny są znakami gniewu Mareta Khmakniama, Istoty Najwyższej Botokudów. Jahganowie z Ziemi Ognistej wierzyli w Istotę Najwyższą, która złe uczynki karze niepogodą.

Taka jest, rzec można, reguła. Nie zawsze jednak kara jest natury me­teorologicznej. Czasami polega na klęskach innego rodzaju, jak powodzie (Tien), osuwanie się ziemi (Wonekau, Aluelap) i trzęsienia ziemi (Muri Kraeng), bezowocne łowy (Gawang, Sila, Istota Najwyższa Cri-Montagnais) albo nieurodzaj i głód (Gawang, Tien, Tamei Tinggei), albo choroby i śmierci (Gawang, Istota Najwyższa Apaczów, Teckatlipoka, Tamaukel i Xolas z Ziemi Ognistej), albo pomór bydła (u Suków). Ale wszakże po­wodzie i obrywanie się ziemi są najczęściej skutkami nadmiernych deszczów, niepowodzenie w łowach skutkiem zlej pogody (zob.: Synteza) a nędzne zbiory wywołuje nadmiar deszczów albo przeciwnie, susza - wszystko to są przyczyny meteorologicznej natury.

Również niektóre zgony i choroby mogą wypływać z tych samych przyczyn - mogą być spowo­dowane deszczami, ale z woli Najwyższej Istoty, jak wierzą północno-za­chodni Buszmeni (Lebzalter w Festschrift P. W. Schmidt, Wiedeń 1928, 409), albo ostrym ukłuciem „drzazgi pioruna", która utkwiła w piersi, jak wierzą Jahajowie (Semang) z Półwyspu Malajskiego (Schebesta, "Archiv fur Religionswissenschaft", 28, 1926, 221).

Oczywiście, głównie Istoty Niebiańskie rozporządzają w celu wymierzania kar gwałtownymi środkami meteorologicznymi, jak piorun, grzmot, huragan itp. Ale i Słońce nie ogranicza się tylko do przyglądania się z nieba temu, co się dzieje na ziemi. Ono także stosuje pewne sankcje karzące, nie tylko pośrednio, w tym sensie, że władając czasem, wydobywa prędzej czy później na światło dzienne wszystkie winy, nawet najbardziej ukryte, i stwarza w ten sposób warunek konieczny do ich ukarania, ale także bezpośrednio, gdyż od słońca zależą zmiany pór roku, a więc pory deszczowe i suche, uważane jest też za dawcę desz­czu lub sprawcę suszy, z ich wszystkimi dobroczynnymi bądź też zgubnymi skutkami.

U Naczezów z Luizjany właśnie Słońce jest tym, który karze huraganem (zob. rozdz. XXII, 9), a u in­nych ludów na południowym wschodzie Ameryki Północnej roz­powszechnione jest pojęcie o zasadniczej współzależności między słońcem a ogniem, nie wyłączając ognia kosmicznego, czyli pio­runa. W pewnych hymnach i tekstach mitologicznych babiloń­skich Szamasz, Słońce, „rozdziera złego człowieka jak strzęp skóry" i karze krzywoprzysięzcę chwytając go w swoją sieć; trzeba ponadto podkreślić ścisłe powiązanie Szamasza, astralnego reprezentanta jasnego i pogodnego nieba, z Hadadem jako bo­giem nieba meteorologicznego i burzliwego, i to nie tylko w Ba­bilonii, ale i w Syrii, a nawet na Delos.

Występuje teraz jasno zarysowana struktura pierwotnego kompleksu ideowego wszechwiedzy boskiej. Podmiotem wszech­wiedzy nie jest pierwotne bóstwo w ogólności, ale pewna określona kategoria istot boskich. Przedmiotem nie jest wszystko poznawalne, lecz człowiek i jego uczynki. Sposób nie jest też obojętny, skoro wszechwiedza boska oparta jest na wszechwidzeniu (ewentualnie uzupełniona wszechsłyszeniem, wszechobecnością itp.).

Wszechwiedza boska nie jest wyłącznie bierna i kontemplatywna, pociąga za sobą sankcję (karzącą), która z kolei też nie jest obojętna, jako że przeważnie bywa stosowana za pomocą środków meteorologicznych. Te elementy składowe kompleksu wszechwiedzy boskiej - podmiot i przedmiot, cele i metoda, warunki i efekty - są organicznie powiązane. Istnieje wewnętrzna logika, która łączy świetlistą naturę istot wszech­wiedzących z wizualną podstawą wszechwiedzy, z widzialnością (z wysoka) ludzkich uczynków, słyszalnością rozmów itd. i z me­teorologicznym charakterem odnośnej sankcji. Dzięki tej we­wnętrznej korelacji i współzależności składników kompleks ideo­wy wszechwiedzy boskiej jest rzeczywiście kompleksem, czyli całością ograniczoną i ściśle określoną.
 

*

Fragment książki:Raffaele Pettazzoni  - Wszechwiedza bogów

 


Data utworzenia: 22/10/2019 @ 02:39
Ostatnie zmiany: 26/11/2019 @ 14:56
Kategoria : ==>> WPROWADZENIE
Strona czytana 16536 razy


Wersja do druku Wersja do druku

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

 
Trzecie Oczko
62-gwiazda.jpg62-talit.jpg62-mezuzah.jpg62-hanuka.jpg62-hasyd.jpg62-menora-2.jpg62-Hanukkah.jpg62-skull-cap.jpg62-tefilimTallit.jpg62-menora.jpg62-tora.jpg62-Hasidic chicken.jpg62-szofar.jpg62-chalka.jpg62-judaizm.jpg62-korona.jpg62-torah.jpg62-hebrew.jpg62-tanah.jpg62-shofar.JPGtorah-verse.jpg62-tallit-prayer.jpg
Rel-Club
Sonda
Czy jest Bóg?
 
Tak
Nie
Nie wiem
Jest kilku
Ja jestem Bogiem
Ta sonda jest bez sensu:)
Prosze zmienić sondę!
Wyniki
Szukaj



Artykuły

Zamknij => WISZNUIZM <<==

Zamknij - Japonia

Zamknij BUDDYZM - Lamaizm

Zamknij BUDDYZM - Polska

Zamknij BUDDYZM - Zen

Zamknij JUDAIZM - Mistyka

Zamknij NOWE RELIGIE

Zamknij NOWE RELIGIE - Artykuły Przekrojowe

Zamknij NOWE RELIGIE - Wprowadzenie

Zamknij POLSKA POGAŃSKA

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Archeologia

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Bałtowie

Zamknij RELIGIE WYMARŁE - Manicheizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Konfucjanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Satanizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Sintoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Taoizm

Zamknij RELIGIE ŻYWE - Zaratustrianizm

-

Zamknij EUROPA I AZJA _ _ JAZYDYZM* <<==

Nasi Wierni

 8941794 odwiedzający

 238 odwiedzających online